Przeczytalam, a raczej dobrnelam z trudem do konca i chyba przeczytam jeszcze raz.
To ksiazka intrygujaca, patchworkowa hybryda, niepokojaca ale tez na wskros brzydka, obrzydliwa wrecz. Jest tutaj typowa narracja powiesciowa, sa wiersze, piosenki, refreny, niezliczona ilosc neologizmow, troche slangu, troche obcych slow.
Na czwartej okladce wydawca napisal, ze "bohaterem tej powiesci jest jezyk, narracja" i trzeba przyznac, ze jest to wyjatkowo odpychajacy bohater.
W tej ksiazce jest Polska, sa Polacy, jest Warszawa i warszawskie przedmiescia, sa ludzie, ktorych ja nie spotykam albo ich nie widze, nie zauwazam, nie znam i tak naprawde poznac nie chce.
Idac za tytulem... sa to INNI ludzie ale autorka w zaden sposob nie naprowadza czytelnika na te definicje"Innosci"...
Kapuscinski w "Ten Inny" pisze:
"Inny, Inni mozna rozumiec na wiele sposobow i uzywac w roznych znaczeniach i kontekstach, na przyklad dla rozroznienia plci, pokolen, narodowosci, religii itd. "
Gdy siegnac dlaej, do filozofiii Lévinasa Inny jest jednostka, niepowtarzalna, ktora powinnismy nie tylko dostrzec ale tez wziac za nia odpowiedzialnosc... I moze o to tutaj chodzi???
Jak tych Innych z ksiazki Maslowskiej nie dostrzegam, sa dla mnie jak wybryk czlowieczenstwa ci opisani: Kamil, Aneta, Sandra, Iwona, matka... zajeci swoimi patologiami spoleczno-fizjologicznymi, jak dla mnie nienormalni, zainteresowani seksem, dieta pudelkowa, kasa zarabiana w sposob bardziej lub mniej legalny... i tylko dzieci, troje przedstawionych w ksiazce zal... bo pomimo mlodego wieku juz widac, juz czuc, juz slychac, ze problemy psychiatryczne beda i sa ich codziennoscia.
Obraz Polakow w ksiazce Maslowskiej jest, jak dla mnie, tragiczny. Chore rodziny, chore spoleczenstwo majace juz chore dzieci. Pustka, brak milosci, niezrozumienie na wielu poziomach - moze stad moje poczucie o zbyt slabym zrozumieniu tej ksiazki? Nie wiem...
Przeczytalam kilka wywiadow z autorka, przeczytalam kilka recenzji... nie znalazam wyjasnienia tytulowej "innosci".
Zmeczyl mnie dosc wulgarny jezyk, wulgarnosc postaci, wulgarnosc opisanej rzeczywistosci. Chce wierzyc, ze Polska taka nie jest choc dobrze wiem, ze czesciowo taka wlasnie jest, ze ten opis jest niestety realny choc ta realnosc mnie bezposrednio nie dotyka.
Ciekwa jestem bardzo waszych opinii...
A ksiazke warto przeczytac i to pewnie kilkakrotnie... na polskiej scenie literackiej to majstersztyk, cos innego, bardzo cennego.