piątek, 25 września 2015

W sumie… to ja głupia jestem




 

Bo wypisałam się wczoraj na blogu, dałam ujście swej frustracji i swoim żalom. Któż jak nie ja? Jest taki biedny, skrzywdzony, sfrustrowany? Któż?

 

Od wczoraj minęło jednak kilkanaście godzin i to one pozwoliły mi na nabranie dystansu, trochę dystansu.

 

Bo tak naprawdę… czyż ja nie wiedziałam zdając konkursy we Francyji, że są takie a nie inne reguły gry?

 

Wiedziałam!

 

No to co? - zapytacie.

 

A no to, że wiedząc to wszystko od wielu miesięcy wciąż do końca nie przyjmowałam do swojej świadomości, że i owszem, I MNIE może to spotkać! Wydawało mi się, że:

  • mi się uda
  • potoczy się po mojej myśli
  • gdzie tam, nie wyślą mnie daleko od domu
    bo ja niby taka wyjątkowa… bo mam doktorat, bo konkurs tak wybitnie zdałam, że się na 27 pozycji we Francji znalazlam z ponad 7 000 zdających… tak! wydawało mi się, że mnie to ominie, że jestem jakaś tam, że reguły gry to dla… innych.
     
    A tutaj figa z makiem! Głupiaś kobieto! I tyle. Mogło być po twojej myśli ale nie musiało. No i nie jest.  Mogłaś dostać prezent od losu = pracę blisko domu, w dobrej szkole, dobry plan lekcji… ale nie dostałaś.
     
    Zona poza komfortem… zona trudna, zmuszająca do stawiania sobie samemu pytań, szybkiego dojrzewania i nie zawsze całkiem pozytywnych i ładniutkich wniosków. Nikt nie obiecywał dolce vita! W ogóle nikt nic nie obiecywał poza pracą do emerytury i pensją, niską ale zawsze. Coś za coś.
     
    Niestety, czas zrozumieć, że wszystkiego mieć nie można (czasami!), że komfortu nikt nie gwarantował i że jak się coś wybrało, do czegoś dążyło i to osiągnęło to z pełnym dobrodziejstwem inwentarza czyli z wszystkimi konsekwencjami! Nawet jak przyjdzie zęby zaciskać i płakać z wycienczenia i chorować…

5 komentarzy:

  1. Decydując się na taki a nie inny zawod, na taką a nie inną formę zatrudnienia, musimy wiedzieć, co nas czeka w najgorszym wypadku...liczenie na szczęście raczej najczęściej przynosi skutek odwrotny...więc narzekanie raczej nie jest na miejscu... Jest tak, a może kiedys będzie lepiej. Samo życie. Nie jestes wyjatkiem i nie jestes wyjatkowa. Jestes jedną z tysięcy i należy się z tym pogodzić. Albo...zmienić pracę. Pozdrawiam (również jestem nauczycielką )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to napisałam w moim wpisie. Wiec sie zgadzamy. Proszę o podpisanie komentarza.

      Usuń
  2. Ja wiem Agnieszko? Czy to jest głupota, że oczekujesz odrobiny zrozumienia i elastyczności? Trudno mi sobie wyobrazić Twoją skuteczność w pracy oraz zapał, który ma Cię nieść przez dziesięć miesięcy przy tak skonstruowanym planie zajęć. To raczej bezmyślność urzędników i bezduszność systemu, która nie bierze pod uwagę możliwości, a szuka najniższych kosztów.
    Ta uwaga o braku samochodu jest w moim odczuciu dyskryminacją - bo przecież najnormalniej w świecie mogłoby Was nie być stać na drugi samochód. Rozumiem że standard życia we Francji jest wyższy niż w innych krajach, ale możecie nie chcieć mieć dwóch samochodów choćby z powodów ekologicznych. Bardzo to wszystko pokręcone.
    Francja zaczyna mi coraz bardziej przypominać Szwecję, gdzie prawo w drobiazgowy sposób reguluje wszystko i gdzieś w tym wszystkim ginie zdrowy rozsądek i myślenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo tego oczekiwalam, ale spadlam z wysoka. Po czym przemyslalam sprawe, na zimno, chlodno, nieludzko tylko urzedniczo. I z tylko urzedniczego punktu widzenia powinnam schowac "morde w kubel", ze sie tak brzydko wyraze. To jest nieludzkie! Wiem. Àle tak funkcjonuje kuratorium czyli urzad i dzialania urzednicze nie sa dzialaniami ludzkimi. Im dluzej zyje tym bardziej sie do tego przekonuje. Masz racje zapal wygasl by wczesnie, ale to urzednikow kuratoryjnych nie interesuje! Ba to dyrektorow szkol nie interesuje, gdyz w scentralizowanym systemie nie liczy sie uczen i nauczyciel tylko zapelnione luki. Zreszta kazdy nauczyciel we Francji, w urzedzie naszym, nie ma imienia ani nazwiska tylko NUMEN... numer indetyfikacyjny i jak pismo do mnie przychodzi to nie przychodzi do Mme AMA ale do NUMEN... i tutaj cala linijka cyfr i liter. Znamienne! Maszyna i administracja pozarla czlowieka. Jesli wezme albo raczej jesli zmusza mnie kiedys do wziecia pracy tak daleko to ... jest jasne, ze mniej wiecej po 2-3 tygodniach jestem na zwolnieniu lekarskim dlugoterminowym. Bo tak dziala tez ten system. Nauczycielke, ktora mialam zastapic tez wyslali az tam z Bordeaux wiedzac, ze jest w ciazy sic!!! Miala isc na zwolnienie w lutym... a poszla po 3 tygodniach dojazdow i ja sie temu nie dziwie. To jest dla mnie wrecz normalne! i wokol mnie nauczyciele robia tyle ile moga a pozniej maja gdzies system, w ktorym sa numenem...

      Usuń
    2. A co do samochodu... jest wiele mozliwosci. Nie musisz kupowac od razu... nowego czy okazyjnie. Mozesz wziac w leasing wtedy od jakis 160 euro miesiecznie mozesz miec maly samochod. Mozesz wypozyczyc... mozesz znalezc tzw dojazdy wspolne choc to klopotliwe bo codzienne szukac i dopasowywac godziny i placic za to... hm... przy tej pracy niemozliwe ale mozliwe okazyjnie. A poza tym tez ich to nie obchodzi.

      Usuń