wtorek, 17 czerwca 2025

Zabraklo 1,1 i 0,1 punkta... a ja udzielam się kulinarnie...


Wczoraj Antoni otrzymał swoje oceny z konkursu i szczerze mówiąc to trochę się wkurzyłem bo brakuje tyle co nic... w zależności od konkursów. Antek ma naprawdę dobre, pozytywne oceny, ale nie ma dodatkowego punktu za pochodzenie z klas społecznych, które maja stypendia socjalne i to go "udupia" w przypadku trzech szkół. 
Nawet się zastanawiam czy nie przestać pracować - bo moje warunki pracy są okropne a jak przestane to nie będzie pieniędzy, będzie ( może, muszę sprawdzić) stypendium socjalne a z tego stypendium nie tylko pieniądze ale tez dodatkowe punty w konkursach dla Antoniego i pierwszeństwo w wielu szkołach jeśli chodzi o rekrutacje. 
Tak działa system mniej lub bardziej jawnie ale pewne rzeczy odkrywa się w tak zwanym praniu. 
Takze chlopak z klasy średniej, z liceum z prowincji i nie mający stypendium ze średnia blisko 14,5 się nie dostanie do szkół czyli grandes écoles, pomimo faktu, ze rodzice płacą i za szkoly i płacą podatki, ale ten ze stypendium się dostanie ze średnia 2 punkt niższa, który mało placa za szkoły i rodzice nie placa podatku od dochodu. Tak to działa. Wczoraj z przyjaciółmi to wszystko liczyliśmy. Wniosek... lepiej studiować i przede wszystkim pracować poza Francja... ale lepiej będąc na socjalu czy z niego korzystając żyć we Francji... Ja wiem, ze to brzmi dość absurdalnie i dla mnie tez, ale na to wychodzi. 

Dlatego ja się zajmują kuchnia by nerwy ukoić. W niedziele na obiad do teściów zrobili charlotte aux fraises czyli szarlotkę truskawkowa na musie z truskawek. To jeden z naszych ulubionych letnich deserów bo jest leciutki i podaje się go na zimno... i parwie z kazimy owocami wychodzi super pyszny. 
A dziś o świcie zrobiłam faszerowane pomidory i cuknie z mieszanki mięs: wieprzowina, wołowina i cielęcina, oraz miąższu warzyw i ziół. 
Tyle dobrze. 





 

poniedziałek, 16 czerwca 2025

Wycofali się...

 Coś pozytywnego w końcu... Kuratorium się wycofało, według związków zawodowych, z nominowania mnie jako nauczyciela lotnego daleko od domu... Musiałam stoczyć wiele bitew by to osiągnąć, wiele dni pracy... i jeszcze i tak nieskończone wszystko. Eh... 

sobota, 14 czerwca 2025

Co ma wspólnego astma i konkurs?


Duzo! Moja niemoc! 
Antoni nie dostal sie do szkoły numer 1 czyli do słynnego HEC, gdzie chciał studiować. Rozczarowanie i żal ogromne od kilku dni pomimo tego, ze dostał się do innych szkół finansowych i tez nie najgorzej klasyfikowanych bo numer 2 i 3 według na przykład "Financial times". Ale on chciał do numer 1 i pracował ciężko na to, ale się nie udało tym razem. Konkurs to konkurs jak mówią. Oceny są relatywne, poza tym pewnych rzeczy nie da się zrozumieć bo nie ma się do nich dostępu. 
I co teraz?
Antoni chce absolutnie powtarzać rok - wiedząc jaki jest ciężki i ile będzie go to kosztowało. W jego szkole, na jego kierunku już 15 osób chce powtarzać rok a pozwolą na to 1 albo 2 studentom. Trzeba będzie więc szukać innej szkoły na początku lipca co nie będzie proste choć nadzieje umiera ostatnia jak się mówi. 

Od ubiegłego wtorku ciężkie dni więc u nas w domu i dla mnie osobiście tez. Bo siedzę obok mojego dziecka, widzę jak cierpi jak rozważa w te czy w te stronę, jak konsultuje z profesorami, przyjaciółmi, jaki jest smutny... i NIC, NIC nie mogę zrobić oprócz tego bycia razem. 
Przypomniało mi się jak Antoni był malutki i mial ataki astmy... Nie mógł oddychać, cierpiał bardzo, nie mógł nawet płakać a my obok niego i NIC nie mogliśmy zrobić... wentolina nie pomagała, szpital, maszyny i hospitalizacje. 
Ta bezsilność jest najgorsza... ta niemoc... 
Gdybym wiedziała, ze obijał się, imprezował, czy za mało pracował, czy ze nie ma talentu lub ma go mniej niż pozostali konkurenci to byłaby całkiem inna sprawa. Ale, gdy ponad 20 profesorów, prefekt studiów i ileś dziesiątek egzaminatorów w jego szkole w tym ze świata profesjonalnego mówi, chłopie masz talent, masz możliwości, wiedzę, kompetencje, dostaniesz się... a potem jednak nie... to nie mogę mu odmówić powtarzania roku, realizacji jego marzeń choć wiem, ze będzie to trudne znowu i znowu... 

Takze tak u mnie, u nas... z kłopotami i nie tylko zreszta tymi antkowymi ale tez z cala reszta. Ciężki i trudny czas. 

 

sobota, 7 czerwca 2025

Antoni przyjechał na kilka dni... dobre jedzenie, lepszy humor i kolory lata!


Dzis na rynku u mojego sprzedawcy kwiatów były lilie i chabry, dzwoneczki, których nazw nie znam i ostatnie floksy czyli goździki poetów. Kupiłam żółte lilie i niebieskie chabry. Trochę flaga Ukrainy wyszła ale lubię te kolory i bardzo energetyzujące działają. 

Zakupy na rynku ogromne bo Antoni zajechał na kilka dni, wczoraj w środku nocy. A on lubi zjeść i to dobrze zjeść. Były więc na obiad wołowe befsztyki, jutro zrobię marokańska tajine z kurczakiem, ciecierzyca i masa przypraw, kupiłam tez sporo świeżych ryb, owoce na kilogramy:
czeresnie
maliny
jagody
morele
nektarynki
brzoswkinie, 
jabłka, 
gruszki 
i banany
9 kilogramow owoców! 
Do tego jeszcze melony na przystawki... i masa warzyw. 

Pogadalam z moim synem o tej nominacji na oddalone miejsca pracy i on jest kategoryczny: 
"mama wyślij ich na księżyc- mówi, powiedz, ze się nie ruszysz i ze nigdzie nie będziesz jeździła, nauczycieli brakuje w tym kraju więc..." Jemu jest trudno zrozumieć jak może ktoś z administracji decydować o twoim życiu, miejscu zamieszkania, dobrostanie bo tak mu się widzi albo jakiś algorytm tak mu coś pokazał. Mój syn uważa się, ze wolnego człowieka i tak się tez zachowuje a ja bywam zastraszonym, zmaltretowanym funkcjonariuszem państwa, które bywa, ze robi mi wodę z mózgu i bigos z mojego życia. 
Nie jestem tak do konca pewna ale oczywiście jak pisałam wczoraj szykuje mi się kolejna wojna z administracja francuska. 

Następny tydzień, od wtorku bo w poniedziałek mamy wolne, Zesłanie Ducha Świętego to 2 dni świat we Francji... będzie bardzo, nadzwyczajnie stresujący. Mam nadzieje, ze przeżyjemy? 
Ale nie ukrywam, ze obawy są i niepokój tez. 

 

piątek, 6 czerwca 2025

Lekarstwo... od mądrych ludzi!


Po tym wszystkim co mnie ostatnio spotkało i po tym co się działo i dzieje w Polsce, we Francji, w Stanach zjednoczonych, w Gazie i w wielu innych miejscach na świecie... 
Warto sobie przypomnieć ( bo książek już czytałam) wartości, te podstawy wedle, których działamy w naszym codziennym życiu. Warto przypomnieć sobie autorytety, na których opieramy nasza egzystencje. 

Dla mnie jednym nich i bezapelacyjnym jest i był Władysław Bartoszewskich z jego definicja przyzwoitości a przede wszystkim z jego definicja
SUWERENNOSCI DUCHOWEJ, INTELEKTUALNEJ. Nikt nie moze nam ich zabrać... 
Pamiętacie słowa wiersza, które powtarzał przez wiele lat Nelson Mandela? 
"Jestem panem mojego losu, jestem kapitanem mojej duszy"
Bartoszewski pisał i mówił dokładnie to samo. 

Zapamiętałam tez z Bartoszewskiego jego słowa o "zbrodnia jest reagować na nieszczęścia dopiero wtedy, gdy się samemu zostaje zagrożonym", słowa napisane w 1943 roku! A jakże aktualne dziś w 2025. 

Ta lektura choć jest powtórka jest lekarstwem na zło tego świata i na złych ludzi.