Pamietacie? W poprzednim wpisie opublikowałam te zdjęcia zniszczonego Uniwersytetu i zamkniętego teraz, Uniwersytetu, w którym uczę.
Wczoraj w liceum, w którym tez uczę, a które sąsiaduje z Uniwersytetem mówiłam o tych zniszczeniach. Jakiez było moje zdziwienie, gdy wywiązała się AWANTURA i trwa ona do dziś.
O co poszło?
O to, ze nazwałam tych "studentów" którzy to zrobili "dzikusami" i "barbarzyńcami" i uznałam, ze powinni odpowiedzieć materialnie i nie tylko za szkody, które wyrządzili.
Czegóż to nie powiedziałam!?
Oczywiście są koledzy, którzy mnie w mówię i na piśmie wspierają od wczoraj bo myślą i czuja podobnie.
Sa jednak tacy - ilu niewiadomo bo mówią o sobie a raczej napisali "jest nas wielu" ale się nie podpisali więc nie wiem ani o kogo chodzi ani ilu ich jest ( co prawda świadczy o wyjątkowej odwadze tych osób) - którzy wyżywają mnie od "SKRAJNEJ PRAWICY, od FASZYSTOW".
Oto okazuje się, ze jak się używa słowa "dzikusy" to, to słowo z języka parti Marine Le Pen i z automatu, jeśli użyłam tego słowa to jestem ekstremalna prawica i to jest dla nich "nie do przyjęcia".
Jak im wytłumaczyłam, ze uzylam słowa w sensie epoki Oświecenia i wyznawców filozofii niejakiego Rousseau czyli stan dziki i stan kultury BYTU, to ... milczą. Widać, ze nie przyjmują.
Jak im wytłumaczyłam, ze użyłam słowa barbarzyńcy w sensie "Barbaros" z antycznej Grecji czyli ci, którzy nie mówią w moim języku i nie podzielają mojej kultury... czyli ci co zniszczyli Uniwersytet, nie są z mojej kultury... to wołają, ze jestem faszysta i ze nie rozumiem słowa "barbarzyńca".
Zidentyfikowałam oczywiście, ze moi "nowi wrogowie" reprezentują związki zawodowe i partie ze skrajnej lewicy. Choć przyznam, ze myślałam, ze ekstremalna lewica jest nieco bardziej otwarta i pozwala INNYM na posiadanie i wyrażanie ich opinii i poglądów... bardzo się jednak myliłam. To jest TOTALITARYZM w czystej postaci. Masz myśleć i mówić jak ja bo jak nie to się zlinczujemy. Tacy są mili i tolerancyjni. Argumentów tez nie maja bo jak mi wczoraj powiedzieli "cel uświęca środki".
Ci ludzie uczą, pracują z młodzieżą... strach się bać!
I oczywiście według tych kilku zidentyfikowanych, ale podobno jest ich "dużo"... te zniszczenia to nic takiego... studenci mieli prawo protestować by dostać więcej pieniędzy od rzadu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz