Trudno się wraca do pracy... W ubiegły czwartek, Wielki czwartek około godziny 17:30 była w mieście Rennes, dzielnicy Villejean kolejny atak z użyciem broni w tym borni wojennej typu kałasznikow. Sprawców zatrzymano, 3 z nich może zostać skazanych na dożywocie.
To już 3 -cia strzelanina w tej dzielnicy od stycznia 2025 roku. Wśród bloków, sklepów, dzieci, normalnych ludzi.
Przemoc jest dość codzienna w mieście i wiele zabójstw i zranień ma miejsce tutaj, gdzie obecnie mieszkam.
Obciaza mnie to bardzo psychicznie i emocjonalnie.
Dzis rozpoczęłam znów prace w liceum. Tam tez problemy bo mieliśmy poważny incydent antysemicki przed wakacjami i interwencje kuratorium. Dziś przemawiał dyrektor liceum do wszystkich uczniów i personelu, na placu przed liceum. Myślę, ze ta interwencja była absolutnie konieczna i niezbędna.
Mam wątpliwości co do formy bo niestety moi uczniowie wokół mnie nie słuchali tylko kpili, szydzili, wyśmiewali... Człowiek, nauczyciel czuje się przede wszystkim odsłonięty, wystawiony na te agresje uczniowska, z która niewiele można zrobić. O ile w ogóle cokolwiek można zrobić bo to ruch i zachowanie zbiorowe i nie można tak ad hoc zidentyfikować wszystkich sprawców i ich motywów działania.
Jest to strasznie przygnębiające. Takie kompletnie bezsensowne.
Administracja tez się nie spieszy. Od 3 tygodni poprosiłam o spotkania w dwóch biurach... żadnej odpowiedzi do tej pory.
Przygnębiające to tez albo i jeszcze to...
Tymczasem Antek pośrodku konkursów i trzeba być z nim, pozytywnie i wspierać go mając nadzieje, na lepsze jutro, na lepsze dni... dal niego, gdzieś tam.
Narazie tak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz