Wczoraj wieczorową pora dostałam moje ostatnie wyniki badań corocznych. I bardzo się ucieszyłam bo choć nie oznaczają one braku jakichkolwiek chorób są jednak pewnym parametrem stanu organizmu.
I tak mam wszystko w ekstra formie i różne pierwiastki i witaminy i badanie krwi i hormony. Jedyny pierwiastek pod górna dopuszczalna granica to chlor a ten wskazuje na zmęczenie organizmu po prostu. Więc dobrze, ze są wakacje lutowe to odpocznę i jego stan pewnie się obniży.
Moze to zasługa kolacyjnych zup, które jemy cala zimę? A może innych parametrów? Pewnie jakiś kompleksowy całokształt.
Na zdjeciu jedna z naszych ulubionych zimowych zup: dynia, kasztany, kawałek burraty w tym, pestki i orzechy laskowe zgrilowane. To kolacja do tego kromka chleba i jabłko i dużo wody.
Ale nie jest zupełnie idealnie bo za mało się ruszamy, szczególnie zima, bo brzuchy rosną od zbyt dużych porcji jedzenia i stresu nigdy nie brakuje choć potrafimy go złagodzić.
Także jest co poprawiać.
Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz