czwartek, 12 października 2017

Przeczytane w tym tygodniu: S. S. Gowda "La fille secrète" i numer "Philosophie"



Powinnam napisac - przeczytane w ubieglym tygodniu tylko czasu mi zabraklo na opisanie...

Najpierw ta powiesc, pierwsza powiesc kanadyjskiej autorki indyjskiego pochodzenia... o przetlumaczenie tego tytulu nie jest latwo choc polska wersja brzmi "Sekretna corka". Powiesc ta wydana po raz pierwszy w 2011 roku doczekala sie wznowien.

Na poczatku mamy 2 rodziny, a raczej dwie pary, ktore dzieli wszystko oprocz zwiazku z Indiami. Jest para indyjskich chlopow: Kavita i Jasu, ktorej rodza sie dzieci, 2 corki na poczatek, pierwsza zabija maz, druga zona oddaje do sierocinca zaraz po urodzeniu. W koncu pojawi sie upragniony syn i ten zostanie przez rodzicow wychowany choc skonczy w narkotykowej mafii. A owoc odrzucony, czyli druga corka, zaadoptowana przez pare Somer, Krishnan w Stanach zjednoczonych stanie sie Kims. Asha czu Usha, corka indyjskiej pary otrzyma doskonale wyksztalcenie co zaowocuje doskonale zapowiadajaca sie kariera.

Powiesc jest pelna emocji, czytalam ja z zapartym tchem i to dzieki temu, ze oddaje realia indyjskiej egzystencji i to co nazywamy tozsamoscia, nasza karta identyfikacyjna... Strasznie trudno jest czasami ja zrozumiec.
Tylko zakonczenie mnie nieco rozczarowalo... bylam jeszcze glodna...


Magazyn filozoficzny, to jeden z moich ulubionych magazynow. Nie kupuje go jednak tylko biore w bibliotece. Ten numer zainteresowal mnie okladka bo po pierwsze: Jaka czesc dziecinstwa zachowujemy w sobie gdy dorastamy? Zdania sa podzielone wsrod filozofow tych przeszlych jak i ty wspolczesnych.

Po drugie w tym numerze jest zamieszczony wywiad z bylym ksiedzem Krzysztofem Charamsa. Byly sekretarz Miedzynarodowej Komisji teologicznej w Watykanie opuscil stan kaplanski bo... sie zakochal i to w mezczyznie. Skandal, kara suspensy, odejscie, kilka konferencji prasowych. W opublikowanym wywiadzie Charamsa kladzie nacisk na watykanska homofobie jak teksty zakazujace "wynajmu lokali dla homoseksualistow, w tym mieszkan, zakaz zatrudnienia homoseksulaisty w szkole, na basenie, w centrum sportowym". Charemsa idzie dalej oskarzajac Watykan o naciski wywierane na rzadach panstw: "Cala dyplomacja Watykanu opiera sie na tekstach Kongregacji ( wyzej zacytowanych)".
To co sprawilo, ze zachwycilam sie ta postacia to fakt, ze Charemsa powraca do zrodel do naszej wolnosci i do naszej milosci odrzucajac ramy, reguly i dyrektywy instytucji koscielnej. Kosciol nie jest absolutnym ekspertem od moralnosci seksualnej, ba kosciol nie powinien nawet zajmowac sie ta morlanoscia zagladajac ludziom do majtek i do lozek. Kosciol ma inna role do spelnienia.

4 komentarze:

  1. Przeczytałam w ostatnim czasie trzy książki o pozycji kobiet w religiach monoteistycznych i o problemach z seksualnością. Były to "Jestem żoną szejka", "Unorthodox- jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów" i "Celibat. Opowieść o miłości i pożądaniu". Mój wniosek jest jeden. Każda z tych religii ma ogromny problem z seksualnością. Każda zagląda wiernym do łóżek i do majtek. Każda jest potwornie nietolerancyjna wobec seksualności kobiet oraz ich cyklów miesięcznych. Takie podejście wpływa na wszystkich, nawet na tych, którzy z religią nie mają nic wspólnego, bo wzrastamy w pewnych poglądach, które kształtują nam światopogląd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tematu od podszewki w przypadku kazdej religii. Jednakze to co znam z katolicyzmu i z rosyjskiego prawoslawia nie pozwala mi postawic znaku rownosci pomiedzy tymi galeziami chrzescijanstwa. Prawoslawie toleruje znacznie wiecej, ba wiekszosci tematow poruszanych przez Watykan Moskwa nie porusza nawet. W ogole zastanawiaja mnie tez roznice pomiedzy katolicyzmami. Bo ja wyroslam w polskim katolicyzmie, ktore pietnowal wrecz seksualnosc kobiet. Do dzis pamietam opowiesci z konfesjonalow mojej mamy czy ciotek. Pamietam kazania niektorych ksiezy oraz moje lekcje katechezy z liceum. To byla po prostu kpina. O poziomie intelektualnym nie wspomne! We Francji natomiast spotkalam sie z ograniczeniami ale nie z pietnowaniem... a takie kwiestie jak antykoncepcja hormonalna sa w ogole szeroko akceptowane przez ksiezy i tutejszy kosciol.
      Co do cyklow miesiecznych... polecam znakomita ksiazke socjologiczna-psychologiczna Elise Thebault "Ceci est mon cycle"... nie wiem czy jest przetlumaczona. Autorka skupia sie na nierownosci i czasem dyskryminacji kobiet ze wzgledu na ich cykl... genialna rozprawa i z humorem!

      Usuń
  2. Och Agnieszko, a jak to się ma do obowiązku nakrywania głowy przez kobiety w prawosławiu? Do tego, że nie mogą przychodzić do cerkwi w połogu? Do faktu, że do niedawna obowiązywał tam babiniec - wydzielone miejsce, w którym kobiety musiały stać, mimo że mężczyźni mogli siedzieć? Do tego, że kobietom nie wolno pełnić służby liturgicznej ani wejść za Cesarskie Wrota?
    Nie uważasz, że to dyskryminacja?
    Owszem, kościół katolicki ma okropne podejście do kobiet i wykorzystuje swoją władzę, zwłaszcza podczas spowiedzi. Ale ta arogancja i chęć dominacji jest wyraźna w każdej monoteistycznej religii bez wyjątku.
    Ja chyba nie mam problemu z cyklem, choć książkę chętnie przeczytam :-) Mam jednak świadomość, że ta wielowiekowa opresja odbiła się na tym, że kobietom trudno jest zaakceptować własną biologię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje Magdo. te kwestie nie podlegaja nawet dyskusji. Chodzilo mi raczej o stosunek rosyjskiego prawosławia do antykoncepcji, aborcji, rozwodow... pod tym wzgledem oni sa nieco bardziej tolerancyjni niz katolicy to znaczy instytucja kosciola. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń