piątek, 15 lutego 2013

Nie tylko uległa, ale też zbyt pracowita ! … i jeszcze raz o papieżu.


to jak jestem w formie, gramy z Antkiem w paddel.
 

 

Wolałabym zebyście mnie dzisiaj nie oglądali ani wy czytelnicy tego bloga ( z całym szacunkiem) ani nawet mój syn czy mój mąż. To jeden z tych dni, który należy tylko… przeczekać. O 9h rano wyrwałam prawą, górną ósemkę, musiałam. Na policzku mam więc przyczepione woreczki z zimnym azotem, które co godzinę zmieniam ! Buuu… Co 2 h biore 60 g kodeiny na zmianę z ibuprofenem i tak do jutrzejszego wieczora. Prawy kącik ust mam lekko naderwany bo trudno było wyciągnąć te ohydne i całkiem hakowate korzenie.

 

Obraz nędzy i rozpaczy… a zeby było mało od dwóch tygodni mam problemy z zaśnięciem, niedosypiam notorycznie co przy dużej ilości pracy daje wątpliwe efekty.

Odwiedziłam więc wczoraj moją lekarkę a ta przepisała mi na kilka dni tabletki nasenne Stillnox… mam brać połowę przez tydzień i przede wszystkim ODPOCZAC ! Bo ta wieczorna bezsenność wynika ze zmęczenia materiału, mózg mój się nie uspokaja, nie zasypiam i tak tkwię w tym zamkniętym kręgu ! Miałam wczoraj przedstawić lekarzowi jak wygląda mój dzień, tydzień. Przystąpiłam do zadania ochoczo ale im więcej mówiłam tym bardziej twarz mojej doktorki ulegała zmianom.

Odbyłyśmy poważną rozmowę. Uprzedziła mnie, że jak nie będę regularnie wypoczywać to mogę się pożegnać z konkursem już teraz a może i z pisaniem bo nastąpi to co nazywa się burn out, wysiadka, choroba… brak kreatywności, pomysłów, kłopoty z pamięcią. Tak więc nie mam wyjścia…

 

Ale szczęście w nieszczęściu… zaproponowała mi dołączenie do grupy sportowców, w marcu, na grupowy trening Mindfulness, zarządzanie stresem itd… zaciekawiła mnie. Sprawa w toku.

 

 

Aha o papieżu miałam jeszcze wspomnieć… kupiłam « Elle » wydanie francuskie wracając od dentysty dziś rano bo z pracy jak wiadomo nici… czytam słowo wstępne redakcji a tam !nie spodziewałam się !!! w takim feministycznym piśmie : « Papież jest ojcem kościoła, czy możecie sobie wyobrazić ojca, który wraca wieczorem do domu, i mówi do swych dzieci i do swojej żony – dymisjonuję bo zmęczony jestem, poszukajcie sobie kogoś innego… ? »

No comment… jak dla mnie dość trafne…

 

I na koniec zdanie, które usłyszałam wczoraj od współczesnego amerykańskiego pisarza Richard’a Ford’a « Il n’y a pas de vie privée qui ne soit préfigurée par une vie publique »… myślę o tym od wczoraj, non stop choć nie potrafię jeszcze dobrze przetłumaczyć… z grubsza chodzi o to, że nie istnieje żadne życie prywatne, które nie miało by jakiejś uprzedniej formy publicznej… intrygujące !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz