wtorek, 10 marca 2020

Jechalismy po Ziemii z cyklu przeczytane: A. Poussin i S. Tesson "On a roulé sur la terre".


Pierwsza ksiazka mojego dzisiaj juz ulubionego pisarza Sylvain Tesson! Dwa glosy, cztery rece, dwa rowery i jedna ziemia. Tak to w skrócie wyglada. Sylvain i Alexandre jako 22 i 24 letni młodzieńcy wyruszają z Parzya w podroz dookoła swiata na rowerach. Jest październik 1994 roku. 

Niektore terytoria po ktorych sie poruszają sa dzisiaj nieprzejezdne z powodu konfliktów i wojen. 
Niesamowita przygoda i niesamowita odwaga by Mierzyc sie z Maurytania i piaskami pustyni, z Tybetem, z chińską prowincja, tajlandzka prostytucja czy irańskim reżimem religijno-politycznym. 

Czytałam z zapartym tchem az do prawie ostatnich stron... do wjazdu na teren Węgier i tych zdan... 
" Europe, to droga z gladkim asfaltem, czystym bez ogromnych dziur, to pola, ktore pachną wsią a nie cuchną ciepłym, zatęchłym moczem niedożywionego bydła: to miasta przez ktore jedziemy bez zadyszki, bez umierania. To aleja drzew i mroźny poranek, dzwonnica w jakims miasteczku. To zrujnowany mur, ktory odgradza mokry las, to miejsce gdzie ludzie jednego wieczoru przyjmuje was tak jakbyście nigdy stad nie wyjeżdżali i ktorzy podaja wam do stole cieple kolacje... Nie musimy juz walczyć by jechac do przodu przeciw wiatrom, upałom, drodze, głodowi, goraczkom, brakom i niezrozumieniu... Odnajdujemy w koncu... posiłek bez zmartwienia o to czy bedziemy miec szanse zjesc kolejny i czy poprzedni nie zakończy sie dyzenteria..."

Pomyslalam sobie jakie mamy szczęście, ze urodziliśmy sie i myjemy w Europie... Doceniam to pomimo i mimo... Czy obecna sytuacja pozwoli nam na dalsze zycie jeszcze w tej Europie?

czwartek, 5 marca 2020

Dzis moj maz ma 48 wiosen!





Stéphane, Paul, Georges czyli Stefan, Pawel i Jerzy... takie imiona nosi moj maz, ktory dzis swietuje swoje urodziny. Troche skromnie bo dopiero wrocilismy ale zrobilam mu jego ulubiony mus czekoladowy z malinami i ze świeczka! Prezent przyszedł na czas rowniez i piekna kartka od moich rodzicow! 
Sto lat Stéph! 



Z wielka przyjemnością donoszę, ze sie przenosimy do Bretanii! I ze zapisaliśmy Antka do liceum! Francuska codziennosc: czesc 282


Wczoraj dostalam oficjalne wyniki zwiazane z moim udzialem w ruchu nauczycieli na terenie Francji. Udalo mi sie przenieść do Akademii w Rennes. Jak sie okazuje to byl nielada wyczyn. 

Z historii-geografii postulowalo o przeniesienie sie do Bretanii - 997 nauczycieli. Zostalo zaakceptowanych 21... dramat z pewnoscia dla wielu z nich. Mi udalo sie dostać przeniesienie choc to dopiero pierwszy krok calego procesu. 
Ostatni z przyjętych do Akademii w Rennes, nauczyciel mial 632,2 punkty! Masakra bo by miec taka ilosc punktow trzeba spełnić wiele, wiele warunków i czesto tez zaliczyć kilka lat separacji z mezem czy z zona - ta ostatnia sytuacja pozwala na uzyskanie największej ilosci potrzebnych punktow. 
Ja uzyskałam 860 punktow z wyzej wymienionego powodu. 
Setki nauczycieli sa wysyłane co roku na północ kraju i w region paryski bo brakuje im punktow. 
Taka polityka, globalnego maltretowania nauczycieli panuje we Francji. 

Korzystając z wakacji zimowych, odbyliśmy tez dwa spotkania w liceach. Jedno państwowe, rzekomo najlepsze w miescie Rennes gdy o wyniki maturalne chodzi drugie katolickie. 
I okazało sie, ze jednak to katolickie ma Antkowi duzooo wiecej do zaoferowania. Zapisaliśmy wiec go juz ostatecznie do katolickiego liceum Saint Vincent, szkoly z tradycjami jak możecie poznać po datach. 
24 sierpnia Antek bedzie tam zdawal egzaminy z języka angielskiego by dostać sie do sekcji amerykańskiej z amerykańska matura. Jesli mu sie uda to dobrze, jesli nie, pojedzie do sekcji europejskiej z jezykiem angielskim i niemieckim. Zapisaliśmy go takze do klasy z projektem numeryczne-informatycznym, oraz do choru. Bo śpiewać jak sam twierdzi musi. 
Zwiedziliśmy caly obiekt, rozmawialiśmy prawie godzine z dyrektorem placówki, ktory byl zachwycony Antka wynikami w nauce z lat gimnazjum - trzeba bylo dostarczyć wszystkie oceny i opinie nauczycieli oraz inne dokumenty. 

Teraz zacznie sie cienki czas... 4 miesiace przygotowania do przeprowadzki z cala gama kłopotów. I to wszystko nie wiedzac, gdzie ja bede pracowac... Bretania jest duza, liczy 4 departamenty... nie wiem jak daleko bede od Rennes a moge byc i z 250 kilometrów. 
Cdn.