środa, 29 listopada 2017

Pierwszy medal w badmintona. Francuska codziennosc: czesc 128


Antek wrocil dzisiaj wieczorem przeszczesliwy. Zdobyl bowiem, swoj pierwszy, brazowy medal w pierwszej turze rozgrywek badmintonowych w regionie. Twierdzi, ze moze zagrac jeszcze lepiej i ze na pewno zagra lepiej 20 grudnia, podczas drugiej tury. Bioerac pod uwage fakt, ze poza tygodniowym stazem moj syn w zadnej szkolce badmintona nie trenuje tylko gra bo lubi, a od wrzesnia gra w szkole w czwartki w przerwie obiadowej to uwazam ten wynik za bardzo, bardzo obiecujacy. Tenis powoli spowalnia i zanika na rzecz badmintona i ping ponga. Zobaczymy co bedzie dalej...
Tymczasem ide sie leczyc bo sie przeziebilam ja, dumna mama Antka!


Jak fajnie otrzymac takie pozdrowienia! Francuska codziennosc: czesc 127.


Wczoraj rano otwieram skrzynke mailowa a tam takie zdjecie i te slowa "Bonjour marraine" czyli "Dzien dobry matko chrzestna"!!!!
nic tylko ukochac takiego slodziaka!!!!

Film "Mustang" i krople zimnego potu: Francuska codziennosc: czesc 126

Résultat de recherche d'images

Wczorajszym popoludniem, w strugach zimnego deszczu poszlam z moja klasa o profilu literackim do kina. Specjalny projekt, w ktorym biore udzial nazywa sie "Licealisci i kino".

To nasz pierwszy film w tym roku. Film znaczacy, porazajacy, dzielo sztuki niezwyklej tresci i formy. Film wyszedl na ekarny w 2015 roku. Zdobyl kilka nagrod. Mnie jednak poruszyl i to bardzo. Dotyka on bowiem calego spektrum wspolczesnych problemow. Akcja rozgrywa sie w Turcji, jakies 1000 km od Istanbulu w malutkim miasteczku. Mieszka tutaj 5 siostr, ktorymi opiekuje sie babcia i ich wujek. Wujek jest gwalcicielem, jak sie pozniej okaze, babcia nie potrafi sie niczemu sprzeciwic i tylko zalamuje rece godac sie na zbrodnicze respektowanie tradycji. To film o kobiecosci, o buncie, o zbrodniach i o samobojstwie tez. Ale tez film o roli edukacji i jej wplywie na los/zycie kobiet.
Jesli nie widzieliscie goraco wam ten film polecam.

Do domu wrocilam okolo 17 po prawie 9 godzinach pracy w liceum. Pogadalam z rodzicami, wypilam herbate i mialam zamiar zabrac sie za liste zakupow na dzisiaj. I z przerazeniem stwierdzilam, ze nie mam portfela. Mojego duzego, niebieskiego portfela.
Panika na pokladzie. telefon by zablokowac karte kredytowa i dalej telefony do liceum, do kina... W liceum szukal stroz nocny niczego nie znalazl. Wice dyrektor o niczym nie wiedziala, nikt niczego nie zglaszal. W kinie przeszukano cala sale i nic.

W nocy nie spalam... no prawie. Dzis rano wyskoczylam jak z procy z lozka kilka minut po 5 i kilka minut po godzine 7 bylam juz w liceum. Na dole, dwie panie sprzataczki... nic. Lece na gore do pokoju nauczycielskiego, gdzie wczoraj o 13 h trzymalam portfel po raz ostatni placac za kawe moja i kolezanki naszej maszynie pokladowej. Glowna sala w pokoju nic... pierwsza sala informatyczna... nic. Otwieram moja szafke nauczycielska zwana casier, to cos w rodzaju skrzynki pocztowej tyle, ze nie zamyka sie tego na klucz. W srodku lezy moj portfel!
Otwieram... wszystko jest: pieniadze, karty bankowe i kredytowe, dowod osobisty, prawo jazdy, karty z ubezpieczenia zdrowotnego i z kilku sklepow, dwa zdjecia Antka uff......

Nie wiem do dzisiaj co sie stalo. Na tablicy w pokoju nauczycielskim wypisalam podziekowanie z czerwonymi serduchami wokol. Nikt sie nie przyznal do niczego. Wice dyrektorka usciskala mnie na przerwie mowiac " widzi pani, pani Agnieszko, jak 17 lat tutaj pracuje jeszcze nigdy nic nie zginelo ani nie zostalo skradzione".

I tak... calkiem niefajne wydarzenie calkiem fajnie sie zakonczylo. Moglam zrobic moje cotygodniowe zakupy dzisiaj choc karty nie dzialaja, za 3 dni mam dostac nowe z moich bankow.
Szczesliwam!

poniedziałek, 27 listopada 2017

Trafilam na moj wywiad sprzed lat.Nic bym w nim nie zmienila.

https://sztukater.pl/wywiady/134-agnieszka-moniak-azzopardi.html

Pierwsza plyta Bozonarodzeniowa. I troche codziennych spraw. Francuska codziennosc: czesc 125


Po wczorajszej mszy swietej, wychodzac z katedry zakupilismy kolejna plyte. Tym razem to chor dziewczat, ktory spiewa Boze Narodzenie. Jak tylko wrocilismy wlaczylismy plyte szykujac obiad.

Pierwsza jej czesc to 18 tradycyjnych piesni i piosenek swiatecznych od "Adeste Fideles" poprzez gregorianskie piesni typu "Gaude felix Anna" czy "Hodie Christus natus est" a na "Jingle Bells" kończąc.

Druga czesc to cala kompozycja, nigdy wczesniej na swiecie nie nagrana dziela F. De La Tombelle "Boze Narodzenie w miasteczku". Mieszanka spiewu i organow.

Sezon adwentowy choc rozpocznie sie w nadchodzaca niedziele dla nas juz sie rozpoczal.
Kalendarze sa pelne...
3 koncerty Bozonarodzeniowe: 10, 16 i 21 grudzien.
1 podwieczorek swiateczny, tradycyjny u niemieckich przyjaciol 17 grudzien.
1 popoludnie teatralne w nadchodzaca niedziele i wieczor w operze 19 grudzien.
7 rodzajow ciasteczek adwentowych do wykonania - pierwsze pierniczki w nadchodzacy piatek
Swiecie do wienca adwentowego zakupione
Prezenty swiateczne prawie wszystkie zakupione

Choinka pewnie kolo 10 grudnia zawita do naszego domu...
I tak pewnie mozna by jeszcze dlugo wymieniac...
Zycie nie zwalnia, ale wiecie co... uwielbiam ten adwentowy czas. Kiedys strasznie mi sie dluzyl a adwent w latach PRL to byly Mikolajki, ktore rozswietlaly swoja magie uliczne i medialne ciemnosci i ewentualnie roraty choc bardziej pamietam ich ceminosc i chlod niz lampiony.
teraz ten okres kojarzy mi sie z radoscia, spiewaniem jest nawet zbyt pelny, przez co same Swieta staly sie mniej urokliwe niz ten czas oczekiwania.
No nic to... wracam do pracy.

niedziela, 26 listopada 2017

Piekna recenzja "Odchodzic"

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2017/11/odchodzic-agnieszka-moniak-azzopardi.html

Bardzo dziekuje autorce i blogerce za te mocne I jakze prawdziwe, dla mnie, slowa!

Zostane chrzestna!!!!


Ciesze sie jak ... nie wiem co... od trzech dni moja szwagierka z telefonu szwagra probowala sie do mnie dodzwonic, ale nie zostawiala wiadomosci, wiec jakos mi to umykalo i nie oddzwanialam myslac, ze to nic waznego. Wczoraj gdy wracalam z miasta zastala mnie w koncu pod telefonem i mowi: mamy propozycje nie do odrzucenia... I czy zostalabym chrzestna Diany?

Lekko mnie zassalo, ale oczywiscie, ze zostane chrzestna Diany i to z wielka przyjemnoscia! 
Chrzest na wiosne, daty jeszcze nie znamy. Chrzestnym bedzie wegierski lekarz, przyjaciel rodziny, ktorego zreszta znam a raczej poznalam kilka lat temu na Sylwestrze, w domu na wsi. 

To moj trzeci chrzesniak. Pierwszym jest Laura, corka mojego brata, niestety prawie nie mam z nia kontaktu. Drugim jest Clément, syn mojej przyjaciolki Catherine, z ktorym mam kontakt telefoniczny ale tez osobisty 2-3 razy w roku. Teraz bedzie Diana.

Tak wiec szczesliwa jestem! 
Zapytalam wczoraj Typhaine jakie sa ich oczekiwania co do mojego zaangazowania jako chrzestnej. Uslyszalam:
"wiare jej swoja przekaz i praktyke tez, milosci duzo a przede wszystkim powiedz jej juz teraz, ze w ciagu dnia wypijamy 4 butelki mleka a nie 3 i nie budzimy rodzicow w nocy". Co tez uczynilam wczoraj przez telefon zaklinajac Diane by noce swoje raczyla przesypiac bo to juz najwyzsza pora dla tak duzej panny, 3 i pol miesiaca! Mowilam jej tez, ze Antos od 2 miesiecy noce swoje przesypial wiec i ona moze jak sie tylko troche postara. 

środa, 22 listopada 2017

"Odchodzic" wzbudza wiele pozytywnych rekacji i swiadectw... kilka dni temu dostalam na mojej stronie Facebookowej taka wiadomosc.


Krystyna Miłaszewska P.Agnieszko, "Odchodzić" przeczytałam jednym tchem. Pani Dziadek uczył mnie w ogólniaku. Był wspaniałym nauczycielem,taktownym,eleganckim, lubianym i cenionym. Wiele wydarzeń z Jego życia było także udziałem mego ojca, też nauczyciela z przypadku. Zresztą znali się. Wstrząsnęło mną odchodzenie profesora. Nie potrafiłam przestać o tym myśleć. Wczoraj pojechałam na cmentarz z przyjaciółką i zapaliłyśmy na grobie p. Moniaków znicze. To mnie nieco wyciszyło. Dziękuję Pani za tę książkę, którą już wysłałam do kolegi z Bolesławca, Franka, którego Pani Dziadek trenował.


Cieplo sie na sercu robi... Dziekuje Pani Krystyno!

Zebranie rodzicow w antkowej szkole. Francuska codziennosc: czesc 122.


Spedzilismy wczoraj caly wieczor w Antka szkole, od godziny 17:15 do godziny 20. Mielismy kilka spotkan z nauczycielami. czasem troche czekalismy, czasem byly opoznienia, ale tak jest co roku. 

Daty zebran i wszelkie inne sa znane od konca sierpnia wiec mozna sobie prace z duzym wyprzedzeniem odpowiednio ulozyc by moc byc. Na 15 dni przed data zebrania dzieci otrzymuja taki grafik: nazwiska nauczycieli, ich przedmiot i daja je nauczycielom do wypelnienia. Kazdy rodzic ma 5-10 minut z danym nauczycielem by omowic podstawowe kwestie dotyczace dziecka. Jesli potrzeba wiecej czasu trzeba umowic sie na osobne spotkanie. 

W sumie byly to bardzo przyjemne 3 godziny... bo tyle komplementow co uslyszelismy wczoraj trudno uslyszec tak, za jednym razem. Antek ze swoja srednia 18,7 na 20 jest trzecim uczniem w klasie. Klasa ma bardzo dobry poziom ale szkola tez. Nauczyciele chwalili go nieustannie choc posrod kilkudziesieciu komplementow dwa zapadly mi w pamiec. Pierwszy to, ze Antek jest "droit" czyli prostolinijny, szczery, uczciwy... nie ma odpowiednika w jezyku polskim by to wyrazic... moze byc jeszcze godny albo majacy pozytywne wartosci. Drugi to, ze Antek jest pelen refleksji, "réfléchi", majacy dystans krytyczny. 
Pani od muzyki polecila nam specjaliste od spiewu dla Antka, pani od angielskiego mowila o obozach integracyjnych i o klasie europejskiej, do ktorej wejdzie moj syn w przyszlym roku - o ile zostaniemy w Bordeaux. Pani od sztuki zaproponowala zastapic Antkowi rysunek, ktorego on szczerze nie lubi inna mozliwoscia ekspresji: collagem i fotografia... Jednym slowem bylo zloto, cud, malina. I tyle w tym temacie.
Inteligentne, dobre, mile i piekne dziecko mam a raczej mamy... pozostaje kontynuowac to co juz zrobilismy w kwesti edukacji i trzymac sie naszych zasad, jak widac sprawdzaja sie. 

poniedziałek, 20 listopada 2017

Po wizycie u dermatologa... cwiczyc dzis nie moge. Zdrowsza 40+ na obczyznie.

Wlasnie wrocilam od dermatologa. Na brzuchu mam opatrunek 5 cm na 10 cm choc pryszcz mial 0,5 cm srednicy.
To sie nazywa pojsc do dermatologa.
Bylam jakies poltorej roku temu. I po obejrzeniu skory, lekarz stwierdzil, ze nie ma zadnego zagrozenia, bo tez i moja skora pryszczami nie jest oszpecona, ale... Pojawil sie taki jeden na brzuchu i troche urosl od tamtego czasu. Dzisiaj nastapila wiec jego likwidacja.

Brr... wolalam nie patrzec choc pan doktor o imieniu Vincent zachecal mnie to patrzenia, jakie to nic i w ogole... ale ja sie boje to raz, dwa troche brzydze tez.

Sprawa nieprzyjemna choc calosc trwala 5 minut. Zeskrobal z pryszcza brazowa powloke po czym wypalil reszte cieklym azotem. Za tydzien mam kontrole, we wtorek.

dziwny zabieg, dziwne uczucie... a wlasciwie jego brak. Cwiczyc mi jednak dzisiaj nie wolno bo jak bede podskakiwac to moze zaczac krwawic. Tak wiec musze czekac do srody na moj sport i to juz mi sie mniej, znacznie mniej podoba.

Pozytywne jest to, ze majac lat 44 mam skore na twarzy w wieku lat 38... czyli 6 mniej i pan dermatolog jest bardzo z tego faktu zadowolony. Nawet dopytywal co robie, jak, co jem, czym sie smaruje. To mu opowiedzialam zamiast patrzec na jego rzeznickie zabiegi i to mi poprawilo humor!

piątek, 17 listopada 2017

I jeszcze raz "Odchodzic" - Regionalne waleckie towarzystwo historyczne

Pieknie dziekuje za zainteresowanie... Jestem otwarta na panstwa propozycje, pytania, wspolprace.

http://www.rthzw.cal.pl/index.php?pokaz=aktualnosci

Kolejna wspaniala recenzja "Odchodzic"...

Bardzo za nia dziekuje, za tak osobisty wydzwiek...


http://zycnieumieracania.blogspot.fr/2017/11/odchodzic-agnieszka-moniak-azzopardi.html#comment-form

Wczorajsza, wieczorna wizyta w Operze w Bordeaux. Francuska codziennosc: czesc 120.


Nie jest dla nikogo tajemnica, ze Antek uwielbia spiewac i spiewa calymi dniami a od czasu do czasu artystycznie ze swoim chorem. 

Wybralismy sie wiec wczoraj do naszej opery, gdzie odbywal sie final konkursu regionalnego przyszlych spiewakow operowych. Sala zapelniala sie dosc szybko. Czlonkowie jury przedstawili konkurs i kandydatow. Pozostalo ich w finale 5. I sie zaczelo... arie operowe, piesni, Mozart, Heandel, Simone... cudownie spiewali. Jedni lepiej inni gorze, jak zawsze... Moj syn byl zafascynowany i nie spuszczal z artystow oka ale tez od czasu do czasu rzucal wzrokiem w strone lozy centralnej gdzie siedzieli jurorowie i cos non stop goraczkowo zapisywali. Czasem podnosili oczy znad kartkek, splatali rece i zastygali... Pewnie to wszystko ma jakies znaczenie. 

Tymczasem mysmy calosci odsluchali i z wieloma wrazeniami z opery wyszli. Dzis Antek musial wstac o 7, jak zwykle by zdazyc do szkoly, a brakowalo mu z poltorej godziny snu. 

I tak sobie pomyslalam... wczoraj jadlam obiad na szkolnej stolowce z dwoma kolegami, nauczycielami historii-geografii w moim liceum. Rozmowa zeszla nam na dzieci. I moj kolega i kolezanka, po fachu, maja synow dokladnie w wieku Antka, 2 klasa gimnazjum, 12 lat. Ale ich skargom nie bylo wczoraj konca... a ze sie nie ucza, a ze oceny maja zle, a ze niczym sie nie interesuja, a ze nie czytaja... pytam wiec co robia w takim razie?
Graja w gry na ekranie komputera i telefonu calymi popoludniami i weekendami. 
Pokiwalam glowa ze wspolczuciem. Coz ja moge im powiedziec? Nic... 


czwartek, 16 listopada 2017

Ja i kosmetyki. Wpis dedykowany Katarzynie Hordyniec. Francuska codziennosc: czesc 119.


Kasiu droga, nie jestem taka fanka ani taka znawczynia kosmetykow i makijazow jak ty, ale postanowilam pojsc w twoje slady i powolutku, krok za kroczkiem podazyc twoja droga!

Jakaz byla wiec moja radosc wczoraj, gdy wieczorem dostarczono mi zamowiona w Marionnaud paczke z nowymi kosmetykami do makijazu... na kolejny rok bo ja je bede rok uzywac. Nie wiem czy az taka oszczedna jestem czy wynika to z malego ziaciecia makijazowego? W kazdym razie jak do tej pory jeden podklad, jedna maskara, jeden roz, jedna szminka wystarczaly mi na rok. 
Moze teraz sie to zmieni? 

Oczy mi sie zaswiecily jak te plomyki swiec na starodawnej choince na tyle dobra! Estée Lauder bo uwielbiam te marke, bo kusi mnie ona swoja elegancja, swoimi kolorami i efektywnoscia swoich produktow. 
Mam wiec nowy podklad, ten, ktory nie zsotawia sladow na odziezy czyli Double Wear, jasniutki jak moja prawie przezroczysta cera. 
Mam nowa maskare z dwoma prezentami: demakijaz i krem pod oczy. Mam sliczny Blush rozowiasty jak policzki rosyjskiej, porcelanowej lalki i do tego intesywna czerwien pomadki. To lubie. Malo oryginalnie? Wiem... ale to cala ja...

Zostaly mi cienie od Lancôme w kolorach fioletowo-rozowych- bezowych, sypki puder do Avène i to na tyle. Wczoraj zaczelam sie juz pacykowac, malowac, kolorowac. Maz zachwycony! 
Dzis ide na koncert do filharmonii wieczorem wiec makijaz piekny wymaluje i bede jasniec. 

Kasiu pozdrawiam Cie serdecznie... zarazasz mnie miloscia do makijazu!


środa, 15 listopada 2017

NOVAE RES 50% taniej

Wydawnictwo Novae RES, strona zaczytani.pl proponuje swoje ksiazki o 50% taniej z okazji 10 rocznicy istnienia...
Prezenty Gwiazdkowe? Moze juz czas...

Ostatnio przeczytane: Berberova, Schmitt, Documentation Photographique i Histoire



Moja aktywnosc czytelnicza nigdy nie slabnie choc nie zawsze mam czas by o niej pisac. ZE wzgeldow zawodowych czytam sporo ksiazek historycznych, geograficznych, z nauk politycznych tez, ale wciaz i czasem po kilka razy dziennie przegladam prase specjalistyczna z moich dziedzin. 
Jestem z tych nauczycieli, ktorzy uwazaja, ze podreczniki sa dobre w domu, jako uzupelnienie, dodatek. Moje lekcje jednak bazuje na publikacjach naukowych i lubie czasem patrzec na zdziwione miny moich uczniow jak im cos opowiadam, czytam czy zadaje niewygodne pytania...
Zawsze wtedy mi mowia, ze inni nauczyciele to prowadza lekcje w sposob - otwieramy podrecznik strona X, czytamy tekst, patrzymy na mape czy robimy takie i takie cwiczenie...
bywa to rzadkoscia na moich lekcjach... bo uwazam, ze jest smiertelnie NUDNE, a miec znudzona klase to pierwszy krok do problemow z dyscyplina to raz a dwa z wynikami czyli z ocenami...

no to sie powymadrzalam troche! he, he...

Zaglebilam sie ostatnio w lekturze Niny Berberowej. Niezwykla forma - krociutkich powiesci. Zadna nie przekarcza 100 stron. Perfekcyjna narracja i to rozdarcie, samotnosc, gorycz emigracji. To bylo osobiste doswiadczenie Berberowej, ale tez i moje. 
"Nedzna rosyjska emigracja, glupia, smierdzaca, zalosna, nieszczesliwa, ... glodna... bylam jej czescia" - pisze Berberowa. I jej bohaterowie sa smutni i zdesperowani jak ona. 
Najbardziej poruszyla mnie powiesc "Accompagnatrice" czyli "Akompaniatorka". Jest w niej czego wiekszosc z nas szuka: jak wyjsc z cienia?, jak istniec? jak wykorzystac swiatlo Innych... Czy moze uznac cierpienie bycia przezroczystym za swoje? 
Ambiwalencja. 
Mistrzostwo swiata!

Eric-Emmanuel Schmitt, pisarz znany przede wszystkim we Francji ze swojej glebokiej wiary, z nawrocenia, ktore wielokrotnie opowiedzial, z ksiazek o obecnosci Transcendencji jak "Oskar i rozowa dama". Dziecko Noego to powiesc historyczna... Francja lata 1942-1945. Aresztowania Zydow, ukryte dziecko, katolicki klasztor... i szczesliwe zakonczenie bo odnalezienie przez bohatera rodzicow... Zbyt slodkie, zbyt nieprawdziwie, zbyt proste a moze wrecz naiwne... 
Wiem takie lektury tez sa potrzebne i ksiazka jest znakomicie napisana, ale... chyba nie dla mnie. 

niedziela, 12 listopada 2017

Spotkanie z L.S. Senghor czyli z kultura Senegalu. Francuska codziennosc: czesc 118.


Od kilku tygodni bylam zaangazowana z moja klasa- profil literacki i europejski, druga klasa liceum czyli moi 16-sto latkowie w przygotowanie projektu poswieconego bylemu prezydentowi Senegalu i poecie Leopoldowi Sedar Senghorowi.
W ubiegly piatek przezylismy razem zwienczenie tych tygodni. Caly dzien bralismy udzial w celebracjach zwiaznych z odslonieciem pamiatkowej tablicy, wystawami, koncertami, przemowami jednym slowem w upamietnieniu tej postaci a szczegolnie jej pobytu w obozie Frontsatalg 221 w Saint-Médrad - en -Jalles podczas 2 wojny swiatowej. Saint Médard to podmiejska gmina, w ktorej od 1845 roku istnial oboz wojskowy. Podczas 2 wojny byl to oboz jeniecki, po ktorym dzisiaj zostalo pole i kilka 19-sto wiecznych barakow. Po 2 wojnie w tym samym obozie zamknieto jencow niemieckich.

Cala poranek spedzilismy w jednym z takich barakow. Na te uroczystosci przybyli profesorowie Uniwersytetu, oficjalni reprezentanci Senegalu: konsul i inni, francuskie wladze lokalne, ale tez czolowy, aktualnie poeta senegalski Amadou Lamine Sall.
Bylo dla mnie wielkim zaszczytem moc go poznac osobiscie, otrzymac jedyna ksiazke, ktora napisal proza czyli biografie Senghora... Tak dobrze nam sie rozmawialo, ze wymienilismy sie mailami bo zamierzamy utrzymac kontakt. Amadou Sall byl zainteresowany moja praca literacka tez wiec sporo o niej rozmawialismy.
On mial to szczescie, ze znal Senghor'a osobiscie.
Kolejna duma napawa mnie spotkanie z siostrzencem Senghora, 90-cio letnim starszym panem, ktory przybyl z samego Senegalu by oddac hold swojemu wujowi.

Nasi kochani uczniowie przejeci sluchali, deklamowali wiersze Senghora, angazowali sie w wymiane intelektualna z profesorami. Spedzilismy dlugi i wyczerpujacy, ale jakze bogaty dzien. Przypuszczam, ze go nie zapomne... A sama postac Senghora zafascynowala mnie, jego wiersze... odczytuje do dzisiaj...
Ciekawe czy Kapuscinski o nim pisal... musze poszukac.



sobota, 11 listopada 2017

Z antkowego frontu: kolejny dyplom Cambridge, szkola, zmeczenie i konsultacje u graphoterapeuty. Francuska codziennosc: czesc 116


Po dwoch tygodniach wakacji, w ubiegly poniedzialek wrocilismy do szkol, moj syn i ja. Antka od razu dwa dni pozniej zmoglo ogromne zmeczenie. Chyba ta zmiana czasu na zimowy, zmiana pogody, rytmu dnia i rytmu pracy daly mu sie we znaki. W ubiegly wtorek jak wrocil ze szkoly o godzinie 19 a lekcje zaczal o godzinie 8 rano tak poszedl na gore na swojego pokoju i zalegl na lozku. Zupelnie do niego niepodobne. Jest juz lepiej ale caly tydzien byl bardzo ciezki.

Z drugiej strony przy ilosci jego aktywnosci ale tez wynikach jakie osiaga chocby w szkole to normalne, ze jest zmeczony. Jesli chodzi o oceny wyniki ma lepsze niz w ubieglym roku. Jego srednia w 2 klasie gimnazjum siega 19 punktow na 20. Antos jest calkowicie zakrecony bo cieszy sie z tych wynikow choc jak zwykle ma sobie sam zawsze sporo do zarzucenia ( jest bardzo krytyczny) ale tez bawi sie praca. Przerobil na przyklad podczas wakacji caly program swojego rocznika z angielskiego i cieszy sie tym jak nowa zabawka.

W ubiegly czwartek bylismy zaproszeni do jego szkoly na rozdanie dyplomow z kolejnego pulapu Cambridge. Antek zdawal te egzaminy w czerwcu. Dostal piekny dyplom i powiesil go na scianie w swoim pokoju. Kolejny do kolekcji. W tym roku przygotwuje z Cambridge Keith. Po ceremonii, szkola zorganizowala dzieciom i rodzicom europejski podwieczorek. Milo bylo.

Wczoraj wieczorem rozpoczelismy z Antkiem kolejny cykl konsultacji u grapho czy grafo terapeuty (?). Wysylano nas tam juz w ubieglym roku. Nie poszlismy i to byl pewnie blad.
Antek ma dwa problemy. Jeden scisle fizyczny. Jego reka jest zle ulozona do pisania, powstaje napiecie w lokciu i w ramieniu co sprawia, ze Antek wolniej pisze i sie szybciej meczy. Jego srednia po wczorajszych testach to 90 slow na minute a powinno byc 129 slow na minute. Dostalismy wiec stosowne wytlumaczenie... co i jak... Musimy kupic dwa specjalne piora, pewna pileczke i Antek bedzie z pania cwiczyl raz w tygodniu prawidlowe ulozenie reki.
To troche droga terapia bo kazdy seans kosztuje 45 euro a potrzeba ich z 12-15.

Drugim problemem jest problem zwiazany z funkcjonowaniem jego mozgu i reki. Antos mysli bardzo, bardzo szybko. Pisze jak pisze i ma wrazenie, ze wszystko co chcial napisac np na sprawdzianie napisal... a tutaj sie okazuje, ze sa zjedzone slowa cale. Jego mysl jest duzo szybsza niz gest a poniewaz ma zawsze duzo do pwoiedzenia to sie nigdy nie zczytuje bo pisze do ostatniej lekcyjnej sekundy. Powstaja wiec ciekawe kwiatki... o literowkach nie wspomne.
Mam troche podobny problem wiec go doskonale rozumiem.
Graphoterapeutka bedzie z nim pracowac by to rozwiazac... a przynajmniej znacznie poprawic.

A teraz coz... jedziemy, Antek jedzie na golfa, wieczorem idzie do kina... i tak to sie kreci.

Wywiad ze mna i konkurs

Moja wirtualna znajoma zamiescila dzisiaj na swoim blogu wywiad ze mna oraz oglosila konkurs, w ktorym mozna wygrac moja ksiazke "Odchodzic" - wysle ja z dedykacja osobiscie.


https://mojaalzacja.pl/agnieszka/

czwartek, 9 listopada 2017

Kto to widzial? " Odchodzic"

Ktos mi przyslal dzisiaj informacje...
https://dobreksiazki.pl/historyczna-i-wojenna,c22305
Moja Ksiazka Na liscie bestsellerow tej ksiegarni... Niej wiem Co To oznacza, Alé sie Ciesze tak Na zapas...


środa, 8 listopada 2017

niedziela, 5 listopada 2017

Byly sobie wakacje. Francuska codziennosc: czesc 115.

Nie obeszlo sie bez gofra z goracym, plynnym karmelem na solonym masle! Niech zyje Bretania!

Ani bez goracej czekolady w Chateau La Tourelle

Wakacje, ktore spedzilismy glownie na jedzeniu i na sportach. Pogode mielismy dobra pomimo bretonskiego klimatu. Codziennie rano szlam biegac a pozniej... to juz tylko smakowanie, rozkoszowanie sie, probowanie. Jednym slowem pewnie mnie przybylo, ale za chwile strace to co nabylam w obwodach, pozostana mile wspomnienia. Tym bardziej, ze z okazji minionych urodzin pan maz z panem synem przygotowali mi niespodzianke zapraszajac na obiad do Fouquet's, w hotelu Royale w La Baule. Bylo i pieknie i pysznie. 
Odpoczelismy wiec sobie. Pogralismy w tenisa i w golfa, pobiegalismy, polazilismy. Bylismy tez w kinie na "Au-revoir là-haut" i wyszlismy wzruszeni. Sporo czytalam. Wyslalam tez czesc moich ksiazek w celach promocyjnych i nie tylko.

Fajnie bylo i szkoda, ze juz sie skonczylo, ale ciesze sie bardzo na nowy okres w pracy, juz od jutra. Jestem w pelnej formie jak narazie i byle tak dalej... bo moja szwagierka wrocila z Izraela z grypa i moze nas zarazila wiec ta forma jest na dzisiaj. 




Wieczorna Bretania, nad oceanem.

Sloneczny golf w La Baule





I moja niespodzianka-obiadowa... przystawka z grejpfruta, awokado, krewetek i jajka mimoza; tarta ziemia-morze z galarteka z buraka i sosem porzeczkowym; dorada i quinoa oraz herbata ze slodkosciami. 

Po wyslaniu ksiazek, w ubiegly poniedzialek, wraca sobie moj cien do domu w Pornichet.


Coporanna kawa na tarasie ulubionej plazowej kawiarni czyli Sunset w Pornichet.