piątek, 29 marca 2024

Popieczone świątecznie...


Nie podekorowane jeszcze i i nie powyjmowane z form bo jutro pojedziemy z tym wszystkim pod Paryż. Wielkanoc będzie duża na 17 osób. 
Dopiekam jeszcze pasztet w cieście francuskim - na zdjęciu. 
Sernik pistacjowo-limonkowy gotowy, babka cytrynowa w tym roku oraz dwa mazurki jak zawsze ten z podwójna czekolada i ten bakaliowy. 
Zawiozę jeszcze trochę wędlin i jajek oraz chrzan. I masę jajek i zająców z czekolady tez dla dzieci. 
Także dziś musiałam to wszystko, od 7 rano i byłam tez w południe na Drodze krzyżowej po ulicach miasta Rennes. 

W domu pachnie. Ah... tylko, ze poszczę dziś! 

DOBRYCH, WIOSENNYCH SWIAT!!!








 

Dzis jeden z NAJWAZNIEJSZYCH DNI W ROKU... dla mnie


Dzień Boga-Czlowieka, który poświęcił siebie, który pokazał swoje cierpienie fizyczne i psychiczne, który się bał, który został zdradzony, oszukany choć był absolutnie dobrym człowiekiem. 

Symbolicznie... przypomina nam to, każdego roku, o nas samych, o naszym cierpieniu tym, które dostajemy i tym, które zadajemy. Przypomina nam o naszych obawach, niepokojach o naszych zdradach i oszustwach otrzymanych i rozdanych. 
Dzień zadumy nad SENSEM naszej egzystencji i nad jej wartością poprzez przykład Boga-Czlowieka, który jest przecież obecny w każdym z nas. W wierzących i niewierzących, w agnostykach i w ateistach. 

ZYCIE nadrzędna wartość, nadrzędne dobro, dar, codzienne święto od przebudzenia aż po sen. I w trakcie snu dotykanie tego co nam umyka. 
Celebracja ZYCIA to coś co dotyka mnie głęboko, mocno, każdego dnia od nowa, jako to piękno, które jest we mnie i wokół mnie. 

Wczoraj zadzwonił mój syn Antoni. I w powodzi radosnych słów o wspaniałych studiach, profesorach, przyjaciołach, doświadczeniach... padły i te: 
"Maman, pamiętasz jak mi mówiłaś żebym był WDZIĘCZNY, nawet jak przegrywałem mecz. tenisa i się wściekałem? wdzięczny za wszystko co mam, co wokoło? "
Pamietam, oczywiście, ze pamietam i do dzis powtarzam. 

"Mamo, jak ja jestem wdzięczny, jakie życie jest cudowne". 

Jest. I dzisiejszy dzień przypomina nam o tym w sposób silny, mocny, na przekór cierpieniom, na przekór fizycznej śmierci materialnych komórek. 

Jestem Wdzięczna za ten dzień. 

 

środa, 27 marca 2024

Jak reagują Polacy? Studium socjologiczne. Po moim wywiadzie.

Kilka dni temu dałam wywiad dla polskojęzycznego portalu parentingowego. Tutaj. 

https://portalparentingowy.pl/tu-2-miesieczne-dzieci-chodza-do-zlobka-3-latki-do-szkoly-zgadniecie-co-to-za-kraj-mu-az-240324?fbclid=IwAR3IEl6OIBlYGKXcSV8vKKgpwOCnuXywC6z43Jhc8RsLdCaBWX1m5vWrbgg 


Dzis po dwóch dniach od jego publikacji pod tym wywiadem na stronie Facebook, nie na portalu bo tam nie ma możliwości dyskusji, pojawiło się 559 komentarzy, od różnych, nieznanych mi osób. 


Bawię się trochę socjologia, dużo historia i dużo pisaniem więc krótka analiza REAKCJI Rodakow:

- Co najmniej 1/3 komentarzy czyli dobrze ponad 100 skupia się użyciu czasownika "CHODZIC". W tytule bowiem jest, ze co to za kraj, w którym już 2 miesięczne chodzą do żłobka a 3 łatki do szkół. Bez żadnej uwagi co do treści wywiadu wyrzuca się użycie tego czasownika przez dziennikarkę, ze przecież "nie chodzą". Co z tego wynika? Dla mnie wynika, ze spora część osób ma problem z czytaniem ze zrozumieniem i czytaniem na poziomie nieco wyższym niż ten podstawowy, pierwszego stopnia, uczony w pierwszej klasie szkoly podstawowej. Może się mylę interpretując ten fakt. ten sposób... więc proszę naprowadzić? 

- Spora część komentarzy, około 100, naciska na "Brak Miłości i na pytanie to PO CO DZIECI?"Żyjemy w różnych krajach, my Polacy, mamy styczność z różnymi systemami macierzyńskimi, tacierzyńskim i edukacyjnymi. Nie wszędzie jest tak jak w Polsce. Czy to daje nam prawo do osadzania? Moralizowania? Czy to nie wskazuje raczej na brak szacunku dla dzieci i rodziców w innych krajach, w tym POLSKICH rodziców? Na jakiej podstawie buduje się osad, ze skoro idzie do szkoły w wieku 3 lat to na pewno rodzice go ni kochają???

- Bardzo dużo komentarzy, ponad 200, proponuje tez inne nazwy państw, gdzie rzekomo system edukacyjny funkcjonuje tak samo... No comment bo to jest brak czytania po prostu. Dlaczego nie. Można tez nie czytać i się wypowiadać. 

- Sporo komentarzy, około 50, zawiera zwykle chamskie inwektywy typu "chujowy, pojebani" itd. 

- Komentarzy ciekawych, refleksyjnych, merytorycznych jest niecałe 20 sztuk... 


Wnioski? 

wtorek, 26 marca 2024

Praca dziś ze studentami... Tekst z 993 albo 994 roku.

Tak się powoli przygotowuje spoglądając na moje pisanki. Tutaj dziadkowe pisanki. Ponieważ w dalszym ciagu przydziału do pracy w liceum nie ma to mam więcej czasu na dopracowanie zajęć. 
Zajecia mam jeszcze dziś, jutro i w piątek wieczorem. Trochę tego jest. 
Dzis bede robic z nimi analizę bardzo starego tekstu, z soboru w Saint Paulien. Tekst powstał w pazdzierniku, znamy miesiąc, ale są wątpliwości co do roku powstania 993 czy 994. Archiwa tego nie precyzują. 

Dokument dotyczy ustanowienia w regionie Auvergne Pokoju Bożego przez biskupa Puy. Biskup ten, imieniem Gui, pochodził z bardzo znanej rodziny książęcej z Anjou, spokrewnionej z ostatnim z Karolingów, Ludwikiem V. 
Jest to dość trudny dla studentów dokument, gdyż wymaga solidnych wiadomości co do całego historycznego kontekstu X wieku na południu i na północy Francji. 
Ale ja lubię takie wyzwania. Szczególnie wychodząc od łacińskiego tekstu, potem analizując kilka tłumaczen na staro-francuski i współczesny francuski. 
I oczywiście znaczenie tego tekstu dzis? Co daje, co wnosi? W jaki sposób można poddać go historycznej krytyce? 
Takie moje PASJE, taka moja praca. 

 

poniedziałek, 25 marca 2024

Na wywiadzie u Françoise.

 Bardzo miły początek popołudnia u Françoise. Jak zwykle wśród obrazów i rzeźb, które maluje ona sama ale, które tez przez cale życie tworzył jej ojciec, Polak, który opuścił Polskę w wieku 7 lat Adolphe Cieslarczyk. Znajdziecie mnóstwo stron na jego temat nawet w Wikipedii bo był słynnym francuskim malarzem. Jego dzieła są w najwiekszych francuskich, belgijskich czy kanadyjskich muzeach. 

Odszedł w wieku 108 lat, kilka tygodni temu. 


Wywiad i dużo więcej zdjęć opublikuje w maju w Brèves oczywiście. Niesamowity moment, jak zawsze u Françoise  zreszta. Uwielbiam jej wrażliwość na to co wokół nas i jej inteligencje. 


Pan Cieslarczyk w wieku 101 lat przed jednym ze swoich obrazów. 

Rysunek z lat studiow na Sztukach Pięknych w Nancy... gdy pan Cieslarczyk był robotnikiem ale tez studentem jednocześnie... lata 1930. 


niedziela, 24 marca 2024

Pierwsze Święta Wielkanocne Antosia


W archiwum rodzinnym znalazłam te fotki dziś... Pierwsza robiona w Wielka sobotę w 2006 roku. Antoni miał 9 miesięcy, byliśmy w Saint Emilion a on wyrywał się do chodzenia bo już chodził zreszta. 

A na tych poniżej ma 18-19 miesięcy i kombinuje co by tu wziąć z mojej dekoracji rzezuchowo-jajecznej. Jak on lubił jak malować, z palma chodzić... a teraz student. Czas szybko mija 





 

Wywiad ze mną... o francuskiej edukacji

https://portalparentingowy.pl/tu-2-miesieczne-dzieci-chodza-do-zlobka-3-latki-do-szkoly-zgadniecie-co-to-za-kraj-mu-az-240324?fbclid=IwAR3IEl6OIBlYGKXcSV8vKKgpwOCnuXywC6z43Jhc8RsLdCaBWX1m5vWrbgg 


Pod tym linkiem na portalu parentingowym. Zapraszam do krótkiej lektury. 

sobota, 23 marca 2024

Ciasteczka maślane wielkanocne popieczone...


Czekolada zastyga, zające stygną... żadnej stylizacji tylko blachy z papierem. 
Przepisy wciąż te same w dziale Wielkanoc na blogu kulinarnym. 






 

Wczorajszy seans "Chłopów" w Rennes

Napisze szczerze... jestem zachwycona tym filmem i jego estetyka. Po obejrzeniu zwiastuna miałam wątpliwości jakoś nie przemówił do mnie ale film okazał się rewelacyjny. 

I dobrze, ze pojawiło się w kinie trochę osób bo tyle co było wysłanych maili i zawiadomień... ale cóż bardzo trudno coś zorganizować w Rennes i przyciągnąć ludzi... moi studenci na przykład a mam ich ponad 100 osób pomimo zachęcenia z mojej strony wola iść na piwo. Ani jeden się nie pojawił. Cóż... imprezy kulturalne to nie jest specjalność tego miasta i regionu. Także podziękowania dla tych, którzy przyszli! 

Z Marta wprowadzilismy kilkoma słowami seans a po filmie poprowadzilysmy debatę. I muszę przyznać, ze było to ciekawe i z pewnością dla zainteresowanych był to fajny moment, taka mozliwosc wymienienia się wrażeniami, myślami, pytaniami. 

Film poruszający, wzruszajacy ale tez wypleniony przemocą typowa jeśli czyta się Pobłockiego czy Frydryszak dla klasy chłopskiej w Polsce. Wielu Francuzów właśnie na to zwróciło uwagę na ten ogrom przemocy. Jednak łagodził je obraz i muzyka, użycie wielu znanych obrazów z tej epoki, folklorystyczna muzyka, piękno pejzazy... 

Cudny wieczór i refleksyjne wspomnienia z filmu. 
Dziękuję Marta i Zosia za zdjęcie! 




 

Ida Swieta Wielkanocne... dekoruje dom.


Po wczorajszym filmie "Chłopi" po debacie i sporej ilości emocji w kinie i położeniu się spać dobrze po północy, dziś rano już o 7 byłam na nogach. Sobota przed niedziela Palmowa to tradycyjny czas na udekorowanie domu u mnie. Najpierw więc rynek i zakup gałęzi na jutro, na palmę, dekoracje, obiad a za chwile ciasteczka wielkanocne opiekę, ciasta już się chłodzą. 
W tym roku postanowiłam zrobić coś nowego - wieniec ze skorupek jajek. każdą skorupkę napelnilam woda i wypełniłam drobnymi kwiatkami i gałązkami. Powstało coś bardzo uroczego i delikatnego. 

Jeden co mi nieco przeszkodziło, to fakt, ze zlepiałam skorupki miedzy sobą by utworzyć wieniec na papierze kuchennym i kilka kropel kleju spadło niestety więc nie chcąc usuwać papieru i by nie uszkodzić wianuszka oblozylam go rafia by pokryć papier. Za rok zrobię bezpośrednio na tacy czy talerzu. 
Proste, szybkie i bardzo ładne według mnie. 

Wieczorem zaplote palmę z gałązek kwitnącej jabłoni, wiśni i z eukaliptusa. Dodam jakaś wstążeczkę i pójdę poświęcić jutro. 

Pozdrawiam przed wielkanocnie. 










 

piątek, 22 marca 2024

O kurczę... wzruszyłam się.

 Pilam kawę przed chwila, po obiedzie i sprawdziłam wiadomości na moim telefonie... 

"Dzień dobry Pani Moniak...

Piszemy do pani z dwóch powodów.

Po pierwsze, niepokoimy się o pani rodzine i bliskich w Polsce bo wojna zbliża się dużymi krokami...

Po drugie, po tylu latach wciąż wspominamy to co pani dla nas uczniów zrobiła, te niezwykłą relacje z nami naznaczona szacunkiem, motywacja i uważnym słuchaniem nas uczniów...

Zyczymy wszystkiego najleszego"


Uczniowie i rodzice  z... 


O matko... nie spodziewałam się. Aż mi łza zakręciła się w oku. eh... Tak mi miło! Kochani są! 


czwartek, 21 marca 2024

Odebrałam okulary, nakupiłam jajek i zająców czekoladowych... Codzienność


Dostałam wiadomość, ze okulary słoneczne gotowe, do wzroku dostowane. 

Przymierzylam, podziwiam. Okazuje się już nie ma tego modelu oprawek. Muszą dorobić taki popyt. Ha, ha. Rano byłam po zakupy w supermarkecie na kolejne 3 tygodnie. Jak ja tego nie lubię ale cóż zrobić. jeść się chce. Po okularach zdołałam u czekoladnika mojego nakupić jajka i zajączków z czekolady. Wiosna u nas 19°C na plusie i słonecznie. 
Napisałam swoją mowę na jutro. Przygotowałam zajęcia dla studentów i szykuje dalej i tak się to kręci. W liceum nie pracuje nadal o wciąż brak przydziału. 
Tymczasem 30 liceów ewakuowano dziś w regionie paryskim. Groźby zamachów. W tym samym czasie opublikowali w jakim liceum w Rennes najwiecej uczniów zdaje maturę... same prywatne i katolickie są na 100 czy 99%. Publiczne maja się dużo gorzej. 
Takze taka moja codzienność... I z synem porozmawiali chwile - radość wielka! 





 

wtorek, 19 marca 2024

Niedziela... w Europie w XIX wieku.

Antoni Piotrowski, Niedziela, 1900

Niedziela... to temat mojego jutrzejszego wykładu a ścisłej Niedziela w 19-sto wiecznej Europie. 
Ze zdziwieniem stwierdziłam przygotowując ten wykład, ze moja wizja niedzieli jest BLEDNA... Błędna dlatego, ze na dziwię tego słowa widzę kościół franciszkanów w Koszalinie mojego prlowskiego dzieciństwa i długa drogę do niego i to, ze niedziela była dla mnie dziecka lat 1970 dniem świętym, prawie całkowicie religijnym... z wyjątkiem niedzieli 13 grudnia 1981 roku. To była zupełnie INNA niedziela. Byłam więc może siłą inercji przekonana, ze niedziela w XIX wiecznej Europie to już w ogóle świętość nad swietosciami bo przecież prawie wszyscy byli wtedy wierzący i praktykujący... 

Oto okazuje się, ze NIC bardziej mylnego! 
Niedziela tak naprawdę nigdy nie była tylko dniem religijnym a raczej dniem, w którym ścierały się różne wpływy, zajęcia i ideologie. 

Dopiero w czasach Karolingów czyli dobre 500 lat po Konstantynie zakazano targów i handlu w niedziele! Wiekszosc chrześcijan z epoki wczesnego średniowiecza do żadnych kościołów w niedziele nie chodziła. Dopiero w późnym średniowieczu, od XIII wieku, lud chrześcijański zaczyna uczęszczać do świątyń choć w większość są to kobiety bo mężczyźni idą popić do oberży wszelkiej maści albo pochodzić po mieście. Przy kościołach powstają kabarety i proponują dość wątpliwej jakość spektakle dla gawiedzi. 
Dopiero w XVI wieku po narodzinach protestantyzmu Niedziela zaczyna być obserwowana jako dzień rytuałów religijnych. I to za sprawa protestantów, którzy bardzo silnie respektowali ten dzień. Katolicy nadal chodzili jak chcieli choć zmienili cel uczęszczania do świątyń - stal się on społecznym rytuałem pokazywania się w gronie wspolbratymcow. Trzeba było się pokazać i w możliwie najpiękniejszym stroju. 
Za Ludwika XIV, biskup Evreux wypisywał cale tyrady adresowane do katolików jak ta z 1644 roku, w którym ubolewa nad "zdiableniem" niedzieli. 

Co więc w XIX wieku? 
We Francji szereg praw o odpoczynku niedzielnym z 1814, 1852, 1874, 1892 i 1900 roku by skończyć na prawie z 1906, dyskutowanym szeroko... 
W wiktoriańskiej Anglii prawa sabbaterien od słowa szabat... zakazujące i nakazujące ale nie respektowane przez populacje. Ich pierwsze wersje datują na 1760 rok. 
Od XVII wieku obowiązuje w większości krajów europejskich nakaz zmiany stroju na niedziele i prania i mycia  się w sobotę - ja to jeszcze z mojego dzieciństwa pamietam choć żyłam w XX wieku! sic! 

W XIX wieku jednak klasa robotnicza nie ma ubrań na niedziele bo kosztują one bardzo drogo... więc przestaje masowo uczęszczać do kościołów na msze czy liturgie... Klasy burżuazji miejskiej wypychają je zreszta ze świątyń a księża czy pastorzy trzymają sztamę z burżuazja poza nielicznymi wyjątkami. W ten sposób postępuje i to szybko sekularyzacja i dechrystianizacja całych populacji. W latach 1880 w Paryżu na msze Wielkanocna przychodzi zaledwie 20% mieszkańców miasta. Niektórzy robotnicy ustanawiaja w zachodniej Europie tak zwany Święty Poniedziałek... bo na ten dzień maja ubrania. 

Rozwijają się sporty, wlasciele fabryk zakładają robotnicze ogródki działkowe dla swych robotników i robotnic... Kościoły są coraz bardziej puste... i tak już zostanie w XX i w XXI wieku. 

 Władysław Aleksander Malecki, Niedziela, 1874

 

Tragiczny dostęp do... lekarzy w metropolii Rennes

 Zadzwonilam w piątek, po roku do naszego dentysty by umowic sie na kontrole. Jesteśmy cala rodzina pacjentami od prawie 4 lata, zostawiliśmy u niego za implanty i inne zabiegi kilkanaście tysięcy euro.  Pani sekretarka w piątek powiedziała mi, ze najbliższy termin jest na 14 listopada 2024. 

Az mnie zatkało... następnie stwierdziła, ze poinformuje lekarza i poprosi czy może być coś szybciej... i tak wczoraj dostałam datę wizyty na 28 sierpnia! 

18 marca-28 sierpnia... Ponad 5 miesięcy czekania na zwykła wizytę kontrolna... dobrze, ze póki co nic nie boli. 

Sytuacja ze służba zdrowia w regionie i z dostępem do lekarzy specjalistów jest dramatyczna. Na przykład ginekologów w ogóle nie ma i nie biorą żadnej pacjentki jeśli ta nie jest w ciąży... lekarze interniści maja jakieś tam uprawnienia ginekologiczne i oni się zajmują tymi kobietami co są już po ciążach... Do okulisty czeka się prawie rok... na wizytę a większość nie bierze tak zwanych "nowych pacjentów"... Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców  regionu nie ma nawet swojego lekarza ogólnego bo tych tez brakuje. 

Bretania to region, gdzie jest na przykład najwiecej zachorowań na raka skory... ale do dermatologa się nie dostaniesz... na pogotowiu dermatologicznym w szpitalu uniwersyteckim terminy są za 6 miesięcy pierwsze... 

Dramat... 

Po całkiem komfortowej sytuacji jaka mieliśmy w Bordeaux czy w Paryżu to bardzo zaskakuje. eh...

Film "Chlopi" w Rennes


Zapraszamy serdecznie na seans filmowy do kina Arvor w Rennes. W srode 20 marca wychodzi we Francji filmowa interpretacja "Chlopow". Seans w piatek 22 marca o 19h45 bedzie polaczony ze slowem wstepnym i debata po filmie, która poprowadzę z Marta Tobiasz-Jouhier. 
.
Ce film est réalisé par DK et Hugh Welchman, le couple de réalisateurs à l’origine de La Passion Van Gogh, sorti en 2017.
Comme ce dernier, leur nouveau film est une œuvre cinématographique unique, intégralement peinte à la main avant d’être animée. LA JEUNE FILLE ET LES PAYSANS est adapté du Prix Nobel de littérature Les Paysans, écrit par Wladyslaw Reymont, et représente cette année la Pologne aux Oscars.
Le film dépeint une communauté rurale polonaise du XIXe siècle, vivant au gré des saisons et dans laquelle la jeune Jagna peine à trouver sa liberté, contrainte par une société encore majoritairement définie par les hommes. Le film met en avant l’identité et la culture polonaise, en représentant le pays, sa beauté, ses traditions mais aussi ses désillusions.
Ce film soulève des questions universelles dans la vie de tout un chacun comme la place de l’individu face au groupe mais aussi la question d’émancipation des femmes.
Nous vous proposons, moi-même et Marta Tobiasz-Jouhier ( Présidente de l’association Polonia de Rennes et de Haute-Bretagne) un mot d’introduction avant la projection du film et nous vous invitons à rester dans la salle après la fin du film afin d’échanger nos réflexions et nos impressions.



poniedziałek, 18 marca 2024

O Francji i Francuzach, o Polakach en emigracji i O Niemcach.... część 5


Skończyłam... a właściwie nie skończyłam bo będę nieustannie wracać do tej siatki jak możecie zobaczy liczba karteluszek i podkreślonego w środku tekstu dość imponująca. 

Dlaczego POLACY EMIGRUJA? 

" Bądźmy szczerzy, ale tak naprawdę emigracja to nie ucieczka DLA Polski, to ucieczka OD Polski, od grobów, od nieszczęść, od ciągłych próżnych wysiłków. ucieczka od ciągłego kłopotu, od ciągłej pracy bez wynagrodzenia, od entuzjastycznej śmierci. Można chować się za wiele pozorów, na dnie pozostaje zwyczajne i bardzo ludzkie prawo do szczęścia. Nie można zaznać go tam, szuka się go gdzie indziej. oczywiście gdy nie ma się skłonności do samoudreczania i do nadania temu szczytnych pozorów... To dlatego, ze K. powiedział dziś z gorzkim uśmiechem : "Z emigracji nie wraca się""
Strona 517, 7 sierpnia 1944

Paryż jest wyzwalany... ale ludzie nie giną masowo, żyją, pracują, jedzą i nawet cieszą się, tańczą czy szyja francuskie chorągiewki pomimo lat kolaboracji i ambiwalentnej postawy wobec nazizmu. W tych samych dniach... Młodzi Polacy walczą w powstaniu, które dla Bobkowskiego już 4 sierpnia 44 roku była totalnym bezsensem... pyta "kto dal ten rozkaz"? Mikołajczyk, Romer i Grabski spotykają się w Moskwie w tym czasie ze Stalinem jakby zupełnie nie rozumieli, ze Rosja to totalitaryzm i działa na tych samych zasadach co nazizm... Żadnych wniosków, żadnej nauki historii... To opłakuje Bobkowski w swoim dzienniku. 

To powinna być lektura obowiązkowa w szkołach w Polsce i w Europie w ogóle bo jest tak strasznie aktualna i momentami tak wyprzedzająca to co przeżywamy nawet teraz po plebiscycie na cara w Rosji... I przed wyborem kolejnego cara w USA... 




 

piątek, 15 marca 2024

Koniec z Fast fashion? W końcu cos ruszyło!!!

 Ucieszyła mnie ta wiadomość! We Francji na produkty Fast fashion czyli ze sklepów Zara, H&M, Primark, Shein i innych Temu... nałożone są wyższe ceny i wprowadzony zostanie zakaz jakichkolwiek reklam tych produktów. 

W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy. teraz czekamy na realizacje tych planów i zamierzeń. Wstępnie mówi  się o szeregu sankcji typu każda koszulka czy spodnie o 10 euro drożej to raz i o innych rozwiązań tez. 

Etyczne zakupy pilnie poszukiwane! 

Z 6 na 15?

Moj Wiking świętował wczoraj swój kolejny sukces. I rozmawiając z moja przyjaciółką Françoise stwierdziłam, ze trzeba się podzielić. Françoise, była nauczycielka i wykładowczyni, namawia i mnie i jego by o tym mówił, robił jakieś staże instruktażowe dla młodzieży i pokazywał tym samym, ze można, ze się da. Antek już pracuje społecznie w czwartkowe popołudnia z młodzieżą z tak zwanych zon edukacji priorytetowej, ale możliwe, ze będzie dalej w tej dziedzinie działał. 

Pisałam już tutaj kilkakrotnie, jak różne są poziomy edukacji we Francji w liceach. Dobre paryskie liceum a dobre prowincjonalne liceum to zupełnie dwa inne światy. Różnica w poziomach jest kolosalna. 

Jak Antek dostał się do prestiżowej Ginette, uważanej za najlepsza classe prépa w kraju to zderzył się z tymi różnicami dość mocno i dość boleśnie. 
Pomimo 20 na 20 z matury z matematyki i wyników klasy maturalnej... okazało się, ze tak naprawdę jego poziom z matematyki jest prawie żaden. Jego pierwsze oceny były rzędu 6 na 20 i to z egzaminów pisemnych i ustnych. Część rozdziałów matematycznych czyli zagadnień w ogóle nie została w liceum w Rennes ani zainicjowana ani przerobiona, logika matematyczna nawet nie zapoczątkowana bo nauka opierał się TYLKO na recytowaniu lekcji i robieniu ćwiczenia na bazie tego co było już zrobione w klasie. 

Możecie więc sobie wyobrazic jak dostał obuchem w twarz jeden z najlepszych uczniów z Rennes jak się dowiedział, ze tak naprawdę to on żadnej matematyki jeszcze w życiu nie robił, nic nie umie i nawet myślenia matematycznego nie posiadł. Nie dotyczy to zreszta tylko matematyki ale tez na przykład filozofii czy języka niemieckiego... 

I tak od ciosu do ciosu, od upokorzenia do upokorzenia, od bycia przedostatnim w klasie... Jest coraz lepiej, jest ba genialnie po zaledwie 6 miesiącach nauki w prépa. 
Teraz Antoni jest w czołówce klasy i zbiera oceny rzędu 15 na 20. 
Jego siła mentalna dzięki miedzy innymi uprawianiu sportów i zawodom jest OGROMNA. On się niczym nie załamuje, nieustannie szuka rozwiązań, nieustannie polepsza swoją metodę pracy, swoją planifikacje, działa, nieustannie prosi o pomoc wykładowców, lepszych kolegów. Nie ma w nim obiekcji czy poczucia ze jest gorszy wręcz przeciwnie jest jasne i bardzo racjonalne określenie to umiem a tego nie, nad tym muszę popracować, to inni umieją lepiej niż ja więc skorzystam z ich wiedzy i ich pomocy. 

Jestem pod ogromnym wrażeniem jego pewności siebie, jego poczucia własnej wartości i jego odwagi oraz pracowitości. 

Sama w swojej pracy widzę czy to wśród licealistów czy studentów jak pytam "kto nie zrozumiał, kto ma pytania, co jeszcze wyjaśnić"? Cisza, zero rak w górze... następnie sprawdzian bądź egzamin i kilka osób z wynikiem 2 na 20... jak idę indywidualnie to mówią "baliśmy się zapytać, myśleliśmy, ze wiemy"... brak uczciwej oceny, brak poznania własnych umiejętności i kompetencji, nadmierna wiara siebie albo calkowity jej brak - To jest nagminne. Nad tym z młodzieżą trzeba pracować. 

 

czwartek, 14 marca 2024

Poranek u optykow

Cały poranek chodziłam z moja teściową po mieście próbowaliśmy dobrać i kupić jej nowe okulary bo ledwo wyszła z operacji na kataraktę... w rezultacie sama sobie tez kupiłam słoneczne. Zakochałam się w tym modelu. Teściowa ma swoje cala szczęśliwa tez! 


 

środa, 13 marca 2024

Urodziny dziadka!


Dziś... gdzieś w innym wymiarze czasowo-przestrzennym, obchodzi swoje urodziny mój ukochany dziadek Heniek... 
Jego energia towarzyszy mi na codzień. 
Całuje Go dziś urodzinowo. 


 

Wolisz opakowanie czy wnętrze?


Tak sobie wczoraj myślałam o tym co wybieramy i co ja wybieram w życiu. Jak ważne jest dla mnie opakowanie? Forma?  A jak ważny jest środek, to co wewnątrz? 

W mojej edukacji i wychowaniu dominowała forma. Ubrania galowe do szkoły, stroje na niedziele do kościoła, jak ty wyglądasz, znowu nie uczesana, jak ty się zachowujesz, co ludzie powiedzą, jaki masz koszyczek na święconek, mój ładniejszy, u mnie okna pomyte i takie baby i mazurki a u ciebie... u nas taka choinka... to dużo tego było ale mimo wszystko było miejsce na to co w środku tez. W czasach PRL w małym miasteczku przybierało to wielka formę...

Teraz, to znaczy od jakiś 20 lat forma coraz wyraźniej przygniata treść i to co w środku ale z drugiej strony i może paradoksalnie jesteśmy coraz bardziej świadomi tego co w środku: naszych emocji przede wszystkim, naszych uczuć, naszych myśli. Jednakże nasza młodzież i nasze dzieci są z jeszcze większą mocą zależne od formy. Szczególnie wyraźnie widać to w szkołach, w naszych klasach oraz w mediach społecznościowych. Zagłusza się w nich to co w środku, to co wewnątrz, unika się emocji, unika się uczuć i zastępuje forma, wyglądem, gadżetami, zachowaniami bądź zwykła ignorancja, cisza, bezradnością. 

Forma jest ważna ale nie najważniejsza dla mnie. Gdzie stawiam kursor moich priorytetów, co jest dla mnie ważne, ważniejsze, najważniejsze? Co wymaga mojej uwagi? 




 

wtorek, 12 marca 2024

Rezyliencja




Jak twierdziła moja terapeutka w Bordeaux moje życie wymaga jej dużo więcej ode mnie niż średnia... Ta zdolność adaptacji, stawiania czoła nieprzewidywanym wydarzeniom, ta zdolność dostosowywania się bez przeryw, bez kawałka stabilizacji do nowych ludzi, wydarzeń, nowych okoliczności... jest mi tak bardzo bliska a jednocześnie tak bardzo daleka. 
Paradoks? 

Mój obecny terapeuta twierdzi, ze muszę to w końcu zmienić, ze muszę podjąć decyzje, które pozwolą mi na większy spokój ducha i ciała, na dużo większą stabilizację życiową. Muszę sporo stracić by, być może, coś zyskać. Taka jest jego teza. Do tych strat tez potrzeba sporo rezyliencji. 
W ciagu mojego życia nabyłam dość spora sprężystość psychiczna. Jestem i to pomimo przeżytych traum dość odporna na porażki i dość silna psychicznie. Dotarłam jednak do takiego momentu w mojej egzystencji, ze wyraźnie nie chce już bez przerwy się dostosowywać, nie chce czekać na nic ani na nikogo, nie chce ustępować, szukać kompromisów zbyt wiele. Aspiruje do dużo większego poczucia wolności i sprawczości, do dużo większego szacunku wobec siebie i wobec mojej osoby. 
By to glebiej i bardziej osiągnąć "powinnam" dużo więcej decydować a nie czekać na tak zwane okazje czy  szczęście a pogodzić się ze stratami i decydować, decydować. 

Nauka rezyliencji...

 

 

poniedziałek, 11 marca 2024

70-80 godzin pracy w tygodniu...

Tyle średnio pracuje Antoni, według słów pani dyrektor jego uczelni i jego wykładowców. 

Z tego co on sam nam mówi... czasem ma dość, czasem jest zakręcony pozytywnie. Różnie to bywa. Jednak po sobotnim zebraniu jedno jest pewne: Antek robi niezwykle postępy w każdej dziedzinie i w każdej dyscyplinie. To jest bardzo pozytywne. Do czego to doprowadzi? Tego jeszcze nikt nie wie. 
Jak powiedziała nam pani dyrektor to "wielki sportowiec intelektu" i coś w tym jest bo sama obserwuje duże zmiany w dyskusjach z moim synem: używane słownictwo, zwroty, wtrącanie referencje literackie, filozoficzne, ekonomiczne... Jak się z nim dziś rozmawia, po kilku miesiącach studiów, widać znaczącą różnice. 
Trzymamy nadal z niego kciuki z całych sił, wspieramy jak możemy i w każdej dziedzinie. A przede wszystkim kochamy!