sobota, 11 lutego 2017

Mój nowy samochodzik. Francuska codzienność. Część 65.

DS






Odebrałam dzisiaj mój nowy samochodzik. No taki całkiem nowy to on nie jest bo ma 2,5 roczku ale i nowego nie szukałam. Cały ranek spędziłam na drzwiach otwartych w moim liceum. Wykończona wpadłam do domu na obiad i po pół godzinie znów w drogę tym razem po auto.


 


Odkupiłam ten model od poprzedniej właścicielki. To DS3, diesel, z 40 tysiącami kilometrów na liczniku. Nowe DS3 są bardzo drogie bo cena przekracza 22 000 euros więc nie byłoby mnie stać kupiłam więc używane za połowę ceny i jestem bardzo zadowolona jak narazie. Pali 3,5 l na 100 km I w miescie 4,5 l na 100 km. Czyli bardzo ekonomiczny.


 


Ten samochodzik jest mega wyposażony: ma komputer pokładowy z wszystkim funkcjami, telefoniczną też, ma nawigację europejską, automatyczną klimatyzację i kamery cofania i przednie do pomocy w parkowaniu.


Jest 3 drzwiowy więc na nas trzech wystarczy jakby co a Stéph w pracy i tak od marca ma duży samochód więc jak dla mnie jest super.


Najbardziej spodobał mi się gadżet po prawej stronie kierownicy… takie pokrętło srebrzyste wydzielające perfumy! Tak, tak perfumy jak francuska elegancja to francuska elegancja i w samochodzie ślicznie pachnie.


 


Siedzenia są pół skórzane pół z materiału. Bagażnik nieco mniejszy niż w mojej starej megance ale dużo większy niż w byłym fiaciku 500.


 


Jednym słowem jestem bardzo zadowolona bop o raz pierwszy mam własny samochód, nie rodzinny, nie spółkowy, tylko mój… na moje imię i nazwiska dwa… Pojeżdżę z 3-‘ lata i może gust mi się zmieni i kupię inny? Któż to wie?


 


Dobrego week-endu!









DS1




2 komentarze: