Wczoraj Antoni otrzymał swoje oceny z konkursu i szczerze mówiąc to trochę się wkurzyłem bo brakuje tyle co nic... w zależności od konkursów. Antek ma naprawdę dobre, pozytywne oceny, ale nie ma dodatkowego punktu za pochodzenie z klas społecznych, które maja stypendia socjalne i to go "udupia" w przypadku trzech szkół.
Nawet się zastanawiam czy nie przestać pracować - bo moje warunki pracy są okropne a jak przestane to nie będzie pieniędzy, będzie ( może, muszę sprawdzić) stypendium socjalne a z tego stypendium nie tylko pieniądze ale tez dodatkowe punty w konkursach dla Antoniego i pierwszeństwo w wielu szkołach jeśli chodzi o rekrutacje.
Tak działa system mniej lub bardziej jawnie ale pewne rzeczy odkrywa się w tak zwanym praniu.
Takze chlopak z klasy średniej, z liceum z prowincji i nie mający stypendium ze średnia blisko 14,5 się nie dostanie do szkół czyli grandes écoles, pomimo faktu, ze rodzice płacą i za szkoly i płacą podatki, ale ten ze stypendium się dostanie ze średnia 2 punkt niższa, który mało placa za szkoły i rodzice nie placa podatku od dochodu. Tak to działa. Wczoraj z przyjaciółmi to wszystko liczyliśmy. Wniosek... lepiej studiować i przede wszystkim pracować poza Francja... ale lepiej będąc na socjalu czy z niego korzystając żyć we Francji... Ja wiem, ze to brzmi dość absurdalnie i dla mnie tez, ale na to wychodzi.
Dlatego ja się zajmują kuchnia by nerwy ukoić. W niedziele na obiad do teściów zrobili charlotte aux fraises czyli szarlotkę truskawkowa na musie z truskawek. To jeden z naszych ulubionych letnich deserów bo jest leciutki i podaje się go na zimno... i parwie z kazimy owocami wychodzi super pyszny.
A dziś o świcie zrobiłam faszerowane pomidory i cuknie z mieszanki mięs: wieprzowina, wołowina i cielęcina, oraz miąższu warzyw i ziół.
Tyle dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz