środa, 18 maja 2016

Francuska codzienność – Testy Cambridge dla dzieci i marzenia o Harvardzie. Część 16.

Harvard







Ale mieliśmy radość wczoraj ! Antek wrócił po szkole i po próbie chóru jak na anielskich skrzydłach. Od progu wykrzyczał do mnie :


« Maman super poszło »…


 


Wiedziałam, że dobrze mu pójdzie bo był po prostu dobrze przygotowany. Uczymy się angielskiego od kilku lat a codziennie robimy to od dwóch lat, systematycznie, zaledwie 10-15 minut dziennie ale właśnie codziennie, w niedziele też !


 


Antoni miał wczoraj w swojej szkole testy Cambridge. Całe popołudnie pisali test pisemny a następnie byli kierowani do sal i zdawali od razu egzamin ustny. Z antkowej klasy na 32 uczniów do testu dopuszczono 22. Pozostała 10-tka nie zdawała bo nauczycielka ich niedopuściła z powodu zbyt niskiego poziomu. Antoni opowiadał nam wczoraj cały podekcystowany, że wszyscy zdający bardzo się stresowali. Dwóch zostało przyłapanych na komunikacji podczas testu pisemnego i zostali natychmiast wyproszeni z Sali. Muszą czekać rok by zdawać jeszcze raz.


 


Na pisemnym teście Antek nie zrobił ani jednego błędu uzyskał więc 45 punktów na 45 i 5 gwiazdek… następnie na ustnym popłenił 2 błędy w swoich wypowiedziach. Czyli 43 punkty na 45.


Bardzo był z siebie dumny i my z niego też.


 


Następnie, przy kolacji, z całą stanowczością stwierdził, że egzaminy to jednak “całkiem łatwa rzecz”.


 


Zaczęliśmy wspominać nasz pobyt w USA i na Harvardzie… Antoni marzy bowiem o tym by tam kiedyś studiować… no albo tam albo na Standford… takie ma skromne ambicje! Ja życzę mu tego z całego serca! Niech studiuje choćby na Harvardzie!





Z tata przed jedna z harvardzikich bibliotek


Z mama przed pomnikiem John'a Harvarda uwazanego za zalozyciela uniwersytetu.

6 komentarzy:

  1. Super! Gratuluje:) Antkowi i Wam:)

    Fajny pomysl z ta codzienna nauka jezyka. Pozyczam i sprobuje sie zmobilizowac:) Czekaja do zrobienia certyfikaty jezykowe, a ja nie mam checi sie za nie zabrac. No i podszkolenie francuskiego oraz nauka od podstaw wloskiego o czym marze od lat...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja 2 miesiace temu zaczelam niemiecki... Nie powiem, nie jest To Moja milosc ale... Antek bedzie mial w gimnazjum od wrzesnia wiec Tez postanowilam opanowac jezyk w stopniu zadowalajacym. Ucze sie codziennie, nawet jak jest To 22 h. Po prostu nie. Mozna odpuscic i jak sie juz przyzwyczai To samo idzie, jak w sportach. Wloski tez mi sie marzy. Narazie czytam tylko i rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. W kontekście wcześniejszego wpisu to sama nie wiem czy się śmiać, czy płakać...? A może żartujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem tego komentarza chyba zbyt malo rozgarnieta jestem.

      Usuń
    2. Agnieszka, chodziło mi o to, że we wcześniejszym wpisie zauważyłaś i martwiłaś się tym, że Antek za dużo pracuje, że się przemęcza, że jest rozdrażniony itp. itd., a w w tym znowu zachwycasz się jaki on to zdolny, pracowity i w ogóle to na Harvard lub Stanford pójdzie.... Jak dla mnie to jest sprzeczność w tych Twoich odczuciach dot. w sumie tej samej kwestii. Do tego publikujesz jeden wpis nad drugim, dlatego zapytałam czy to żart.

      Usuń
    3. Nie, nie zart. Dla mnie jedno drugiego nie wyklucza. Nie da sie przezyc zycia wypoczetym jesli cos sie chce w tym zyciu zrobic. Dzis znow sie zachwycam Antka talentem i praca i wiem jednoczesnie, ze jest bardzo zmeczony. Nie przestanie robic jednak tego co kocha, no chyba, ze w taki czy inny sposob nie da rady, nie bedzie chcial albo nie starczy mu czasu, tudziez nam... by go zawiezc, przypilnowac czy z nim popracowac.

      Usuń