środa, 5 czerwca 2024

Nie wiem jak to opisać... ale w głowie się nie mieści...

 Wczoraj rzuciłam tutaj i w mailu zawodowym ironia i inwektywami... część tych słów schowała... i miałam racje... Bo na gorąco nie pisze się celnie. 

Otoz... miałam wczoraj spotkanie umówione z dyrektorem od zasobów ludzki tutejszego kuratorium. Spotkanie było umówione od około 2 tygodni a rozmawialiśmy już wcześniej przez telefon. Wypełniłam również tak zwane kartki administracyjne czyli fiches administratives by się w ogóle do tego człowieka dostać... 

Pojechałam wczoraj na spotkanie, na 18... doczekałam 40 minut. Ten człowiek się nie pojawił. Nie uprzedził mnie ani telefonicznie, ani smsowy ani przez mail. Dowiedziałam się tylko od personelu, ze był ale ze popołudniu wyszedł. 

Wsciekla, zła, rozżalona, rozczarowana wróciłam do domu z niczym choć poświęciłam wiele czasu i dołożyłam starań by to spotkanie przygotować. 

Zamiast obraźliwego maila z inwektywami wysłałam dwa krótkie zdania jeszcze wczoraj wieczorem. 

Dziś po pracy czyli około 13 otworzyła maila zawodowego... żadnej informacji... na telefonie tez nic. Zadzwonilam do jego sekretarki a ona mi mówi "ze był rano w biurze ale już wyszedł"... 

Pytam czy w takim razie mogę umówić się z nim na inne spotkanie, w innym terminie? 

Odpowiedz "muszę go zapytać czy się jeszcze zgodzi z panią spotkać"... słowo jeszcze zaskakuje...


Mysle co z tym dalej? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz