sobota, 19 marca 2016

Francuska codzienność – Czas Pracy. Część 4.




 

Francuzi mają opinię obiboków. Kilkanaście mięsięcy temu, New York Times, na pierwszej stronie, zarzucał żabojadom – Lenistwo ! A gdy Martine Aubray wprowadziła przy socjalistycznej władzy 35 godzinny tydzień pracy, a było to już chyba z 15 lat temu, to do dzisiaj wzbudza on gorące kontrowersje. Prawica jest za odwołaniem tej ustawy, lewica za wprowadzeniem zmian. Dziennikarze, politycy, posłowie mają o czym pisać i debatować…

 

A tak od kuchni ? Jak to wygląda?

 

Pierwsze co mi się nasuwa to głośne NIE! Nie, Francuzi nie są leniwi! Raczej wręcz przeciwnie… Czas pracy jest tutaj dla niektórych po prostu zabójczy. Im wyższe wykształcenie i im wyższe stanowisko to przestaje się po prostu liczyć godziny pracy. Dzień jest rozciągalny jak guma, o wszystko można takiego pracownika poprosić i to o każdej porze.

 

Gdy mój mąż pracował, teraz chwilowo nie pracuje, ale szuka czegoś nowego, to rozpoczynał około 8h30-9h ale do domu nigdy nie wracał przed 19h a najczęściej około 19h30 albo i 20H. Nie był dyrektorem, tylko inżynierem handlowym albo menedżarem, ostatnio w Konice.

Kultura przedsiębiorstw francuskich jest taka, że nie wypada wyjść z biura przed 19h… jest to bardzo źle widziane i ostatnio kosztowało utratę pracy brata mojego męża.

Pracował on w znanej paryskiej firmie ale ma teraz dwójkę małych dzieci i zaczął urywać się coraz wcześniej… tak około 18… wywalili go z dnia na dzień, choć był też akcjonariuszem firmy, w której pracował i jednym z jej założycieli.

 

Chrzestna Antka, moja psiapiółka Catherine – księgowa, ekspert i jej mąż – urzędnik Ministerstwa finansów, wracają do domu codziennie około 21h a wyjeżdżają około 8 h rano. Dzieci swoje widzą tylko w week-endy bo praca…

 

Są oczywiście zawody, w których pracuje się mniej i ma się bardziej ustabilizowane godziny pracy. Na przykład kasjerki są zatrudniane na 32 godzinne niecałe etaty. Mają ścisle określone godziny obencości w pracy. Podobnie mój teść, były pielęgniarz i szef jakiegoś tam działu pielęgniarzy w szpitalu psychiatrycznym, zawsze pracował od 8h do 16h. Miał super warunki.

 

Ja jako nauczyciel mam 18 godzinny etat ale pracuję 22 godziny tygodniowo. 19 h mam w gimnazjum – tutaj nie miałam wyboru i 3 h mam na własne życzenia – pracy po rosyjsku z uchodźcami. Po pierwsze akurat tę pracę lubię, po drugie zarabiam trochę więcej bo nauczycielska, francuska pensja jest NAJNIZSZA pośród krajów OCDE… Niemieccy belfrzy zarabiają 50% więcej za ten sam czas pracy, brytyjscy jeszcze więcej…

Jednakże biorąc pod uwagę mój plan lekcji, obecny, w szkole jestem obecna 32 godziny tygodniowo, bo nie mam wyboru… do tego 11 godzin dojazdów tygodniowo, około 10 godzin tygodniowo – poprawiania prac i przygotowywania lekcji… Czasami, jak dziś! Ha, ha!, mam wrażenie, że wciąż biegnę, że nie mogę zwolnić, że wciąż tyle pracy przybywa i przybywa a ja nie daję rady temu sprostać! Tak ostatnio jest… A to dlatego, że mam Rady pedagogiczne. 6 rad bo uczę w 6 klasach. W Wielkim Tygodniu mam 4 Rady, wieczorami i wracam do domu a 21h a wyjeżdżam o 7h10… Ciężko, ciężko…

 

Rytm pracy nad Sekwaną jes strasznie intesywny. Godziny się mnożą. Na całe szczęście mamy trochę więcej wakacji by złapać oddech. I nawet przy tych wolnych tygodniach dużo osób jest na zwolnieniach lekarskich z powodu wyczerpania i fizycznego i psychicznego. To ostatnie to plaga francuskich przedsiębiorstw. Rząd nawet rozpracowuje specjalny program zapobiegający Burn Out… bo co jakis czas mamy fale samobojstw.  Musieliby rzeczywiście przemyśleć dokładnie ten system, może zreformować… bo jest czas na pracę ale na życie prawie go nie wystarcza!

5 komentarzy:

  1. Hmm teraz wszedzie przedłużają czas pracy. Mieszkam w Wiedniu A tu np ja jako osoba która zaczyna kosmetologia mam od poniedziałku do piątku od 9 do 19. Ale nic się nie poradzi jak trzeba to trzeba :)
    Pozdrawiam!
    Www.Magdalenaw.blogspot.co.at

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Ja wlasnie mam problem z tym trzeba bo nosi ono barwy wspolczesnego zniewolenia...

      Usuń
  2. Tak, znam ten system z opowieści znajomych mieszkających we Francji. Wydaje się to nieludzkie, bo co można zrobić w domu, jak się wraca do niego o 21? Nie mówiąc już o spędzaniu czasu z dziećmi. Na początku jak o tym słyszałam wydawało mi się, że przesadzają. Dopiero potem dotarło do mnie, że nie ma wyboru. I właściwie bez systemu nianiek/pań do sprzątania i nie wiem kogo jeszcze ten model nie ma racji bytu. Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Magdo... Takie sa francuskie realia. Uwazam ten czas pracy za jedna z najbardziej negatywnych rzeczy We francuskiej zreczywistosci.

      Usuń
  3. Ja się po prostu z Francji wyprowadziłam. Nikt na siłę nikogo we Francji nie trzyma. W Polsce na początku swej "kariery" zatrudniłam się we francuskiej firmie (z racji znajomości j. franc.) i pracowałam 8 godz. Po 8 godz. zamykałam komputer i wychodziłam do domu. Jak mi raz szef (Francuz) zwrócił uwagę, czy ja wzięłam pół dnia urlopu to mu powiedziałam, że w Polsce pracuje się 8 godz., a ponadto to są tzw. nadgodziny za które pracownikowi należy się dodatkowe wynagrodzenie i jak mu się nie podoba to niech szuka kogoś innego na moje miejsce, a że wszyscy Polacy tak pracowali (8 godz.) to się facet odczepił.

    OdpowiedzUsuń