Pracowałam sobie z pierwszymi klasami ogólniaka dziś. Pisali tekst, mini-rozprawek z historii, według francuskiej metodologii oczywiście. Pisali dwójkami by pomagać sobie nawzajem a ja krazylam miedzy nimi jak ten helikopter bo brak umiejętności i wiary w siebie jest dość przerażający.
Po 2 godzinach wysiłku dobrnęliśmy do końca. I tak zbierając prace, dwie uczennice z przodu klasy, pochodzenia afrykańskiego ( z bardzo kiepskiego gimnazjum w mieście i z poważnymi trudnościami) zatrzymały mnie na chwile bo napisały rozprawkę na 3 strony...
I sfotografowały każdą stronę by wysłać do swoich mam...
Wzruszyła mnie ich duma z tego co zrobiły z moja pomocą, ich satysfakcja, ze się udało, ze napisały i chęć podzielenia się z siedząca w domu mama... czasami te mamy są analfabetkami ale nie wiem jak jest w ich przypadku.
Poczulam, ze wiem po co uczę.
Brawo dziewczyny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz