A ta ostatnia jest groźna choroba. O tym pisze w swojej najnowszej książce bardzo medialny, francuski psychiatra Dr Christoph André. Do tej refleksji skłoniło go jego własną choroba, nowotwór. Podczas jej trwania zderzył się z ta francuska brzydota szpitali i z "zimnem" personelu. Brzydota, która nas otacza wywołuje w nas smutek a ten z koleji w niczym nie pomaga naszemu zdrowiu, on go uszkadza.
Z koleji, jak pisze André, wiele badań naukowych potwierdza, ze patrzenie na piękno, piękne rzeczy, przebywanie w przyjemnych miejscach wywołują pozytywne emocje i maja biologiczny impakt na nasze ciało i stan zdrowia. Piękno obniża poziom stresu, wzmacnia układ immunologiczny. I uwaga tutaj naciska André nie chodzi o luksus, chodzi o estetykę, o piękno, o kolory, o ciepło, o bukiet kwiatów, o zwykle, wygodne meble, łóżka, fotele...
W swojej książce psychiatra wzywa szpitale do wzięcia się za pędzle i do ofiarowania choć odrobiny piękna i ciepła pacjentom.
Bardzo poruszyła mnie ta refleksja bo jak to się banalnie mówi, czuje to samo, przezywa to samo, myślę tak samo...
Pamiętacie jak kilka dni temu wrzucił zdjęcia miejsca, liceum w którym pracuje... są tutaj poniżej... jak można się czuć pracując w takim miejscu??? Odpowiedz nasuwa się sama. Dla porównania hol liceum, w Poznaniu, w którym ja się uczyłam w latach 1990... z ekipa komunikacyjna liceum, uczniami, z publicznej strony ogólniaka.
Jak sobie pomyślę, ze za tydzień muszę do tego liceum i do tych schodów i korytarza wrócić do mam ciarki... bo tak kiedyś, w PRL wyglądał poprawczak, do którego chodziłam z moja klasa pedagogiczna na praktyki... a tyle lat później tak wyglada francuski ogólniak. Jak im nie wstyd?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz