środa, 31 stycznia 2024

Operacja na zaćmę, intensywny tydzień Antoniego i mój.


Dziś moja teściową ma zabieg na zaćmę, na jednym oku. Za tydzień będzie miała na drugim oku. Kiedyś wysawało mi się, ze to coś poważnego, ale w dzisiejszych czasach to tylko drobny zabieg, niecały kwadrans w znieczuleniu miejscowym i od jutra normalne życie. Zabieg ma popołudniu więc zadzwonimy wieczorem zapytać jak się czuje. Moja szwagierka, okulistka, wykonuje w czwartki te zabiegi w Paryżu i śmiała mi się przez telefon, ze to mniej poważne niż wyrwanie zęba. Więc spokój. 

Tymczasem u Antoniego intensywnie i jak narazie brak nowin. W poniedziałek miał ustny egzamin z niemieckiego... nic nie wiem, wczoraj wieczorem konferencje z dyrektorka grupy Véolia,  Estelle Brachlianoff, dziś ma ustny egzamin z matematyki i wieczorem konferencje i spotkanie z dyrektorem HEC, marzy by się do tej szkoły dostać... 

Eloïc Peyrache... jutro ma 4 godzinny egzamin z angielskiego, pisemny tym razem. A w sobotę idzie na piesza pielgrzymkę do Chartres. Wracają w niedziele, 2 dni będą szli. 
Także możliwości kontaktu z nim mam silnie ograniczone bo wciąż nie ma czasu na nic innego poza tym co tam. Może to i dobrze. 

Ja wczoraj wróciłam z zajęciami na Uniwersytet i znowu uradowałam się jak dzieciak, wróciłam do domu na skrzydłach choć pracowałam do godziny 20, non stop. Dziś kolejne zajęcia ale jutro znowu mamy strajki w kraju i blokady więc nie wiadomo jak będzie. 

Dzis bede mówiła o zniszczeniach dóbr religijnych podczas rewolucji francuskiej oraz analizowała przemówienie księdza Grzegorza z 1789 dotyczące uznania Żydów za obywateli w rewolucyjnej Francji. Tematy są pasjonujące! 

Ale ponieważ robię i robię to zatęskniłam za ciepełkiem i błękitem wybrzeża lazurowego i za spokojem... he, he... choć na godzinkę. 





 

wtorek, 30 stycznia 2024

Ksiazki przyszły! Radość w domu!


I tylko 4 dni! szybko to idzie. Teraz, od której zacząć??? ha, ha...

 

Aspiracje i cele.


Tak sobie wczoraj wieczorem rozmyślałam jaka jest różnica i na czym najbardziej w życiu mi zależy? 
Odpowiedz jest jednoznaczna na aspiracjach, na wartościach ale nie na celach. 

Bo jest różnica pomiędzy na przykład
 Zgubic 3 kilogramy = cel na przyszłość A
Zdrowo się odżywiać - aspiracja, wartość na dziś i na jutro...

Wyjść za mąż - cel na przyszłość
Kochac i rozdawać miłość - aspiracja wartość na dziś i na jutro

Kupic dom z ogrodem - cel na przyszłość
Nie przywiązywać się do materii i żyć po swojemu - na dziś i na jutro


Nikt z nas nie musi więc być członkiem tego stada baranów, które odchaczaja CELE. A każdy z nas może żyć zgodnie ze swoimi wartościami i swoimi aspiracjami wiedząc, ze nie zawsze jets to łatwe. 

Praca nad swoimi osobistymi wartościami i aspiracjami jest jednak dużo bardziej satysfakcjonujaca i nadająca sens naszej egzystencji niż realizowanie kolejnych punktów programu szeroko uznawanego za słuszne. 
Kazdy z nas to zna... trzeba:
- zdobyć wykształcenie i dyplom by
- miec dobra prace
- by kupic dom
- wyjść za mąż czy się ożenić i mieć 2 dzieci bo taki model w naszych spoleczenstwach, bo kto szklankę wody na starość poda? albo jak jedynak to egoista albo jak bez dzieci to egoiści...
- Mozna tez się rozwieść bo co drugie małżeństwo dziś się rozwodzi
- kilka razy gdzie pojechać bo inni tez jeżdżą
- pójść jak najwcześniej na emeryturę bo trzeba tez trochę skorzystać z tego życia czyż nie?
- bawic wnuki bo przecież trzeba pomagać nawet jak się ma inne plany

Czy tego chce???
Ja nie!!! a ty? 
Wole więc żyć zgodnie z moimi wartościami i aspiracjami. 

Czego wam tez życzę. 
Miłego dnia! 
Wracam na Uniwersytet dziś! 


 

niedziela, 28 stycznia 2024

Właśnie z teściami obejrzeliśmy małego Antka...

https://www.youtube.com/watch?v=pjBZss-8bnk 


Reportaż TV z jego chóru i Antek mały tam... eh wzruszyłam się... 





Koniec zadań domowych??? Komu ma to służyć???


Czytam ostatnio i słucham o końcu zadań domowych w Polsce od 1 kwietnia 2024 dla dzieci ze szkół podstawowych czyli do około 15 roku życia. Łapie się za głowę, myślę, doczytuje, dopytuje, dyskutuje z Francuzami wokół mnie, oni łapią się za głowę... 

Po pierwsze więc jak jest zdefiniowane zadanie domowe/ praca domowa??? Tej definicji nigdzie nie znajduje w polskich dyskusjach czy w prasie. Czy zadaniem domowym jest napisanie wypracowania czy przeczytanie lekcji z zeszytu czy z podręcznika, czy przeczytanie lektury, czy wykonanie ilus ćwiczeń z matematyki? Dla mnie to wszystko jest zadaniem domowym ale nie wiem co ma być zakazane w Polsce a co dozwolone i w jakim wieku, w jakich klasach????????

Po drugie dlaczego jakaś część tych zadań a może wszystkie miałyby być zakazane? Co motywuje ten zakaz? Jakie są przesłanki naukowe czy pedagogiczne by tych zadań zakazać???

Po trzecie jaka część nauczycieli, pedagogów, psychologów, pedopsychiatrow i rodziców jest za tym zakazem a jaka przeciw i jakie są ich motywacje? 

Jako nauczyciel i wykładowca bardzo, ale to bardzo, dziwie się tej decyzji i to z wielu powodów. Jeśli spojrzymy na prace neurobiologom i ostatnie odkrycia nero-nauk o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu i o procesach zapamiętywania to jasno widać, ze prace domowe dla dzieci w wieku szkolnym są po prostu KONIECZNE i to różnego typu od tych podstawowych jak przeczytać lekcje z danego dnia z zeszytu po te bardziej skomplikowane jak napisanie rozprawki, przygotowanie ustnego wystąpienia do klasy na dany temat. 
Ilość lekcji w szkole i liczba uczniów w klasie nie dają tyle czasu i możliwości by wszystko wykonać w klasie. Poza tym dzieci i młodzież potrzebują dużo godzin pracy samodzielnej po pierwsze by się tej samodzielności nauczyć, pracy w małych grupach by nauczyć się współpracowac, poza lekcja w szkole, potrzebują wiele godzin lektur, tworzenia, refleksji, poszukiwań... tego nie da się zrobić na lekcjach. 

Z lektury, starej bo z lat 1960, Hannah Arendt "Kryzys edukacji", a aktualnej i dziś... wynika, ze próbowano to wprowadzić w USA już w połowie XX wieku i stworzono społeczeństwo bardzo zróżnicowane z dość głupia masa obywateli i z wąska elita, która dostaje Noble bo wciąż pracuje, uczęszcza do bardzo wymagających i bogatych w zadania domowe szkół prywatnych. 
Czy tego chcemy w Polsce, która jak do tej pory mogła się pochwalić wysokim poziomem edukacji masowej? 

Z własnego doświadczenia mamy tez... mój syn miał zadania domowe od grupy starszaków w przedszkolu czyli od wieku 5 lat. I przez cały okres szkolny sporo pracował. Sam pracował bo nauczyłam go stopniowo planifikacji tego co ma zrobić, zorganizowania się i samodzielności. Teraz zbiera owoce, właściwie od dość dawna już i mam nadzieje, ze tak będzie dalej. Bez pracy, bez godzin ćwiczeń, pisania, czytania, odwiedzania wystaw, podróży... nie ma  z edukacyjnego punktu widzenia NIC, nie ma efektów. 
I nie ma co się łudzić, ze pracując 30 razy po 45 minut w tygodniu będziemy mieć wykształcone społeczeństwo. Edukacja wymaga ciągłej pracy, ciągłego wysiłku, porażek konfrontacji z trudnościami różnej natury. Usuwając to z drogi naszych dzieci i naszej młodzieży... hm... nie nauczymy ich prawie niczego. 




 

sobota, 27 stycznia 2024

Ale BUKIET! Od meza dzis rano...


Zapachniało wiosna w styczniu! Rozkwitły mimozy w Paimpol, na północy Bretanii, i moja kwiaciarka z rynku Lices miała ich cale wiadra dziś. Mój mąż jak co 2-3 tygodnie zamówił więc dla mnie bukiet. Poszliśmy po naleśniki i w tym czasie pani kwiaciarka zrobiła ten bukiet. Eukaliptus, mimoza, anemony i renoncule...i jeszcze jakieś nieznane mi kwiatki. 
Szlam dumna do domu niosąc mój bukiet i przyciągałam spojrzenia przechodniów, kilka pan zapytało gdzie kupiłam taki bukiet? Ha, ha... Mąż ciągnął cały wózek wypchany zakupami bo mówił, ze skoro mam kwiaty to mam nieść kwiaty! I tylko kwiaty. Po przyjściu do domku, w ciepełku otworzyły się kwiaty... pachnie ta mimoza tak, ze nie mogę dziś wyjść z domu... podziwiam szczęśliwa. 

Życzę miłego weekendu! 





 

środa, 24 stycznia 2024

By pokochać życie trzeba przynajmniej jeden raz umrzeć...

 Pisała malarka Charlotte Salomon, której nieszczęść życie nie szczędziło. 

Bardzo wzrusza mnie to zdanie, to przesłanie. Niektórzy robią próbne ceremonie swoich własnych pogrzebów - w Korei południowej - by fizycznie dotknąć śmierci na tyle na ile jest to możliwe. Inni wychodzą ze stanu śmierci klinicznej, z bardzo ciężkich chorób czy wypadkow. 

Zazwyczaj ludzie po takich doświadczeniach odżywają na nowo, zaczynaja doceniać, być wdzięczni, korzystać z radością z każdego dnia. 

Pytanie czy każdy z nas musi przejść przez coś bardzo trudnego by pokochać życie? 

Może niekoniecznie... ale staniecie na granicy życia i śmierci, własnego końca, pewnie bardzo pomaga w uświadomieniu sobie wartości naszej egzystencji. 

Robi się często badania pytając ludzi bardzo starych czego żałują, co było dla nich najważniejsze? I za każdym razem, obojętnie od kraju, czasu, w którym żyją, padają te same odpowiedzi. Najważniejsze są relacje, relacje z innymi ludźmi, przyjaźnie, znajomosci, to co się zrobiło dla innych i co inni zrobili dla nas. Praca liczy się średnio albo mało, pieniądze również, posiadanie smartfona czy nowego komputera nie ma znaczenia. Liczą się relacje. Nawet zdrowie choć ułatwia fajne życie nie jest ważniejsze od relacji. 

Tymczasem jak pokazują ostatnie badania ( cf Christoph André) liczba narcyzów wokół nas nieustannie wzrasta. W latach 1990 i 2023 to wzrost około 30% -towy... Psychiatrzy załamują ręce bo jest to forma patologii, która niszczy relacje na wszystkich poziomach. Rzekomo wpływa na to rozwój naszych społeczeństw ale tak sobie myślę, ze społeczeństwa tworzymy my więc od nas zależy jakie one będą? Czy otwarte i empatyczne czy zamknięte i narcystyczne. 

Hm...

wtorek, 23 stycznia 2024

Uniwersytet zablokowano...

Krótko trwała moja radość... Zaledwie tydzień zajęć i dziś nie wiem czy moje zajęcia się odbędą bo jak w ubiegłym roku rozpoczęto blokady. 

Dzis rano zajęcia odwołano. Czekam na to co będzie dalej. Studenci są przeciwko nowemu prawu dotyczącemu imigrantów, uważają je za rasistowskie jak widać na zdjęciu. 
Dziwi jednak ta blokada bo prezydent uniwersytetu już dawno opublikował komunikat, ze Uniwersytet jest przeciw tej ustawie prawnej. 
Pomimo tego jest blokada... więc nie rozumiem????

 

niedziela, 21 stycznia 2024

Dlaczego budujemy nasze RELACJE na gorszym/lepszym...???

 A rzadko kiedy na równym? Zainspirowała mnie Katarzyna Miller definiując, w jednym ze swoich nagrań, sposób budowania relacji międzyludzkich. 

W skrócie sa 4 sposoby:

- ja lepszy/a ty gorszy/a

- ja gorszy/a ty lepszy/a

- ja zła i ty zły... cały świat zły

- ja jestem w porządku i ty jesteś w porządku! 


Nie muszę chyba tłumaczyć, ze ta ostatnia jest NORMALNA... porządna, pozytywna, zdrowa a te trzy powyżej, dominującej w polskim społeczeństwie, według cytowanej psycholog, są po prostu negatywne, złe, niezdrowe. 

I tak sobie pomysłami o filmie obejrzanym w czwartek czyli o "Zielonej granicy". Tam prawie wszystkie relacje budowane przez Polaków i Bielorusinow były : my lepsi / wy ( migranci) gorsi... relacje budowane przez imigrantów: my gorsi / wy Polacy lepsi. 

Co z tego wynikło i wynika nadal? 

Masa zbrodni, przestępstw, przemocy i wiele śmiertelnych ofiar. 

Nie idac jednak aż tak daleko, a trzymając się naszego codziennego podwórka jak wiele przykładów tych chorych relacji utrzymujesz? Jak wiele widzisz ich obok siebie? Jak wielu z nich doświadczasz? 

Ja, jak wchodzę do liceum, w którym aktualnie uczę, i widzę przy drzwiach dyrektora placówki i słyszę jego "Bonjour" do mnie, na moje "bonjour" albo nic nie słyszę bo nie odpowiada... to wiem, ze On uważa siebie za lepszego ode mnie. Ja jednak nie uważam się za gorsza od niego, za lepsza tez nie. Uważam, ze jego zachowanie jest bardzo, bardzo nie w porządku. I tylko tyle. Dlaczego? Bo mam wystarczajaco wiary we własną wartość i w moja osobę by nie uznawać siebie za gorsza bo ten pan mi nie odpowiada albo zwraca się do mnie w sposób obcesowy. 

Gdy byłam młodsza... budowałam, ja tez!, moje relacje na lepszym i na gorszym. Jako emigrantka w stosunku do mających lepsze pozycje ekonomiczne i społeczne Francuzów czułam się gorsza. To było bardzo wyraźnie widać jak się staralam im spodobać, jak pracowałam więcej niż oni, a przede wszystkim jak próbowałam im "COS" udowadniać, ze ja to coś tam jednak wiem czy coś tam jednak umiem. Dopiero po latach pracy nad sobą, dotarło do mnie, ze NIC NIKOMU nie muszę udowadniać ani we Francji, ani w Polsce ani nigdzie indziej. Jeśli coś robię, to robię to bo sprawia mi to przyjemność, bo mi się opłaca, bo tego sama chce. Tylko tyle i aż tyle. 

Od wielu już lat, patrzę na drugiego człowieka nie jak na wroga ani nie jak na kogoś lepszego ode mnie ale jak na kogoś równego mnie niezależnie od tego czy ten człowiek jest na wysokim stanowisku, dużo starszy bądź dużo młodszy jak moi uczniowie czy studenci, czy jest bogaty czy jest biedny. Jest mi równy i ja jestem jemu równa. To wielka ULGA moc tak żyć, budować takie relacje, nie musieć kłamać, udawać, manipulować, stosować podwójnego czy potrójnego języka ukrywać bo może się wyda... 

Niestety, dużo ludzi wokół mnie nadal buduje swoje relacje ze mną z punktu lepszego bądź gorszego. Niektórych bardzo trudno nakłonić czy dać do zrozumienia, ze jesteśmy tak samo ludźmi i ze żadnej konkurencji miedzy nami nie ma i z mojej strony nie będzie. Game is over. 

Jak dla mnie lepiej jest być równym... w każdej sytuacji. 

Inspirujace! 



Koniec zimy?


Przez ostatnie dwa tygodnie była u nas, w Bretanii, zima. Było mroźno, momentami niebieskie niebo i słońce. Dziś wydaje się, ze zima się skończyła. Powróciła wilgoć i szarość typowa dla tego regionu. Temperatury maja dobić do 12°C dziś popołudniu i nawet do 15°C w tygodniu. 
Troche mi szkoda... bo lubię zimno i słońce i te malunki mrozu na szybach, na trawie... 

Może jeszcze wróci choć na chwile... bo jeśli nie to czekają nas miesiące mokrości, szarości i niby ciepełka ale z odczuciem chłodu czyli bardzo depresyjnie. 
Dzis pracuje cały dzień. Jutro kolejny tydzień  rozpocznie się pracowicie. 
Milego! 

 

sobota, 20 stycznia 2024

"Zielona granica" - obejrzane. Po spotkaniu wirtualnym z realizatorka filmu panią Agnieszka Holland.

 



W ubiegły czwartek wieczorem uczestniczyliśmy w przed-premierze we Francji znanego i wzbudzającego wiele kontrowersji filmu A. Holland. Bardzo czekałam na ten wieczór, na ten film. I??? 

Po pierwsze uważam i ja i mój mąż, ze od artystycznej strony ten film jest ARCYDZIELEM. Zdjęcia, muzyka, gra aktorów, podział narracji na rozdziały, wybór kolorów czyli białego i czarnego... te wszystkie elementy ale tez kilka innych świadczą o ogromnym kunszcie artystycznym i o bardzo głębokiej refleksji nad treścia i strona artystyczna tego dzieła. 

Po drugie kilka genialnych, jak dla nas pomysłów... miedzy innymi konfrontacja treści filmu z jego epilogiem czyli przyjmowaniem uchodzić w z Ukrainy 26 lutego 2022 na polskiej granicy i sposób filmowania tej czułości, która straż graniczna wyraża w gestach i słowach wobec nie tylko homo sapiens ale tez psów, ptaszków czy kotów. 

Po trzecie sedno opowiedzianej historii, dramatyczne, przerażające... aż trudno uwierzyć w to w jaki sposób człowiek niezależnie od jego narodowości, religii, wieku czy wykonywanego zawodu potrafi potraktować drugiego człowieka w pozytywny jak i negatywny sposób. Widzimy tez ogromna gradację nie tylko zła i nienawiści wobec migrants ale tez dobra i chęci udzielenia im pomocy. 

Po czwarte niezrozumiała dla nas scena z domu bogatego Polaka granego przez Stuhra... który przyjmuje trójkę czarnoskórych uchodźców... do dziś nie wiem co ta scena oznacza, co ma przekazać? Jakby była doczepiona, jakby była niepotrzebna, jakby nie wpisywała się w całość... tak ja odczytuje. 

Po piate, nie rozumiem tez "politycznych" wycieczek niektórych bohaterów filmu. Wydaje się one nałożone na fabule, jakby niepotrzebne bo wszyscy wiemy kto wydal rozkaz utworzenia strefy wyjątkowej wokół polsko-białoruskiej granicy, wszyscy wiemy co myśli część Polaków o rządach 2015 -2023 a co myśli inna część o rządach sprzed 2015 i po 2023. Dlatego niezbyt pozytywnie to odebrałam bo brzmi to sztucznie w filmie. 

Po szóste SZOK... moj maz mnie właściwie zwrócił uwagę na to w sposób dość wyraźny... wszechobecna agresja w relacjach międzyludzkich miedzy POLAKAMI... inwektywy to za mało... tam jest agresja w każdej formie, nieustanne kąsanie ludzie miedzy sobą nawet aktywistów, kierowców, członków służby granicznej... lekarzy i pielęgniarek w szpitalu... wszędzie zalew przemocy słownej i fizycznej. Jest to dość zdumiewające, niesamowicie szokujące i obraz polskiego społeczeństwa wyłaniający się z tego obrazu jest po prostu straszny i dramatyczny. 

Po filmie, krótkie spotkanie przez wisio z Agnieszka Holland i jej odpowiedzi na pytania oraz relacja ze zdjęć do filmu, które trwały zaledwie 24 dni... za krótko i nie ta forma... 

środa, 17 stycznia 2024

Zajecia na Uniwersytecie rozpoczęte!

Wczoraj cieszyłam się jak dziecko, ze w końcu rozpoczęłam zajęcia ze studentami. W tym roku mam 5 godzin zajęć w tygodniu: 3 godziny z historii średniowiecznej i 2 z historii współczesnej. Na tych pierwszych robię ze studentami analizy tekstów od V do XII wieku. Co nie jest dla nich łatwe, szczególnie teksty prawne są skomplikowane jak i teksty dyplomatyczne. 

Na historii współczesnej analizuje relacje miesza różnymi państwami europejskimi, ich społeczeństwami i kościołami. Tutaj mamy podwójna analizę typu wykład oraz typu ćwiczenia na tekstach. Dziś zaczynam od analizy tekstu Metternicha z jego pierwszego tomu wspomnień. 

Pracuje w związku z tym dużo, bardzo dużo, teraz mając etat w liceum do lutego do około 60 godzin tygodniowo ale kocham to! To dociekanie, to szukanie, ten kontakt z młodymi ludźmi, którzy wciąż pytają dlaczego... uwielbiam ich ciekawość... ja zreszta tez często pytam dlaczego! 
Szkoda, ze nie mogę tego robić na pełen etat tylko wciąż muszę się bić z administracja i fatalnym zarządzaniem. Na przykład od 9 lutego znów nie wiem gdzie i z kim pracuje w liceum... Gdy tymczasem media zajmują się od kilku dni polemiką nad jednym zdaniem wypowiedzianym przez minister edukacji. Zakrawa to na kpinę... cóż... 

 

piątek, 12 stycznia 2024

Glukoza i Alzheimer

 

Gluzkoza... potrzebna ale... jest tez przyczyna cukrzycy typu 1 i 2 a Alzheimer jest nazywany jest cukrzyca typu 3. Alzheimer jest więc choroba metaboliczna według najnowszych badań  źródło: https://www.youtube.com/watch?v=-6xv-pFe-sY


Zbyt duży poziom glukozy to: zmęczenie, brak jasności myślenia, napady głodu, zmiany hormonalne - szczególnie w okresie pre i menopauzy, problemy ze snem, ze skóra, problemy niepłodności oraz dużo szybsze starzenie się organizmu... 

1. Można obniżyć poziom glukozy jedząc posiłek w odpowiedniej kolejności: warzywa, białko, tłuszcz, węglowodany i na końcu cukier! Na przykład taki obiad:  brokuły, ryba z awokado, ryż, ciasteczko. Redukcja glukozy 75% w tej kolejności! 

Warzywa zawierają błonnik i następnie dostarczona glukoza z ryżem i ciastkiem przejdzie wolnej do krwi. Jeśli więc w waszym posiłku są warzywa to zjedzcie je najpierw. W restauracji również na początku lepiej wziąć warzywna przystawkę. Uwaga na zmiksowane zupy - maja zniszczony błonnik więc niestety tutaj nie zadziałają. Warzywa mogą być cieple bądź zimne. 

2. A jeśli nie jecie warzyw to musicie je włączyć do każdego posiłku. 

3. Przestańcie liczyć kalorie. Bo kalorie kaloriom nie są równe i nigdy nie były. Jak spalisz awokado albo ciasteczko cookies to masz niby tyle samo kalorii ale... nie są one takie same. Kaloria nic nie mówi o wpływie produktu na zdrowie, na nasza planetę, na ekologię. 

4. Cukry proste jak lody i ciastka... Cukry złożone jak ryż, makaron... oba dostarczają glukozę. Te drugie maja więcej błonnika więc są lepsze. Co nie znaczy, ze masz zjeść kilogram makaronu na kolacje!

5. Śniadanie? Bez cukru! Wzrasta dopamina... męczymy nasze mitochondria komórkowe, które nie wykonują swojej pracy i glukoza będzie szaleć cały dzień. Będziemy zmęczeni.  Nie musimy jeść śniadania... to tak na początek. Post przerywany jest super pozytywny dla organizmu i dostarcza dużo energii do porannej pracy. A jeśli potrzebujesz śniadania to zjedz je na słono! Węglowodany tylko jako drobny dodatek... do białka.  Z cukrów tylko cały owoc... żadnego soku. Na przykład jogurt naturalny z kilkoma łyżeczkami migdałów, orzechów i owoc. Albo omlet z 2-3 jajek, raczej bez chleba albo z 1 kromka. 

6. Podwieczorek - owoc? Tak ale w towarzystwie migdałów, orzechów czy kawałka sera... sam owoc to zbyt duży wyrzut glukozy i problemy z insulina. Owoców nie miksujemy, nie wyciskamy soku bo to uszkadza owoce i dostarcza mega dozę cukru. 

7. Chcesz torta, ciasto czekoladowe, sok owocowy? Tak! ale tylko na deser, bezpośrednio po posiłku! 

Skad ten glod na CUKIER? Bo cukier pozwala na wydzielanie dopaminy w mózgu i im więcej i częściej ja wydzielamy tym więcej mamy chęci na cukier... tak jak narkotyki, gra w kasynie czy media spolecznosciowie. Warto więc uwolnić się od tego uzależnienia od archaicznych mechanizmów, naturalnych dla człowieka ale dzisiejsza wiedz pozwala nam na odpowiednie kroki i działanie. Każdego poranka organizm zaczyna od ZERA dlatego już od jutra spróbuj białkowa-tluszczowego śniadania i cały dzień będzie fajnym dniem bez wariacji glukozowych. 

I jeszcze OCET... ostatnie badania pokazują jego dobry wpływ na poziom glukozy. Kwas z octu spowalnia przepływ glukozy do krwi i wpływa na funkcjonowanie mięśni, które będę jej przyjmować więcej ... co oznacza, ze będzie jej mniej we krwi. Przed posiłkiem 1 łyżka octu w szklance wody i wypijamy... każdy ocet jest dobry ale maja różne smaki, ten jabłkowy jest super! Czyli tradycyjna sałata zielona z winegretem na przystawkę we Francji to po prostu MADROSC wieków... W Japonii tez piją ocet i jedzą warzywa na początku posiłków... we Włoszech antipasti z octem i oliwa... to jest mądrość. A deser czyli cukier zawsze w tych krajach był na końcu! 

Ruch? Zaraz po posiłku energiczny spacer... od razu glukoza idzie do mięśni i jest spalana... można tez posprzątać, umyć naczynia, potańczyć w salonie... Byle się nie kłaść... czy nie siadać... Minimum 10 minut! 

 




czwartek, 11 stycznia 2024

"Maestro" obejrzane... o Leonardzie Bernstein


Na Netflixie... od końca grudnia i film cieszący się wielka popularnością. Estetyka filmu, ujęcia, czarno-biale zdjęcia, fragmenty muzyki i tańca... to wszystko jest perfekcyjne, dopracowane, wzruszające. 
Jednakże oczekiwałam czegoś innego po tym filmie. Pewnie trochę biografii mistrza, kompozytora i dyrygenta. Tymczasem film skupia się w 80% na biseksualności Bernsteina na jego relacja z młodymi, homoseksualnym muzykami, na konfliktach z żona ale tez ogromnej miłości, która ich łączyła. To bardziej film o relacjach niż o muzyce Bernsteina. 

Jednak uważam, ze warto go zobaczyć bo ma inne walory. Dla mnie był pięknym momentem. 

 

środa, 10 stycznia 2024

Obnizki cen...

 Jak co roku... z początkiem stycznia. Nie miałam za wiele do kupienia ale kupiłam plecak na noszenie książek i papierów do pracy bo poprzedni się po prostu urwał... tyle kilogramów nosze na plecach i dobrze, ze na plecach bo jakbym miałam w rękach to dopiero bym sobie uszkodziła kręgosłup. 

Plecak jest ciemno granatowy, marki Faguo, która ostatnio kupuje dla moich mężczyzn bo jest ekologiczna i z recyklingu robi rzeczy: torby, buty, bluzy... mam tez ich buty i uwielbiam! 

Kupilam tez bluzki. Na początku zakochałam się w tej kwiecistej ze stójka z bufiastymi rękawami jak z XIX wieku - kocham takie rzeczy potem dołożyłam jeszcze dwie kremowe. 

Do tego bielizna i jestem skompletowana na zimę i na wiosnę i na lato. Reszta poczeka... za studia trzeba płacić. 





poniedziałek, 8 stycznia 2024

Kwieciscie...

 


Wraz ze świętem Trzech Króli znika u mnie choinka. Była wyjątkowo piękna w tym roku i długo się trzymała ale lubię zrobić porządek wraz z nadejściem Nowego roku. Choinkę zastąpiły kwiaty. I choć za oknem zima to w domu wiosna! Te trzy różowe hiacynty dostałam od mojej przyjaciółki Françoise i kwitną i pachną... Bukiet pierwszych lokalnych narcyzów i żonkil dostałam od męża w sobotę ubiegłą, właśnie w Trzech króli... i te tez pachną... Także w ich towarzystwie sobie pracuje przygotowując zajęcia na Uniwersytet bo dla edukacji narodowej wciąż nie wiem gdzie pracuje... z jakim planem, od kiedy do kiedy... straszne to jest, ale nic nie mogę zrobić. 

Także wracam do moich kwiatków i pracy! Dobrego tygodnia! 

ps. Antoni już odwieziony wczoraj na studia z 6 walizkami... zainstalowany na nowy okres nauki tym razem tylko 5 tygodni i 6 tydzień na nartach, w Alpach! 




sobota, 6 stycznia 2024

Ciasto Trzech Króli ...

 Popsuł mi sie piekarnik. Nie grzeje dół. Pan naprawiający sprzęt pojawi się dopiero w połowie stycznia. W związku z tym po raz pierwszy od lat nie mogłam upiec własnego, domowego ciasta Trzech Króli. Zamówiłam w dobrej piekarni i 18 euro za porcje dla 4 osób... Nieźle ceny poszły w górę. Gdy tymczasem koszt domowego ciasta dokładnie takiego samego to jakieś 7-8 euro dla 8 osób... Mniejszego nie ma sensu robić bo ciasto francuskie wymaga co najmniej 6 godzin pracy. 

Mamy więc "wypasione" ciasto na Trzech Króli za zupełnie małe pieniądze. Mam tylko nadzieje, ze będzie pyszne... ha, ha... 

Kto zostanie królem bądź królową tego roku???? 


 

czwartek, 4 stycznia 2024

Pracujemy...




Ponieważ cale życie wakacjowac trudno to od ubiegłej soboty zabraliśmy się do pracy. Antoni ma rytm taki, ze nie wiem czy się płakać czy smiac? Wstaje o 8 i od 9 pracuje w swoim pokoju do 12:30 mniej więcej non stop bez żadnej przerwy. Następnie obiadujemy i od 14 znowu pracuje do 18 z przerwa na krótki podwieczorek. O 18 idzie pobiegać albo połazić 30 minut, potem kolacja i znowu pracuje do 22:15 mniej więcej. I tak codziennie. Nie nudzi mu się, nie narzeka, raczej zafascynowany tym co robi opowiada mi przy posiłkach to co studiuje ale zbyt długo go w ciagu dnia nie widzę. 

Ja natomiast pracuje tylko pół dnia przygotowując zajęcia na Uniwersytet i druga polowe pracuje dla tak zwanego domu czyli piorę, prasuje, zakupy robię, gotuje... wieczorami mam czas dla siebie na film na przykład. Rano na sport około 45 minut. 

Takim rytmem żyjemy. Mąż pracuje od 9 do 19 z przerwa na obiad więc... wszyscy pracują. 
Nowy Rok zaczął się więc z przytupem! 
Ale tez cieszę się jak nie wiem co bo przespałam pierwsza noc od miesiąca oddychając przez nos... zamierzam przedstawić mojej niedouczonej lekarce domowej "leki" które działają bez jej sterydów i antybiotyków i to w 48 godzin... eh...

 

środa, 3 stycznia 2024

Olejki eteryczne na zatoki... działają!


Podczas Świat miałam okazje rozmawiać z wujem mojej szwagierki, który od ponad 30 lat leczy się tylko i wyłącznie aromaterapia czyli olejkami eterycznymi. Ja akurat byłam w tych dniach na antybiotykach i po 3 tygodniach zapalenia zatok z zerowa poprawa. 

Wuj przepisał mi mieszankę olejków oraz zalecił może to zabrzmi jak abrakadabra namagnetyzowanie ich. W międzyczasie byliśmy kilka dni w sanatorium morskim na terapii, wróciliśmy i dopiero wtedy mogłam zakupić w aptece potrzebne olejki. 

Z wielka radością donoszę, ze DZIALAJA, ze ODDYCHAM... teraz tylko trzymam kciuki by to zadziałało na dłuższa metę, w strachu z setkami uczniów każdego dnia i ich milionami wirusów i bakterii oraz w zderzeniu z bretońskim wilgotnym, chłodnym ale tez w mieście, zanieczyszczonym klimatem. 

Jaka to mieszkanka? Już podaje i może komuś się tez przyda, pomoże... Uwaga jednak na toksyczność olejków czyli
- ZAWSZE robimy test z 1 kropla na skórze przez 24 godziny by wykluczyć reakcje alergiczna
- NIGDY nie przekraczamy 4 dni leczenia

Mieszanka na ostre i przewlekle zapalenie zatok:

- 75 kropli oleju z czarnuszki ( to nasza baza, jeśli nie dostaniecie w aptece to użycie oleju migdałowego czy z oliwek))
- 30 kropli Eukaliptus Radiata
- 15 kropli miety polnej
- 20 kropli czarnego pieprzu
- 10 kropli Eukaliptus cytrynowy

Całość mieszamy w takiej buteleczce do kupienia w aptece z ciemnego szkła i z pipetką do kropli. 

Smarujemy zatoki, skrzydełka nosa i skroń: 2 kroplami mieszanki 4 razy dziennie. 
Po 2-3 pierwszych użyciach możemy mieć wrażenie, z jesteśmy jeszcze bardziej chorzy bo wydzielina spływa w ilościach hurtowych ale proces zdrowienia się zaczął! 

Właściwości tych olejków

1. Olej z czarnuszki - pobudza system odpornościowy dzięki zawartości nigellonu. Ma tez działanie przeciwmikrobowe zapobiega więc rozprzestrzenianiu się infekcji i nakładaniu się infekcji na siebie. 

2. Eukaliptus radiata - pozwala na pozbycie się wydzielin, działa troche jak znana w Polsce flegamina, oczyszcza ze składu wydzielin tkanki dzięki 1,8 cinéolu i alpha pinènu. Działa wykrztuśnie rozkładając białko tych wydzielin i zmniejszając obrzęk tkanek. 

3. Mieta polna - podobnie jak eukaliptus radiata działa wykrztuśnie, chłodzi i zmniejsza stan zapalny dzięki 20% zawartości mentholu.

4. Pieprz czarny - jest interesujący w tej mieszance gdyż ma działanie silnie przeciwbólowe dzieki zawartości limonenu, który działa na przekaźniki nerwowe bólu. Obniża również temperaturę jeśli taka się pojawia. 

5. Eukaliptus cytrynowy - najsilniejszy olejek przeciwzapalny zawiera citronellol. Działa silnie na kwas arachidowy, którego metabolizm wpływa na stany zapalne organizmu.

POLECAM.