piątek, 3 stycznia 2014

Najpiekniejsze i najgorsze momenty minionych Swiat...

Najpiękniejsze i najgorsze momenty minionych Świąt…


Bo te ostatnie Święta były bardzo różne… Momentami niezwykle piękne, miłe a momentami rozpaczliwie smutne i niesamowicie deprymujące.



Boże Narodzenie spędzaliśmy u teściów, którzy notabene do spółki z bratem męża mojego nieźle mnie wrobili. Najpierw zaprosili nas na Święta. Później wydzwaniali co zrobię a po moim "nic", jak już było za późno czyli niecałe 48 h przed naszym przyjazdem do nich oświadczyli, że muszę wszystko sama zrobić i Wigilię i pierwszy dzień Świąt.



Szwagier mój przyjechał do nich już w przedświąteczną sobotę i niemowle swoje, 4,5 miesięczne, chore z bronchiolitem u teściów zostawił. Tak więc teściowie malucha bawili, w nocy nie spali bo dziecko przeraźliwie kaszlało ( my też żeśmy później, już u nich nie spali) i tym samym czasu na zakupy i robienie Świąt już nie mieli.



Musiałam chcąc nie chcąc wkroczyć do akcji i całe Święta prawie w wigilijny poranek zrobić dla wszystkich.

Nie będę pisała jak byłam wściekła bo na nic się to teraz już nie zda… Było, minęło.





Najpiękniejsze momenty przeżyłam jednak poza mężowską rodziną z moimi polskimi przyjaciółkami z Rennes. 26 całe popołudnie śpiewaliśmy u Marty kolędy – na zdjęciach… było cudownie po prostu, klimatycznie, po polsku a 27 spędziliśmy cza z Alicją, moją przyjaciółką od lat, na tytułowym zdjęciu, I z Alą, koleżanką z Paryża, której nie widziałam dobre 9 lat! I to był cudowny, wyjątkowy czas. Było mi dobrze, cieplutko wewnątrz i na zewnątrz… tak jak powinno w te Święta, według mnie być.  Tęsknię za moimi przyjaciółkami stamtąd bardzo… Pieknie bylo tez w Paryzu, zwiedzilismy sporo, ale o tym nastepnym razem.

 

W tym czasie, poranki spędzone u teściów oscylowały pomiędzy radością z zabawy z dziećmi a rasistowskimi uwagami najstarszych.

Usłyszałam między innymi, tuż przed wyjazdem na śpiewanie polskich kolęd ( francuskich się nigdy nie śpiewa):

“ Skoro nie potrafisz się zaadoptować do życia we Francji i Polski ci brakuje, to zjeżdżaj ( spadaj badz spierd... zalezy jak kto tlumaczy!) Czyli Dégage!”



Podczas debaty z moim mężem co do wyboru przyszłego regionu pracy dla mnie usłyszałam:

“Jak ci nie wstyd, mój syn będzie się teraz musiał dla ciebie poświęcać”



A w ostatni dzień, tuż przed odjazdem do Paryża rozgorzała dyskusja o imieniu mojego syna… Apolline, jego 3 letnia kuzynka nazwała go “Antoś”

Wprawiło to teścia mojego w taką złość, że myślałam, że pod stołem trzeba nam się schować. Zaczął krzyczeć, że on się nie nazywa “Antoś tylko Antoine”.

Stanowczo zaoponowałam. Wkurzyło go to jeszcze bardziej. Cały czerwony ze złości próbował wkręcić Antka do kłótni pytając go, cytuję: “ Czy nie uwarza, że to jest śmieszne, żeby ktoś go nazywac Antosiem?”



Mój syn wielce zdziwiony, stwierdził, że przecież Antoś i Antoine to, to samo tyle, że w różnych językach i pobiegł się bawić. Teść natomiast kontynuował, “że w jego domu jest zakaz używania słowa Antoś, że on się nie zgadza”.

Krzyczał I krzyczał, wykrzykiwał swoje groźby… było to niezwykle dziwne i nieracjonalne.

Po raz kolejny potwierdziłam sobie, że moi teściowie mnie po prostu nienawidzą. Nie znoszą tego, że jestem Polką, że mówię do syna po polsku, że ma polskie imię… Nie akceptują mnie i chyba nigdy już nie zaakcpetują. Jestem dobra do roboty, gotowania, zakupów, szykowania bo nie ma kto tego zrobić ale na tym ich akceptacja się kończy.

Nie wiem co zrobię jeszcze z tym kłującym mnie, coraz bardziej “fantem”?


14 komentarzy:

  1. Az mi sie wlosy na karku zjezyly... Co mozesz zrobic? Po pierwsze przestac uslugiwac, gotowac, przygotowywac Swieta... po drugie olac i cieszyc sie tymi, ktorzy na to zasluguja. Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sciskam mocno, co za brak kultury z ich strony. Może następnym razem Świeta poza krajem? To coraz popularniejsze, nie ma gotowania i stresów. Tylko atmosfery trochę szkoda, no ale o zdrowie i dobrą kondycję psychiczną trzeba zadbać przede wszystkim. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w 2014 roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu no mialam taki zamiar az nie postawiono mnie przed faktem dokonanym... Nikogo nie ma by cos zrobil, dziecko chore... troche na litosc, troche pewnie z powodu szwagra, ktoremu nie potrafia odmowic i oni jemu usluguja, wiec ktos musi innym... eh skomplikowane to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce, zebys myslala, ze jestem bezczelna czy sie wtracam, ale naprawde radzilabym Ci wiecej stanowczosci. Traktuja Cie jak smiecia i dziekuja za Twoje poswiecenie nienawiscia. Serio, nie warto. Pokochac, Cie pewnie nie pokochaja, ale moze przynajmniej zaczna szanowac, jesli pokazesz, ze tez potrafisz nozka puknac.

      Usuń
    2. Musze sie zastanowic jak to konkretnie wprowadzic w zycie? A ze nie pokochaja to wiem. Zludzen juz przynajmniej nie mam.

      Usuń
    3. Witam kochana,trafiłam na twój blog,wiesz pewno kto.:)
      Współczuję z powodu teściów,u mni ejest bardzo,bardzo podobnie.
      Czasami przeżywam koszmar bo mąż bardzo trzyma stronę swoich rodziców.To jest straszne.pozdrawiam.m

      Usuń
    4. Nie wiem, ale na pewno musisz byc twarda i konsekwentna. Trzymaj sie!

      Usuń
  4. Agnieszko mam podobne zdanie. Chcialbym w koncu pojechac na Swieta do Polski tyle, ze tez nie wiem jak bedzie. W zeszlym roku bylismy na nartach i bez rodziny bylo dosc fajnie ale czegos nam brakowalo. To chyba taki szczegolny moment, ze gdy pojawia sie zgrzyty to sie je przezywa mocniej niz zazwyczaj i czlowiek bardziej cierpi? Dosiego roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. wierzyć mi się nie chce że to prawda.... francja elegancja...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiary tutaj nie potrzeba bo to sa fakty Nicka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to już ci napisałam na ts, moja noga by więcej u teściów nie stanęła.

      Usuń
    2. I tak i nie.... To nie jest takie proste. Posrodku jest dziecko, ktore ich kocha i Malo Co z tego rozumie i Moj maz.

      Usuń
    3. dziecko może wozić twój mąż.
      Po pierwsze twoj mąż powinien się przeciwstawić takiemu traktowaniu ciebie i zażądać od rodziców szacunku twojej osoby. I taka postawa jest jedyną słuszną.
      Nie ma żadnego uzasadnienia żeby oni ani ktokolwiek inny cię tak traktował!
      Poza tym jeśli antek jeszcze nie zauważył takiego postepowania wobec ciebie, to wkrótce to zauważy. I co wtedy? On też będzie cię tak traktował?
      a tak na marginesie... cała rodzina jeszt czystej francuskiej krwi? sądząc po zdjęciach raczej nie....
      nie chcę oceniać twoich teściów, choć różne słowa mi się cisną.... sama wiesz co oni są warci.

      Usuń
  7. Też mam wrażenie, że brak tutaj granic, oni przekraczają Tobie trudno postawić. Wiem, że to bardzo trudne a do tego jak już zaczniesz stawiać to reakcją na stawiane granice może być agresja. Powodzenia i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń