Nakrecony w 2021 roku... Historia Grzegorza Przemyka i Polski, tak Polski bo i polskiej młodzieży i służb i społeczeństwa, w 1983 roku.
W ubiegłym tygodniu, mieliśmy okazje obejrzeć go we francuskiej wersji na kanale Arte z tytułem "Warszawa 1983" zamiast "Żeby nie było śladów".
Ogladanie rozlozylam na 2 części... bo było to tak przytłaczające i z taka doza agresji, ze niestety ja już nie daje rady takich filmów oglądać na 1 raz!
Relacje rodzinne pokiereszowane maksymalnie... relacje społeczne wypełnione agresja, manipulacja i nienawiścią ( kilka wyjątków w środowisku opozycji), panowie milicjanci i wojskowi oraz panowie politycy z generałami Kiszczakiem i Jaruzelskim na czele BYDLAKI! po prostu zwykle zwierzęta bez ludzkich uczuć...
Moje bloki z dzieciństwa, podwórka, panie obleśne w futrzanych czapkach, stołki w kuchni, bieda, walenie w drzwi i strach... długo mogłabym wymieniać wśród przedmiotów, emocji to co sama dobrze poznałam będąc dzieckiem. Dlatego pewnie ten film wywarł na mnie tak ogromne wrażenie.
Winni do dziś nie ukarani - to uważam za nasza, polska najwieksza porażkę!
Osoby pracujace w służbach wojskowych czy policyjnych do dziś są dla mnie synonimami braku kręgosłupa moralnego, nawet w reżimie demokratycznym choć tutaj dużo mniej niż za totalitarnych czy autorytarnych rządów.
Film polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz