niedziela, 9 października 2016

Znakomity początek sezonu dla Antka, moje pierwsze SPA… - Francuska codzienność. Część 36.

SPA









Antek wszedł w ten sportowy sezon z wielkim impetem. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że zakwalifikował się też do turniejów departamentalnych i inter-departamentalnych w golfie. Jego indeks nieustannie spada a każdy trening kończy się jego kolejnym zwycięstwem i wygraniem piłek, czapek i innych polówek golfowych.  Wczorajsza też rozmowa z jego trenerką Béatrice napełniła nas dumą i satysfakcją.


Byle tak dalej.


 


Podobnie dobrze wystartował sezon tenisowy choć ten rok dla Antka to wielka zmiana… twarde piłki, rakiety na miarę i inna grupa wiekowa gdy o turnieje chodzi. Mój mały syn radzi sobie jednak znakomicie i bardzo szybko się adaptuje.


 


Praca szkolna w ten week-end też poszła dużo szybciej i efektywniej. Łzy się skończyły. Antek jest bardziej wydajny i lepiej planuje swój czas. Są też pewne poprawki gdy o metedologię pracy szkolnej chodzi.  Dziś rano był szcześliwy uczestnicząc we mszy świętej ze mną i wiedząc, że wykonał całą pracę na nadchodzący tydzień. Teraz znów trenuje: popołudnie na golfie a wieczór na tenisie.


 


Ja tymczasem, po bardzo intensywnym i bogatym we wrażenia tygodniu, włącznie z nagraniem programu radiowego dla Szwajcarów, który dziś o 19 zostanie wymeitowany zaliczyłam mój pierwszy seans w SPA!


Oj, tyle dobrego!!! Zapachy, wystrój, atmosfera, moja koleżanka Chrystelle, mama Tao i basen tylko dla nas dwóch, rowery wodne, hamam, prysznice z różnymi rodzajami zabiegów. Same zaaplikowałyśmy sobie 50 minut aquagym: jogging w wodzie, gimanstyka, waterbike… później jabłka i napary ziołowe na leżakach przy basenie z widokiem na jedno z najpiękniejszych pól golfowych we Francji, otulone puszystymi szlafrokami… Marzenie! Spełniam moje marzenia!!!


 


Po wyjściu czułam się jak nowo-narodzona! I cieszę się bardzo bo tak teraz będzie co sobotę, co tydzień a czasem i dwa razy w tygodniu. Najbardziej trudna praca teraz mi niestraszna bo wiem, że czeka na mnie taka piękna i intesywna regeneracja.


Bo pracy nie brakuje i bywa ciężko, ale tak cholernie ineteresująco… mam znów zamówienia na 2 kolejne artykuły… I jeszcze wiele innych projektów w rozpracowywaniu ale mam też od 19 października 2 tygodnie jesiennych wakacji w perspektywie z wyjazdami.


 


W najbliższą sobotę mam jednak gości na kolacji, aż 5-ciu  obiecałam polską kolację… więc będę pichcić!


1 komentarz:

  1. Cieszę się, że spa przynosi Ci tyle radości, ja nie przepadam za takim sposobem relaksu. A może kiedyś dojrzeję? Na razie polubiłam masaże i korzystam, jak tylko mam okazję.

    OdpowiedzUsuń