niedziela, 23 czerwca 2019
Nowa piramida zywieniowa!
Piramida z bloga La santé par la nutrition autorstwa Anthony Berthou, bloga, ktory sledze i czlowieka, ktorego za ogromna wiedze podziwiam!
Pewnie wielu z nas pamieta te piramidy z podrecznikow biologii czy z przychodni lekarskich. Jak sie spoglada na te wersje to sie czlowiek dziwi! TYLE sie ZMIENILO! jak daleko nauka poszla do przodu, nasza wiedza o tym co dla nas dobre a co szkodliwe!
Z tego zdjecia trudno bedzie cokowliek odczytac wiec sluze tlumaczeniem.
1. Na samej gorze, na czubku ( to czego powinnismy jesc najmniej albo tylko czasami) - MIOD, WOLOWINA, WIEPRZOWNA, JAGNIECINA, WINO CZERWONE. PRODUKTY MLECZNE w ogole w tym kozie i owcze.
2. RYBY z odpowiedzialnego polowu 2-3 razy w tygodniu w tym 1_2 razy w tygodniu ryby tluste: sardynki, makrele, anchois oraz DROB ekologicznie czysty.
3. JAJKA nawet 1-2 dziennie na sniadanie. STRACZKOWE 3-4 razy w tygodniu (dobrze namoczone i ugotowane). Bataty, ryz pelnoziarnisty Basmati, francuska quinoa (z upraw krajowych) i kasza gryczana - codziennie cos z tej listy.
4. Kazdego dnia 3 porcje WARZYW i 2 porcje OWOCOW ( w tym kapusty i owoce drobne, lesne, czerwone). 2-3 lyzki OLIWY z oliwek, z orzechow i rzepakowej. 30-80 gram orzechow, migdalow... PRZYPRAWY i ZIOLA: kurkuma, gozdziki, cynamon, rozmaryn, tymianek, czosnek, cebula.
5. WODA, ZIELONA HERBATA, ZIOLA
Odczuwanie przyjemnosci przy jedzenie bez ekranow...
Zywnosc TYLKO nie przetworzona biologiczna badz lokalna, od lokalnych producentow.
Jak widac nie ma tutaj miejsca na wedliny, pasztety, cukry - moje kochane!, chipsy, lody... te produkty to wyjatki, wyjatkow.
sobota, 22 czerwca 2019
"L'autre moitié du soleil" czyli "Druga polowa slonca" ... prosto z Nigerii, z cyklu przeczytane!
Chimamanda N. Adichie to najbardziej znana dzisiaj we Francji pisarka z Nigerii. Jej ksiazki ciesza sie wielka popularnoscia... bo na to tez w pelni zasluguja!
Ponad 650 stronicowa powiesc opowiada historie konfliktu miedzy Nigeria i Biafra w latach 1960-1970... Jak pisze sama Adichie jej ksiazki nigdy nie zostalby napisane gdby nie jej rodzice, fantastyczny tata profesor i jej mama, ktora zawsze byla gotowa stawiac corke na piedestale i bic sie o jej przyszlosc. Cala rodzina z wujami, ciotkami wypelniala jej dni swiatloscia, ktora pomagala jej pisac...
Piekne slowa, cenniejsze od zlota!
Ksiazka otrzymala prestzizowa nagorde Orange Prize za to, ze jest pieknym spiewem milosci, smierci i nadziei.
Znajdziecie tutaj wszystko... piekne historie milosne, ale zupelnie nie na wzor tych naszych europejskich, ale zgodne z nigerysjka kultura i mentalnoscia ( momentami moga dziwic), przerazajace opisy wojny, egzekucji i glodu, codziennosc nigerysjkich intelektualistow, kontakty z bylymi, brytyjskimi kolonizatorami, niuanse jezykowe godne najlepszego slownika...
Cudowna ksiazka bo otwierajaca i oczy i umysl na zupelnie inny krag kulturowy!
Tak sie zafascynowalam, ze wzielam dzisiaj w bibliotece "Americanah" tej samej autorki... uciekam czytac na taras!
piątek, 21 czerwca 2019
Cudowna wiadomosc dzis z samego rana! Znowu ANTEK! Francuska codziennosc: czesc 292
I tych buziakow Antek dostanie z milion dzis popoludniu, jak tylko wroci ze szkoly, z ostatniego dnia szkoly!
Otoz synek znow sie wykazał8 I zdal PET z Cambridge na poziomie europejskim B1 z wyroznieniem Merit! Brakuje mu 6 punktow do B2... czyli tyle co nic... tym bardziej, ze on wciaz, codziennie pracuje z jezykami.
Nie wiem jak jest w innych krajach... we Francji rozpoczynajac liceum uczen ma miec ze swojego pierwszego obcego jezyka poziom B1, Antek ma go juz w gimnazjum. A bedac maturzysta nalezy miec poziom B2...
Z tego co widze na stronach internetowych poziom B1 w Polsce jest w pierwszej klasie liceum czyli tak jak u nas. W praktyce pewnie i tak jak u nas roznie to wyglada.
Ale sie cieszymy!
czwartek, 20 czerwca 2019
I co tu zrobic?
Czyli siedze i mysle...
Bylam dzisiaj u mojej pani doktor. Po ostatnich hecach z lodowka czuje sie wyjatkowo zmeczona. Splywajace nowe wyniki badan tez nie pomgaja mi w zachowaniu spokoju: mam stwierdzona lekka niedoczynnosc nerek, brak monocytow czy zbyt mala ilosc kwasow organicznych w organizmie... a to nie koniec...
Do tego wokol mnie stres... chocby ten zwiazany z nieznanym dla mnie miejscem pracy od 30 sierpnia i wiele innych...
Moja pani doktor odmowila mi, tak odmowila mi (sic!) wypisania recept na jakiekolwiek leki typu uspokajajce czy nasenne a ostatnie spie po jakies 4-5 godzin na dobe bo wiecej nie daje rady. Troche mnie ta odmowa i ta stanowczoscia zdziwila, nie powiem...
Ale jej spojrzenie na sytuacje jest nastepujace: leki mi pomoga... tylko chwilowo, sa ucieczka, sa otepieniem, wylaczeniem na noc, na kilka dni ale niczego nie rozwiazuja.
Wedlug niej rozwiazanie jest tylko jedno... podjac odpowiednie decyzje, zaczac siebie sluchac...
w przeciwnym wypadku i jej zdaniem nie jest wykluczone, ze jakis gwaltowny nowotwor czyli cancer foudroyant zmiecie mnie z tego swiata za 2, moze 3 lata...
Czy tego chce?
Jasne, ze nie.
I tak przeslismy do sedna...
Czego chce dzisiaj, jutro, za tydzien... i wyrwalo sie ze mnie, ze chce PISAC i ze chce BYC SAMA! tak chce byc sama przynajmniej przez tydzien, dwa... by moc pomyslec, odpoczac, pisac, pobyc ze soba... Nagle wydalo mi sie to tak jasne, tak oczywiste, tak ewidentne... jestem zmeczona wszystkim...
Tymczasem wokol mnie halas i chaos i dziesiatki planow...
W tym ten rodzinny by jechac do Bretanii na 10 dni w nastepna srode. Problem w tym, ze ja nie chce tam jechac a jesli juz to sama, bez meza, bez syna... chce byc sama to jest moja najwieksza, najostrzejsza potrzeba.
Wrocilam do domu i mowie mojemu mezowi, ze z nimi do Bretanii nie pojade, ze mam inne plany i potrzeby.
Najpierw go zatkalo i potem zaczal gadac i gadac... cala przerwe obiadowa gadal chyba sam do siebie bo ja milczalam. Powiedzialam swoje, podjelam decyzje i kropka na tym. A on kombinuje, ze w takim razie on tez nie pojedzie bo on sam w Pornichet to... sie nie bawi... bo, jak mi powiedzial, bedzie musial tam sobie zakupy zrobic i ugotowac i Antkiem sie zajac 2 dni - dalej Antek bedzie z dziadkami... i ze on tego nie chce, nie da rady...
Ja mu na to, ze ja nie pojade a jesli on nie pojedzie tam, to ja pojade ale sama bez niego...
I wiecie co... to zupelnie, ale zupelnie do niego nie dociera. On caly czas snuje swoj dyskurs, caly czas nawija o tym samym, powtarza sie dziesiatki razy. Ja swoja decyzje podjelam a on jakby wszystkim mozliwymi sposobami probowal mnie od niej odwlec albo mi ja zbojkotowac, staranowac.
Wydaje mi sie, ze on nie slyszy co ja do niego mowie choc moje slowa brzmia jasno. Nie chce byc z nim. Nie wiem jak dlugo, ale teraz nie chce. Nie chce byc z moim synem. Potrzebuje byc sama, potrzebuje pisac, potrzebuje przemyslec to i owo, moze podjac decyzje, leczyc sie dalej...
I on tego nie slyszy...
Nie wiem co z tym zrobic? Jak to zrobic by uslyszal i zrozumial co ja do niego mowie? jakie podjelam decyzje?
Bylam dzisiaj u mojej pani doktor. Po ostatnich hecach z lodowka czuje sie wyjatkowo zmeczona. Splywajace nowe wyniki badan tez nie pomgaja mi w zachowaniu spokoju: mam stwierdzona lekka niedoczynnosc nerek, brak monocytow czy zbyt mala ilosc kwasow organicznych w organizmie... a to nie koniec...
Do tego wokol mnie stres... chocby ten zwiazany z nieznanym dla mnie miejscem pracy od 30 sierpnia i wiele innych...
Moja pani doktor odmowila mi, tak odmowila mi (sic!) wypisania recept na jakiekolwiek leki typu uspokajajce czy nasenne a ostatnie spie po jakies 4-5 godzin na dobe bo wiecej nie daje rady. Troche mnie ta odmowa i ta stanowczoscia zdziwila, nie powiem...
Ale jej spojrzenie na sytuacje jest nastepujace: leki mi pomoga... tylko chwilowo, sa ucieczka, sa otepieniem, wylaczeniem na noc, na kilka dni ale niczego nie rozwiazuja.
Wedlug niej rozwiazanie jest tylko jedno... podjac odpowiednie decyzje, zaczac siebie sluchac...
w przeciwnym wypadku i jej zdaniem nie jest wykluczone, ze jakis gwaltowny nowotwor czyli cancer foudroyant zmiecie mnie z tego swiata za 2, moze 3 lata...
Czy tego chce?
Jasne, ze nie.
I tak przeslismy do sedna...
Czego chce dzisiaj, jutro, za tydzien... i wyrwalo sie ze mnie, ze chce PISAC i ze chce BYC SAMA! tak chce byc sama przynajmniej przez tydzien, dwa... by moc pomyslec, odpoczac, pisac, pobyc ze soba... Nagle wydalo mi sie to tak jasne, tak oczywiste, tak ewidentne... jestem zmeczona wszystkim...
Tymczasem wokol mnie halas i chaos i dziesiatki planow...
W tym ten rodzinny by jechac do Bretanii na 10 dni w nastepna srode. Problem w tym, ze ja nie chce tam jechac a jesli juz to sama, bez meza, bez syna... chce byc sama to jest moja najwieksza, najostrzejsza potrzeba.
Wrocilam do domu i mowie mojemu mezowi, ze z nimi do Bretanii nie pojade, ze mam inne plany i potrzeby.
Najpierw go zatkalo i potem zaczal gadac i gadac... cala przerwe obiadowa gadal chyba sam do siebie bo ja milczalam. Powiedzialam swoje, podjelam decyzje i kropka na tym. A on kombinuje, ze w takim razie on tez nie pojedzie bo on sam w Pornichet to... sie nie bawi... bo, jak mi powiedzial, bedzie musial tam sobie zakupy zrobic i ugotowac i Antkiem sie zajac 2 dni - dalej Antek bedzie z dziadkami... i ze on tego nie chce, nie da rady...
Ja mu na to, ze ja nie pojade a jesli on nie pojedzie tam, to ja pojade ale sama bez niego...
I wiecie co... to zupelnie, ale zupelnie do niego nie dociera. On caly czas snuje swoj dyskurs, caly czas nawija o tym samym, powtarza sie dziesiatki razy. Ja swoja decyzje podjelam a on jakby wszystkim mozliwymi sposobami probowal mnie od niej odwlec albo mi ja zbojkotowac, staranowac.
Wydaje mi sie, ze on nie slyszy co ja do niego mowie choc moje slowa brzmia jasno. Nie chce byc z nim. Nie wiem jak dlugo, ale teraz nie chce. Nie chce byc z moim synem. Potrzebuje byc sama, potrzebuje pisac, potrzebuje przemyslec to i owo, moze podjac decyzje, leczyc sie dalej...
I on tego nie slyszy...
Nie wiem co z tym zrobic? Jak to zrobic by uslyszal i zrozumial co ja do niego mowie? jakie podjelam decyzje?
Znakomite Wyniki Antka!!! Francuska codziennosc: czesc 291
W Polsce, uczniowie zakonczyli wczoraj rok szkolny. We Francji zakonczenia jako takiego w ogole nie ma... z wyjatkiem szkol prywatnych i przedszkoli publiczny, gdzie organizuje sie male dzieciece swieto.
Antek konczy jutro choc w publicznych gimnazjach dzieci maja oficjalny ostatni dzien szkoly w piatek 5 lipca.
Jego srednia za ostatni trymestr klasa 4ème czyli przedostatnia klasa gimnazjalna to 18,6/20. Ze wszystkich przedmiotow Antek ma genialne oceny z wyjatkiem : matematyki i WF!
Z matematyki jest na linii sredniej klasowej czyli 14,5/20 a z Wf ma 2 punkty mniej niz srednia klasowa natomiast z takiej historii, angielskiego czy laciny ma 4-5 punktow powyzej sredniej klasowej.
Jego niechec do matematyki doskonale rozumiem! Nie rozumiem natomiast oceny z WF, 14/20 dla ucznia, ktory reprezentuje szkole, bo sie zakwalifikowal, na poziomie narodowym w dwoch dyscyplinach sportowych: ping-pong i badminton! Jak dla mnie jest to skandaliczne wrecz, ale znajac sytuacje domyslam sie, ze pan od WF znalazl sposob by Antka upokorzyc czy zrobic mu na zlosc...
Niestety... na niego to nie dziala... i na mnie tez nie za bardzo choc moj maz koty drze...
Bedac sama nauczycielka doskonale wiem, ze te wyniki punktowe-ocenowe maja bardzo ograniczony zasieg i znaczenie. Dlatego rodzice dumni z czerwonych paskow albo smutni z powodu ich braku hm... mysle, ze co innego jest duzo ale to duzo wazniejsze!
Pisalam o tym wczoraj u Ani Sikorskiej.
To co dla mnie jest najwazniejsze, gdy o mojego syna-ucznia chodzi to opisy nauczycieli, ktore otrzymujemy co 3 miesiace.
1. Po pierwsze - czy dziecko sie rozwija, czy nastepuje "postep" ( nie cierpie tego slowa!)?
2. Po drugie - jakie umiejetnosci dziecko rozwija w danym okresie czasu... to moze byc czytanie, czytanie ze zrozumieniem, szybkie czytanie, wyciaganie informacji z tekstu, z obrazu, z tabeli, z mapy... to moze byc trzymanie dlugopisu czy prowadzenie rozmowy gdy pracuje dwojkami czy czworkami... cokolwiek co mozemy zaliczyc do umiejetnosci.
3. Po trzecie - jakie KOMPETENCJE dziecko nabywa... to juz wiecej niz prosta umiejetnosc, to cos bardziej zlozonego i z biegiem lat coraz bardziej zlozonego...to laczenie kilku umiejetnosci w jedna spojna calosc dajaca interesujacy rezultat, ktory zawsze mozna udoskonalac...
4. Po czwarte - jaka jest kondycja fizyczna i psychiczna mlodego czlowieka z tym procesie nauczania i rozwoju, ktory funduje mu szkola, rodzina i spoleczenstwo... - to ona warunkuje ale nie determinuje w sposob absolutny tego co wyzej... to bardzo zlozona kwestia wymagajac od nas wszystkich, doroslych, szczegolnej uwagi, zaangazowania, pracy czasem wrecz heroicznej cierpliwosci.
Slabe badz nieistniejace wyniki w punktach 1,2 i 3... maja swoje korzenie w punkcie 4... jesli rodzice nie wypelniaja swojej roli... nauczyciele czy spoleczenstwo ( w szerokim rozumieniu tego slowa) moze pomoc... ale nigdy ich nie zastapi... pozostanie wyrwa, brak, ubytek... i jedni poradza sobie z tym lepiej inni gorzej. Podobnie z nauczycielami... "glupia" matematyczka moze wyrzadzic wiele krzywdy, ale mozna sie z tego podniesc albo nie... zalezy od calej reszty...
Dlatego w przypadku Antka to nie punkty mnie ciesza! A opinie nauczycieli, pedagogow...
Gdy czytam Antoine pracuje regularnie przez caly rok. Jest to wyjatkowej jakosc praca. Wszyscy profesorowie podkreslaja jego wielka dojrzalosc intelektualna i emocjonalna... Gdy czytam o gratulacjach, o blyskotliwosci jego uwag, o znakomitym zachowaniu w Paryzu, o niekonczacych sie pytaniach swiadczacych o niezapsokojonej ciekawosci... to wiem, ze mam GENIALNEGO syna, ze wszystko z nim w porzadku, ze znakomicie sie rozwija...
Gdy rozmawiam z rodzicami moich uczniow probuje ich ukierunkowac na te tory myslenia... z niektorymi wychodzi to calkiem sympatycznie... z innymi coz, mam przed soba mur zablokowany na 14/20 - dla wiekszosci francuskich rodzicow ta ocena jest szczytem, do ktorego ich dzieci powinny dazyc... co sie za nia kryje? To juz ich nie interesuje... a szkoda...
Konczy sie rok szkolny...
środa, 19 czerwca 2019
Kto bardziej zanieczysza PLANETE? Ci eko czy ci konwencjonalni? Prowokacyjne pytanie!
Nie od dzis jestem zainteresowana tym tematem... ale dzis przytaczam fajny artykul znaleziony w numerze "Le monde" z 8 czerwca 2019 roku.
Przytaczam go tez troche nawiazujac do ostatnich wpisow i wciaz toczacych sie dyskusji, ze Bio to nie bio, ze nie warto, ze drogo, ze nie da sie itd... Przytaczam go tez nawiazujac do wczorajszego programu, ktory obejrzalam w TV, na France 2, w ktorym czarno na bialym pokazano ile wartosci odzywczych zawieraja POMIDORY konwencjonalne a ile te ekologiczne uprawiane w ziemii... No niestety... wyniki przerazaja... 68% mniej witaminy C, ponad 50% mniej likopenu... itd...
Wracajac do artykulu... czesto wypomina sie konsumentom ekologicznym, ze to ONI stanowia zagrozenie dla srodowiska, gdyz ich rolnictwo ma mniejsza wydajnosc i stabilnosc a przy ciaglym wzroscie ludnosci na ziemii ... jedzenia potrzeba wciaz wiecej i wiecej.
Jesli to rozumowanie jest prawdziwie mamy prawo do obaw! Tym bardziej, ze rynek bio we Francji podwoil swoja objetosc w ciagu ostatnich 4 lat! Dzisiaj juz 10% calego francuskiego rolnictwa stanowi BIO.
Jednoczesnie HCSP czyli najwyzsza izba konsultacyjna dotyczaca zdrowia publicznego we Francji pisze wyraznie "owoce i warzywa powinny byc z upraw biologicznych" by czlowiek zachowal swoje zdrowie...
Francuskie badaczki Julie Baudry i Emmanuelle Kesse-Guyot badajace populacje 30 000 osob jak i amerykanskie badania opublikowane w kwietniu 2019 przez "American Journal of Clinical Nutrition" pokazuja, ze talerze konsumentow EKO sa znacznie bardziej pozytywne dla srodowiska niz konsumentow konwencjonalnych. Zawieraja bowiem znacznie wiecej produktow pochodzenia roslinnego co oznacza wiecej witamin, mineralow i wiecej substancji odzywczych. Konsumenci bio produkuja... UWAGA37% gazow zwiekszajacyh efekt globalnego ocieplenia MNIEJ niz konsumenci zwynosci konwencjonalnej co przeklada sie na 26% energii i 23% mniej powierzchni uprawnych. Nie nalezy zapominac rowniez o sprawie kluczowej - zuzycie wody... konsumenci BIO zuzywaja jej do 40% mniej niz konsumenci konwencjonalni.
Wizja mowiaca nam o tym, ze BIO jest niedostepne dla wszystkich... i jest w duzym stopniu rowniez polska wizja... opiera sie wiec nie na faktach a na mechanicznym postrzeganiu czlowieka jako maszyny, ktorej indywidualne wybory i przyzywczajenia nie moga ewoluowac - twierdza naukowcy.
Dane dotyczace naszej przyszlosci sa alarmujace... czas wiec na indywidualna odpowiedzialnosc kazdego z nas... zamiast do Lidla, Biedornki czy innego Carrefour czy Auchan... po wedlinki, kielbasy i inne miesiwa... koszyk i na rynek albo do sklepow bio po rosliny, i kasze...
wtorek, 18 czerwca 2019
Francuskie MATURY: Filozofia oraz Historia-geografia 2019. Francuska codziennosc: czesc 290.
Francuskie matury rozpoczely sie wczoraj... dal uczniow ostatnich klas liceow to goracy tydzien az do 24 czerwca codziennie po 1-2 egzaminy pisemne. Egzaminy ustne byly zdawane w tzw trybie anticipé czyli przed-czasowym, z wyprzedzeniem.
Wczorajsza filozofia, mnie osobiscie zachwycila TEMATAMI...
- Czy mozna uciec przed czasem?
- Czy warto tlumaczyc dzielo sztuki?
- Czy wielosc kultur przeszkadza czlowieczenstwu stanowic jednosc?
- Czy uznanie swoich obowiazkow jest zrezygnowaniem z wolnosci?
albo komentarz do Hegla - Filozofia prawa albo do Freud'a filozofia iluzji...
Genialne tematy... na ktore trzeba napisac silnie skodyfikowana rozprawke... komentarz tez jest silnie, metodologicznie skodyfikowany... haj wszystko we Francji zreszta!
Dzisiejsza Historia-geografia...
- Chiny i swiat po 1949 roku.
- Zarzadzanie wspolnota europejska od Traktatu w Maastricht
- Bliski i sredni Wschod - terytorium konfliktu po 2 wojnie swiatowej
do tego rysowanie MAP jak na przyklad: Brak rownosci terytorialnej w integracji globalnej czy globalizacji - moze to lepsze tlumaczenie...
Bardzo fajne te tematy... sama by napisala sporo... he, he...
Musze zapytac o tematy maturalne w Polsce, albo sobie poszukam na internecie...
Wczorajsza filozofia, mnie osobiscie zachwycila TEMATAMI...
- Czy mozna uciec przed czasem?
- Czy warto tlumaczyc dzielo sztuki?
- Czy wielosc kultur przeszkadza czlowieczenstwu stanowic jednosc?
- Czy uznanie swoich obowiazkow jest zrezygnowaniem z wolnosci?
albo komentarz do Hegla - Filozofia prawa albo do Freud'a filozofia iluzji...
Genialne tematy... na ktore trzeba napisac silnie skodyfikowana rozprawke... komentarz tez jest silnie, metodologicznie skodyfikowany... haj wszystko we Francji zreszta!
Dzisiejsza Historia-geografia...
- Chiny i swiat po 1949 roku.
- Zarzadzanie wspolnota europejska od Traktatu w Maastricht
- Bliski i sredni Wschod - terytorium konfliktu po 2 wojnie swiatowej
do tego rysowanie MAP jak na przyklad: Brak rownosci terytorialnej w integracji globalnej czy globalizacji - moze to lepsze tlumaczenie...
Bardzo fajne te tematy... sama by napisala sporo... he, he...
Musze zapytac o tematy maturalne w Polsce, albo sobie poszukam na internecie...
niedziela, 16 czerwca 2019
Kurcze... lodowka padla!
No nie chlodzi nic a nic... pelna jedzenia jest... za oknem jutro 30°C... i hm ponad 100 euros pojdzie do smietnika...
Jak sie okazuje kupic lodowke to ja moge, ale bedzie do odebrania w sobote 22 czerwca... a co do soboty????
Szukam czegos taniego, na szybko i na 1 rok...
co prawda stara lodowka miala rowno 20 lat... miala prawo bidula...
Jak sie okazuje kupic lodowke to ja moge, ale bedzie do odebrania w sobote 22 czerwca... a co do soboty????
Szukam czegos taniego, na szybko i na 1 rok...
co prawda stara lodowka miala rowno 20 lat... miala prawo bidula...
Caly weekend na tarasie. Francuska codziennosc: czesc 289
W koncu i do nas dotarlo ciepelko! Wiem, ze w Polsce upaly od wielu dni, ale w Bordeaux mielismy 22°C chlodek... dzis jest lepiej od jutra temperatury normalne dla tego miasta czyli 31-32°C... a pewnie i takie po 40°C wkrotce tutaj dotra.
Weekend jest dosc leniwy. Poza wczorajszym przygotowaniem do bierzmowania... nauczalam o darach Ducha Swietego przez 3 godziny rano... nic specjalnego sie nie dzieje.
I dobrze bo doceniam ten spokoj!
Wczoraj cale popoludnie czytalam... roslinami sie troche pozajmowalam. Roze juz wszystkie przekwitly i teraz zakwitna znowu we wrzesniu... za to begonie rozkwitly bujnie i choc one u mnie kwitna calutenki rok, nawet w styczniu to teraz sa najpiekniejsze!
Przed domem kwitna malwy i lawenda i tez kolejny rzadek begoni.
Dzis po mszy swietej rozpalilismy pierwszego grilla w tym roku... kilebaski... do tego kalarepa, pomidorki i oliwki. A na deser crème brûlée z malinami
Szykujemy podroz do Maroka... jemy, czytamy, sluchamy muzyki... i blogoslawie ten spokoj... jak to fajnie czasem nic nie robic albo prawie!
piątek, 14 czerwca 2019
Jedzenie EKO... warto czy nie? Zainspirowana wpisem Dr Lifestyle. Francuska codziennosc: czesc 288
Przypadkiem dzisiaj przy odpowiadaniu na komentarze na mojej stronie Facebookowej trafilam na wpis Dr Lifestyle o wzroscie cen zywnosci w Polsce. Wiele osob komentowalo potwierdzajac fakt, tego wzrostu nawet o 100%. Nie bylam w Polsce od grudnia wiec nie wiem, nie obserwuje tego na bierzaco.
Jedyne co wiem to, ze na jedzeniu oszczedzac nie warto raczej wrecz przeciwnie bo nie chodzi tutaj o dodatek do naszej egzystencji a o to co ja tak naprawde z biologicznego punktu stanowi. Wiec jestem przekonana, ze jedzenie tanie, niskiej jakosci, malo zroznicowane jest tylko gwozdziem do naszej trumny choc jak mowia niektorzy "na cos umrzec trzeba"... Ja tam wole do tego czasu dobrze i zdrowo zjesc.
Dlatego od okresu ciazy i narodzin Antka czyli ponad 14 lat jem eko, jemy eko. I im wieksze problemy ze zdrowiem tym bardziej stawiam na eko choc oczywiscie calkowitym purysta nie jestem.
Pod wspomnianym wyzej wpisem dodalam swoj komentarz, ze wydaje na jedzenie okolo 800 euros miesiecznie, na 3 osoby. Jego autorka zaproponowala mi zmniejszenie tych kosztow oraz nagranie z Youtube przekonujace w formie rysunkowej, ze eko jest takie samo albo prawie jak zywnosc konwencjonalna czyli ta, ktora wiekszosc z nas kupuje pod plastikiem w supermarketach.
Coz... pozwalam sie zupelnie, ale to zupelnie nie zgodzic.
Nie bede przytaczac ton referencji najrozniejszych naukowych badan, ktore potwierdzaja wyzsza jakosc i bezpieczensstwo dla zdrowia zywnosci ekologicznej bo to jest szeroko dostepne i regularnie o tym pisze.
U gory tylko mala ilustracja produkcji syntetycznych chemikaliow w tym pestycydow od poczatku XX wieku...
Wiecej nie trzeba bo to wszystko tlumaczy.
Wiec jesli ktos woli zywnosc z supermarketu z pestycydami, mieso z antybiotykami i hormonami, ryby z hodowli z tym co juz wymienione... to jest to jego swiadomy wybor.
Trudno oczywiscie pretendowac na zdrowe odzywianie na chorej PLANECIE i jeszcze trudniej, gdy chcemy by zywnosc ta byla tania jak nasze koszulki Made in Chine za 10 euros czy inne produkty.
Niestety rownowaga w przyrodzie muis byc zachowana i jak cos jest tanie i nas z tego tytulu cieszy zazwyczaj jest... hm kiepskiej jakosci.
Jak pisze Natalia Knopek na swoim blogu www.simplife.pl gdy kupujemy ubrania i codzienne przedmioty jak najtaniej... to krotko nam one sluza, zasmiecamy nasza Planete dokonujac takich wyborow.
Czy warto jesc eko?
Polacy wydaja na produkty ekologiczne srednio 7 euros rocznie czyli 30 zlotych. Gdy tymczasem Dunczycy ponad 200 euros choc oczywiscie zarobki i ceny mamy rozne.
Ale chyba kwestia finansow jest tutaj malo wazna. To co najwazniejsze to nasze swiadome wybory codziennosci.
Wykres pokazujacy pozostalosci pestycydow w moczu dzieci spozywajacyh zynwosc konwewncjonalna i te biologiczna czyli ekologiczna.
czwartek, 13 czerwca 2019
Dzis sa Antkowe imieniny!
Jego Swietym patronem jest Swiety Antoni z Padwy!
We Francji imienin sie nie obchodzi ale my obchodzimy... Upieklam Antkowi zdrowe Cookies - przepis na blogu kulinarnym i kolacja bedzie japonska czyli sushi, maki, spice rolls itd... To jedna z ulubionych kuchni Antka!
Ps. Wczoraj przyszly kartki od dziadkow i Antek starsznie sie wzruszyl kartka od Dziadka Andrzeja z misiami polarnymi... bo od dziecka moj syn nazywa swojego dziadka "misiem polarnym"... ja jestem wielbladem, tata dzikiem, babcia hipopotamem a babcia francuska wazka a dziadek francuski kogutem... takie to Antek ma zwyczaje!
środa, 12 czerwca 2019
Wakacyjne PLANY... Francuska codziennosc: czesc 286
Przyszedl czas na organizowanie letnich wakacyjnych dni choc jeszcze praca wre w najlepsze.
Antek jednak juz 21 czerwca konczy swoj rok szkolny, ja co prawda cos kolo 4 lipca a i 8 lipca moga mnie wezwać jeszcze na poprawkowe matury, ale lekcji juz prawie nie mam. 4 ostatnie godziny dzis i jutro. Potem juz tylko matury: pilnowanie, sprawdzanie...
1. Antek juz 22 czerwca ruszy do dziadkow do Bretanii na jakies pierwsze 2 tygodnie. My z mezemy pewnie, jak sie uda kolo 28 czerwca na tydzien zainstalujemy sie w Bretanii, nad oceanem. Potem 4 dni przerwy w Bordeaux i lot do Krakowa, wykupiony na 12 lipca.
Tutaj 3 dni a wlasciwie to 2 i pol zwiedzania i przejazd pociagiem do Poznania...
Z lekka sie zdziwilam jak chcialam pociag rezerwowac, ze oba miasta dzieli 480 kilometrow zaledwie ale pociag jedzie 6h10 minut!!! i to w XXI wieku!!!???
Masakra jakas... najszybszy to 5h18 minut ale godziny mi nie odpowiadaja, zreszta jest tylko JEDEN taki.
2. Krakow - hotel zarezerwowany, chyba niezly... Batory sie nazywa http://www.hotelbatory.pl/kontakt. Ma przystepne ceny i jest 10 minut od Rynku i tez 10 minut na pieszo od dworca co dla mnie jest wazne! W Krakowie Antek chcial byc i naciskal, naciskal bo chce bardzo oboz w Auschwitz zwiedzic. Bedzie mial to w programie historii w przyszlym roku... kilka godzin lekcyjnych jest na nauke o tym obozie wlasnie przeznaczonych. Kupilam juz tam bilety jak i do Wieliczki, jak i na przejazdy z Krakowa do tych miejsc... czekam z kupnem biletow na pociag bo mozna Najwczesniej 1 miesiac przed... czyli jeszcze za kilka dni.
3. Poznan - odwiedziny u moich rodzicow a Antka dziadkow, kilka dni...
4. Warszawa 1/2 dnia u brata i jedna noc bo 21 lipca mamy o 6 h rano samolot powrotny do Bordeaux.
5. 24 lipca wylatujemy do Fez czyli do Maroko. Tam 2 tygodnie zwiedzania. Wynajmujemy samochod i z miasta do miasta oraz przez sredni gorny Atlas... ostatni etap w Marrakeche. W tym czasie przyjaciele z Paryza zajma nasz dom.
6. 8 sierpnia Antek jedzie na tydzien a moze i wiecej do wiejskiej rezydencji mojego szwagra, do kuzynow tam bedzie jazda konna codziennie i basen i tenis i pewnie duzo wiecej.
My ladujemy w Bretanii raz na wsi raz nad oceanem, na zmiane z tesciami bo moj maz z kazdego miejsca moze pracowac wiec to nie problem.
7. Pod znakiem zapytania jest Paryz... do Francesci mam jechac na kilka dni... do szwagrostwa ale nie wiem jeszcze czy, jak i kiedy...
8. Moze tato przyjedzie pod koniec sierpnia?
I to by bolo na tyle...
Tymczasem dzisiaj przyszly nowiutkie, zamowione Birkenstock! Model Arizona... Ostatnio nosilam tylko model Madryt... uwielbiam te marke! Przekonalam sie do niej bedac w ciazy z Antkiem... Takie klapki czy ich buty sa robione z najlepszych surowcow, zdrowych przede wszystkim... nosze je po 6-7 lat ciegiem, po czym wymieniam. Dlatego zadne gumowe klapki plazowe Made in Chine nigdy mnie nie interesowaly ani plastikowe Crocs czy inne badziewie.
Kosztuja tak sobie, ale sa warte swojej ceny. ten model kosztuje 75 euro ale dostalam go na Bazarchic za 45... Przydadza sie nie raz!
niedziela, 9 czerwca 2019
Coz to byl za film! "Parasite". Ostatnia Palma z Cannes.
Czyli "Pasozyt" koreanskiego realizatora Bong Joon-ho. Kilka dni temu film ten nagrodzono Palma w Cannes.
Nie przypominam sobie bym widziala cos podobnego go tego filmu w calej mej egzystencji. To bylo prawdziwie i bardzo wzbogacajace odkrycie.
Pasozyt, w liczbie pojedynczej, odwoluje sie tutaj do pewnej calosci, pewnego konceptu. I jest niezwykle trudnym okreslenie kto tak naprawde w owym filmie jest tym pasozytem? Czy ta biedna rodzina zyjaca w suterenie z karaluchami, czy ci bogacze zamieszukjacy wille slynnego architekta? czy moze caly uklad spoleczno-polityczny Korei Poludniowej, ktory nie dostrzega?
Ta walka moze byc odczytana w sposob horyzontalny jak i wertykalny... suterena - wlasciwie to dwie sutereny, willa, pietra... jak i obcowanie na tej samej horyzontalnej plaszczyznie.
To niezwykla i troche "szalona" jak na moj europejski gust socjalna krytyka naszej epoki.
Biede rozpoznaja sie po... zapachu i ten zapach jest w filmie wszechobecny - moze w tym tkwi geniusz jego realizatora?
Koncowka filmu jest zupelnie nie-narracyjna... zaskakuje, wciska w fotel...
Pozostaje uczucie smutku zwiazane z pewna lektura determinizmu spolecznego... obecnego w naszych egzystencjach niezaleznie od kraju zamieszkania. Zupelnie banalne: "biedny nigdy nie zrozumie bogatego ani bogaty biednego i ich wspolzycie jest po prostu spolecznie, kulturowo niemozliwe"... Nawet wokol mnie przykladow nie brakuje...
Gotowanie z Antkiem.Torcik truskawkowy. Francuska codziennosc: czesc 284
Bardzo rzadko udaje mi sie namowic Antka by cos zrobil w kuchni. Zazwyczaj go nie ma w domu a jak jest to pracuje. Teraz, koniec roku szkolnego daje troche okazji do wspolnego pichcenia jego ulubionych dan i produktow.
Tak wiec dzis rano zrobilismy uproszczony torcik truskawkowy. Antos zrobil sam czytajac przepis ciasto oraz krem z maskarpone, ja przygotowalam truskawki. Montowal Antek samodzielnie.
Przepis za chwile znajdzie sie na moim blogu kulinarnym
Na nadchodzacy tydzien Antek zaplanowal robienie ciastek Cookies z czekolada czyli kuchnia amerykanska i zrobienie domowych buritos z kuchni meksykanskiej...
sobota, 8 czerwca 2019
Troche "z Polski" dla francuskich licealistow. Francuska codziennosc: czesc 283
Autoportret reportera... to ksiazka wydana w 2008 roku, rok po smierci mistrza reportazu Ryszarda Kapuscinskiego. Wydawnictwo Flammarion opracowalo fragmenty tekstow Kapuscinskiego i uczynilo z nich genialny podrecznik do odpowiednika polskiego Wos'u, na przyklad albo do lekcji historii szczegolnie w dwoch ostatnich klasach liceum.
Choc nazwisko Kapuscinski pozostaje dla moich uczniow niewymiawialne i niemozliwe do zapamietania to jego teksty budza powszechny aplauz.
Nie ma ani jednego ucznia, z ktorym w ciagu moich lat nauczycielskich pracowalam, ktory nie znalby nazwiska Kapuscinskiego, tytulow "Ebène"; "Le Négus", "Le shah" czy "Imperium"...
Ja sama, gdy o nim i jego tekstach mowie w klasie... pasjonuje sie, krzycze, gestykuluje, placze czasem tez...
Ostatnio plakalismy razem w ubiegla srode... gdyz jeden z moich uczniow pochodzi z Centralnej Afryki i opowiadal nam jak na jego oczach torturowana i zabito mu dziadka, jak jego brat zmarl z powodu braku lekow na malarie... chlopak ma dzisiaj 16 lat... a przezyl to wszystko i jeszcze wiecej... jak marsz przez rozne afrykanskie kraje i emigracje do Francji... Wtedy wyciagam jakis fragment z Kapuscinskiego... czytam, dyskutujemy...
Spuscizna Kapuscinskiego jest ogromna, nieoceniona... i co roku sie o tym przekonuje i przekonuje dziesiatki francuskich licealistow...
środa, 5 czerwca 2019
Czy jestescie w "stanie przeplywu"??? Koncepcja Ciskszentmihalyi - moja lekcja zycia. Francuska codziennosc: czesc 282
Zaczytuje sie ostatnio w samych madrych i bardzo madrych tekstach... zaczelam tez "cwiczyc" joge, wiecej medytowac... w ogole zaczelam duzooo nowych rzeczy ostatnio i mysle, ze moje problemu ze zdrowiem jak i moich bliskich sa na rzeczy.
Wiele sie ucze, poprawiam, naprawiam, wyciagam wiele wnioskow...
Dzisiaj chcialam sie z wami podzielic koncepcja z ostatnich lektur wegierskiego psychologa Mihaly Ciskszentmihalyi pracujacego w Stanach zjednoczonych.
Wedlug jego badan jak i badan innych naukowcow z dziedziny - psychologia pozytywna, stan przeplywu jest stanem, ktory najbardziej zbliza nas do poczucia czy uczucia "szczescia", "spelnienia", "wewnetrznego pokoju" czy "satysfakcji".
To co widzicie na zdjeciu jest graficznym wyobrazeniem tego co te psycholog nazwya "stanem przeplywu" czyli flow.
Jak wiedziec czy zrozumiec, ze to co robimy przybliza nas do tego powiedzmy blogoslawionego i porzadanego stanu?
1. Skupcie sie chwile na zadaniu, ktore macie do wykonania.
2. Sprobujcie okreslic jak trudne jest dla was to zadanie na skali 1-10 (10 niewyobrazalnie trudne)?
3. Sprobujcie okreslic jakimi kompetencjami dysponujecie by to zadanie zrealizowac od 1 do 10?
4. Sprawdzcie teraz w jakim polu sie znajdujecie...
Apathie - apatia
Ennui - nuda
Détente - relaks
Contrôle - kontrola
FLOW - stan przeplywu
Excitation - podniecenie
Angoisse - niepokoj
Inquiétude - martwienie sie...
Wezmy na przyklad takie zadanie - ZROBIC ZAKUPY SPOZYWCZE NA CALY TYDZIEN
Trudnosc 2 na 10...
Kompetencje 10 na 10
Czyli jestem w obszarze relaksu...
A takie zadanie - POSPRZATAC DOM
trudnosc 2 na 10
kompetencje 5,6 na 10
Czyli NUDA
I tak rzeczywiscie JEST!!!
A PISANIE kolejnej POWIESCI?
Trudnosc 7 albo i 8 na 10
Kompetencje podobnie
Czyli FLOW, stan przeplywu...
I nagle dotarlo do mnie dlczego odczuwam ten ogrom SZCZESCIA, gdy pisze, albo gdy ucze...
To sa te zadania czy zajecia, ktorym nalezy poswiecic jak najwiecej czasu... a jak najmniej na sprzataniu czy prasowaniu... bo wtedy jestem w NUDZIE...
Stymulacja, nie spoczywanie na laurach, nie trwanie w fazie relaksu, apatii czy nudy ale w wyzwaniach!
wtorek, 4 czerwca 2019
Emocje.... ksiazka Kouamé "Revenu des ténèbres " czyli "Powrot z ciemnosci"
To historia Kouamé, 14 letniego chlopca... i jego 2 letniej wedrowki przez Afryke do Tuluzy.
To ciezka lektura... wypelniona smiercia, chciwoscia, rasizmem, nienawiscia. Nie da sie przejsc obok tej pozycji obojetnie, nie da sie zapomniec, nie da sie krzyczec "precz z emigrantami" no chyba, ze zamiast mozgu i serca ma sie juz tylko pojemniki z lodem...
Narracja jest brzydka, nie literacka, nie poetycka... ale to dobry wybor bo akurat nie piekno slowa tutaj gra pierwszoplanowa role a fakty, suche fakty.
Niby wiemy o tym... o statkach, niewolnictwie w Libii, ogromnych pieniadzach zwiazanych z handlem ludzmi czy to w Algerii czy w Maroko czy w Ghanie... ale chyba wiemy tak jakbysmy nie chcieli wiedziec, jakbysmy zamiatali pod dywan...
Hm... nigdy juz nie spojrze na migrantow w ten sam sposob, nigdy juz nie rusze z pomoca w ten sam sposob...
czas na zmiany...
I znowu pojechal: zawody w badmintonie. Francuska codziennosc: czesc 281
Dzisiaj z samego rana Antos wyruszyl w kolejna podroz... sportowa. 3 tygodnie temu byly narodowe rozgrywki w ping-pongu w Saint Brieuc, tym razem sa to narodowe rozgrywki w badmintonie w Beauvais. Antek jest mistrzem regionalnym w swojej kateogrii (minime) wiec reprezentuje region i swoja szkole. Jest kapitanem ekipy w rozgrywkach zespolowych ale gra tez mecze indywidualne.
Trzymamy kciuki za Antosia!
poniedziałek, 3 czerwca 2019
Fajne 4 dni laby w Bretanii - zdjecia. Francuska codziennosc: czesc 280
Bardzo fajnie bylo ale sie skonczylo... dlugiii bo az 4 dniowy weekend w Bretanii, w Pornichet. Pogoda cudna, prawie 30°C. Plazowanie, kapiel nog bo woda jeszcze zimna, dobre jedzonko typu grilowane na "plancha" sardynki hm... nasza ulubiona kawiarnia, rowery, koszykowka i marsze po skalach nadbrzeznych.
Fajny czas.
Teraz ostatni tydzien lekcji w ogolniaku i przedostatni w hotelarskim, ale juz tam prawie nikt nie przychodzi...
i tak o...
Subskrybuj:
Posty (Atom)