wtorek, 8 września 2015

Zmieniam się w wojownika.




 

Wczoraj znacznie mi się poprawiło. Przyczyna ? Złożona… moja terapeutka powiedziała mi dzisiaj, że leki zaczęły działać, biorę je od 10 dni. To na pewno pierwsza przyczyna. Druga to powrót do korekty mojej książki. Dostałam w ubiegłym tygodniu pierwszych 55 poprawionych stron i… zaczęlam w końcu wczoraj nad nimi pracować. Tutaj ogromne podziekowania dla pani EWY W.

 

I uf… lepiej… i nawet powiedziałam sobie, że fajne jest to co napisałam. Oczywiście kilka sekund później zganiłam sama siebie za to osobiste uczucie satysfakcji bo do głosu doszedł stary, wychowawczy trik “lepiej się nie ciesz, nic nie wiadomo, nie chwal się, bądź skromna i złóż rączki skruchy na fałdkach spódniczki”.

Racjonalnie go jednak odrzuciłam! Ba pomyślałam sobie nawet… “Boże kto mi to włożył do głowy, kto mi to wmówił, że teraz odbija się rykoszetem”…

Odpowiedź zapewne też jest złożona. Jednakże ten system wychowawczy okazał się nadzwyczaj skuteczny skoro u lekko ponad 40-letniej kobity tkwi jeszcze w głowie!  

 

Jakimiż znakomitymi programatorami byli ci dawni spece od NLP! Dziś z pewnością mieli by światową sławę a wtedy, w szarzyźnie komunizmu, władali umysłami milionów tylko mało kto o tym pisał i wiedział.

 

Lepiej mi bo sprawy mają się znacznie lepiej z moją mamą i strasznie, strasznie się z tego cieszę !!! pfu, pfu… byle teraz doszło do szczęśliwego końca czyli do całkowitego powrotu do zdrowia !

Sobie też tego życzę.

 

Stand by… chwila oddechu… na jak długo ? Nikt tego nie wie.

Wracam do pisania bo to mi daje radość.

Aha i o jednym zapomniałam. Wczoraj udało mi się wykonać mój trening. Od ponad dwóch tygodni się nie udawało, padalam, plakalam i znow rozpoczynalam od nowa a wczoraj poszłooooo… byłam z siebie strasznie dumna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz