Człowiek nie może mieć spokojnego dnia...
W Polsce długi weekend i dzień Flagi i przerwa a u nas po wczorajszym wolnym, szkoły publiczne dziś oczywiście musiały pracować, w przyszły piątek powtórka z rozrywki...
Pojechalam i ja na 8 rano... przez puściutkie miasto... w liceum jakieś 50% uczniów. Druga polowa sama sobie przedłużony weekend zorganizowała. Oczywiście dyrektywy były i listy do rodziców były, ze obecność "obowiązkowa".
Ale jak może być coś obowiązkowe jak przez cały rok szkolny nie nakłada się żadnych sankcji na tych, których tygodniami w ławce nie ma???????
W jednej klasie maturalnej mamy 26 uczniów i od 2 miesięcy obecnych jest 12 do 14. Piszemy maile, krzyczymy, ze poziom nieobecności wysoki... ale nic się nie dzieje. Nikt się nie poczuwa.
Moze maja racje, jak by ktoś powiedział " za takie pieniądze, po co mi to". A tak lekcja fajniejsza, spokojniejsza, do poprawiania prac dużo mniej...
Dlaczego nie...
Gdyby nie kolejna decyzja, która mnie doprowadziła do wściekłości dziś... Uczniowie nie mający ocen z powodu nieobecności w tym semestrze albo mający 1 ocenę maja napisać sprawdzian z wiedzy z całego semestru na początku czerwca... ale listy tych uczniów mamy zrobić my! Sprawdziany opracować my! i poprawić tez my!
Noz... az sie we mnie zagotowało... to człowiek pracuje cały rok, przygotowuje, planuje a gówniarze sobie nie przychodzą i zamiast kary dla nich jest jeszcze kara dla ciebie, weź sobie popracuj bo teraz muszą uzupełnić...
Oczywiście uczniów takich jest całkiem sporo...
Jak ja im sprawdzian na ten czerwiec przygotuje to nikt nie dostanie więcej jak 2 na 20 u mnie... mam to ...
Ileż można????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz