wtorek, 14 stycznia 2025

FLOW!!!


Kolejny raz... kolejny wieczór... Wczoraj... poczułam to, byłam w tym stanie "przepływu". Oczywiście zdałam sobie sprawę z niego dopiero po fakcie... stwierdziłam, ze minęłam się z powołaniem w jakimś stopniu - po raz kolejny zreszta. 

Pewnie wiecie co to za stan bo zdefiniował go węgierski psycholog o niewymawialnym dla mnie nazwisku

Mihaly Csíkszentmihályi

W zeszłym roku miałam podobnie, czasami w ciagu roku mam podobnie ale jest to na tyle rzadki stan, ze bardzo ucieszyła mnie jego wczorajsza obecność! 

A związany był z zajęciami na Uniwersytecie... Historia współczesna, relacje społeczeństwa, religie i kościoły w XIX wiecznej Europie. 2 godziny cięgiem od 18 do 20h15... spora grupa studentów w różnym wieku i nasz pierwszy temat - analiza części pamiętników Klemensa von Metternich. Jego wizja Rewolucji francuskiej i jej ideologii w tym religijnej. 

Studenci zainteresowani, zaangażowani, uczestniczący, debaty, dyskusje, analizy...
Zapomniałam o czasie - dobrze, ze ktoś z sali przypomniał godzinę, zapomniałam o piciu wody więc wysuszyłam się maksymalnie, zapomniałam o bólu nóg bo od 9 rano byłam w pracy w liceum już, zapomniałam o pójściu do toalety a miałam pójść... generalnie byłam w przepływie czyli we flow.. zapomniałam o reszcie świata! 
Endorfiny na maksa, skupienie maksymalne... 
Uwielbiam ten stan choć może dobrze, ze nie doświadczam go zbyt często bo bardzo ale to bardzo uzależnia! 
Jak możecie zobaczy na wykresie to ten stan zaznaczony na żółto, gdy osiągacie wysoki stopień kompetencji ale tez wysoki stopień wyzwania na was czeka i udaje się wam temu sprostać! 

Genialne! Polecam! 
 

sobota, 11 stycznia 2025

Zimowe obniżki cen...

W tym roku bez szaleństw bo studia Antoniego dużo kosztują a ich dalsza część będzie kosztować jeszcze więcej... 

Kupilam jednak płaszcz na kolejne 10 lat i pasek. Oba granatowe. 

Reszte rzeczy mam. 

Musze teraz wyrzucić płaszcze dwa, które noszą od ponad 20 lat czyli kupiłam je przed byciem w ciąży z Antkiem. Jeden brązowy od Gérald Darel a drugi pomarańczowy od Un jour ailleurs. 

Nosze wciąż czarne, sznurowane buty od Manfield'a kupione w 2003 roku! sic! One nawet w Rosji ze mną były... tak patrzę na te szafy i same starocie... ale z klasa! 

Jak czytam statystyki, ze Francuz i Francuzka kupują tyle a tyle odzieży rocznie to się za głowę łapie bo to nie o mnie, nie o nas. 39 sztuk odzieży - SREDNIO rocznie, na głowę... U mnie z 10. 

a u was? 




https://fr.claudiepierlot.com/fr/p/manteau-laine-esprit-trench-coat/124gamadark/CFPOU00671_D002.html


 

piątek, 10 stycznia 2025

Gwiazdorze...


To sie porobilo...
Kilka dni przed wakacjami świątecznymi byliśmy z ekipa nauczycieli historii-geografii w restauracji. Tam, jak to zwykle przy takich okazjach, rozmowy i właściwie zacieśnianie więzi, bliższe poznawanie siebie nawzajem. 
I tak od słowa do słowa wyszło, ze urodziłam się w PRL? ze pracowałam w Rosji i nad Rosja. 
Jeden kolega rzucił: 
"Sluchaj a moze ty być naszym uczniom opowiedziała o reżimie komunistycznym, o twoim dzieciństwo i o twojej pracy".

Ja na to niesmialo, no dlaczego nie... jak to zorganizujemy... w twojej klasie itd...
I teraz sie okazalo, ze to nie w klasie, tylko w amfiteatrze szkoły, ze będzie cały zapełniony bo to nie jeden kolega a większość kolegów i generalnie czeka mnie wykład przed sala 200 osoba, tyle ile jest miejsc wszystkie za wzięte a jeszcze inni są zainteresowani ale już miejsc wolnych nie ma...

Jedni się cieszą inni mówią mi na korytarzu licealnym, ze "gwiazdorze". 

Wystąpienie za tydzień, w poniedziałek 20 stycznia. 
Co będzie to się okaże... 
A ja sobie tymczasem pogwiazdorze. 

 

czwartek, 9 stycznia 2025

Wypicować życie...

 Uslyszalam ostatnio na jednym z podkastow pani doktor Agnieszki Kozak te słowa - jak bardzo i jak często udaje się nam 

wypicować

 nasze życie? 

I zaczęłam się zastanawiać. Owszem, zdarza się, wśród ludzi, na przyjęciu gdzieś, podczas rozmów z kimś ważnym społecznie... 

Jest to oczywiście pewna forma oszustwa i kłamstwa to nadawanie formy, która nie jest codzienna a taka niby lepsza, trzymana w ryzach, ściśnieta, na pokaz. 

Ostatnio jednak, od kilku lat już, jest tego w moim życiu mniej, dużo mniej. Wyglada na to, ze daje sobie coraz częściej i w coraz szerszym zakresie wystarczajaco uznania, zaufania i wartości by nie czuć potrzeby i nie musieć wypicowywac swojego życia. 

Bardzo mnie ten proces cieszy bo odbieram go jak wielki pozytywny postęp wewnętrzny i zewnętrzny. 

Pamietacie moze to slynne "co ludzie powiedzą"? 

Ile ja się tego nasłuchałam w dzieciństwie i w młodości... Nie było się wystarczającym takim jakim się było, po prostu, życie jakim się żyło tez nie było dość dobre ani wystarczające. Trzeba było sie pilnować, starać, ubrać do kościoła czy teatru tak by ci słynni "ludzie nic nie powiedzieli negatywnego"... choć ich nie znałam i nie mam pojęcia o czym mówili??? 

W jakie absurdalne ramki wciskano pewnie nie tylko mnie, moje pokolenie i to starsze i to młodsze pewnie tez. 

Pani doktor A. Kozak zadala w swoim podkaście takie proste pytanie "Czy mogę teraz do Ciebie wejść, do domu". Większość obecnych osób stwierdziła, ze nie, ze muszą posprzątać, coś przygotować, ubrać się odpowiednio, pomalować... jednym słowem 

wypicować


A ja, ze zdziwieniem, nie ukrywam, powiedziałam automatycznie - nie ma sprawy, proszę! 
To nic, ze jestem w dresach z plama z sosu pomidorowego i ze na moim biurku leży stos książek i papierów a w kuchni zmywarka jest nie opróżniona... to jestem ja i to jest moje życie. 
Nadaje mu wartość, czuje te wartość. Nie muszę nic wypicowywac. 
Ubiore się może w sukienkę albo w dżinsy wtedy, gdy będę tego chciała... okna umyje, gdy będę chciała, nie na święta!; książki ułożę, gdy będę chiala, kubek po kawie umyje jak będę mieć czas, będzie mi potrzebny i kiedy zechce. 
Pisac tez bede to co chce, gdzie chce i kiedy chce. 
Nie oszukuje, nie kłamie. To ja. 


środa, 8 stycznia 2025

Boy Zelenski w RENNES i w NANTES... FATALNE!!! sic!!!



Jakie bylo moje zdziwienie, gdy czytając biografie Żeleńskiego, która się delektuje powoli - tak znakomicie jest napisana- dotarłam do strony 244 i 245.
A tam czytamy "Smutno tu zreszta, brzydko dosyć i nieusposabiajaco, toteż bardzo chętnie poszlem (?) wieczór do gości"
Z tekstu dowiadujemy się, ze po Rennes oprowadza go pani profesor muzyki z lokalnego konserwatorium Helena Krzyżanowska... itd...
Dowiadujemy się tez z tekstu, ze wrażenia Boya z tych miejsc są "fatalne".

Jak mnie te słowa poruszyły... postanowiłam napisać do autorki bo potrzebuje źródeł...
Jak widać nie tylko ja uważam Rennes za okropnie brzydkie miasto... był Kundera, teraz Boy Żeleńskiego i pani Krzyżanowska... i wielu innych mych przyjaciół realnych i literackich.

Miłego dnia!
U mnie, w Rennes deszcze, słońca nie widziałam od 23 grudnia... sprawdzam statystyki pogodowe i 6 stycznia były 4 godziny słońca... ale akurat byliśmy odwieźć Antka w Wersalu więc nas ominęło... dla nas było ostatnio 23 grudnia 2024... i tak się to kręci.

czwartek, 2 stycznia 2025

Po miesiacu w... supermarkecie i z Nowym rokiem

 Pojechałam bo musiałam... Kupić trochę rzeczy Antkowi i odnowić zapasy. Ostatnio byłam tam 2 grudnia i przez ten miesiąc zapomniałam, ze to miejsce istnieje! 

Ale jak mus to mus! 

Jak ja nie lubie supermarketow!!! Powinnam może jakieś wiersze czy inne formy pisać na temat tego mojego nielubienia czy wręcz nienawiści do tego typu sklepów. 


Nowy rok się zaczął ale NIC się nie zmieniło u nas narazie. Zakupy musiałam zrobić, obiad ugotować, kaszle dokładnie tak samo i mam tak samo zatkane zatoki jak w 2024, 2023 czy 2002 - a tyle życzeń zdrowia co człowiek dostał?????????? Jak widać nie sprawdzają się. 

W Sylwestra rano słuchałam w polskiej TV wypowiedzi pana Szczygła, który wyraźnie mówił, ze te wszystkie "życzenia" można o kant d... zazwyczaj się nie sprawdzają dlatego noszą nazwę życzeń. 

Pracuje dokładnie tak samo. Antek zasuwa ze swojej strony. Pralki się kręcą przed jego wyjazdem i ten sam kurz leży mi pod kanapa! 

Aha zakupiłam nowy kalendarz rodzinny i dość szybko już się zapelnil wszelkimi menus i innymi rendez-vous. 

Narazie tak samo. 

A u was? 

wtorek, 31 grudnia 2024

Ale OSZUSTWO!

 Coz to się wyrabia na ty bożym świecie. Dziś, w Sylwestra dostaliśmy pismo... wyglada, ze niby oficjalne ale po krótkiej lekturze okazało się ściema. Z pisma dowiaduje się, z emo syn urodził się w 2008 roku, i w Rennes sic!, ze 17 grudnia był w jakimś autobusie w regionie paryskim bez biletu i ze jako rodzice mamy zapłacić mandat 72 euro natychmiast bo pozniej będzie 122 euro... a sam mandat został wystawiony w dniu 25 grudnia i bez ani jednego nazwiska... ja... nieźle ktoś sobie rządzi. Dobrze, ze się człowiek nie daje nabrać ale złe, ze potrafię znaleźć ci przestępcy twój adres pocztowy.