sobota, 12 maja 2018

Czlowiek...

Siedzi na przystanku autobusu miejskiego. Po prawej stronie trzyma zwiazana sznurkiem karimate. Prawie go nie widac. Cale cialo okryl rozowawym starym kocem. Na glowie ma popielata czapke. Dopiero podchodzac nieco blizej mozna dostrzec, ze pochodzi z Afryki.
Na przeciwko przystanku nowoczesna piekarnia z serwisem Drive przyciaga dziesiatki klientow. Parkuja swoje samochodu tuz przed wejsciem i szybciutko wchodza do srodka. Prosza o dobrze wypieczona bagietke, pokrojony chleb czy czekoladowe eklery. Czlowiekowi rzucaja szybkie spojrzenia, zastrzaskuja drzwi swoich samochodow i odjezdzaja.

W piekarni czekajac kilka chwil w krotkiej kolejce niecierpliwa sie bardzo: dlaczego on tam siedzi, czego chce, co tutaj robi? Nikt nie zna odpowiedzi.

W ubiegly czwartek pewna kobieta kupujac chleb ze swoja rodzina kupila tez kanapke, napoj i podeszla do czlowieka. Trzymala sie troche na odleglosc. Nie pachnial zbyt swiezo. Usmiechnal sie jednak szeroko ukazujac skrawek swojej czarnej twarzy. Pochodzi z Erytrei. Zna tylko kilka francuskich slow.

Inny czlowiek, bialy i dobrze odzywiony posiadajacy dom z pieknym ogrodem krzyczy: wyrzucic go z tego przystanku, on nie ma prawa tutaj byc. Dlaczego burmistrz go nie wywali, gdzie jest burmistrz, dajcie tutaj tego przekletego socjaliste co to do niczego sie nie nadaje, nic nie robi, len ostatni. Bialy czlowiek pieni sie, wscieka, podskakuje i dzieli te swoja zlosc z innymi klientami. Na kobiete krzyczy: glupia, idiotka, z kanapka sie znalazla, niech wypierdziela stad bo policje wezwe, migrantow sie zachciało.
Kobieta grzecznie odpowiada choc bardzo stanowczo: trzeba zadzownic po pomoc spoleczna, na 115. Moze beda mogli temu czlowiekowi pomoc, a ze jest glodny i spragniony to chociaz te kanapke zje.

Bialemu czlowiekowi splywa piana z ust, nienawisc wyplywa mu z oczu a uszy drza pobudzane drgawkami wscieklosci. Wyglada okropnie. Krzyczy: ja dzwonil nie bede, sa tutaj inni co blizej mieszkaja, niech oni dzwonia. A poza tym burmistrz jest od tego, niech on to zalatwi albo jakis krzyz czerwony. Ja sie w to nie bede mieszal. Pani sobie wyobraza ze w poniedzialek dzieci do szkoly ida przeciez beda sie bac czekania na przystanku autobusowym bo ten tam owen tam lezy, brudas jeden, niech wraca do siebie. Piesci wznosza sie ponad glowe, bija powietrze, czyste, przezroczyste i pachnace wiosna w ten majowy dzien.

Bialy czlowiek wraca z kobieta do swojego domu, w samochodzie wscieka sie wciaz, nie przestaje mowic o wielkim niebezpieczenstwie, o czarnuchu, o obcym, ktory ma sie zabierac. Kobieta milczy. Wchodza do domu. Bialy czlowiek dzieli ze swoja zona swoja nienawisc. Teraz kreca sie na tej karuzeli jak dwa baki juz we dwojke. Wyzywaja choc stol zastawiony.

Kobieta bierze do reki telefon, wybiera 115. Konsternacja. Cisza. Nasluchuja. Ona jednak swobodnie i spokojnie mowi o czlowieku. Tak, przysla pomoc, za kilkanascie minut dotra, zobacza co da sie zrobic.

Kilka chwil pozniej w ich nowej kuchni panuje ciezka cisza. Jedza szybko. Maly, bialy chlopiec probuje swoim perlistym smiechem wniesc troche radosci. Slyszy: za duzo wody pijesz, za duzo jesz. Milknie.

Bialy czlowiek wchodzi do mieszkania swojej 94 letniej matki. Trzyma rece w kieszeni. Rozsiada sie wygodnie. Matce jest zimno, bardzo zimno. Siedzi calymi dniami na kanapie, patrzy na drzewa za oknem. Malo co slyszy. Twarz ma smutna, zmeczona, nogi opuchniete trzyma pod cieplym kocem. Posiedza tak chwile razem. Kolo poludnia wejdzie jej corka, siostra bialego czlowieka, przyniesie torbe jedzenia; zacznie jej odgrzewac, nakryje do stolu. Da matce obiad, posiedzi przy niej.
Bialy czlowiek zdziwiony zapyta: to ona sama jesc juz nie umie?
Siostra cieplo odpowie: nie, jestem tutaj na kazdym obiedzie i na kazdej kolacji bo mama juz nawet nie daje rady sobie odgrzac jedzenia w mikrofalowce.
Bialy czlowiek stwierdzi tylko: nie wiedzialem.

Wroci do swojego domu i opowie swojej zonie, ta wzruszy ramionami.

Czlowiek...

Saint Erblon, 6-11 maj 2018

2 komentarze:

  1. Tak... Wszędzie są Ludzie i... ludzie... i często nieważny jest kolor skóry. Tylko to co w środku... skłania do zadumy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo sklania do zadumy... jacy tak naprawde jestesmy, na co nas stac w stosunku do drugiego czlowieka?

      Usuń