niedziela, 30 czerwca 2024

Pierwsze wybory Antoniego... w dość dziwnej atmosferze. Semifreddo na otarcie łez?



Tak się nieszczęśliwie złożyło, ze jego pierwsze wybory wypadły akurat na te... 
W naszym okręgu już pisałam a dziś nie mogę... Wieczorem pewnie będą rozróby i zniszczenia. Wczoraj jak szliśmy do kina to przystanki autobusowe pakowali w zwoje czarnej grubej folii... Miasto wyglada jak widmo. 

Na otarcie łez lody domowe czyli semifreddo. Przepis w linku poniżej. 


 

sobota, 29 czerwca 2024

Spotkanie z polska pisarka Daria Galant... Powrót Antoniego...


Wczoraj rano... czekając na przyjazd Antka, przyjazd z przygodami bo na ostatnia chwile jego pociąg odwołali i trzeba było się przeorganizować błyskawicznie, udałam się na spotkanie z Daria Galant. Daria jest polska pisarka, autorka wielu powieści i scenariuszy na przykład telewizyjnych. Jest tez właścicielka pracowni literackiej w Warszawie oraz rancza z końmi pod Warszawa. 
Cudowny moment bo Daria jest fantastyczna osoba! Także obgadałyśmy wiele spraw na tarasie kawiarni w Rennes. 

Potem pędziłam od razu na dworzec odebrać synusia... któremu zrobiła o 6 rano wczoraj charlotte z truskawkami - przepis na blogu kulinarnym, pierogi ruskie, wołowinę po meksykańsku itd... 

dzieje się...




 

czwartek, 27 czerwca 2024

Obejrzeliśmy wczoraj... bardzo wzruszajacy dokument o Céline Dion


To od lat moja ulubiona wokalistka, która towarzyszy mi w różnych momentach życia, nawet podczas ciąży, porodu, w latach młodości i teraz, gdy mam pół wieku na karku do noszenia. 
Kuzyn mojego teścia, Jacques Veneurso, skomponował dla niej wiele piosenek i zaśpiewał z nią tez wiele utworów. Nie znam niestety Céline Dion osobiście ale trochę pośrednio... właśnie. 

Dokument opublikowany na platformie Amazon Prime 25 czerwca jest bardzo poruszający. Artystka obnaża w nim swoją intymność do stopnia... chyba nigdy nie widzianego jeszcze w historii relacji osób z show biznesu... pozwoliła na opublikowanie nagrania z ataku jej choroby. To straszne sceny. Widzimy Céline kompletnie bezbronna, nie panującą nad własnym ciałem i w stanie ogromnego cierpienia fizycznego i psychicznego. 
Osoby nieznane, czyli my, zwykli śmiertelnicy ukrywamy często nasze słabości, chowamy się nawet z drobnostkami by ktoś nie wiedział, nie zobaczył, nie poznał jak jesteśmy słabi. 
Wiem, ze wiele osób skrytykuje i już skrytykowało ten film właśnie za ten aspekt. ja jednak rozumiem i to mocno to co chciała przekazać artystka, która przecież od lat i we wszystkich swoich wywiadach była i jest szczera. Doceniam ten jej gest jeszcze bardziej bo jest dogłębnie LUDZKI i prawdziwy, bo jest podjętym RYZYKIEM wobec niezrozumienia czy nawet ataków na słabość drugiego człowieka. 

Brawo za odwagę, za prawdę, za bycie tym kim się jest...

 

środa, 26 czerwca 2024

Jeden z tematów Antka na egzaminach "Zabić ojca"


W poniedziałek Antoni wylosował temat ustnego egzaminu z kultury ogólnej Zabić ojca... 
Jak mi przysłał temat już po egzaminie to zwątpiłam trochę, ale poradził sobie znakomicie. Dostał gratulacje od jury za wielka kulturę literacka i filozoficzna w tej materii.. Ciekawa jestem co tam nagadał przez 30 minut na ten temat. 
Czekam z niecierpliwością na jego powrót choćby chwilowy by wiedzieć więcej. Jutro ma jeszcze dwa ostatnie egzaminy matematykę i angielski.

Tymczasem mój chrześniak kochany wrócił wczoraj do domu. Spędziliśmy trzy dni razem bardzo miło. 


 

sobota, 22 czerwca 2024

U mnie dziś kwieciście, pomidorowo, truskawkowo, czereśniowo...


Czyli po porannej wizycie na ukochanym rynku Lices. Moja kwiaciarka miała dziś w ofercie: bławatki i chabry, hortensje, agapanty i sporo liści. Zrobiłam więc sobie mały bukiet... jak rozkwitnie wszystko to będzie pełniejszy. W prezencie dostałam róże ogrodowa na stół do kuchni. 

Rynek w tym sezonie to wybuch smaków, zapachów i kolorów. Mogłabym tam spędzić sporo czasu. Czereśnie staniały na 7,75 euro za kilogram. Nigdy jeszcze tak niskiej ceny we Francji nie widziałam więc korzystam, truskawki są tez niczego sobie! Czerwienią kusza pomidory w połączeniu ze świeża burrata z regionu Puli czyli z południowej Italii to kolejny przysmak lata. Ja jednak skuszę się tez na pierwsza w tym roku ratatouille. Zakupiłam cukinii, bakłażanów i papryk. 

Jutro przyjeżdża mój chrześniak więc bardzo się cieszę i sobie coś tam dla niego szykuje i gotuje. Wczoraj byłam po prezencik dla niego. Myślę, ze dobrze wybrałam. Przy okazji zrobiłam kilka prezencików dla syna, który zjedzie w przyszły piątek do domku. Ah nie mogę się doczekać już. 

Kocham lato zdecydowanie i miłością wielka. Zawsze z tym sezonie przypominam sobie jak to dobrze być nauczycielem i wykładowca i mieć prawie cale lato dla siebie! Chyba nie potrafiłabym już zadowolić się 3-ma czy 4ma tygodniami letniego urlopu? 

Tak się więc radośnie rozkręca ten sezon kolorów, smaków i miłości! 

Antek zdawał wczoraj ustna geopolitykę z tematem: "ONZ - to coś?" czyli "L'ONU ce machin?"
Chodziło oczywiście o zdanie De Gaulle'a na temat ONZ. Bardzo dobrze mu poszło, myślę, ze efektywnie zniuansowal zdanie generała. Wyniki 5 lipca... 






 

czwartek, 20 czerwca 2024

Antoni skończył egzaminy pisemne wczoraj i dziś rozpoczął ustne.


Cały zadowolony po pisemnych ale wykończony nieco. Wczoraj to już dwa paracetamole brał bo głowa go bolała. Ale przed chwila dzwonił, ze zaliczył pierwszy ustny i ze znakomicie poszło. 
Jeszcze tydzień ustnych i będzie dobrze, będzie prawie koniec na ten pierwszy rok studiów. Zobaczymy, na którym miejscu się zakwalifikuje na drugi rok. 

Wakacji nam się chce!!!

 

Kolejny numer "Brèves" z Bretagne-Pologne

https://www.bretagne-pologne.org/upload/files/Brèves%20de%20printemps%202024.pdf 


Pod tym linkiem znajdziecie mój kolejny numer "Brèves", który montowałam i zrobiłam w ostatnim czasie. To biuletyn naszego stowarzyszenia Bretagne-Pologne czyli Bretania-Polska. 40 stron lektury! 


środa, 19 czerwca 2024

Odczytałam znowu... "Naukowiec i polityk". DRAMATY


Czytałam kilka czy kilkanaście lat temu tekst tych dwóch konferencji wygłoszony w 1919 roku... z przedmowa Raymond Aron'a. 
W obliczu tego co się stało we Francji 9 czerwca i tego co nas czeka to bardzo pożyteczna lektura, która pozwala na ułożenie myśli i na przypomnienie podstawowych myśli, szczególnie tych dotyczących polityki i postawy polityka. 

Najbardziej zapadły mi w umysł słowa o "etyce odpowiedzialności i o etyce przekonań". 

Oczywiście nasi politycy i kandydaci są bliżej etyki przekonań. Gdy tymczasem etyka odpowiedzialności czyli ta związana z przewidywalnymi konsekwencjami swoich czynów powinna być bardziej respektowana. Podobnie rzecz się ma z obywatelami. 

Z wielkim smutkiem stwierdzam, ze nie będę mogła zagłosować w wyborach parlamentarnych 30 czerwca i 7 lipca ponieważ lista zatwierdzonych kandydatów w moim okręgu wyborczym sprawia, ze są na niej sami reprezentaci ekstremów na lewo i na prawo szachownicy, plus Walka robotnicza, plus partia bretońska... Normalnych parti politycznych nie ma. Więc głosować nie będę i z bezsilnością wielka przyglądam się temu co się dzieje i temu jak nisko staczamy się w dół kryzysów. 

Dziś media obiegła wiadomość, ze 12 letnia dziewczynka, Żydówka, została pobita i zgwałcona przez grupę nastolatków dlatego, ze jest Żydówka... 
Czasami nie wiem gdzie ja żyje? 

 

Koniec roku akademickiego


Zakończyłam wczoraj... ostatnimi egzaminami ustnymi poprawkowymi moich studentów z historii średniowiecznej. Trochę czasu to zajęło wczoraj. 

Mamy jeszcze kończąca rok akademicki kolacje z kolegami z fakultetu historii ale praca już skończona. 
Fajny to był czas i bardzo lubię pracować na Uniwersytecie! 

Tymczasem w liceum jeszcze dziś i jutro pilnowanie matur ze specjalizacji. Wczoraj była filozofia i fajne tematy w tym roku padły. 

Antoni kończy dziś swoje egzaminy pisemne. I jestem pozytywnie zaskoczona jego forma fizyczna i mentalna po tym roku pracy i teraz podczas egzaminów. Byle tak dalej. 



 

poniedziałek, 17 czerwca 2024

Związki normalnych z nienormalnymi...



Dwie szafki nocne. Nikt nie odgadł, która jest moja. Wszyscy się pomylili. To, ze dużo czytam nie oznacza, ze moja szafka nocna jest pokryta pół-metrowa sterta książek i publikacji. Jak to łatwo przychodzi normalnym interpretowanie, niestety nieprawdziwe, danych! Dlatego my, nienormalni, nie ufamy żadnemu feed-backowi od normalnych bo oni najcześciej nie potrafią nas zrozumieć tylko projektują na nas to co sami odczuwają i to czym, kim sami są. 

Osoba nadwydajna mentalnie może otrzymywać krytykę, opinie tylko od osoby nadwydajnej mentalnie. Od osoby normalnej ten feed-back będzie po prostu nieprawdziwy i mylny. 

Moja szafka jest prawie pusta szafka. Jest na niej lampka, budzik świetlny i mały słoiczek kremu. Za to w szafce jest mnóstwo książek i publikacji. 
Szafka mojego męża, który jest normalny, jest pokryta sterta książek, których mój mąż zazwyczaj nie czyta, tylko je przerzuca, przegląda dokładnie tak jak robi to z kanałami TV. Jego poczucie estetyki jest na tyle inne od mojego, ze ta sterta mu nie przeszkadza ani kurz z nią związany. On tego w ogóle nie sprząta, nie układa, nie odkurza. Po prostu go to nie interesuje i mu to nie wadzi. 

Wracajac do związków... nadwydajni mentalnie powinni raczej się wiązać z podobnymi sobie albo żyć samotnie. 

Mój związek z osoba normalna jest związkiem stabilnym. Z pewna doza fatalizmu mój mąż akceptuje moja nadwrażliwość. Ja doceniam stabilność i opiekę, która mnie otacza. Jednakże, już dawno zrozumiałam, ze nie mogę mu narzucać w żaden sposób mojego dynamizmu, mojej energii ani moich wymagań intelektualnych. Ja to znajduje poza naszym związkiem. W innym wypadku bym umarła z nudów po prostu. Wiem tez dokładnie o całej masie aspektów, których z moim normalnym partnerem dzielić nie mogę i nigdy nie podzielę. Żałoba nad tymi stratami została zakończona. Dlatego od pewnego czasu, kilka lat już, mój związek jest po prostu szczęśliwy z tym jaki jest i jacy my w nim jesteśmy. Choć ci, którzy znają mnie dłużej wiedza, ze przez lata biłam się z wiatrakami i kilka razy ocierałam o rozwód czy o separacje. 

Doceniam i cieszę się bardzo z tego, ze nie trafiłam na narcyza albo na wampira energetycznego bo większość nadwydajnych mentalnie wlaśnie na takie osoby trafia i czasem są to bardzo dramatyczne sytuacje. Są szykanowane, prześladowane, czasem wręcz bite czy mordowane...

To bardzo trudne kwestie ale rozwiązywalne przy dużej dozie pracy nad sobą. 

Miłego tygodnia! 





 

sobota, 15 czerwca 2024

Kim sa NIENORMALNI? Czyli Ja...


Jesteśmy mniejszością. To fakt.  Z bardzo prostej przyczyny... wszystkiego jest w nas za dużo:
- mysli
- pytań
-emocji
- spostrzeżeń
Wszystko wykracza poza normę, o której była mowa w poprzednim wpisie. 
Cierpimy na hiperestezje czyli na wyostrzenie wszystkich 5 zmysłów a szczególnie zmysłu węchu. 
Nie na darmo mój mąż, syn, rodzina i przyjaciele nazywają mnie pieszczotliwie "nosem na łapach". 
To wyostrzezaenie zmysłów prowadzi do wielkiej uważności. Niestety nie tylko na to co piękne i estetyczne ale tez na to co brzydkie, wstrętne i śmierdzące. 

Ci, u których dominuje prawa półkula mózgową, są tez bardzo wrażliwi, nadwrażliwi i bardzo szybko się męczą.

Normalni, czyli większość ludzkości mówi o nas "zbyt wrażliwi albo przewrażliwieni", "niedojrzali", "impulsywni", "naiwni", "idealiści" czasem z przymiotnikiem "zasrani" albo "zbyt czuli i kochający bez granic"  a czasem wręcz "głupi, depresyjni, schizofrenicy". Gdy dzielimy się z normalnymi naszymi przemyśleniami czy intuicja mówią "Co ty wymyślasz, jesteś przewrażliwiona, na pewno tak zle czy tak dobrze nie będzie". 

Od urodzenia słyszymy jacy to jesteśmy niedostosowani, jacy jesteśmy naiwni, niedojrzali i w ogóle do niczego. Z biegiem czasu i w obliczu tych uwag zaczynamy w to wierzyc i oraz częściej chorujemy na depresje. Wtedy te łatki od Normalnych wydają się być takie "prawdziwe".  Niestety nie są!

Czesto przeżywamy doświadczenia metafizyczne bądź duchowe zupelnie niezrozumiale dla Normalnych. 
Niektórzy Normalni uważają, ze się chwalimy bądź wywyższamy... a my ZUPELNIE nie rozumiemy tych zarzutów bo w naszym wnętrzu, głowie i sercu nawet nie narodziła się taka myśl by się wywyższać... dla nas to jest właśnie NORMA, zwyczajne mówienie o sobie, o swoich wartościach, zachwytach, dramatach i miłościach. Normalni tego nie postrzegają, dla nich to jest właśnie dziwne. 

Czego potrzebujemy najbardziej by z ta nienormalnością w społeczeństwach zdominowanych przez Normalnych funkcjonować? 

- żyć w bardzo intensywnym rytmie, z wieloma projektami jednocześnie bo jesteśmy nadaktywni i wyjątkowo dynamiczni
- musimy wciąż się uczyć, poznawać, odkrywać, im więcej tym lepiej dla nas ( Normalni leżąc na plaży, któryś dzień z rzędu zupełnie tego nie rozumieją...)
- uprawiać sport, codziennie
- tworzyc, kreatywnosc to wielka cecha prawo-mózgowców i tutaj uwaga pani Petitcollin, która doprowadziła mnie do łez... tacy jak ja nie mogą pracować w żadnych strukturach i pod żadna dyrekcja... muszą pracować autonomicznie, sami i najlepiej tworząc właśnie... 
- potrzebujemy SZTUKI jak powietrza: literatury, malarstwa, muzyki, sztuki kulinarnej... KOCHAM!!!
- I potrzebujemy dużo miłości i afektu.

Niestety często, bardzo często żyjemy i cierpimy na SAMOTNOSC bo z Normalnymi ciężko nam się dogadać a oni jednak dominują... 
Jesteśmy niezwykle często ofiarami manipulatorów i narcyzów bo oni tworzą grupę normalnych... 
Jesteśmy niezwykle często odrzucani... bo inni...  jak sobie przypomnę moje klasy szkolne... ileż to razy byłam na celowniku i ofiara mobbingu innych Normalnych dzieci, które wolały na mnie "kujon"... eh! 

Lekture nadal i nieustannie polecam. 


 

piątek, 14 czerwca 2024

Antek zaczyna jutro 2 tygodnie egzaminów


Pierwszy rok studiów dobiega końca. Jutro pierwszy dzień egzaminów, które skończą się 4 lipca. 
Antoni zdaje 4 godziny rano matematykę 1 czyli te trudniejsza a popołudniu Syntezę z filozofii tez 4 godziny. razem 8 godzin pisania. 

W niedziele przerwa. Następnie poniedziałek, wtorek i środa po 8 godzin pisemnych egzaminów. Od czwartku ustne i tak przez kilkanaście dni. 

Zapal jest i forma pełna narazie. Wczorajsze spotkanie z jego dyrektorem pedagogicznym pozytywne i owocne. 

Jak to szybko zleciało. 

 

czwartek, 13 czerwca 2024

Zarezerwowane... wakacje na lato.


Koniec końców będą Alpy... i w tej rezydencji na zdjęciach. Wynajęliśmy duże mieszkanie ( 80 metrów kwadratowych) na 2 tygodnie, blisko Włoch. Piękne widoki, spa i basen, pole golfowe obok, korty tenisowe tez, masaże i odpoczynek... jednym słowem. 

Bardzo się cieszę! 




 

Normalnie myślący i żyjący... KIM SA?


Zagłębiam się ostatnio w tajniki tych normalnych czytając te oto znakomita pozycje Christel Petitcollin. Książka ta jest poświęcona tym mniej normalnym czyli tym, u których dominuje prawa półkula mózgu i którzy stanowią od 10 do 25% ludzkości czyli tak zwanym Nadwydajnie mentalnymi czyli surefficient mental. 

Normalni ludzie czyli większość ludzi na planecie ziemia są: 
Niezbyt dobrze wyposażeni ( "sous-équipés") czyli ich wyposażenie neurologiczne odstaje od wyposażenie tych na,dwydajnych mentalnie. 

W jaki sposób?
- Po pierwsze ich 5 zmysłów jest znacznie mniej rozwinięte i wydolne są oni hypo-esthésiques
- po drugie mogą oni z łatwością zmieniać myśli, słowa jak kanały w TV bez specjalnego wysiłku
- po trzecie muzyka na przykład, nigdy nie jest dla nich zbyt głośna czy intensywną, mało kiedy ich rani, tak jak światło, reklamy, brak estetyki na ulicach w pomieszczeniach ( Zrozumiałam dlaczego uważam Rennes za taka wielka brzydotę a tyle ludzi wokół mnie zupełnie nie!)... Normalni z łatwością się do tego adaptują. 
- po czwarte, normalni nie zwracają specjalnej uwagi na intonację głosu, na dobór słów - to ma dla nich dużo mniej sensu
- po piate nie odczuwają oni w ogóle albo prawie wcale uniwersalnej miłości, piękna natury i innych ludzi
- po szoste normalni stosują myślenie sekwencyjne: pierwszy punkt, drugi punkt, podpunkt, nie maja zdolności myślenia typu myślenie mające pełno gałęzi i podgalezi i jeszcze do tego dosc dziwnie ze sobą połączonych
- po siodme u Normalnych jest mniej pomysłów, mniej oryginalności ale wszystko jest dokładniej ułożone

Swiat afektywny NORMALNYCH

- Dużo mniej potrzeb afletywnych niż u nadwydajnych mentalnie
- wystarczają im powierzchowne relacje
- ich rozmowy dotyczą banałów i często powtarzanych frazesów
- sa oni bardzo zgodni i ugodowi
- lubie grupy a czasami wręcz i tłumy ( swietnie się czuja w centrach handlowych czy supermarketach na przykład... zrozumiałam dlaczego ja unikam ich jak ognia!)
- nie prowadzą prawie nigdy głębokich i osobistych rozmów ( wyjątek w sytuacjach gdy są zdeprymowani)
- duzo krytykują czasem wręcz oskarżają


MENTALNOSC NORMALNYCH

- wsrod nich jest najwiecej egotyków, narcyzów i manipulatorów
- są indywidualistami -  dobro wspólne mało ich obchodzi.
- porównują się do nich
- często brakuje im empatii, są małostkowi 


 

Poprawkowe ustne... na drugim roku studiów... Nikt nie przyszedł.

Czekam na studentów, którzy mają zdawać ustne poprawkowe mnie. Sala na 50 osób pusta... Jeden napisał przed chwilą, że nie przyjdzie bo ma wizytę u laryngologa... Za chwilę pojadę do domu ale muszę najpierw wpisać 0 -Zera z egzaminów. Będą powtarzać rok za nasze, publiczne pieniądze. Mało kogo to wzrusza bo w ogóle odpowiedzialnosc za cokolwiek już mało kogo dotyczy. 

Koszt, który

ponosi państwo za BEZPLATNE (prawie) STUDIA to trochę ponad 11 000 euro za rok i za 1 studenta. 

Dlatego jestem absolutnie
ZA OPLATAMI za nauke od przedszkola i za studia dla wszystkich zgodnie z dochodami rodziny oraz posiadanym przez nią majątkiem.

środa, 12 czerwca 2024

72 lata...

 Będę miała jak dostanę STALE STANOWISKO PRACY w liceum ogólnokształcącym w Rennes... Tak wyliczył mi to dyrektor z kuratorium od Zasobów Ludzkich, dziś podczas RDV.

Po czym od razu dodał, ze w tym wieku będę już pewnie na emeryturze. 

Odpowiedziałam mu, ze ABSOLUTNIE NIE... bo mam dużo energii i emerytura mnie nic a nic nie interesuje. 

Troche go zatkalo. 

W związku z powyższym pozostaje mi myślenie i podejmowanie decyzji co zrobię z tym dalej? czy się na to godzę czy nie? I jakie mam możliwości manewru? 

Przy okazji dowiedziała się co nieco o rozmiarach KORUPCJI w kuratorium i o pewnym przyznawaniu stanowisk pracy, które legalne nie jest ale szeroko rozpowszechnione. Wszystko oczywiście po przykrywka ROWNOSCI. A jakże by inaczej!

Czyli w moim przypadku potrzeba 26 lat pracy by dostąpić wątpliwego zaszczytu miejsca pracy na stale w jednym liceum - tak to działa. Lata z Bordeaux jak już wspominałam wielokrotnie się nie liza bo przy zmianie regionu traci się cały staż pracy z poprzednich latach i zaczyna od 0. 

Co z tym zrobię... mam kilka pomysłów, ale nie wiem jeszcze na który się zdecyduje. 


wtorek, 11 czerwca 2024

Podwieczorek na dziś... w końcu czas na celebracje


Tak jak lubie... jagody świeże i goji suszone, nerkowce, pestki, daktyl i kostka gorzkiej czekolady 90% kakao... i ziółka. 

Celebruje!

 

Dlaczego Antek chorował na astmę w dzieciństwie... ale już nie choruje



Po tylu latach są! Badania naukowe, które mówią skąd u dzieci bierze się astma oskrzelowa. Jak mój syn chorował i miał ataki astmy we wczesnym dzieciństwie, dużo czytałam, konsultowałam z różnymi socjalistami ten fakt i nacisk kładło się wtedy w latach 2006-2012, na zmiany w pęcherzykach oskrzelowych, wirus brioncholitu, który je uszkadzał, przewlekły stan zapalny. Czyli czynniki fizyczne, zewnętrzne, fizjologiczne. 
Tymczasem... i tutaj polecam jako ogolnodostepna audycje popularnonaukowa 


A w związku z nią i dla zainteresowanych szereg najnowszych badań naukowych podlinkowanych pod audycja... 

I jest jasne, ze ta choroba astma ale tez kilka innych ( nadciśnienie, choroba wieńcowa, nowotwory, wszystkie choroby układu trawiennego w tym wrzody żołądka i dwunastnicy, choroby degeneracyjne typu Alzheimer, różne formy autyzmu) są wynikiem takiego a nie innego działania psychosomatyki danego organizmu. 
Jak mówi doktor Podgorska ale tez inni naukowcy NIGDY nie ma tak, ze dana choroba jest na 100% wynikiem psychosomatyki ciała ale w dużej części w dużym procencie jest i uwidacznia się na najsłabszym organie danego organizmu. 

U Antka więc były i są to oskrzela. U mnie zatoki i ogólnie górne drogi oddechowe. 

W przypadku astmy dużą role odgrywa czynnik DEPRYWACJA MATKI. Jak mi to powiedziała jedna nasza kochana pediatra doktor Gaëlle Souillac, z która jestem nadal w przyjaźni i w kontakcie na LinkedIn : astma Antosia wynikała z moich nieobecności i wyjazdów do pracy do Paryża i pozostawiania go na 3 dni w tygodniu z jego tata. 


Byl i jest na tyle wrażliwy, ze rozwinął właśnie te chorobę z tego powodu. To powodowało u niego stres, nad którym jego mały organizm nie mógł zapanować i rozwijał te chorobę. W końcu dziś dotarło do mnie, ze to co wtedy doradziła mi nasza doktor: odpuszczenie w pracy, pozostanie kilka miesięcy z Antkiem i wyjazdy w nim w góry by uzdrowić oskrzela było NAJLEPSZA RZECZA jaka dałam mojemu synowi. I to do tego stopnia, ze w wieku 7 lat po astmie nie zostało śladu. Jest kompletnie wyleczony! 

Mi sie nie udało wyleczyć ZATOK i górnych dróg oddechowych do dziś bo nie miałam takiej szansy po prostu. 
Dzis mam na to naukowe dane. Wtedy to była intuicja, mądrość lekarza. 

Wiem, ze setki osób wchodzą na ten blog i go czytaja codziennie choć nie komentują. Jeśli cierpicie sami na choroby wymienione u góry bądź w podkaście, jeśli macie dzieci z takimi a nie innymi chorobami... działajcie, szukajcie rozwiązań bo praktycznie wszystko da się wyleczyć jak się do tego odpowiednio podejdzie. 

poniedziałek, 10 czerwca 2024

I po wyborach ale trochę się załamałam...


Wynikami... we Francji poważny kryzys polityczny w dość niefortunnym momencie... Niespełna 40% głosów na skrajna prawice i jak dodać do tego głosy na skrajna lewice to...

W Polsce tez ponad 44% na skrajna prawice...
Dobrze, ze w mojej Komisji mamy bardziej pro-demokratyczne i pro-europejskie wyniki. 

Pytanie co dalej? 


Zdjecie od Emili! dziękuję!



 

czwartek, 6 czerwca 2024

Skąd się bierze ZLO? I PRZEMOC?

 


 W 80-ta rocznice lądowania aliantów w Normandii na pewno warto i trzeba zadać sobie to pytanie, które gnębi ludzkość od tysiącleci i nad którym wszyscy wielcy myśliciele, filozofowie, pisarze, guru religijni głowili się przez setki lat. 

Moja odpowiedz na nie płynie dziś z pracy chyba najbardziej znanego francuskiego neuropsychiatry, człowieka, który przeżył Holocaust i którego znajomość ludzkiego umysłu nie budzi żadnych wątpliwości. Pisze o Borysie Cyrulniku i także o jego książce z 2023 roku, która przeczytałam w ubiegłym tygodniu. 

Cyrulnik pisze, ze są dwa źródła ludzkiej przemocy. Pierwsze jest silnie związane z biologia czyli z rozwojem człowieka. Braki afektywne, których ludzi mózg doświadcza w pierwszych 1000 dni życia         ( liczenie rozpoczynamy od poczęcia, czyli wliczamy okres ciąży) uszkadzają ten mózg już w pierwszym etapie życia. Drugim źródłem ludzkiej przemocy jest faktor kulturowy związany z ograniczeniem świadomości, która w procesie wychowania człowieka i jego edukacji poprzez czynniki zewnętrzne zostaje zredukowana do JEDNEJ PRAWDY, często połączonej z istnieniem figury SZEFA czy to rodzinnego czy to politycznego czy to religijnego. Taka redukcja prowadzi do powstawania nienawiści, gdyż wytwarza poczucie, ze z innymi osobnikami ludzkimi nie dzielimy tych samych wierzeń i przekonań. Brak konfrontacji z INNYM, innym człowiekiem, innym wierzeniem, inna praktyka wywołuje w zetknięciu z nimi PRZEMOC. 

Każdą społeczność ludzka zbudowała swoją tożsamość w i na przemocy. I każdą tez próbowała i próbuje ukierunkować te przemoc. Jest ona związana z biologicznego punktu widzenia z poziomem hormonów w organizmie oraz z determinizmem kulturowym. 

Czy istnieje jakieś rozwiazanie, jakiś sposób wyjścia ze spirali przemocy na poziomie indywidualnym czy kolektywnym? 

Według Cyrulika istnieje. To zmiana środowiska, zmiana otoczenia, która pozwoli  na nowy rozwój. Cyrulnik dodaje tutaj woj koncept rezyliencji i przywołuje masę badań naukowych z różnych dziedzin. 

Lekture goraco polecam! 
I życzę sobie i nam wszystkim by już nigdy nie były potrzebne lądowania aliantów ani tez karabiny, działa, czołgi, samoloty bojowe, bomby... armie, wojska, bitwy. By ludzkość w końcu zaczęła się również w tej dziedzinie kształcić i rozumieć... 



Mój chrześniak

Leżę sobie wczoraj wieczorem w łóżku. czytam Kundere a raczej odczytuje po raz kolejny. Dzwoni telefon tuż przed 22-ga. Klemens... mój chrześniak, cały uradowany krzyczy mi w słuchawke "skończyłem i dobrze poszło!"
Ulamek sekundy, tak kilka dni temu pisał, ze zadzwoni jak skończy sesje egzaminacyjna. Cieszę się razem z nim. 
I tak sobie gadamy... dobra godzinę śmiejąc się jak wariaci trochę bo tematów jak zwykle mamy mnóstwo do poruszenia. Zasypiam dobrze po mojej tradycyjnej godzinie zasypiania ale rozmowy z Klemensem są dla mnie bardzo, bardzo ważne! 

Klemens za chwile będzie miał 22 lata i właśnie skończył 3 rok studiów w jednej z dobrych, by nie napisać prestiżowych, szkół inżynierskich w Paryżu. W tym roku przez jeden semestr studiował w Seulu. Matematyka, informatyka - on jest specjalista i czasem pomaga mi nawet rozwiązać moje problemy informatyczne. 

Najbardziej jednak lubię jak przyjeżdża do mnie. Czasem na weekend czasem na kilka dni dłużej. Wtedy wiem, ze będziemy gadać i gadać do pozna w nocy bo to nocny Marek tez. Wiem ze muszę zrobić dużo dobrego jedzenia bo oboje lubimy jeść i ze będziemy jeździć po jakiś zapadłych bretońskich wioskach i odwiedzać stare kościoły i cmentarze i włóczyć się po polach a jak pojedziemy do Pornichet to leżymy na plaży godzinami. Opowiadam mu o swoich problemach w edukacji narodowej na przykład a on mi o swoich. Ja mam 50 lat on 22, ale trudno mi odczuć te różnice wieku miedzy nami bo relacje mamy bardzo przyjacielskie i nie ma miedzy nami tematów tabu. 

Taki jest mój kochany Klemens. W tym roku jeszcze będziemy się widzieć tez u nich w domu, pod Paryżem, podczas Igrzysk... i z Antonim moim tez... a pod koniec czerwca Klemens wpadnie do chrzestnej jak zwykle... zadzwoni dwa dni przed i zapyta "hej mogę cię odwiedzić" no jasne! czekam! O której mam wyjść na dworzec? 
Zawsze na niego czekam. 

 

środa, 5 czerwca 2024

Nie wiem jak to opisać... ale w głowie się nie mieści...

 Wczoraj rzuciłam tutaj i w mailu zawodowym ironia i inwektywami... część tych słów schowała... i miałam racje... Bo na gorąco nie pisze się celnie. 

Otoz... miałam wczoraj spotkanie umówione z dyrektorem od zasobów ludzki tutejszego kuratorium. Spotkanie było umówione od około 2 tygodni a rozmawialiśmy już wcześniej przez telefon. Wypełniłam również tak zwane kartki administracyjne czyli fiches administratives by się w ogóle do tego człowieka dostać... 

Pojechałam wczoraj na spotkanie, na 18... doczekałam 40 minut. Ten człowiek się nie pojawił. Nie uprzedził mnie ani telefonicznie, ani smsowy ani przez mail. Dowiedziałam się tylko od personelu, ze był ale ze popołudniu wyszedł. 

Wsciekla, zła, rozżalona, rozczarowana wróciłam do domu z niczym choć poświęciłam wiele czasu i dołożyłam starań by to spotkanie przygotować. 

Zamiast obraźliwego maila z inwektywami wysłałam dwa krótkie zdania jeszcze wczoraj wieczorem. 

Dziś po pracy czyli około 13 otworzyła maila zawodowego... żadnej informacji... na telefonie tez nic. Zadzwonilam do jego sekretarki a ona mi mówi "ze był rano w biurze ale już wyszedł"... 

Pytam czy w takim razie mogę umówić się z nim na inne spotkanie, w innym terminie? 

Odpowiedz "muszę go zapytać czy się jeszcze zgodzi z panią spotkać"... słowo jeszcze zaskakuje...


Mysle co z tym dalej? 


wtorek, 4 czerwca 2024

Pamietacie? 4 czerwca 1989 skończyl się w Polsce Komunizm!


Pamietam... 99 miejsc w senacie na 100 i 35% miejsc w sejmie... I się skończyło królestwo czerwonej zarazy jak ja nazywał mój dziadek. 

Z wdzięcznością wspominam! I oby żadne IZMY i wszystkie ekstremizmy omijały nasz kraj szerokim lukiem!

 

Znów zostałam przewodnicząca komisji wyborczej...

Przygotowania do wybory europejskich idą pełna para. Znów jestem przewodnicząca komisji tutaj w Bretanii, w Betton.
Czuje się Europejka... nawet o tym mówiłam w wywiadzie wczoraj, jak i o różnicach miedzy Polkami, Francuzkami na różnych płaszczyznach.

Dobrego wtorku.


poniedziałek, 3 czerwca 2024

Wywiad...





Ruszyłam ostro z praca dziś od samego rana. A mam dziś w programie dnia nietypowe zajęcie. Otóż pewien bretoński miesięcznik dla pan i jego portal internetowy poprosiły mnie o wywiad. Wcisnęłam więc wywiad pomiędzy lekcje w liceum i zebranie przedwyborcze i jestem ciekawa jak to się odbędzie. Maja się ukazać trzy wywiady z Europejkami mieszkającymi na terenie Bretanii. 

Najgorszym punktem dziennego programu są lekcje w liceum... wciąż nie mam kluczy do sali lekcyjnej... w piątek już miałam lekcje ale nie było pani od kluczy by mi je dać. W ubiegły poniedziałek jak pojechałam tam by ogarnąć sytuacje to pani od kluczy miała przerwę obiadowa... i kluczy nie dostałam. 
Ci uczniowie maja matury z kilka dni... są nieogarnięte tematy, nie zatwierdzone podpisem ich nauczycielki z tego roku. Jedna uczennica w ogóle jest bez tematu. Nie maja gotowych planów, problematyk... jeden rozdział z programu nauczania jest wciąż nieskończony... a został tydzień! 
Nieciekawie to wyglada. Poziom - po 2 godzinach w piątek mogę stwierdzić, ze nie jest nawet średni a po prostu mierny... Z 28 osobowej grupy uczniów tylko 2 dostało się na studia od razu, czyli po ogłoszeniu wyników w czwartek wieczorem. reszta jest na liście oczekujących na zwalniające się miejsca.  Rzekomo dobre liceum publiczne w mieście Rennes... hm???

Swiatla malo... 



 

sobota, 1 czerwca 2024

Polski dzień dziecka




We Francji nie obchodzony zupełnie ale pamietam go z Polski. dzień dziecka dla mojego dziecka trwa w mojej głowie cały rok! 365 dni. Bo mam najcudowniejsze dziecko pod słońcem!