niedziela, 13 marca 2016

Życie codzienne we Francji. Dzień Kobiet – część 2.

Dzien Kobiet






Z lekką nostalgią wspominałam w ubiegły wtorek polskie dni kobiet… Nie były one specjalnie słoneczne, raczej szare jak cała pereelowska rzeczywtość wokół, ale niosły w sobie optymistyczne akcenty wiosny i pewnej konwencji kulturowej, w której kobietę szanowano inaczej.
 


Opuściłam Polskę dość wcześnie i moje dorosłe kobiece życie jak do tej pory spędziłam we Francji, jednakże i mnie zdarzało się kao małolacie dostać tulipana, raz od dziadka a było to w dniu pogrzebu mojej ukochanej babci dostałam hiacynta w doniczce, a od kolegów szkolnych otrzymywaliśmy cukierki czy inne słodycze.


Od czasu mojego zamieszkania we Francji na Dzień Kobiet nie dostaję NIC… ba nawet życzeń nie dostaję ! Bo francuski dzień kobiet to zupełnie inna innoszść !


 Całe święto, które tak właściwie to świętem nie jest opiera się na medilanej nagonce, której głpwnym hasłem jest « brak równość kobiet i mężczyzn » !


Tak, tak, od Rewolucji francuskiej walczą o równość, niestety wciąż jej jeszcze nie osiągnęli ! A domena męsko-damska jest tego najjaskrawszym przejawem.  


Telewizja francuska już od 7 marca wieczorem zaczęła nas karmić filmami i dokumentami :


-          kobiety maltretowane przez mężów


-          kobiety niszczone w krajach afrykańskich – to Arte


-          na LPC przypomniano film i dokument walki kobiet o prawo do abrocji na czele z Simone W…


Od samego rana 8 marca francuskie stacje radiowe – a mam czas ich słuchać bo ponad godzinę jadę do pracy analizowały ostatnie sondaże:


-          ile zarbiają kobiety tu a tu a ile mężczyźni?


-          Ile jest kobiet w parlamencie, a w dyrekcji wielkich przedsiębiorstw ?


-          Ile czasu spędzają kobiety na pracach domowych a ile na opiece nad dziećmi? 


I wszystko kończyło się tradycyjnym – Ileż to jeszcze mamy do zrobienia!!!


Co roku a piać to samo!


 


W moim gimnazjum cisza… gwar zacząl się około południa, gdy wszyscy nauczyciele, w pokoju nauczycielskim, każdym ze swoim obiadem w plastikowym pudełku Iize swoim kubkiem kawy, zaczęli na uczniów się skaryżć… ja codzień.
 


Postanowiłam przerwać tę nudnawą dyskusję i rzuciłam pytaniem:


-          Czy we Francji nie świętuje się Dnia Kobiet?


 


Zdziwione oczy bacznie mi się przypatrywały. Po kilkusekundowej ciszy, nasz starszy bibliotekarz o imieniu Lucien pretensjonalnym tonem odpowiedział:


-          A co tutaj świętować? Nie ma dnia mężczyzn to i kobiet … nie wiadomo po co to jest… 


Zdegustowana, stwierdziłam głośno, że w takim kraju jak mój rodzinny to jest!, ale nic w tym dziwnego Polki otrzymały prawo głosu 26 lat wcześniej niż Francuzki! A po drugiej wojnie światowej żadna Polka (oficjalnie) nie musiała pytać męża o zgodę na profesjonalną pracę, ani też nie leciała do samca z czekiem bankowym by go podpisała bo chciała akurat coś kupić… zawiesiłam głos…


Zdziwione oczka rozszerzyły się znacznie… panowie matematycy, fizycy i chemicy w wydartych i rozciągniętych swetrach patrzyli na mnie z niedowierzaniem.


 


-          No tak, kontynuowałam, do dziś większość Polaków przepuszcza panie w drzwiach a I co starsi w rękę całują…


 


Konsternacja…


 


Bibliotekarz spojrzał na mnie badawczo:


-          przecież to kompletny przerzytek! Francuzka by się obraziła jakbym ją w rękę pocałował…


-          A próbowałeś, odparłam


-          No nie, wiadomo, że nie…


 


Dzień Kobiet… znak równouprawnienia nad Sekwaną.


 


Ps: a na zdjęciu same Francuzki oprócz mnie Polki, tak sprzed 6 laty, jak nasze dzieci były małe…


7 komentarzy:

  1. Panowie ze Wschodu maja kilka takich milych "tradycyjnych" gestow: przepuszcze w drzwiach, poniose torbe, nawet jesli nie jest ciezka...
    Dlaczego Francuzi tego nie robia ?
    Bo jak przez cale zycie od dumnych Francuzek dostaja upokarzajace "poradze sobie, dziekuje", to im przechodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze i tak choc do konca tego nie Wiem... Brakuje mi tego szarmanckiego gestu... Tylko u jednego z moich francuskich przyjaciol go znajduje, u Eric'a alé to on z arystokracji sie wywodzi...

      Usuń
  2. Haha :) Dobrze im powiedziałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż już po samym dniu ciagle przesyłam życzenia i serdeczności !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. I kilka słów komentarza, na antypodach zdecydowanie Walentynki sa bardziej obchodzone chociaż sam Dzień Kobiet jest obserwowany -

    OdpowiedzUsuń
  5. Z całowaniem w rękę zaskoczyłem dwie znajome, tłumacząc pochodzenie zwyczaju tylko wyjątkowo to czynie dwa razy będąc tutaj ...;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Och sama nie wiem co Ci napisać. Nie lubię tego święta i mój mąż ma zakaz przynoszenia mi kwiatów w tym dniu. Jak widzę panów na ulicach, a każdy z tulipanem w dłoni myślę sobie, że większość z nich nie kupuje kwiatów żonom poza Dniem Kobiet. Zdecydowanie wolałabym dyskusje na temat praw kobiet od pustych gestów - zwłaszcza że w Polsce jest nam o wiele dalej do równouprawnienia niż we Francji.

    OdpowiedzUsuń