czwartek, 9 stycznia 2025

Wypicować życie...

 Uslyszalam ostatnio na jednym z podkastow pani doktor Agnieszki Kozak te słowa - jak bardzo i jak często udaje się nam 

wypicować

 nasze życie? 

I zaczęłam się zastanawiać. Owszem, zdarza się, wśród ludzi, na przyjęciu gdzieś, podczas rozmów z kimś ważnym społecznie... 

Jest to oczywiście pewna forma oszustwa i kłamstwa to nadawanie formy, która nie jest codzienna a taka niby lepsza, trzymana w ryzach, ściśnieta, na pokaz. 

Ostatnio jednak, od kilku lat już, jest tego w moim życiu mniej, dużo mniej. Wyglada na to, ze daje sobie coraz częściej i w coraz szerszym zakresie wystarczajaco uznania, zaufania i wartości by nie czuć potrzeby i nie musieć wypicowywac swojego życia. 

Bardzo mnie ten proces cieszy bo odbieram go jak wielki pozytywny postęp wewnętrzny i zewnętrzny. 

Pamietacie moze to slynne "co ludzie powiedzą"? 

Ile ja się tego nasłuchałam w dzieciństwie i w młodości... Nie było się wystarczającym takim jakim się było, po prostu, życie jakim się żyło tez nie było dość dobre ani wystarczające. Trzeba było sie pilnować, starać, ubrać do kościoła czy teatru tak by ci słynni "ludzie nic nie powiedzieli negatywnego"... choć ich nie znałam i nie mam pojęcia o czym mówili??? 

W jakie absurdalne ramki wciskano pewnie nie tylko mnie, moje pokolenie i to starsze i to młodsze pewnie tez. 

Pani doktor A. Kozak zadala w swoim podkaście takie proste pytanie "Czy mogę teraz do Ciebie wejść, do domu". Większość obecnych osób stwierdziła, ze nie, ze muszą posprzątać, coś przygotować, ubrać się odpowiednio, pomalować... jednym słowem 

wypicować


A ja, ze zdziwieniem, nie ukrywam, powiedziałam automatycznie - nie ma sprawy, proszę! 
To nic, ze jestem w dresach z plama z sosu pomidorowego i ze na moim biurku leży stos książek i papierów a w kuchni zmywarka jest nie opróżniona... to jestem ja i to jest moje życie. 
Nadaje mu wartość, czuje te wartość. Nie muszę nic wypicowywac. 
Ubiore się może w sukienkę albo w dżinsy wtedy, gdy będę tego chciała... okna umyje, gdy będę chciała, nie na święta!; książki ułożę, gdy będę chiala, kubek po kawie umyje jak będę mieć czas, będzie mi potrzebny i kiedy zechce. 
Pisac tez bede to co chce, gdzie chce i kiedy chce. 
Nie oszukuje, nie kłamie. To ja. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz