niedziela, 19 listopada 2023

Poranny jogging... wspomnienie

Ostatnia kwitnąca róża... dziś w ogrodzie Thabor podczas porannego joggingu. 

I tak biegnąc przypomniało mi się jak kiedyś jako dziecko i nastolatka biegałam z moim tata! Jakze mile wspomnienia mam z tych naszych wspólnych biegów choć przyznam, ze tata biegał i szybciej i dłużej i dalej niż ja... ha, ha...
W tamtym czasie bieganie to była rzadkość. Większość ludzi wokół nas nie biegała, myślę o sąsiadach z bloku czy z poznańskiej kamienicy. Ba, jak biegliśmy to rzucano nam czasem niezbyt sympatyczne spojrzenia. 
Potem biegałam trochę sama, trochę z moja przyjaciółką Ania i jej psem Bazylem. A jak poznałam mojego męża w 1995 roku to zagoniłam go do biegania o 5:30 rano bo potem jechałam do pracy wakacyjnej. Wtedy mój mąż nazwał mnie "szkoła wojskowa czyli école militaire".

Dzis jak biegam to wokół mnie masa ludzi biega. Biegam bo lubię bo jak biegnę to uwalniam myśli, odpuszczam i tak jak dziś wspominam. 

Dziękuję Ci Tato za miłość do biegania! 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz