niedziela, 24 września 2023

Święto fotografii w La Gacilly, siedzibie Yves Rocher.


Jak co roku, bardzo miło było spędzić kilka godzin w miasteczku La Gacilly dziś. To bretońskie miasteczko rozsławił niejaki Yves Rocher, założyciel marki kosmetyków naturalnych, które dziś sprzedają się w wielu państwach i miastach na świecie. Od 20 lat, organizowany jest tutaj festiwal fotografii. Co roku ma on inny temat. 
W 2023 zbliżyliśmy się do natury. I choć zdjęcia roślin, Amazonii czy zwierząt są rzeczywiście nietypowe i piękne to jednak to co wywarło na mnie najwieksze wrażenie to zbiór zdjęć oznaczony numerem 1 i 2 ze światowych metropolii i ich środowiska naturalnego. Tutaj spędziłam najwiecej czasu. Ananarivo, Lagos, Kair, Memphis, a przede wszystkim Norilsk, Acadez i La Riconada... pokazują przerażające warunki życia ludzi w środowisku wielce im nieprzyjaznym, które oni sami tez codziennie niszczą. 
Norilsk to najbardziej zanieczyszczone miasto na świecie. Wokół niego w promieniu 50 km nie rośnie nic... To miejsce bardzo fascynuje Antka i chciałby tam chociaż na 3 dni poleciec. Ja mu odradzam. 

Acadez - stolica imigrantów z całej Afryki... miejsce przeklęte przez Bogów i ludzi, współczesne niewolnictwo... z warunkami do nauki w szkołach jak na zdjęciu. 
I La Rinconada, najwyżej położone miasto na świecie, na 5000 m, w Peru, temperatura zawsze poniżej 0°C ale są tu kopalnie złota...  - Fotografia na wystawie jest podpisana z błędem ortograficznym... 

Tak medytując... stwierdziliśmy z mężem w tłumie zwiedzających, ze my, jako Francuzi, żyjący we Francji nie mamy tak naprawdę na co się skarżyć. Jakoś ta refleksja przyszła do nas w tym samym momencie. Te miliony ludzkich i naturalnych tragedii, jak narazie, oglądamy zazwyczaj na ekranach bądź na takiej wystawie jak ta. 
Wystawa się już nietstety kończy. W przyszła niedziele 1 października oficjalne zamknięcie. 











 

Wizyta papieża Franciszka w Marsylii



Papież Franciszek przybył do Marsylii po ponad 500 latach nieobecności papieży w tym mieście. Z tego względu wizytę te uznano za historyczna. Jest ona jednak ważna z wielu innych względów. 

Pierwszy z nich to oczywiście temat samego Morza Śródziemnego, które w ostatnich latach stało się cmentarzem. Dlatego ani ja ani nikt z mojej rodziny się w nim na przykład nie kapie - taki banał, ale dla nas bardzo ważny banał. Na styku trzech kontynentów i wielu kultur ale tez trzech religii monoteistycznych, jego obszar jest dziś symbolem niebezpieczeństw. Pierwszym z nich jest oczywiście ryzyko utonięcia, które dotyka codziennie tak wielu osób. 
Odpowiadają za te utonięcia nie tylko przemytnicy ludzi i właściciele współczesnych niewolników ale tez my, wszyscy. Jak powiedział papież odpowiada za to okrutna obojętność. 
Od razu skojarzyły mi się te słowa z tym co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy i na wielu innych granicach świata. Skojarzyło mi się to tez z pytaniami na polskie referendum na 15 października. Każdy z nas odpowie zgodnie z własnym sumieniem i z wyznawanymi wartościami. 

Drugim jest wciąż powracający we Francji temat laickości à la française związanej z tekstem prawnym datującym na 1905 rok. Uczymy o tym w szkołach publicznych, powracamy do tematu non stop właściwie... a to przy okazji każdych Świat,  a to przy okazji początku roku szkolnego, jak w tym roku związanego z noszeniem przez uczennice abaya itd. 
Wizyta z piątku i z wczoraj znowu spowodowała lawinę krytycznych uwag i protestów... bo dlaczego prezydent Macron się spotyka z Papieżem a już sam fakt, ze był obecny wczoraj na mszy świętej w Marsylii wzbudził, u niektórych z ekstremalnej lewicy, prawdziwy słowotok negatywnych komentarzy.

Trzeci temat związany jest z końcem ludzkiej egzystencji. Czy nasze współczesne, rozwinięte i bogate społeczeństwa maja uciekać się do eutanazji czy nie? Na jakich zasadach? Pozycja kościoła katolickiego jest znana nie od dziś. Papież nazwał taka śmierć "pozornie delikatna". Do rozważania z pewnością. 

Śledziłam trochę za przemowami i homilia papieska. Były to bardzo inteligentne i ważne wystąpienia. Bardzo inspirujące tez. 


 

sobota, 23 września 2023

Trzeci tydzien w klasie Prépa Ginette czyli wieści od Antoniego


Bardzo dobre wieści i to nas, jego rodziców bardzo cieszy. 

Po pierwsze Antek pomimo dużej różnicy poziomów z matematyki miedzy studentami po paryskich liceach i po tych prowincjonalnych, kontynuuje swoje drogę ku lepszemu zrozumieniu, lepszym ocenom i wydajniejszej pracy. Wczoraj miał pierwsza COLLE z matematyki właśnie czyli ustny, pierwszy egzamin i poszło mu dobrze. Był z siebie i ze swojej oceny bardzo, bardzo zadowolony. 
Mówił nam, ze dużo pracuje właśnie nad matematyka po 5-6 godzin dziennie ale widzi pierwsze efekty. 
Negatywne jest to, ze poświęcająca tyle godzin na matematykę by nadrobić to co w liceum nie zostało zrobione nie ma zbyt wiele czasu na resztę. 
Twierdził więc wczoraj, ze będzie musiał popracować nad równowaga w swoim systemie uczenia się. 

To co cieszy, to fakt, ze Antek jest nadal i wciąż zachwycony studiami w Ginette, atmosfera, profesorami, wymaganiami i przyjaciółmi. 

Na przykład wczoraj powiedział nam, ze jego profesor z filozofii pan Bernard  Barsotti jest autorem 12 książek ale tez kompozytorem muzyki klasycznej, pracuje naukowo nad fenomenologia Husserl'a i ze jak mówi do nich i prowadzi zajęcia to oni, studenci, tkwią nieruchomo w zachwycie. 

Za kilka tygodni będą tez mieć spotkanie z fizykiem, Noblista z 2022 roku, panem Alain Aspect i wszyscy z niecierpliwością czekają na to spotkanie bo pan Aspect przyjedzie z konferencja specjalnie do nich. 

Maja tez w programie kilka sztuk teatralnych w szkole czy koncertów ze znakomitymi pianistami francuskimi... 

W przyszłym tygodniu, bodajże w sobotę maja jakieś wielkie święto w szkole... czekamy na detale... a na początku listopada szkoła wynajmuje Pałac Tokyo w Paryzu i będą mieli jakiś ogromny bal z byłymi absolwentami itd... Garnitury, muszki, suknie wieczorowe i te sprawy.

Antek jest tez zachwycony życiem duchowym, które proponują jezuici niezależnie od tego czy ktoś jest wierzący czy nie, czy chodzi na msze czy nie. Kilku z nich jest wciąż dostępnych dla studentów do wszelkich pytań czy rozważań duchowych i Antek sobie w tym tygodniu taka rozmowę godzinna odbył. 

Jednym słowem... radość wielka z jego studiów, postępów, z tego co tam przeżywa i wciąż nam mówi, ze 1 rok w preparaty Ginette to jak 6 lat tzw normalnego życia... bo tyle się dzieje. 

 

piątek, 22 września 2023

"Horrorek" profesjonalny...

 Bylam po plan lekcji na 4 dni i po klucze... Kodów do komputera i dziennika elektronicznego jak zwykle nie ma... i pewnie w poniedziałek, o 8 rano tez nie będzie. 

Kolega, którego zastępuje, w ciagu 4 dni ma 24 godziny lekcji... Pomyślałam więc sobie od razu ze tytułowani na miejscu pracy maja naprawdę fajne życie... nie tylko wybierają sobie plan lekcji i dzień tygodnia, w którym nie chcą pracować, maja przy tym stabilność zawodowa to jeszcze POŻERAJĄ, ze się tak brzydko wyrażę, nadgodziny... byle wziąć więcej dla siebie, ja i ja, byle inni nie dostali. Gość ma 6 nadgodzin w tygodniu... I 3 dniowy weekend... 

Od 12 lat pracuje jako belfer i jak widzę to co widzę i co wyżej opisałam to zbiera mi się na wymioty... szczególnie jak mi ktoś trąbi potem o równości, wolności i braterstwie to, dosłownie i w przenośni,  krew mnie zalewa. Bo ja te równości i to braterstwo kilak razy w roku, na własnej skórze odczuwam... 


Tak więc... musiałam jeszcze podnieść głos kilka razy bo powiedziano mi kilka słów, na które nie ma mojego przyzwolenia. 

Tak więc... tylko uczniów szkoda. 

czwartek, 21 września 2023

Dostałam przydział pracy... na 4 dni!

 Hip, hip hurra... 

Zadzwonili dziś rano z sekretariatu jednego gimnazjum, żeby przyszła pracować na 4 dni od poniedziałku do czwartku w przyszłym tygodniu. 

W pierwszym momencie pomyślałam, ze to jakiś żart. 

Okazało się, ze nie. Bo z moim statusem nauczyciela tytułowanego to mogę minimum na 15 dni ale nie na 4... pozmieniali dyrektywy jak mnie poinformowano. 

Myślę sobie co zrobię z dziećmi w gimnazjum przez 4 dni, z dziećmi, których nie znam... i które będą mnie miały w du... bo co to za nauczyciel, który na 4 dni przychodzi. 

Jak będę mieć jak to popuszczam jakieś filmy... albo jakieś kserokopie kolorowanek porobie  bo nie wiem co mam zrobić w tym czasie i jak? 

Ktos? Cos? Jakies doświadczenia? Pomysły? 

Obsesja FORMY.


Obsesja formy... widoczna wszędzie bądź prawie, spotykana wszędzie, wśród biednych i bogatych, tych co u władzy i tych co maja jej mało; pod każdą szerokością geograficzna, w każdej klasie społecznej, dominującą w literaturze czy ogólnie w sztuce albo podczas konkursów czy egzaminów, częsta w przypadku rozmów o prace. 
Forma? 
Czy jest PUSTA? czy jest POTRZEBNA? Czy ma ZNACZENIE? Czy ma SENS? 

Takie pytania naszły mnie wczoraj wieczorem przy kilkuminutowym oglądaniu pochodu gości i króla Karola III przed zamkiem w Wersalu. 

Tutaj było bardzo dużo, ogromnie dużo formy. Czy pustej? Czy znaczącej oto jest pytanie? 

Ze swojego dzieciństwa pamietam tez sporo tych form choć nie maszerowaliśmy przed Wersalem i nie posiadaliśmy tytułów królewskich. 
Formy były w szkole w postaci strojów galowych czy innych fartuchów z tarczami, formy były związane z apelami czy nawet z kazdym początkiem lekcji. 
Pamietam formy z życia codziennego jak na przykład nowe buty czy ubrania to tylko na niedziele i na msze! W języku francuskim istnieje tez słowo, które to określa "endimanché/er". Czyli ktoś jest wyniedzielniony... ubrany na niedziele czyli w jakimś sensie wystrojony ale wystrojony, ze się tak wyrażę biednie, widać, ze na niedziele, bije od niego, ze nie ma i ze ma tylko to... 

Trzymanie formy, trzymać formę, utrzymać formę czy może poziom.. ubrania, wyglądu ogólnego, wypowiedzi, zachowania, grzeczności. 
 Dlaczego? 
Bo to pozwoli nam na wykluczenie TYCH, którzy tej formy nie trzymają. To pozwoli nam rozpoznać swojego i swoją w gąszczu obcych naszej formie. 

Ale tez może... czasami... pozwoli nam wyemancypować się z danej formy. Bo tak chcemy, tak zadecydowaliśmy. Wiąże się to oczywiście z masa konfliktów, sporów, wyrzeczeń, pożegnań i powitań. 

Bardzo ciekawa jest dla mnie ta kwestia FORMY i naszego wpisywania się w nią, mniej lub bardziej świadomie. 

Jakich form przestrzegacie w waszym życiu? W co się wpisujecie? Czego się trzymacie? I czy to ma dla was sens? 

 

środa, 20 września 2023

Zło zawsze mija, dobro zawsze wraca.


Tak sobie pomyślałam wczoraj wieczorem, medytując i zasypiając spokojnie. 
Czasem, gdy przeżywamy kryzys, jakiś ból osobisty, zawodowy, przyjacielski, wydaje nam się, ze już tak będzie, ze już koniec, ze nic dobrego nas, mnie nie spotka, ze dobro i dobrostan nie wrócą. 

Za każdym razem jednak wracają. Nie zawsze w takiej formie w jakiej byśmy chcieli, ale zawsze powracają. 
Powracają w ciepłym promieniu słońca, w uśmiechu, w kilku zagranych nutach, w ciekawie rozmowie, w jakimś większym sukcesie czy powodzeniu, a przede wszystkim powracają w miłości do siebie i do innych. 

Także wczoraj, ta myśl właśnie dotarła do mnie z wielka siłą: Zło zawsze mija, dobro zawsze powraca.