poniedziałek, 9 lipca 2018

Przeczytane "Purezento" i Ottawa po drugiej stronie Atlantyku.


Wczoraj skonczylam czytac znakomita powiesc Joanny Bator "Purezento". Zaskoczenie - to byla moja pierwsza reakcja! Zupelnie inny jezyk, zupelnie inna narracja, zupelnie inne miejsce akcji niz w poprzednich powiesciach Bator, ktore mam, odczytuje i cenie. 
Powiesc jest na wskros japonska, subtelna, delikatna. Sa w niej kolory, smaki, krople deszczu, wiatr, spojrzenia i slowa, ktore wybiegaja daleko za nasze rodzime strony. Jest polska bohaterka zraniona odejsciem najblizszych, jest jej strach, wspomnienia, emocje i olbrzymie rekiny ludojady, ktore gdzies wciaz czyhaja... ale wszystko to co rozbite mozna na nowo posklejac! I to jest najpiekniejsza mysl tej ksiazki! Nie, nic nie bedzie juz takie samo! Nie nie zapomni sie... ale bedzie inaczej, gdy zainspirujemy sie japonska sztuka "kintsugi", sztuka naprawy. 
Jestem wzruszona po tej lekturze, napelniona optymizmem ale tez checia odkryca Japonii. Znakomita powiesc, piekny jezyk, cudowna okladka... spogladam na nia i mysle, mysle... co uda mi sie zlotem posklejac w mojej egzystencji? 

Tymczasem, po drugiej stronie Atlantyku, w ktorym wczoraj zazywalam kapieli z mezem, przyjaciolka i jej dziecmi... jest moj kochany synek Antoni. Wczoraj spiewal na mszy i na koncercie po w katedrze w Ottawie. Dzisiaj zwiedzaja to cudowne choc male miasto. A ja odszukalam stare, sprzed 4 lat zdjecia. Tez wtedy bylismy w Ottawie. I nawet mandat dostalismy za parkowanie na przystanku autobusowym... ale o tym pisalam juz 4 lata temu, na biezaco. 

Zdjecia z koncertu i inne wideo jak zawsze: 
https://www.facebook.com/agnieszka.moniakazzopardi




Katedra w tle.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz