sobota, 13 maja 2017

Francuska drozyzna! Francuska codziennosc: Czesc 84



Koszty zycia we Francji sa coraz bardziej znaczace... a zarobki? No coz... nie rosna. Albo rosna tak wolno i w takim wymiarze, ze trudno cos z tym fantem zrobic. Pomyslow na wieksze pieniadze brak oprocz zagrania albo i regularnego grania w totolotka!

W ubieglym tygodniu dostalismy obuchem po glowie... Chcemy bowiem kupic mieszkanie w Bordeaux. Domki, jak doszlismy do wniosku po mieszkaniu tutaj prawie 3 lata sa zupelnie nie dla nas. Nie lubimy domow i domkow! Przyczyna prosta... tarasem, roslinami, garazem zajmuje sie TYLKO ja... a ja nie daje rady ze wszystkim i mam tez inne priorytety w zyciu niz malowanie, sprzatanie i sadzenie roslin. Stéph ma to gdzies... on jedzie rano do pracy, wraca pozno wieczorem i w weekendy chce odpoczywac a nie podlewac, porzadkowac czy co tam jeszcze innego robic. Zapadla wiec decyzja o zmianie lokum na mieszkanie, najlepiej w naszej poprzedniej dzielnicy, na pietrze, w starym budownictwie...

I wszystko byloby pieknie i ladnie gby nie okazalo sie, ze CENY skoczyly o 12% w 2016 roku, o 4% od poczatku tego roku... wynik jest taki, ze 1 metr mieszkania tam, gdzie chcemy mieszkac kosztuje ponad 5000 euro!!! sic! w miescie prowincjonalnym, gdzie zarobki nijak sie maja do tych paryskich.

Tak wiec na nic nasze wysilki oszczednosciowe... bo wkladajac 80% tego co mamy i dobierajac kredyt na 200 000 euro na 20 lat... mozemy sobie kupic 90 metrow kwadratowych a to dla moich panow jest stanowczo za malo...

Tak wiec ostro sie klocilismy, negocjowalismy, i szukalismy rozwiazan...
Ja nie mam nic przeciwko innym dzielnicom, w tym tej, w ktorej mieszkam, ale moi panowie stoja okoniem. Tutaj ceny sa nieco nizsze. Stac nas na spory dom pod miastem, nawet w gminie przyklejonej do miasta i to z ogrodem, ale moja rodzina krzyczy NIE. Ma byc w miescie i blisko centrum. A tutaj nas nie stac na to na co chcemy...

Spekulacja na nieruchomosci plynie wartkim potokiem w Bordeaux, bo za kilka tygodni bedziemy oddaleni o 2 h pociagiem od Paryza. Naplyw ludnosci jest ogromny. Miasto jest sliczne, wciaz w jakis konkursach wygrywa, przez UNESCO docenione to i... sa wynik tego stanu rzeczy...

Wczoraj po dniach negocjacji, okazalo sie, ze wybierzemy chyba inna opcje... przeprowadzka na wynajete... mieszkanie takie jakie chcemy, w dobrej dzielnicy ale wynajete do czasu ustatkowania sie cen...czyli jak zapowiadaja specjalisci jakies 3-4 lata.

Mi to juz w sumie wszystko jedno bo bic sie z mezem i zyc w nerwach nie zamierzam.


Ceny na zywnosc tez wciaz rosna...
Jak co czwartek bylam po zakupy. 124 euro zostawialam w: warzywno-owocowo-serowo-miesno-rybnym... na 3 osoby na tydzien... dopelnilam ogolnospozywczymi za 80 euro i mrozonkami za 23 euro... razem ponad 220 euro na tydzien na tak zwane zwykle zycie, bez gosci, swiat i ekscesow. Faktem jest, ze jemy zdrowo, kupuje duzo zywnosci ekologicznej, nie kupuje slodyczy, napojow slodzonych, alkoholu oprocz czerwonego wina czy papierosow.  Najdrozej kosztuja mnie warzywa 55 do 60 euro tygodniowo ale jemy ich 1,5 kilograma dziennie! na nas trzech... jest tego troche.

Stanialy tylko podroze, sprzety elektroniczne czy ubrania.. ale tego nie kupuje codziennie i jak kupuje to zawsze z wielka obnizka. W ubieglym tygodniu zamowilam sobie dwie pary balerinek... powinnam po sklepowej cenie zaplacic za nie 326 euro ale zaplacilam 126... mam swoje sposoby.

Jednym slowem zycie we Francji jest strasznie drogie. Ceny wciaz rosna, zarobki mniej ale staramy radzic sobie z tym co mamy i zaoszczedzic kazdego miesiaca na "zas". Czasem bywa ciezej czasem lzej. Ciekawe jak bedzie za Macron'a?

5 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci za ten wpis Agnieszko! Od czasu do czasu nachodzi nas tęsknota za życiem poza miastem, ale ja wtedy ostro protestuję - bo mam świadomość, że ogródek byłby na mojej głowie. A ja już naprawdę nie mam czasu na żadne dodatkowe obciążenie. Życzę Wam udanych poszukiwań mieszkania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kwestia wyboru stylu zycia. Większość ludzi na swiecie woli jednak domek pod miastem z ogródkiem. Jest taniej, spokojniej choc czasem to tylko iluzja. Ja widzę ja i ty wolimy co innego. Dziękuje za dobre zyczenia!

      Usuń
  2. Życie w Polsce niestety też jest drogie. 4000/5000 za m2 mieszkania w małym miasteczku, nie wspominam nawet o miastach dużych. Ceny domów też są strasznie wysokie, ludzie pobrali kredyty, pobudowali a teraz próbują za byle co dostać miliony. Niestety taka rzeczywistość. Ja akurat jestem z tych osób które dusza się w mieszkaniu (nieważne czy jest ono w centrum miasta czy na obrzeżach), muszę mieć swój kawałek zieleni, swoją ścianę lasu za płotem etc Mam jednak to szczęście że mój mąż ma podobne upodobania, dodatkowo oboje lubimy pracę w ogrodzie, to dla nas forma relaksu i chociaż często trudno wygospodarować na to czas to jednak ciągle dajemy radę. Jednak nie jest ważne czy to dom czy mieszkanie, najważniejsze to znaleźć kompromis i czuć się dobrze w miejscu w którym się żyje. Swoją drogą mogłabyś napisać coś więcej o rynku nieruchomości we Francji, jak to wygląda pod wzg posiadania własnej nieruchomości, czy młodzi ludzie dążą do tego za wszelką cenę i zaczynają chorendalne kredyty tak jak w Polsce? Powodzenia w poszukiwaniach wymarzonego mieszkania. Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisze wiecej jak znajdę chwile czasu. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Podobnego zdania jest mój mąż , uważa, że dom nie dla nas , bo wymaga pracy. Ja bym mogła pracować w ogrodzie , wychowałam sie na wsi więc by mi nie przeszkadzało. A ceny , no niestety , w moim powiatowym mieście dobijają 5tys za metr , a domy zaczynają przekraczać milion złotych więc to chyba jakiś ogólnoeuropejski trend. Pozdrawiam Hannamaria

    OdpowiedzUsuń