środa, 30 kwietnia 2025

Czekam...


Konkurs BCE skończył się dziś w południe. 
Czekam na powrót syna... 2,5 miesiąca bez widzenia się... jak dla mnie to stanowczo za dużo. 
Ale radons ze spotkania już buzuje...
Ide pichcić! 

 

wtorek, 29 kwietnia 2025

Propozycje płyną z... Uniwersytetu.

Co mnie ogromnie cieszy ale... nie spodziewałam się. Żałuje tylko, ze nie mam wystarczającej liczby godzin i możliwości by uczyć tylko na Uniwersytecie - co kiedyś notabene było moim marzeniem i o co przez tyle lat zabiegałam. 

Tymczasem uczę już 3 lata na Uniwersytecie w Rennes, jako wykładowca kontraktowy. Jest nas 60% uczących w ten sposób bo Uniwersytety we Francji nie maja pieniędzy na zatrudnianie wykładowców na etaty. Nie będę się rozwodzić nad konsekwencjami bo raczej się domyślacie. 

I tak z roku na rok dostawałam coraz to nowsza propozycje bo moi studenci bardzo pozytywnie oceniają moje zajęcia. Mam najwyższe notowania wśród nauczycieli prowadzących ćwiczenia na fakultecie historii. Jestem z tego strasznie dumna! 
W tym roku więc będą poważne zmiany. Dostałam propozycje już nie cwiczen a wykładów i nie na pierwszych latach studiów a na magisterkach. Mam cały program wokół geopolityki do przygotowania i wyłożenia. Wykłady oznaczają tez lepsze pieniądze. Zostawiłam sobie tylko jedne ćwiczenia z historii współczesnej bo je lubię i moi studenci, którzy mieli ze mną historie średniowieczną specjalnie zapisywali się do mnie na współczesna w następnym roku... takie niespodzianki mam od dwóch lat. 

Jestem więc ogromnie wdzięczna za to wszystko co mnie spotyka. Jestem tez pozytywnie zakręconą bo kocham wyzwania i kocham prace i kocham pracować po prostu. Pracuje strasznie dużo ale to lubię jeśli są normalne warunki pracy i jeśli można pracować. 
Takze w przyszłym roku... rozkręcam się! 

 

sobota, 26 kwietnia 2025

"Boksuje się z życiem bo mam... kilka ambicji" - powiedział Antoni!


Zdjęcie sprzed trzech lat a zdanie wypowiedziane wczoraj podczas naszej rozmowy telefonicznej. Zaskoczyło mnie. Bo on tak całkiem serio... po 3 dniach konkursów BCE i przed 3 kolejnymi. 

Szczerze zadziwia mnie podejście mojego syna do tych konkursów. Strasznie poważne z jednej strony, niesamowicie solidne, ze znakomitym zarządzaniem stresem, snem, dieta... i jednocześnie WALECZNE. Bo mówi nam "rozwale te temat, dam z siebie wszystko".

Zdawałam wiele egzaminów i konkursów w soim życiu, ale tego jak on zdaje to na pewno nie odziedziczył po mnie a jeszcze mniej po swoim ojcu! Ja zawsze brak snu, stres maksymalny - żadnego mądrego zarządzania stresem nie posiadłam w czasach zdawania a już podejście typu "rozwale temat" było zupełnie, ale to zupełnie mi obce! Ja to byłam trzesawka z cyklu "mam nadzieje, ze nie zapomnę, mam nadzieje, ze dam radę, mam nadzieje, ze coś umiem". 

Po egzaminach i konkursach zazwyczaj miałam solidna migrenę albo byłam tak wykończona całością, ze chorowałam. 
On, jak narazie, po 8 godzinach zdawania, godzinę odpoczywa, po czym godzinę gra w tenisa albo idzie biegać, po czym je, szykuje torbę na następny dzień, bierze gorący prysznic i by się zrelaksować czyta sobie jakaś biografie sportowca albo ogląda film i idzie spać. Następnego dnia o 7:20 śpiewa już hymn z innymi przyjaciółmi i o 8 rozpoczyna kolejne zdawanie do 18. 

Sama nie wiem co o tym myśleć????

Nie wiem czy te klasy prépas nie ksztalca takich wojowników właśnie, przygotowanych i fizycznie i psychicznie i intelektualnie do tego typu pracy i wyzwań? 
Podziwiam jego jasność myślenia, jego zacięcie i sile. Oczywiście nikt nie wie czy coś z tego wyniknie akurat teraz, w tym roku, ale jego podejście jest dla mnie wzorcowe. 

 

"Globalizacja obojętności"... co zachowam po papieżu Franciszku?


Oglądając transmisje z uroczystości pogrzebowych papieża Franciszka... zapytałam sama siebie co mi po nim zostanie? Co zachowuje? Co przyjmuje jako swoje? 

Dużo nazbierałam... elementów, które będą mi towarzyszyć i które już mi od jakiegoś czasu towarzysza.
 
Po pierwsze, to jego zdanie o "globalizacji obojętności" wypowiedziane podczas pobytu na Lampeduzie w czerwcu 2013 roku. 
Rozwój naszej cywilizacji ( choć czasami powinnismy mówić o jej braku) popycha nas nieubłaganie w stronę tej obojętności, która zatacza coraz szersze kręgi. Obojetnosc na drugiego człowieka, szczególnie migranta sic!, na to co się dzieje wokół nas, na procesy zachodzące wokół nas i w nas samych.

Po drugie, jego słowa podczas spotkania kurii rzymskiej, w których zwyzywał kardynałów i innych ministrów Watykanu od chorych, od plotkarzy, od obmawiaczy, od ponuraków... To było dość niesamowite!

Po trzecie, jego słowa o tym, ze jak się jest chrześcijaninem to jest się uśmiechniętym człowiekiem, dziękującym i wdzięcznym człowiekiem... choć nawet sam Franciszek jak ochrzanial swoich ministrów to miał surowa minę! 

Po czwarte, encyklikę "Laudato Si", przeczytana i szeroko komentowana.

Po piąte, spotkanie Antka i jego chóru z Franciszkiem i jego opowieść o tym jak chwal zostać: rzeźnikiem i wędliniarzem jak był w ich wieku! 

Po szóste, ostatnia wizytę w więzieniu, w ubiegły Wielki czwartek... sama bym tak nie potrafiła więc podziwiałam z wdzięcznością co roku! 

I wiele, wiele innych momentów, które pamietam bardziej wybiórczo. 

Dziękujemy Ci Franciszku! 
RIP



 

piątek, 25 kwietnia 2025

Kolejny szok...

Kolejny szok...

Wczoraj, we Francji, w Nantes doszło do kolejnego dramatu w liceum. 15 latek dźgnął nożem 4 innych licealistów. Jedna uczennica zmarła na miejscu.
Dzis rano w pracy dyskusja miedzy kolegami.
Stawiam moje pytania...
Spotykam się z wrogością niektórych i tez z ostracyzmem.

Moje pytania dotyczą nasilenia tego zjawiska przemocy, agresji i przestępstw w społeczeństwie francuskim. Dotyczą tej woli DESTRUKCJI wśród francuskiej młodzieży, mojego niezrozumienia tej sytuacji. Chodzi mi o sytuacje typu: trzeba zrewolucjonowac, zniszczyć, rozwalić, zdegradować, ale tez... nic mnie nie interesuje, lubię tylko spać i jeść... itd

Odpowiedz części moich kolegów: "to wszystko dlatego, ze jest za mało pielęgniarek, psychologów i za mało pieniędzy. Państwo ma dać a ku... nie daje" Po czym słyszę, ze to ja NIC nie rozumiem a oni wszystko pojęli i wszystko zrozumieli.

Wycofuje się bo słyszę, ze nie mamy o czym rozmawiać.
Dorzucam na odchodnym: "gdzie są rodzice, jak wychowują rodzice?"

Wtedy wylewa się na mnie fala bejtu typu "jak ja śmiem wpędzać w poczucie winy rodziców, przecież oni robią co mogą. To państwo jest winne".
Widac znów nic nie zrozumiałam pośród tych "geniuszy" samozwańczych.

Zostaje przy swoim.


https://wyborcza.pl/7,75399,31882458,atak-nozownika-w-szkole-we-francji-jeden-z-licealistow-nie.html

czwartek, 24 kwietnia 2025

Msza za papieża Franciszka

Wczorajsza msza za papieża Franciszka w Rennes...
Cala katedra pełna ludzi. Trochę znajomych tez. Zupełnie inny obraz miasta Rennes niż ten, który mamy z walki miedzy handlarzami narkotyków, strajkami, zniszczeniami czy innymi alertami.
Dla mnie osobiście bardzo ważny moment.



środa, 23 kwietnia 2025