sobota, 16 września 2017

Poludniowa Italia: czesc 6. NEAPOL - miasto trzeciego swiata?



Neapol- tyle osób uprzedzało nas przed tym miastem : kradzieże, rozboje, jazda bez trzymanki, klaksony, brud, straszny brud, masa bezdomnych na ulicach… nawet niektórzy napotkani Włosi twierdzili, że Neapol to nie jest Italia ! To jest Trzeci świat !

 

Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie… bo i tak i nie. Brudno jest wszędzie i to przeraźliwie brudno, bezdomni w środku dnia śpią na ulicach czasem w samym historycznym centrum… nikt nas jednak nie okradł ani nie napadł (co w Bordeaux zdarza się dość często). A samo miasto ma swój urok, niezwykle ciekawą historię też, ale do najpiękniejszych miast jakie widziałam w życiu nie należy i mieszkać bym tam nie mieszkała.

 

Wystarczył nam 1 dzień by paść ze zmęczenia w Neapolu! I od razu przypomniala mi sie znakomita powiesc Hélène Ferrante "L'amie prodigieuse", trylogia zreszta.

 

W ten dzień, a była to sobota 19 sierpnia 20017 roku, ruszyliśmy z naszego hotelu o godzinie 7 rano by dojechać do Salerno i dalej pociągiem do Neapolu. To raptem 30 kilka kilometrów, ale ponad 40 minut jazdy. Pociąg pomimo wczesnej pory pęka w szwach. Ledwo co wleźliśmy ale wleźliśmy!

W pociągu niczym nie skrępowani Włosi słuchają muzyki z telefonów bez słuchawek, tudzieź grają z dziećmi w gry na tychże telefonach nie ściszając dźwięku. Im to nie przeszkadza! Szum ogromny… wyszliśmy z głowami jak banie!

Dworzec – Napoli Centrale – wszystko tutaj szokuje: skrajna bieda i bogactwo, brud, brud nie do opisania i ilość migrantów wszelkiej maści.

Uciekamy stąd szybko. Zatrzymujemy się w hotelu Best Western w drodze na stare miasto, by napić się kawy w ciszy i spokoju. Po pociągu trzeba odreagować!

 

Nasz zielony przewodnik Michelin prowadzi nas do najstarszej części miasta czyli do Spaccanapoli. To greckie a później i rzymskie miasto niewiele zachowało ze swej antycznej przeszłości. Zabudowa jest tutaj raczej średnioweczna i renesansowa choć kościoły świadczą o niemniej rozwiniętym baroku.

 

Korony z Anjou, z Aragon i ta rodziny Bourbon przez wieki biły się o władzę nad Neapolem. Zostawiły one w mieście masę zabytków w tym słynny Castello Nuovo, katedrę, opactwa i operę słynną w całym muzycznym świecie.

 

To co jednak zostało wyryte w naszej pamięci najwyraźniej to: ulice Neapolu z jego codziennym życiem, siatkami cytryn, śpiewakami ulicznymi, neapolitańską babą, PIZZA! Sic! – najlepszą jaką jedliśmy w całej Itali! I oczywiście szopkami… ręcznie robionymi arcydziełami!

I to jest najdroższa rzecz jaką zakupiliśmy we Włoszech… nasza nowa szopka bożonarodzeniowa zrobiona przez pana Roberto Coletta. Pokażę ją przy okazji Świąt, gdyż teraz stoi zapakowana w pudełku i czeka na swoją godzinę…

Zapraszam do obejrzenia zdjec.


Tutaj zaczyna sie Spaccanapoli... brama wjazdowa, renesansowa rodziny Anjou.







Neapol z jego uliczkami, tlokiem i wdziecznymi kapliczkami na fasadach budynkow.

Slynne neapolitanskie szopki. Ta wystawiona jest w bocznej kaplicy katedry.



Dumo czyli katedra z barokowym wnetrzem. To tutaj przechowywane sa relkwie Swietego Januario, ktore dwa razy w roku przepowiadaja niejako przyszlosc Neapolu... chodzi o krew swietego, ktora skrapla sie badz nie we wrzesniu i w styczniu.





Barokowe i renesansowe koscioly - w starej czesci Neapolu co jakies 200 metrow nowy obiekt!


Ten kosciol - dusz czyscowych przy Via Tribuanli bardzo nas zaintrygowal... dziala tutaj bratctwo pokutne i dominujaca czern budzi groze.

Jeden z odwiedzanych klasztorow.



Neapolitanska baba - cos pysznego!






Zycie codzienne Neapolu... i ten spiewak na balkonie, ktory spiewal tak jak spiewacy w operze...










Zabudowa renesansowa miasta z Castello Nuovo

Czas podwieczorku z lodami i granita.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz