sobota, 6 grudnia 2014

Prezentowo… w noc grudniową…

Prezentowo… w noc grudniową…


Wczoraj wieczorem, przed zaśnięciem odśpiewaliśmy z Antosiem naszą piosenkę, adresowaną do Świętego Mikołaja :





« W noc grudniową, księżyc świeci, biały śnieg się skrzy… »





Tę piosenkę śpiewała mi moja mama, później ja Antkowi, a może za jakiś czas Antek swoim dzieciom… Kto wie ? Dziś o 6 h rano zostaliśmy brutalnie obudzeni krzykiem radości mojego syna, który znalazł obok swojego łóżka encyklopedię Larouss’a o kosmosie, planetach… To jeden z jego koników… przeczytał już od rana ze 100 stron…





Wiedział, że to my rodzice za tym prezentem się kryjemy, ale jak sam twierdził Święty dobrze wpłynął na nasze umysły i podpowiedział nam co kupić.











Kilka godzin później, koło południa, specjalna poczta przywiozła kolejne prezenty tym razem Gwiazdkowe… a była to torebka dla mojej mamy, od pewnego włoskiego projektanta i dwie kosmetyczki skórzane również od niego, dla moich bratowych. Bardzo mi się spodobały… ta torebka do tego stopnia, że zaraz mamę “podpuszczę” z lekka, że może sobie ją zostawię, bo taka piękna??? Hi, hi, hi…

















Cieszę się bo chyba dobrze wybrałam. No, mam taką nadzieję…





W tym roku sporo prezentów jest do zrobienia. Większość zamówiłam internetowo i teraz tylko otwieram przychodzące paczki…





Dla taty bluza sportowa i perfumy, dla mamy cudna torebka styl Grace Kelly i perfumy, dla bratowych wiadomo, dla braci polówki z długim rękawem od pewnego projektanta światowego z włoskim nazwiskiem, dla kuzynek Antka naszyjnik dla jednej i pieniądze dla drugiej po zbiera na nowy telefon, dla babci krem bo uwielbia francuskie, dla mojej chrzestnej zestaw do włosów specjalny bo ostatnio o włosach sobie plotkowałyśmy i wybrałam coś fajnego… chciałybm jeszcze kupić więcej a to siostrom mamy moim ciociom a to mojej ponad 100 letniej już cioci ale nie starczy mi pieniędzy na tyle osób… nie wspominają o podróży i pobycie tam. Mężowi kupiłam sweter kaszmirowy w "serek"… przyda się na miejscu, on też dla mnie wziął kaszmirowy golf… synowi naszem za to chyba najmniej w tym roku, ale też taki jest mój cel… nieco oddalić go od tej francuskiej mody na MEGA KONSUMPCJE z 20 prezentami pod choinką, tylko dla niego… Dostanie więc do nas 2 książki i jedną grę. I starczy.











Przewidziałam też oczywiście dla mojej rodziny kilka butelek starannie wybranych gatunków win, czekoladki a jakże! Mam też ekstra świąteczną herbatę i od znajomego specjalny pieprz rodem z KONGA z jego plantacji… rzadki i wyjatkowo poszukiwany przez kucharzy. I na koniec kilka kalendarzy, na Nowy ROK z Antosiem I jego chórem… on jest z nich szczególnie dumny… takie dodatkowe prezenciki, pamiątki.





I to by było na tyle. Za mało, za dużo? Nie tak? Nie siak ?





Sama nie wiem… choć raczej jestem zadowolona, moje konto w banku dużo mniej… hi, hi, hi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz