piątek, 31 lipca 2015

W Lozannie i w muzeum olimpijskim czyli opowieść wakacyjna cz. 8

 photo DSCF3534_zpsdk9ck1ub.jpg







 


A właściwie pierwsza część z tej części bo zbyt wiele się w ubiegły wtorek działo !


 


Pytanie do was – wiecie czyje to buty ? Na pierwszym-tytułowym zdjęciu?


 


To buty Ireny Szewińskiej, w których nasza mistrzyni pobiła record świata w biegu na 400 metrów w Montrealu w 1976 roku! Zeszła wtedy poniżej 50 sekund na 49, 75 sekundy…Wzruszyłam się jak zobaczyłam ten obiekty w Olimpijskim museum w Lozannie bo to był jeden z celów naszej wtorkowej podróży.



 photo DSCF3484_zpswveuutmr.jpg

 photo DSCF3490_zpscqtllfiy.jpg


 photo DSCF3495_zpsd6ewrcdx.jpg
Wyruszyliśmy z Thonon les Bains statkiem przez jezioro Lemańskie z kompanią CGN – szwajcarską, obsługującą swoimi eleganckimi statkami połączenia jeziorne.


Bilet rodzinny to zaledwie 45 euro od 3 do 4 osób na cały dzień.

 photo DSCF3496_zpscidaxcdu.jpg
Szwajcaria nie bylaby Szwajcaria gdyby na nadbrzezu nie powital nas trawnikowy zegar! chodzil!

 photo DSCF3497_zpsva3ypgab.jpg
Zamek Ouchy - dzis ekskluzywny hotel

 photo DSCF3499_zpshmhreijy.jpg
W 50 minut dotarliśmy do Lozanny na nadbrzeże Ouchy. Muzeum znajduje się przy tym nadbrzeżu kilkaset metrów dalej, po lewej stronie.


To bardzo nowoczesny obiekt, nowy typ muzeum, które mieliśmy okazję zwiedzać też w USA w ibiegłe lato w Waszyngtonie… gdzie wiele rzeczy można dotknąć, przetestować, pobawić się w żadnym wypadku to nie nudne muzeum z ciekawymi przedmiotami w gablotach. Inny świat!


 


W Polsce takim porównywalnym muzeum jest muzeum Powstania warszawskiego… więcej nie znam, niestety.
 photo DSCF3506_zpsgsbc6z5a.jpg
Olimpijski ogien plonie przez muzeum


 photo DSCF3514_zpsgr34jk8r.jpg
w ogrodach muzealnych mnostwo eksponatow... tutaj barierka z rekordu kobiecego skoku wzwyz...

 photo DSCF3545_zps7z38omyr.jpg
Muzeum na 3 piętrach jest niezwykle bogate. Zwiedzialiśmy je ponad 3 godziny plus zjedliśmy lunch w restauracji muzealnej – znakomitej choć nieco drogiej! Ale cóż w Szwajcari wszystko jest dużo droższe niż we Francji. Wejście do muzeum – billet rodzinny 40 franków szwajcarskich ale mieliśmy 20% zniżki ze względu na bilety statkowe, kawa 5,30 franka szwajcarskiego czyli 5 euro! Ekspresso! Filiżanka na 2 łyki! Generalnie drogo! Ale ciekawie…

 photo DSCF3516_zpsxpniudzl.jpg
Histoira igrzysk na greckich wazach z VI i V wieku przed Chrystusem

 photo DSCF3517_zpsdwzjujqw.jpg

 photo DSCF3519_zpswbnj50sb.jpg
Pierwsza flaga olimpjska po wznowieniu igrzysk za sprawa Pierre de Coubertin... ten model zachowal sie do dzisiaj!

 photo DSCF3526_zpsracrmx7n.jpg


Olimpjskie pochodnie - pierwsza z brzegu z Soczi






 photo DSCF3525_zpso8ul9syu.jpg
a w takich latarniach przechowuje sie ogien przez cale igrzyska by nie zgasl - tutaj model z 1980 roku z Moskwy


 photo DSCF3527_zpssfcvtsrl.jpg
maskotki olimpijskie z XX wieku
 photo DSCF3529_zpslig7qcuk.jpg


Stroje olimpjskie - ta suknia wloskiej reprezentacji z rekonstrukcja 3D na sukni doliny Turynu przyprawia o zawrot glowy! jest przepiekna!


 photo DSCF3531_zpsr6kjeljt.jpg
rakieta tenisowa z poczatku XX wieku...

 photo DSCF3541_zpsalqvkfqh.jpg
Buty Roberta Korzeniowskiego!

 photo DSCF3544_zpsmmplo3un.jpg
Stroje lyzwiarzy/// Katerina Witt i stroje od Bolera Ravela z Sarajewa z 1984 roku! wzruszylam sie bo pamietam jakby to bylo dzisiaj sledzilam w TV!
 photo DSCF3546_zpsb8nh3weq.jpg
Koszulka Bolta... dzieku fundacji olimpijskiej tacy sportowcy jak on zyskuja mozliwosc treningow... bieda na swiecie nie pozwala na rozwoj wszystkich talentow...

 photo DSCF3548_zpsdj966fge.jpg
medale olimpijskie

 photo DSCF3555_zpsunm8qwci.jpg
kto glodny? Oto jak jedza sportowcy! genialny schemat.... napisze o nim wiecej za kilka dni...


 photo DSCF3558_zpsahe5du2s.jpg
i my tez zglodnielismy - restauracja w muzeum... widok na park, jezioro Lemanskie

 photo DSCF3560_zpsmiacpybw.jpg


 photo DSCF3561_zpsk0prwsjr.jpg


 photo DSCF3563_zpscvlrnzu8.jpg
nasze menu...


 photo DSCF3564_zpsjm6wdzhe.jpg


 photo DSCF3565_zpsmdwalwtu.jpg
i przy restauracji mieszkanie-zabaw dla dzieci - GENIALNE!


 photo DSCF3568_zpscmdmwc47.jpg









czwartek, 30 lipca 2015

10 LAT Antka czyli specjalna opowieść wakacyjna : retrospekcja i zdjęcia.

 photo DSC00504_zpsn0j3yrb6.jpg
Antos w swoim pokoju, ma tutaj nieco ponad roczek...



 

W ubiegły poniedziałek Antoś obchodził swoje 10 urodziny ! Niestety dopiero dzisiaj mogę o tym napisać bo przez 4 dni mieliśmy awarię internetu i telefonu…

 

Jak to dziwnie urodzić się w środku lata ?

Kolegów zapraszamy na uroczystość urodzinową w czerwcu bądź we wrześniu a coroczne urodziny obchodziùy gdzieś w drodze, na wakacjach, w Polsce, w górach i bardzo często po prostu wielokrotnie z różnymi członkami rodziny, sami bądź z nowo poznanymi kolegami.  






 photo DSC00686_zpsdlfzyz9j.jpg
Antos 2 latka w Maltance i zdmuchujac swieczki ponizej.

 photo DSC00689_zpsiwwr2ffk.jpg

Dzień, w którym urodził się Antek jest najpiękniejszym dniem mojego dotychczasowego życia. Była to środa, pogoda w Bordeaux typowa czyli upały ponad 30°C, które trwały od ponad 2 miesięcy. Ponieważ po 3 (prawie) mięsiacach leżenia i nudy – ryzyko urodzenia wcześniaka, w rezultacie poród miałam i zaplanowany i wywoływany to wszystko odbyło się szybko, bezboleśnie i po prostu tak jak chciałam i jak sobie ten moment przygotowaliśmy.

 

We wtorkowy wieczór byliśmy ze Stephem w restauracji Gravelier, chyba wtedy miała 1* Michelin. Wieczorem długo spacerowaliśmy nad Garonną z przyjaciółmi Anne i Didier. Było gorąco i spokojnie.



 photo DSC00868_zps1t18ekv5.jpg
Antos 3 latka przyjecie z kolezankami i z kolegami w naszym domu...


 photo DSC00880_zpsmd3zbjkl.jpg
Antek 3 latka z narzeczona... od niani...


 photo DSC00955_zpsrlltez9j.jpg
Antek 3 latka... tuz przed pojsciem do szkoly.

27 lipca o 7h30 rano stawliśmy się w klinice Bordeaux Nord z naszymi walizkami. Przespałam dość dobrze całą poprzednią noc choć byłam dość podekscytowana samą myślą zobaczenia mojego synka nazajutrz. Była to też dokładnie 10 letnia rocznica naszego poznania się Stéphana i moja… tak się to wszystko wtedy ułożyło.

 

W klinice przyjęto nas bardzo miło. Moja położna prowadziła pierwszą fazę porodu. Mój mąż był ze mną cały czas, wybieraliśmy przyniesioną z domu muzykę do słuchania i tak sobie czekaliśmy układając życie Antka na zaś…


 photo DSC01686_zpsvuogj06z.jpg
4 latka u moich rodzicow w Polsce z kuzynkami!

Około 10h30 podano by znieczulenie zewnątrzoponowe ale nie jestem dzisiaj pewna czy go potrzebowałam bo regulowałam skurcze oddechem i wyuczoną gimnastyką i nic mnie specjalnie nie bolało. Koło 11h pojawił się mój lekarz doctor Daniel Gaillac… z szerokim uśmiechem i łysą głową – bo on taki właśnie jest. Zbadał i stwierdził, że juz za chwilę… pamiętam rozmawialiśmy cały czas o… geopolityce Rosji. Po urodzeniu Antka wydało mi się to bardzo dziwne ale wtedy zupełnie naturalnie dyskutowałam o Putinie, Gruzji i Armenii. O 11h56 urodził się Antek.

Cudowne uczucie! I ta fala szczęścia, która nas przepełniała i śmiejący się doktor i położna i szampan.....

 photo DSC02134_zpsyubz6l6v.jpg
Antek 5 lat u babci w Polsce, tort Szwarwaldzki mojej mamy roboty! Pyszny byl!

 photo DSC03447_zpsrtdjvq7k.jpg

Antek 5 i ponizej 6 lat - urodziny w Alpach!

Chyba po godzinie czy półtorej przewieźli nas do naszego pokoju. Steph mieszkał w klinice z nami przez 3 dni aż do naszego wyjścia do soboty. Spał, był non stop, razem jedliśmy wszystkie posiłki. Antek też z nami non stop… nie chciałam go nikomu oddawać. Nawet jak robili mu badania to szłam za nim.

 

Personel był bardzo miły. Chodzili wokół mnie, skakali… następnego dnia przyjechali teściowie i w sobotę rano wyjechali, mieszkali u nas w mieszkaniu sami przez te dni. Przyszła też Anne z Félixem antkowym przyjacielem do dzisiejszego dnia i z Jeanne, przyszła Cécile, Caroline i Agnès.

Drugiego dnia pojawiła się też pani dietetyk, pani położna i pani psycholog… to się nagadałam!
 photo DSC05677_zpswwfa8m4e.jpg

 photo DSC07091_zps6wpncvu5.jpg
Antek 8 lat, w POlsce u mojej babci, ciasto kupione po drodze...

W sobotę w południe byliśmy w domu i… nic… nastraszyli mnie przed, że małe dziecko w dom to już koszmar, że karmić trzeba non stop, że płacze, że noce, kolki, że prysznica wziąć nie ma kiedy. A u nas w pierwszych dniach nic tylko Antek spał a ja nie wiedziałam co z czasem robić. Dzwoniłam do mojej mamy i gadałam, że Antek śpi… Potem byłam już bardziej zajęta, ale od 8 tygodnia Antoś przesypiał regularnie całe noce po 8-10 godzin, miał regularne sjesty w dzień i w sumie było ok do pojawienia się astmy… ale to inny rozdział.

 

Były i cudowne, dobre momenty i momenty trudne, strachu, zmęczenia, stresu… pewnie jak w każdej rodzinie?
 photo DSCF1571_zpsdcgiltyf.jpg
Wakacje w Kanadzie i w Stanch... posilek urodzinowy w Toronto...

 photo DSCF3480_zpse7il6enw.jpg
Tegoroczne urodziny w Alpach... zapalek usprzatnac nie zdazylam... ciastka rozne... i Antek radosny!

 photo DSCF3481_zpssw1uut7t.jpg
A to goscie w Alpach... Raphael pierwszy chlopak (brunet), Szwajcar, mistrz 10 latk Genewie w lekkiejatletyce - nowa przyjazn Antka i obok niego Aleksander z Paryza a raczej z Neuilly... wakacyjni przyjaciele.

Dziś Antek ma 10 lat… jest fajnym chłopakiem i nadal mówię, że dzień jego urodziń jest najpiękniejszym dniem w moim życiu! A on wtedy wybucha śmiechem i obejmuje mnie i mówi mama kocham cię!


niedziela, 26 lipca 2015

Les Gets i jezioro Montriond czyli opowieść wakacyjna cz. 7.

 photo DSCF3459_zps32hbte2l.jpg



 

Dzisiaj mieliśmy wolny dzień ! no prawie… wolny od Antka. Nasz syn postanowił z kolegami, nowo poznanymi, skorzystać z uroków klubu dziecięcego w Avoriaz więc mieliśmy 3 h rano dla siebie i tyleż popołudniu. Gdy Antek strzelał z łuku, łaził po drzewach i uprawiał szermierkę by pojechaliśmy do Les Gets a następnie poszliśmy w krótki marsz nad jezioro Montriond.

 

Pogoda zaczyna się psuć… będzie padać od czasu do czasu i jest dużo zimniej, także w nadchodzącym tygodniu będziemy wbijać się z naszymi marszami i sportami w stosowne aurowo momenty. Miejmy nadzieję, że uda się nam spędzić czas równie ciekawie jak w minionych dniach.

 

Dzisiejszy dzień był i nadal jest piękny!
 photo DSCF3457_zps9cok0wof.jpg
Poranek w Les Gets, małej mieścinie położonej 5 kilometrów za Morzine przy tzw: drodze wielkich Alp ( le chemin des Grandes Alpes). Urokliwe miejsce i bardzo cenione  szczególnie przez zimowych turystów bo większość tras narciarskich kończy się w samym centrum miasteczka, co musi być niezwykle wygodne! Kilentela międzynarodowa jak w Morzine czy w Avoriaz przyczynia się pewnie do wysokości cen na nieruchomości równych tym paryskim czyli od 8 000 euro za metr kwadratowy w górę. Cóż uroki, ślicznych gór!

 photo DSCF3456_zps4iicidrc.jpg

 photo DSCF3454_zps1dwpfegn.jpg
Obeszliśmy Les Gets w nieco ponad godzinę podziwiając restauracje ukwiecone, turystyczne rezydencje, i wszechobecne kwiaty, nawet wzdłuż drogi w wydrążonych pniach drzew.


 photo DSCF3453_zps8l489p3l.jpg

 photo DSCF3452_zpsnqajlhwt.jpg
Dojechaliśmy i od razu trafiliśmy na brocante, czyli uliczną wyprzedaż dóbr wszelkich mieszkańców mieściny. Nie miałam nic specjalnego do kupienia ale kupiłam sobie kubek! Naoglądałam się przy tym starych nart i tych (jak po polsku?) racquettes do chodzenia zimą po śniegu, i starych łyżew i kapci i misów uroczych ręcznie szytych… Mąż strzelił mi fotkę przed merostwem czyli ratuszem miejskim ( ta pierwsza!), który jest też zarazem office de tourisme czyli centralnym biurem turystycznym, gdzie dają mapy!




 photo DSCF3451_zpslp3fg7r3.jpg

 photo DSCF3450_zpsqsueqi1m.jpg

 photo DSCF3461_zpsvh9xcofj.jpg
I tutaj jest kościół, choć mszy nie było… taki sobie, niezbyt interesujący.

Wrażenia jednak jak najbardziej pozytywne i chwilka marzeń by starej, XIX-wiecznej karuzeli… oh ileż czasu spędziłam na takich karuzelach z Antkiem jak był malutki? A jutro skończy 10 lat!!!!
 photo DSCF3460_zpsstw6k8uz.jpg



 photo DSCF3462_zpsm0jkhrx0.jpg
Wrażenie wzmocnił zakup tarteletek z jagodami i chleba! Tarteletki spożyliśmy w domu, poobiedni deser i były znakomite…. Ciasto ucierane – sable, na tym muślinowy krem i spora ilość jagód w delikatnej galaretce by się całość nie rozsypała! Mniam!


 photo DSCF3466_zpsscscjrqq.jpg
 photo DSCF3468_zpsunkibvhl.jpg
A popołudniu zjechaliśmy z Col de la Joux czyli z naszej przełęczy, z 1800 metrów na 1200 nad jezioro Montriond, 3 co do wielkości jezioro Sabaudi zaraz po tym z Annecy i Lemańskim ale na tyle małe, że w 1h15 minut można je obejść. Po jednej stronie kajaki, koniki, dwa hotele i restauracje więc ludzi tam więcej a po drugiej bardziej dziko… to lubię! Chcieliśmy jeszcze dojść do wodospadu Ardents ale w tym roku droga zamknięta, remontują.

 

Zobaczymy na co pogoda nam pozwoli jutro? Wiem, że syn mój kolegów z naszej rezydencji zaprosił na ciasto jutro pod wieczór więc muszę coś dużego kupić! Świeczki już mam! A jutro popołudniu Antek znów w klubie dziecięcym będzie się uczył chodzić po linie…
 photo DSCF3469_zpsomswoeud.jpg

 photo DSCF3471_zpsrhwccoa4.jpg