sobota, 21 listopada 2015

Niedobrze wokół mnie…




 

Ataki terrorystyczne, ogólny stan napięcia w tym kraju z portretami poszukiwanego terrorysty na billobardach, gdy jadę o świcie do pracy, śmierć Carine, wczorajsze ataki w Bamako – to tylko wierzchołek góry lodowej… I jeszcze niemożliwość pojechania na pogrzeb Carine z Bordeaux do Saint Malo bo pogrzeb był we wtorek a w edukacji narodowej żadne urlop mi nie przysługuje z tego tytułu ( tym sposobem nie byłam też na ślubie brata w Warszawie, półtora roku temu).

 

W przyszyłym tygodniu moja mama ma operację w Bydgoszczy na oponiaka, bardzo źle zlokalizowanego między kręgami szyjnymi. Nie muszę chyba pisać co będzie jak chirurg nawali choć wierzę, że zna się na swoim zawodzie… martwię się…

 

Mąż kolejny miesiąc bez pracy… nic się nie rusza specjalnie…

 

Ja za to z pracą, która daje mi nieźle do wiwatu. Wczoraj okazało się, że mam problemy ze zdrowiem z powodu wspomnianej pracy… Otóż wczoraj w porze obiadowej przestałam widzieć. To znaczy widziałam ale tylko czarne migoczące punkty przed oczami. Szkolna pielęgniarka zmierzyła mi ciśnienie i po raz pierwszy w życiu okazało się, że mam nadciśnienie. Umówiłam się z dwoma lekarzami na przyszły tydzień bo to podobno wynik przemęczenia i zbyt intesywnego stresu.

 

Trudno się nie stresować, gdy widać to co widać…

 

Jestem jednak strasznie zmęczoną pracą a szczegónie dojazdami. Prowadzę zdrowy tryb życia, jestem szczupła, wysportowana i nie przypuszczałam, że tak mi to będzie ciążyć i dokuczać. Ponad 2 h dojazdów samochodem dziennie, część w korkach i w notorycznym stresie zdążę, nie zdążę?  Wyjeżdżam z domu o 7h10 a wracam o 18h30 bo mam w planie lekcji same dziury… więc czekam a raczej próbuję pracować w moim gimnazjum… codzienny koszmar. Teraz będą rady pedagogiczne i mam 6 dni, w których będę kończyć o 20, plus ponad godzina powrotu, plus wyjazd o 7 rano z powrotem… Obawiam się, że pójdę na zwolnienie i tyle… jestem wkurzona niesprawiedliwościami tego systemu i postanowiłam sobie stanowczo dbać przede wszystkim o siebie, swoją rodzinę i swoje zdrowie, kosztem uczniów, zebrań itd… Postawa zdrowo-rozsądkowa wydaje się mi być najlepszą w zastanej sytuacji.

 

Powodów do stresów nie brakuje… teściowie też do tego dochodzą choć jak dla mnie sprawa jest zamknięta, do nich więcej nie pojadę, na Święta również… w głowie mojego męża jednak wygląda to zupełnie inaczej… zdeprymowana jestem, jednym słowem…

 

A jak popatrzy się co dzieje w moim kraju, w POLSCE to włos się na głowie jeży… wykreśliłam ze swojej listy przyjaciół facebookowych kilku rasistów i nacjonalistów… działają w metrze, autobusach, palą kukły Żydów, nie brakuje ich!

przykro jednak patrzeć na rezultat głosowania całych rzesz nieświadomych wyborców, którzy mam nadzieję, widzą teraz wyraźnie jak skutecznie przyczynili się i nadal będą się przyczyniać do upadku POLSKI, powolnej śmierci demokracji nad Wisłą, nominowania przestępców tudzież ich uniewiniania…

 

Wczoraj tato opowiedział mi dowcip:

“Godzina 5  rano, dzwonek do drzwi prywatnego mieszkania. Zzanich odzywa się zaspany głos:

  • kto tam?
  • Służby specjalne?
  • Nie wierzę!
  • My właśnie w tej sprawie”
    Aż strach się śmiać…

4 komentarze:

  1. mnie bardziej przeraża sytuacja we francji niz tutaj... polityką w kraju nie interesuję się aktualnie dla spokoju wewnetrznego, może dlatego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedobry okres. Byleby szybko sie skonczyl.
    Pozdrawiam
    Keystyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Odwiedziłem dziś dlugo - bo kilka lat - nie widzianego przyjaciela pochodzi z Rwanda, jest doctorem teologi i mówi swietnie po francusku kolonialna edukacja - sam mam podobne sytuacje i nawet nie potrafię o nich pisać ... Dzień za dniem nic więcej ...rozmawialiśmy o świętym Pawle wszystko krótko bo jutro kolejny dzień ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak w kilku słowach objawia się kim ktoś jest, poniżej odpowiedz mojego przyjaciela Dr Gedeon Gakindi na mój e-mail ze zdjęciami:
    "Thank you Valdi.
    The photos are wonderful.
    Your jumper will be kept safe until you pick it up soon!
    It was indeed exciting for us all to catch up. Ooooh your aunt lived a 103 years! Isn't it wonderful such a longevity!
    GG "
    To dla mnie wiele znaczy znać Gedona cdn

    OdpowiedzUsuń