czwartek, 28 sierpnia 2025

Kilka dni nad oceanem w sierpniu...






 

Lato dobiega końca... kilka migawek z tego okresu

 Jutro "zaczynam" rok szkolny aczkolwiek nie wiem gdzie... czyli standardowo administracja nie przydzieliła mi miejsca pracy. Możliwe więc, ze na ostatnia chwile coś się zdecyduje albo i nie i będę siedzieć w domu biorąc za to pieniądze. Co roku jest dokladnie tak samo. 

Oprocz tego, ze nie mogę specjalnie nic zaplanować ani w jakikolwiek sposób się zorganizowac to przestało mi to nawet przeszkadzać. Bo zupełnie ode mnie to nie zależy. Nie mam najmniejszego wpływu na decyzje kuratorium w związku z tym jak nie mam to nie mam. 

Jedynym skutkiem tego traktowania i tych zasad jest to, ze po tylu latach... straciłam wszelka motywacje do robienia czegokolwiek w związku z tym nie robię nic, do niczego się nie przykładam, pracuje coraz mniej i myślę, ze tracą na tym uczniowie, których od czasu do czasu mam i spotykam ale cóż... tak chcieli i chcą to tak maja. 


O lecie miało być...

Bylismy 18 dni w Polsce i 16 nad oceanem. W tym roku wielkie podróże nas ominęły i zwiedzanie i odkrywanie... Było po prostu zwyczajnie. 

W Polsce byłam u moich rodziców a mój mąż i syn razem ze mną choć oni mieszkali w hotelu i więcej wychodzili na przykład na mecze Lecha czy do centrum Poznania. Byliśmy na 1 dzień we Wrocławiu, na 1 popołudnie w Biskupinie i w Gnieźnie i na 3 dni u mojej chrzestnej w Koszalinie z która odwiedziliśmy Kołobrzeg i Słowniki Park narodowy a scislej jego fragment - tez na jeden dzień. W drodze do Polski zatrzymalismy się na wieczór i nocleg w Kolonii, która bardzo, bardzo nam się nie podobała... poza katedra. 

Kilka zdjęć z tej podróży i pobytu.