sobota, 20 października 2018

Piekny sobotni i wakacyjny poranek... Francuska codziennosc: czesc 218.

Wczoraj wieczorem rozpoczely sie wakacje i zrobilo sie calkiem milo... choc dwa problemy popsuly nam nieco wczorajasza labe ale coz... ktoz nie ma problemow w zyciu? Postanowilam sie jak najmniej przejmowac. 

Obudzilam sie kilka minut przed godzina 8, cala rzeska i w formie. Zrobilam sobie sniadanie sama bo moi panowie jeszcze spali i byl to Miam ô Fruits czyli MOF! Genialne sniadanie, o ktorym pisalam tutaj:

https://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/search?q=miam+o+fruits 

Tym razem to byla jesienna wersja ze swiezymi figami, jablkiem, gruszkami i winogronami. Wszystkie skladniki wlacznie z pestkami i olejem w wersji bio czyli eko. 
Wrzucilam na plecy cieply zimowy szlafrok i zjadlam wsrod suchych lisci na tarasie... 
Zwazylam sie i zmierzylam... trzymam mega forme ani grama wiecej, rozmiarowka 36-38... a tutaj raptem kilka dni do 45 urodzin zostalo!

Mialam w planach bieganie i nawet maz sie zapisal wczoraj na jogging ale skoro nie wstawal a czekac mi sie nie chcialo to zmienilam plany i zrobilam calego Killera z Ewa Chodakowska, spalilam prawie 600 kcal w 45 minut, 574 dokladnie i z mega moca zanurzylam sie w wannie z sola magnezowa i olejkiem eterycznym z Palmarosy. 

Po kapieli wypilam kawe, i zaczelam pichcic... wkladajac w to maksimum energii i milosci czyli dokladnie tak jak lubie. Efekty na blogu obok...

www.est-ouest-est-ouest.blogspot.com

Teraz slucham jazzu, za oknem slonce i brazowe liscie... i pisze. 
za chwile popracuje - na konkurs na przyszly rok, wyprasuje rzeczy z tygodnia a wieczorem idziemy do kina... lubie takie soboty! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz