wtorek, 31 października 2023

Zaproszenie

 Dostałam wczoraj zaproszenie na przyjęcie z okazji naszego Świętego narodowego... od pana Ambasadora, do salonów Ambasady w Paryżu. 

Bardzo bym chciała wziąć w nim udział ale niestety... jest zaplanowane na wtorek a ja pracuje... żałuje, szkoda. 

niedziela, 29 października 2023

Jesienna niedziela: dużo pracy i trochę odpoczynku


W końcu! Zabrałam się do pracy jakiejś sensownej a nie tylko tak zwanej domowej czy administracyjnej - te maja dla mnie zbyt mało sensu. 
I muszę przyznać, ze najpiękniejszą i najmocniejsza motywacja jest mój syn! On tez już pracuje i nasze rozmowy z ubiegłego tygodnia pomogły zabrać się za prace i mi. 

Pomiędzy ulewami - notabene znów ma zalany garaż... woda nie spływa już wcale... piękne, jesienne dalie ze spaceru porannego w parku. 

Miłej niedzieli! 



 

sobota, 28 października 2023

Super restauracja w Rennes - Le petit Hanoï

Skosztowalismy ich specjałów dziś i jesteśmy zachwyceni. Znakomite dania i umiarkowane ceny. Bardzo mila obsługa. Ciekawy wystrój wnętrza... wszystko przy Place de Bretagne. 







"Chamstwo" Kacper Poblocki

 


Zaczęłam czytać wczoraj i ... nie mogłam się oderwać! Cóż za praca autora, chylę czoła przed nią. Znakomicie napisana historia polskiego chamstwa czyli chłopstwa i jego relacji z innymi klasami społecznymi. Narazie zaczęłam więc wypowiem się pewnie jeszcze kilka razy podczas tej lektury. Jestem jednak zachwycona już teraz całym aparatem bibliograficzne-przypisowym, który daje wiele możliwości pracy nad zgłębianiem tego tematu. 

Utknęło mi w pamięci zdanie kończące przedmowę "Bo przeszłość, zwłaszcza własna, jest najbardziej obcym krajem." 

I tak sobie myślę losy naszej ojczyzny i naszego społeczeństwa są wyjątkowo obcym krajem dla większości współczesnych Polaków jeśli wziąć pod uwagę kilka bądź kilkanaście parametrów analitycznych. 

Lekture goraco polecam! 

piątek, 27 października 2023

BIEDA z "Chlopki"


Skończyłam czytać "Chłopki" wczoraj późnym wieczorem. Lektura ta, która, tak myślę, każdy Polak powinien choćby we fragmentach znać, wywarła na mnie ogromne wrażenie. Po pierwsze poruszone tematy od losu chłopskich dzieci po emigracje czy antysemityzm okresu międzywojennego. Po drugie bogactwo źródeł i świadectw. Po trzecie praca nad tymi źródłami, która prowadzi do bardziej ogólnych i dotyczących większości polskiego społeczeństwa wniosków. I po czwarte obraz polskiego społeczeństwa dziś, którego korzenia znajdują się w tym co opisane. 

Przytaczałam, tutaj kilka dni temu, cytaty, które mnie poruszyły. 
Dziś kolej na następny ten o biedzie na stronie 416 książki:

"Ich rodziny od pokoleń nawykły do płacenia daniny na kościół i teraz chłopi również są gotowi oddać swój ostatni grosz, oszczędzając na soli i zapałkach, ale nie na pomoc tym, którzy nie maja co jeść. Poczucie, ze są biedni, zwalnia ich z odruchu solidarności oraz refleksji, ze bieda osiąga różne poziomy. Płacąc na kościół, mogą liczyć na "łaskę", widocznie uważają, ze dzieląc się z biedniejszymi od siebie, nagrody nie posiada"

Te zdania przerażają, porażają więc... 

By nie kończyć jednak zbyt pesymistycznie... refleksja o Kuchni! 
Pewnie większość z was pamięta te legendy i słowa i mity o wyśmienitej kuchni babci, najlepsze ciasto, pierogi czy zupa... otóż w książce jest wiele stron poświęconych temu zagadnieniu. I cóż... kuchnia naszych przodków, 80% naszych przodków czyli chłopów, to kuchnia oparta na ziemniakach i kapuście i na jedzeniu wciąż tego samego. Zadnej sztuki kulinarnej nie było, żadnego wysublimowanego smaku, jakości skladnikow, sposób przygotowania... To kuchnia siermiężna. na nią nałożyła się kuchnia PRL również w swych smakach i subtelności pozostawiająca wiele do życzenia. 

Jak dobrze, ze teraz to się zmienia! 



 

czwartek, 26 października 2023

Amerykańskie cookies z dedykacja!


A dokładniej  Savanah Chip z książki, która dostałam tego lata ze Stanów zjednoczonych z dedykacją autorki, byłej właścicielki sklepu z cookies właśnie w Aurora, pod Chicago. Poniżej zdjęcie książki i dedykacji od autorki. Książka zawiera 130 przepisow na najbardziej znane amerykańskie ciastka czyli cookies. Dziękuję Edyta Bak Brown and Shawn Brown! Na zdjęciu jest tez widoczny nasz kochany Wiktor - jego zdjęcia znajdują się w książce oraz historyczny budynek, w którym mieścił się butik cookies od 1922 roku. 

Savannah chip robi się z masłem arachidowym i z kawałeczkami czekolady. Te cookies są po prostu przepyszne! Mięciutkie w środku i chrupiące na zewnątrz. Z podanej porcji wyszło mi 26 sztuk. 



Skladniki
Uwaga stosuje francuskie gramy zamiast IB, stick, cup itd...

113,4 gramy masła miękkiego
90 g jasnego cukru
90 g ciemnego cukru trzcinowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
lyzeczka wanilii

Te składniki miksujemy na początek. 

Następnie dodajemy 125 g masła arachidowego

Miksujemy dalej.
Dodajemy 300 g maki
2 bardzo duże bądź 3 mniejsze jajka

I 165 g kawalkow czekolady ( chunks) ja dałam mieszankę gorzkiej, mlecznej i białej. 

Ciasto ma mieć konsystencje jak na zdjęciu poniżej. Uwaga jeśli mąką jest bardzo sucha może się zbijać w grudki - dodałam 3 łyżki mleka i zmiksowałam. 

Pieczemy w 180°C, około 14 minut. Pilnujemy, nie przypalamy, lepsze niedopieczone by były mięciutkie w środku - będą sporo rosły niż wysuszone. 











 

Wczorajsze popołudnie z Antkiem w Bécherel


Bécherel to malutkie bretońskie miasteczko nieopodal Rennes, znane ze swoich licznych księgarni i antykwariatów. Znane również z samej nazwy, gdyż Bécherel to nazwy znanych, czerwonych książek z gramatyki francuskiej proponujących wszystkie czasy i tryby czasowników a ze jest ich 19 to każdy w domu taka książeczkę bécherela ma. Polazilismy, książek poszukaliśmy i czekolada na gorąco spożyliśmy w jednej księgarni. Dziś leje więc siedzimy w domu ale pieczemy cookies! 



 

wtorek, 24 października 2023

Pół wieku minęło...


Pół wieku minęło... ale jakoś trudno mi robić dzisiaj, w dniu urodzin jakiś bilans czy nawet myśleć specjalnie o tych 50 latach! 
Mam co prawda inne aktualności... zostałam od wczoraj ekspertka od smoothie i purée bo Antoni bo usunięciu zębów może narazie tylko to jeść choć czuje się już dobrze i nie bierze nawet paracetamolu. Twierdzi bowiem, ze nic go nie boli. Opuchlizna zeszła. Za to bierze swój PIERWSZY w życiu ANTYBIOTYK... 18 lat się uchował bez antybiotyku!

Ogromnie się cieszę z wakacyjnego powrotu Antoniego więc spędzamy czas non stop razem i mamy sobie tyle do powiedzenia jakbyśmy się kilka lat nie widzieli. 

50 lat... gdybym urodziła się w XIX wieku pewnie by już mnie nie było. A ze urodziłam się w XX wieku, po wojnach i żyje teraz w XXI to pozostaje mi jeszcze sporo lat.. taka mam przynajmniej nadzieje i robię wszystko by te lata trwały. 

Moja mama mówi mi dziś, ze jak ona miała 50 lat to mój brat już się ożenił i właśnie odbywał się mój ślub. Do tego tez mi jeszcze daleko. 

Dzień urodzin rozpoczęłam od sportu... jak prawie każdy dzień w roku i to od wielu lat. Dopiero popołudniu sięgnęliśmy po ciastka w oczekiwaniu na możliwość urządzenia prawdziwego święta w restauracji. Dzień jest milutki, spokojny, wypelniony życzeniami. 
Wieczorem skuszę się i zrobię sobie mapę marzeń na następne 50 lat... co chce jeszcze zrobić? Co zobaczyc? Gdzie pojechać? Co przeżyć? 
DLUGA będzie ta lista... 

Dziękuję za zacznie wszystkim i pozdrawiam serdecznie. 


 

poniedziałek, 23 października 2023

Powrót zintegrowanych : najstarsza tradycja antkowej szkoly Ginette


Zdjęcia pochodzą ze strony Ginette. W pierwsza sobotę października odbyła  się ta uroczystość, która tradycja sięga do 1857 roku. Studenci, którzy przygotowywali konkursy do francuskich Grandes écoles  wracają by defilować przed tymi, którzy je przygotowują, przed dyrekcja szkoły, kadra nauczycielska. 
Bylo to dla mojego syna niesamowite przeżycie moc na to patrzeć, słuchać ich śpiewu, przemów, uczestniczyć w uroczystym koktajlu. 

Zintegrowani czy powracający studenci powracają głównie po to by podziękować kadrze, by świętować ich osobisty sukces, by motywować tych, którzy się do konkursów w klasach prépas przygotowują. 

Antoni mój miał okazje porozmawiać ze swoimi chrzestnymi z HEC ale tez z przyjacielem z Bordeaux, Eloi, który tez już zintegrował HEC w tym roku. 




 

4 zeby mądrości usunięte

U Antoniego dziś. Trochę się martwiłam tym zabiegiem ale bardzo szybko poszło 22 minuty i po wszystkim. Opuchlizna zeszła. Bierze leki i przekłada torebki z lodem non stop. Jutro powinno być dużo lepiej. Na to liczymy. 

niedziela, 22 października 2023

Zaszczyt w Antka czapce pozować!


Od wczoraj wielka radość. Znaleźliśmy naszego syna w Ginette i wróciliśmy do domu po szybkim obiedzie u szwagrowstwa w ich wiejskiej posiadłości. Dziś porządkując rzeczy i nastawiając kolejne pralki przymierzyła sobie khallot czyli ta tradycyjna czapkę z antkowej szkoły, z której każdy tam jest dumny przez dziesieciolecia. Fajnie się nosi. Lubię! 

Kilka dni odpoczynku i zobaczymy co dalej... do pracy i jakiej... 
Wczoraj rozmowom nie było końca i pomimo zmęczenia do północy nam zeszło.  Antek wczoraj pisał rozprawkę z filozofii na temat "Pierwsza prawda". Temat dość dziwny ale i z tym sobie poradził. Poczekamy na rezultaty. 


 

piątek, 20 października 2023

Antoni - to już jutro!!! Hurra!


Od 2 września... czekam... od czasu jak się pożegnaliśmy przed twoja szkoła czekam... A to już jutro. Początek jesiennych wakacji. Jedziemy do Wersalu odebrać Antka. 

Tymczasem mój dzielny, samodzielny i bardzo inteligentny syn od środy pisze egzaminy. Każdego dnia. W środę to były 4 godziny matematyki, wczoraj 4 godziny geopolityki temat "1913-1945: upadek pokoju", dziś 3 godziny angielskiego rano, obiad i 3 godziny niemieckiego popołudniu a jutro jeszcze 4 godziny filozofii. 
Po tych egzaminach będzie pierwsza klasyfikacja studentów i w zależność od miejsc, które zajmą będzie dostosowana pedagogiką na ciąg dalszy. 

Wakacje w kalendarzu trwają 2 tygodnie ale Antoni zapowiedział, ze weźmie 4-5 dni maksymalnie bo potem musi pracować. Nie mówiąc o zabiegu dentystycznym, który go czeka, osłabi i przeszkodzi w codzienności... 

Ale radons jest... czekam synku! 

 

czwartek, 19 października 2023

A co na moim jesiennym stole?






Z cyklu jesienne pyszności to danie możecie podać na obiad, gdyż tofu jest bogate w roślinne białko albo na kolacje. Grzyby shitake maja silne właściwości przeciw-rakowe/nowotworowe.





Tutaj patelnia z cieciorka i szpinakiem oraz z rodzynkami. to danie robi sie je w kilka minut. Pyszna i zdrowa, jesienna kolacja na szybko jak żyjecie słoika z cieciorka, świeżego szpinaku, garści rodzynek...



Kolejne jesienne pyszności pełne zdrowia bo i witamin i minerałów. Tutaj połączenie orkiszu - starego, bardzo bogatego w minerały zboża, którego jedynym mankamentem jest czas gotowania 45 minut. Jest tutaj tez pieczona dynia polana miodem akacjowym i oliwa, trochę fety i orzechy włoskie. 



środa, 18 października 2023

Światowy dzień menopauzy 18 października

Temat tabu... przez ostatnie dziesieciolecia, w ostatnich latach zyskuje powoli na popularności. 14 milionów kobiet rocznie przezywa ten etap swojego normalnego, kobiecego życia... we Francji to 500 000 rocznie. 

Przeżycia z tego okresu są dość różne. Niektóre z nas cierpią i fizycznie i psychicznie. Bezsenność, uderzenia gorącą, stany irytacji, problemy z równowaga hormonalna, przybieranie na wadze... Inne przechodzą menopauzę lekko i bezbolesnie bez specjalnych symptomów. 

Osobiście należę do tej drugiej grupy. Według mojego lekarza jest to przede wszystkim związane z: 

- zrównoważana gospodarka hormonalna - bo od lat przyjmuje hormony, jest to mój osobisty wybór, z którego jestem bardzo zadowolona
- zbilansowana dieta, która trzymam od lat i dzięki której moje wahania wagi to 2-3 kilogramy więcej w okresie zimowym ale na wiosnę powrót do wagi stabilnej
- aktywnością fizyczna codzienna 30 minutowa minimum
- medytacjami, auto-hipnoza praktykowana prawie codziennie 

Z porad mojego lekarza... co należy zmienić w tym okresie około-menopauzy by cieszyć się zdrowiem i dobra forma na długie lata?

- badać poziom hormonów w tym okresie raz w roku i stosować ich odpowiednie dawki by nie mieć nieprzyjemnych symptomów

- robic sumiennie wszystkie badania profilaktyczne

- utrzymywać zbilansowana dietę ale zacząć wprowadzać powoli redukcje kaloryczne - ja zaczęłam od postu 16 godzinnego dziennie i 8 godzin normalnej diety opartej na warzywach, ziarnach, orzechach, straczkach, owocach głównie z bardzo niewielką ilością białka zwierzęcego - UWAGA należy sprawdzać poziom Wapnia, B12 i D3 we krwi i ewentualnie brać suplementy jeśli stwierdza się niedostatek tych składników. 

- utrzymywać codzienna aktywność fizyczna ale dodać do niej OBCIAZENIA czyli hantle, ketle bądź gumy... stawy i mieśnie muszą pracować by opóźnić wszelkie zwapnienia, artrozy, reumatyzmy. Czyli codziennie/ co drugi dzień musimy się solidnie spocić i czuć, ze mięśnie pracują! 

- medytować dalej... i śmiać się każdego dnia! 

Najlepsze życzenia dla wszystkich fajnych kobitek w moim i zbliżonym wieku! Kobiety są siłą! 

 

wtorek, 17 października 2023

Super niespodzianka!

Z okazji moich zbliżających się urodzin... prezenty od mojej chrzestnej dzisiaj przyszły! 
Hurra! 

Kartka, super książka z typu jakie kocham, pieniacz do mleka... szukaliśmy go tego lata ale bezskutecznie! i krówki kaszubskie... mniam... 

Kochana ciocia Urszula! 

 

"Chlopki" Joanna Kuciel-Frydryszak


Zaczęłam czytać wczoraj i... nie mogłam się oderwać. Lektura ta jest jednak momentami straszna i przerażająca. To spojrzenie na zdecydowana większość polskiego społeczeństwa z początku XX wieku czyli na chłopstwo, pozwala zrozumieć lepiej i głębiej dlaczego PRL był w ogóle możliwy z jego stosunkami społecznymi i dlaczego do dziś choć już minęło 100 lat obserwuje zachowania społeczne naznaczone ciężarem tej przeszłości i tej historii. 

Właściwie ta książka odpowiada na moje pytanie, postawione kilka tygodni wcześniej o dlaczego tyle NIESZCZESLIWYCH MATEK było i jest do dziś w Polsce? To pytanie, które, jak pisałam zadaje wciąż pani Katarzyna Miller, i które przygniata. Myślę, ze spora część odpowiedzi znajduje się właśnie tutaj. 

"Wyrachowanie, skąpstwo, nieżyczliwość, zazdrość i zawziętość - to cechy chłopskiego dziecka według nauczyciela szkoły spod Łowicza" ( s. 87) 
albo 
"Obserwacje nauczycieli potwierdzają, ze dom chłopskiego dziecka to szkola oschłości. Brak uczucia w życiu rodzinnym wywołuje ogona nieczułość dzieci, bez współczucia dla cudzego bólu, nieszczęścia, kalectwa" (s.86)

Co do gwałconych i bitych dzieci... na których los i same matki przymykały oczy

"do dzisiaj otrzymuje od niej szarlotkę i inne potrawy, które maja być forma rekompensaty. Nie może jednak doprosić się tego co stokroć ważniejsze: szczerej rozmowy, uznania swojej krzywdy, poczucia autentycznego zainteresowania swoimi uczuciami. W podobnej sytuacji szarlotka tylko pogarsza sprawę. jest dowodem na to, jak system, kultura, nazwijmy ja patriarchalna, katolicka lub wiejska, zaprogramowuje kobietę do odgrywania schematycznych ról, tłumiąc w niej poczucie prawdziwej bliskości i solidarności z własnym dzieckiem, pozbawiając instynktu chronienia i wspierania go." (s. 85)

 

poniedziałek, 16 października 2023

Nasze WYBORY


Kilka słów tylko bo jestem po 3 godzinach snu... skończyliśmy prace dobrze po 4 nad ranem! Oto nasza wspaniały komisja i artykuł jej poświęcony dziś rano w lokalnej prasie "Ouest France". Zarejestrowaliśmy ponad 90% frekwencje. Momentami i u nas kilka osób czekało na wejście do kabiny by zagłosować choć Polacy w Bretanii nie stanowią większości. 

Wielkie słowa podziękowania dla wszystkich moich współpracowników z Komisji wyborczej 72! Dla całego serwisu konsularnego Ambasady polskiej w Paryżu oraz dla pana Konsula emerytowanego Michela Dorin. 

W naszej komisji zagłosowała  pani Agnieszka Holland - zdjęcie z publikacji naszej komisyjnej koleżanki w jego tel nasza wice-rzoewodniczaca Roma Graban. 
Dziekuje. 





 

piątek, 13 października 2023

Kolejny nauczyciel zamordowany dziś we Francji...

 Reaguje na gorąco... to prawda. Wszystkie stacje telewizyjne pokazują atak terrorysty w liceum w Arras, na północy Francji. Widać starcie kilku osób z napastnikiem, byłym uczniem tego liceum. Kilka osób jest rannych. 

Tyle fakty... 

Jak tylko to usłyszałam to zaczęłam się znowu trząść... czuje, ze się boje. 

Obecnie jestem na zwolnieniu i to od 27 września już po wypadku w pracy podczas którego dostałam pare obelg i rzut krzesłem od ucznia lat 10-11. 

Zglosilam to na policje, do lekarzy, zatwierdziła ten wypadek jak wypadek w pracy pomimo setek KLOD rzucanych mi pod nogi przez szkole i jej dyrekcje, w której się to stało. 

Wypadek został uznany. 

Nie mam zamiaru odpuszczać. Myślę, z ery wszyscy nauczyciele odpuszczamy tutaj we Francji od lat wszelkie akty przemocy wobec nas. Nie zgłaszamy obelg, przemocy fizycznej... wytrzymujemy z tym bo sytuacja jest coraz gorsza, bo może niektórzy myślą, "ze tak trzeba". 

Wszystkie te akty przemocy i ich banalizowanie przez nas samych jak i dyrekcje szkół, kuratoria i rodziców... prowadzi właśnie do tego co dzisiaj się znów wydarzyło. Tak zwane luzackie podejście, tak zwane odpuszczanie, tak zwane banalizowanie, brak dyscypliny właściwie we wszystkim, brak wymagań właściwie we wszystkim... 

Nie wiem kiedy wrócę do pracy i nie wiem czy wrócę do tej pracy bo się... boje... bo niczego już nie dopuszczę, bo każdą najmniejsza rzecz będą zgłaszać, skargi polana na wszystko i za wszystko, zero tolerancji wobec wszystkiego... mam dość... 

Jestem zrozpaczona tym co widzę. 

Nowa ksiazka mojego taty "Pod opieka Szithlamaty": część 2


Skończyłam ja wczoraj odczytywać, po raz ktorys z koleji zreszta, bo od czasu jak jaj mam często do niej wracam. 

Wyprawa z 1976 roku obejmowała w swoim programie badania na grupa Bhilow czyli Gameti. To był zreszta jej cel. Lud ten, rolniczy, żyje w środkowym Radzastanie, w górach Arawali. Z dziecinstwa pamietam, ze mieliśmy z domu jeden z ich ołtarzyków, wykonany z gliny. Bhilowie są animistami. Wśród nich zreszta ekipę z Polski spotkał dość przykry epizod - atak agresywnego bawoła. 
W książce znajdziecie ciekawy opis tego ludu i jego kultury ale tez mnóstwo opisanych przygód : jak wielotygodniowy postój w Amristarze, gdzie biuro celne nie wyraziło zgody wyprawie na wjazd do Indii... więc mój tata i jego przyjaciele koczowali trochę na granicy dopóki szef wyprawy Włodek Dopierała nie dojechał do stolicy indyjskim pociągiem i nie załatwił dokumentów... 
Jest tez historia Bożego Narodzenia w Indiach, niezwykła... czy psa Rupia, które zgubił się ekipie w drodze powrotnej... Jest Afganistan tuż przed inwazja radziecka czy Iran tuż przed rewolucja Chomeiniego. 

Najbardziej jednak wzruszyła mnie opowieść z wioski indyjskiej Sutrapada. To spotkanie ludzi żyjących na tej samej planecie ale w tak różnych kulturach, wierzeniach, mentalnościach. 

Mówiłam już mojemu tacie, ze ta jedna książka to stanowczo za mało. Projekt trzeba rozwinąć... moim skromnym zdaniem, projekt przekazania tego co tam spotkali, odkryli, zobaczyli, tego co przezyli... 

Z wyprawy dzięki Jerzemu Bezkowskiemu powstało 10 filmów. W tym są 4 filmy dokumentalne "Kalka znaczy sztuka", "Indyjskie pomniki islamu", "Bhilowie", "Bogowie hinduizmu". Glosami opatrzyły je takie znakomitości jak Gustaw Holoubek czy Tadeusz Sznuka. 

Czekam na ciąg dalszy



 

wtorek, 10 października 2023

Nowa książka mojego Taty " Pod opieka Szithlamaty"


Latem tego roku ukazała się najnowsza książka mojego taty, napisana wspólnie z jego przyjacielem Włodzimierzem Dopierała, notabene chrzestnym mojego brata! 
To NIEZWYKLA publikacja bo to książka, opowieść o tym co się wydarzyło w 1976 roku. 

Głęboka komuna czy głęboki PRL, dla tych co nie wierzą, ze system komunistyczny w Polsce obowiązywał, grupa studentów, doktorantów UAM wpada na pomysł by zorganizować wyprawę naukowa do Indii.  Pomysł powstał w 1974 roku ale potrzebne były 2 lata by zebrać "wszystko" co do takiej wyprawy jest potrzebne... Przede wszystkim otrzymać samochód Star 244, które będzie się psuł co kilka dni i pod górę wjeżdżał z prędkością 20 km na godzinę co w Turcji, Pakistanie czy Afganistanie okaże się wyzwaniem! 

Do grupy etnografów dołączą biolodzy, lekarz weterynarii i filmowcy z Łódzkiej filmówki. Razem 11 osób w tym 2 kierowców rodem z Koszalina! 

Mecenasów w tych czasach nie było... sponsorów w tych czasach nie było... Ale niektóre państwowe przedsiębiorstwa, wojsko czy inne stowarzyszenia pomogły... Wytwórnia filmów oświatowych w Łodzi okazała się najbardziej hojnym sponsorem wyprawy dając 140 000 starych złotych.  Za to dewizy w zawrotnej wysokości 130 dolarów USA na osobę były pozyskiwane po niezliczonych wnioskach. Potrzebne tez były dolary na paliwo do Stara... Potrzebna była żywność - wojsko dało chleb czarny w puszkach i słoninę do smarowania, szwajcarskie lekarstwa "załatwił" jak to w tamtych czasach  wicewojewoda poznański. "Podpisano" również umowy z dziennikami i prasa na korespondencję i artykuły naukowe i para naukowe... 

W aneksach książki możecie zobaczy jak to cale załatwianie wyglądało, jak działała biurokracja w PRL... kilka przykładów ale przede wszystkim możecie zobaczy cudne zdjęcia z tej niezwykle wyprawy. 

Naukowcy przywieźli 164 eksponaty do muzeów w Poznaniu i w Krakowie... to całkiem sporo. 

Z dzieciństwa pamietam i do dziś zreszta u moich rodziców są przedmioty z tej wyprawy. Przedmioty niezwykle, dorastałam wśród nich! 

22 wrzesnia 1976 roku ruszają... z Puszczykowa, spod domu Włodka Dopieraly... czekają na nich ludzie nam nieznani, pejzaże, konflikty, spotkania... 

cdn... 


 

poniedziałek, 9 października 2023

Pieniadze? Z O. Tokarczuk "Księgi Jakubowe"


"... są cztery rodzaje pieniądza, które nigdy nie przynoszą szczęścia: wynagrodzenie pisarzy, wynagrodzenie tłumaczy, zasiłki sieroce i pieniądze przychodzące z zamorskich krajów... 
byly to w moim życiu główne źródła dochodzi ( pisze Nachman), przez to zrozumiale staje się, zem do wielkiego szczęścia nie doszedł. Doszedłem jednak do spełnienia, które można nazwać małym szczęściem... mój grzech - niecierpliwość. Bo co to znaczy być niecierpliwym?
Bac niecierpliwym to znaczy niego nie żyć naprawdę, a być zawsze w przyszłości, w tym co się wydarzy, ale czego przecież jeszcze nie ma. "(50)

I czytam te ostatnie strony tych ksiąg i jakbym o sobie czytała... choć to nie o mnie! 

Co za wielka i uniwersalna lektura. 

 

sobota, 7 października 2023

Pedagogika w Ginette czyli w szkole Antka... po zebraniu


Uczestniczyliśmy dziś w zebraniu z dyrekcja antkowej szkoły. Po raz kolejny jest to bardzo pozytywne i wzbudzające nasz szacunek ale tez zachwyt doświadczenie. 

Chciałabym zapisać to co dotyczy pedagogiki jezuickiej i która sięgając korzeniami do XVI wieku wciąż ma chyba piękne dni przed sobą tak bardzo jest skuteczna i po prostu ludzka, humanistyczna. 

Po pierwsze kładzie się akcent na ROZNORODNOSC. Ta różnorodność uczniów, ich życiowych dróg, ich talentów, ich pochodzenia społeczne-kulturowo-ekonomicznego jest jak mówi pani dyrektor tej placówki po prostu determinującą dla tych młodych rekrutów. 
Ich punktem wspólnym jest fakt, ze wybrali bardzo trudna drogę kształcenia, bardzo wymagająca drogę z 70-80 godzinami pracy tygodniowo ale wybrali ja bo chcieli i ich wewnętrzna wytrwałość jest tutaj bardzo ważna. 

Pedagogika jezuicka opiera się na 4 filarach. 
Pierwszy z nich to towarzyszenie Osobie. To towarzyszenie dotyczy każdego studenta osobno, indywidualnie i spoczywa na całej ekipie nie tylko wykładowców ale tez prefektów czy przewodników duchowych, których 6 pracuje w szkole oraz pozostałych ekip. Życie w internacie, życie samodzielne, zerwanie codziennych więzów z rodzina i rodzicami, oddalenie geograficzne to wszystko trzeba wziąć pod uwagę.  
To co mi się bardzo spodobało to fakt, ze ci wszyscy dorośli wokół studentów są tylko pośrednikami. Każdy student odkrywa i pracuje nad swoją droga sam.  Dlatego każdy student ma regularne spotkania by dokonywać ponownej lektury tego co się wydarzyło w ciagu dnia czy tygodnia, by przeanalizować co było dobre, co do poprawki i wypracować sobie na przykład swoje metody pracy itd... 

Drugi filar to edukacja poprzez i z innymi równymi sobie. To wzajemna pomoc i szczególnie praca w trójkątach. W każdym jest student mocny czy silny z danego przedmiotu i dwoje mniej silnych, którzy potrzebują wzmocnić ten czy inny aspekt przedmiotu. Trójkąty zmieniają się 3 razy w roku. 

Trzeci filar to Magis Świętego Ignacego Loyola czyli dążenie do doskonałości. UWAGA nie chodzi tutaj o doskonałość w porównaniu się w innymi czy w jakiejkolwiek formie elityzmu a o doskonałość osobista czyli o dawanie z siebie maksymalnie w pracy studenckiej, duchowej, w działalności charytatywnej... 
Podobalo mi sie zdanie jednego z prefektów, kontry podkreślał, ze jak się pracuje to się pracuje na 100% a jak się odpoczywa to się odpoczywa na 100%. A nie trochę tak, trochę tak. Dlatego większość uczniów po stdicahc tutaj pozbywa się swoich IPHONOW czy SMARTPHONOW... a wybiera stare modele telefonów komórkowych tylko do dzwonienia. Ciekawe! 

Czwarty filar to zaangażowanie. Każdy w 38 osobowej klasie jest za coś odpowiedzialny, każdy w ciagu roku musi czymś się wykazać i za coś wziąć odpowiedzialność w imię zasady "dając otrzymujesz". 

W szkole uczą tez efektywnego planowania zadań, higieny snu i odżywiania itd... jest to bardzo holistycznie podejście. 
W związku ze zbliżającymi się wakacjami jesiennymi podano nam tez zasady: 2 tygodnie wakacji oznaczają 1 tydzień odpoczynku na 100% i 1 tydzień pracy po 10-11 godzin dziennie. 

 

Kolejna wojna...

 Z ogromnym ryzykiem eskalacji wszelkich operacji wojennych ...

Brakuje słów... Cóż pisać... 

Bardzo żal, ze jako ludzie nie potrafimy żyć w pokoju i w szacunku. 

piątek, 6 października 2023

Antek pyta mnie dzisiaj: Co ja robiłem w klasie maturalnej?


Przez ostatni miesiąc bowiem tyle się NAUCZYL, jak twierdzi, ze klasa maturalna wydaje mu się odległa przeszloscia a szczególnie okresem dość intensywnych WAKACJI! 

Powiem a raczej napisze tak... niespodziewalam się takiego wyznania, ha, ha! 
Tempo pracy jest zawrotne. Ilość pracy również. Zajęcia są intensywne jak mówi Antek od pierwszej do ostatniej minuty i czasem dłużej jest praca. W sali jest 38 albo 77 osób i nikt nie rozmawia, nie smarka, nie mruczy, nie przeszkadza.  W liceum, jak mówi Antek i ja sama tez to wiem z doświadczenia z 55 minutowej lekcji, efektywnej pracy jest może z 40 minut a czasem mniej bo sporo minut schodzi na uspokajanie młodzieży, wyciąganie kartek, dystrybucje zadań itd. 

Antek jest zachwycony i nauczycielami w Ginette i kolegami i poziomem nauki. I cala organizacja tej nauki. Dziś, na przykład, wieczorem ma kolejna rozmowę ze swoim prefektem czyli kimś w rodzaju pedagoga, który śledzi za każdym studentem i jego wynikami, doradza z punktu widzenia metodologicznego i naukowego. Taki ktoś jest bezcenny i szkoda, ze nie mamy takich osób na niższych szczeblach edukacji. 

Dowiedzieliśmy się tez, ze Antek zaangażował się w pomoc uczniom z rodzin imigranckich i tak zwanych "trudnych". Co czwartek popołudniu będzie prowadził z nimi zajęcia i pomagał im w dobieraniu odpowiednich szkół i orientacji. Zapisał się tez do chóru, więc znów będzie śpiewał co mnie cieszy! 

Wyniki ma dobre i coraz lepsze i tym lepiej. 
Jest z pewnością wybrańcem... do jego klasy próbowało się dostać 1060 uczniów z całej Francji a dostało się 38... niecałe 3,5%. 
jak zawsze dumna mama... 



 

czwartek, 5 października 2023

Drogo... coraz drożej...


Raz na 3 tygodnie jadę do supermarketu. Jadę bo muszę choć tego bardzo nie lubię. Trzeba jednak uzupełnić braki spożywcze i związane z tak zwanym gospodarstwem domowym: proszki czy płyny do czyszczenia. 
I tak już od jakiegoś czasu co 3 tygodnie jest... coraz drożej. Mimo, ze to ten sam sklep, ze zawsze mam te same bony, karty i kuponu zniżkowe. 
Dziś się z lekka przeraziłam cena 6 rolek papieru toaletowego, który kupuje od lat... było 5 euro z groszami, potem 7,15 euro a dziś? 8,99 euro za 6 rolek. 
Kilka miesięcy temu spostrzegłem ze w paczkach chusteczek higienicznych zamiast standardów 10 sztuk pojawiło się 9 a pudełkach z kapsułkami płynu do prania Ariel kiedyś było 36 kapsułek teraz jest 28. Cena wyższa niż ta poprzednia. 
Ćwiartka masła bretonskiego, które kupuje tez od lat to już 3,19 euro.  A tabliczka czekolady gorzkiej Lindt 85% kosztuje już 1,66 euro zamiast 1,20 jeszcze rok temu. 

Jednym słowem... wole robić zakupy na rynku i kupować warzywa i owoce bo tutaj przynajmniej rozpoznaje ceny, które niewiele się zmieniły czy zmieniają. Za to bardzo podrażało mięso i ryby. Na przykład 1 kilogram piersi z kurczaka to 23 euro a kilogram na przykład łososia czy soli czy dorady nie schodzi poniżej 30 euro. 

Słuchając wczoraj kilku ekonomistów w pewnym programie telewizyjnym zrozumiałam, ze lepiej to raczej nie będzie. Będzie gorzej, o ile w ogóle cały system ekonomiczny Francji się nie załamie. Bo od stycznia do lipca 2023 wyprodukowaliśmy największy w dziejach kraju deficyt finansowy 169 miliardów euro. Podczas Covid było mniej. Cały system trzyma się więc na... niczym i możemy jak Grecy czy Argentyńczycy skosztować takiej recesji i takiego upadku finansowego, ze zostaną same kartofle na stole. 
Nie jest bowiem wykluczone, ze pensje urzędników państwowych obetną o polowe jak i renty i emerytury bo nie będzie z czego płacić. Nie jest tez wykluczone, ze stopy procentowe kredytów, jak w Grecji sięgną 35% na okres 10 lat minimum... 

Nie wyglada to dobrze. 

 

środa, 4 października 2023

Troche wiesci od Antoniego...

Troche wieści od Antoniego, który miał szczęście uczestniczyć wczoraj w swojej szkole w spotkaniu z Maxime Picat, jednym z szefów grupy Stellantis a przez wiele lat szefem PSA Peugeot w Chinach. Mówił mi dziś, ze było to pasjonujące spotkanie. Pan Picat jest zreszta prezydentem fundacji Ginette. takie spotkania i wymiany z pewnością lepiej pomogą Antkowi w podjęciu decyzji o dalszym kształceniu, stażach i pracy.


Reprise de cycle « Parole d’ancien » à la BJ.

L’année dernière avait été consacrée à de jeunes anciens, créateurs d’entreprises (CAPS ME) ou lanceurs de projets (Juste 2.0°C et Worldwine Women ). L’année qui démarre s’ouvre avec un ancien riche d’expériences. C’est en effet Maxime Picat (SG92/94-@Mines Paristech ), responsable des achats et de l'approvisionnement pour le groupe Stellantis_official qui est venu témoigner devant ses jeunes.
Les très nombreux élèves de Sainte-Geneviève Ginetteprésents ont ainsi pu bénéficier de ce moment de partage et de transmission sur son mode de management où donner du sens à son action compte tout autant que l’expérience du terrain pour entraîner ses équipes.
Evoquant ses souvenirs à la BJ, l’esprist co qui perdure en amitiés profondes, Maxime, président de la Fondation Ginette (https://www.fondationginette.org/), souligne aussi devant cette jeune génération l’importance d’aller s’ouvrir à la diversité du monde et l’incontournable enrichissement personnel et professionnel que représente l’expérience de l’étranger.
Merci cher ancien, d’avoir pris ce temps pour éclairer le futur de nos préparationnaires au travers de ce témoignage si riche.