czwartek, 28 lutego 2019

Myslami przy tacie...



Zdjecie z wczorajszego spaceru do parku, po parku i z...

Magnolie kwitna jak szalone...
a ja dzis myslami przy tacie moim...

za chwile sama tez mam wizyte u profesora de Gabory...

wtorek, 26 lutego 2019

Moja ciocia Maria... Dzis ma 105 lat!


Siostra mojego dziadka... kochana, jedyna... dzis konczy 105 lat. Jest daleko ale ja myslami jestem blisko NIEJ!

ps: na okladce mojej ksiazki "Odchodzic" jest tez ciocia Maria: prawy dolny-rog, zaraz obok mojego dziadka.

Piekna WIOSNA i piekna PRACA u mnie. Francuska codziennosc: czesc 265


Pracowite mam te wakacje zimowe! Poprawilam wszystkie probne matury, przygotowalam cale rozdzialy kolejne lekcji, wczoraj skonczylam Chiny w XX wieku dla moich klas maturalnych. Do tego codziennie cos porzadkuje w domu a to szafe, a to polki, a to biurko... i jeszcze ucze sie, przygotowuje intesywnie do konkursu Agrégation bo a noz widelec bedzie to potrzebne! W tak zwanym miedzyczasie rozwiazuje problemy medyczne, poddaje sie operacjom skanerom i wyzytom, szykuje dossiers do innych szkol w Europie, gotuje i bywam nad oceanem albo w parku i jeszcze codziennie cwicze przez cala godzine! 

Jednym slowem jestem bardzo zajeta. Pocieszeniem w tym wszystkim jest cudowna wiosna. 19-20°C dzien w dzien za oknem i ten blekit nieba! Wczoraj zrobilam to zdjecie w parku Bordelais i wyslalam SMS do Aliny z okazji 7-ych urodzin jej coreczki Alicji, ktora darze wielka sympatia. 
A siedzac w parku zapoznalam sie z ta ksiazka, kolejna... bo mam tych stron do przeczytania i do poznania tysiace... "Chrzescijanie, Zydzi i Muzulmanie. Wladza i mniejszosc w przestrzeni morza Srodziemnego od XI do XV wieku"
Jest to historycznie niezly orzech do zgryzienia... terminologia, najnowasza historiografia, dane: naziwska, dynastie, daty... i oczywiscie mapy w roznych skalach. Siedze wiec i "ryje" w sloneczku...

niedziela, 24 lutego 2019

Francuskie DZIECI i EKRANY. Francuska codziennosc: czesc 263


Kolejne dramatyczne dane i badania opublikowane przez dziennik "Le Figaro" 14 lutego tego roku. Francuskie dzieci maja problemy z nauka, maja zaburzenia zachowania, problemy ze snem i z koncentracja... gdy tymczasem nasze ministerstwo edukacji wykazuje sie patowa wrecz schizforenia! Z jednej strony mamy tablice numeryczne w niektorych klasach, nadchodzaca reforma liceum przewiduje uzywanie przez uczniow, na lekcjach, telefonow komorkowych bo ma byc fun i na czasie... z drugiej strony mamy zakaz telefonow w gimnazjach i dyrektywy mowiace o tym, ze od 0 do 3 roku zycia dziecko w ogole nie powinno nawet znac ekranu telewizora, telefonu czy innego tablet. 

Nauczycielki w zlobkach juz bija na alarm bo maja zamkniete hermetycznie dzieci, dzieci, ktore nie mowia, z agresywnym zachowaniem ale przyjezdzaja do zlobka z telefonem komorkowym mamusi w raczkach! 
Badania natomiast potwierdzaja, ze im bardziej ubogie rodziny i mniej wyksztalcone tym ekranow tam wiecej! (badania na 10 000 dzieci 2018 rok)
Trudnosci z mowa, czytaniem i pismem wzrosly o 94% od 2010 roku a trudnosci w nauce i poznawcze o 24%. 

Dzieci w wieku 6-17 lat spedzaja srednio 4 godziny i 11 minut na ekranach, dorosli 5 godzin i 7 minut. 73% francuskich dzieci od 4 do 14 roku zycia ma przynajmniej 1 osobisty ekran...
W kazdym domu jest od 5 do 6 ekranow... u mnie tez! bo 1 TV, 1 komputer, 1 tablet i 2 smartfony... razem 5 sztuk!
68% dzieci w wieku 2-3 lat oglada codziennie TV, 12% bawi sie tabletem a 10% telefonem.

Naukowcy przypominaja, ze numeryczna rzeczywistosc istnieje po to by dostarczac nam natychmiastowo pozytywnych bodzcow, tak jak widok ciastka... natomiast proces nauki i poznawania wymaga dlugiego wysilku, uwagi i koncetracji a nagrod nie ma co dwie minuty... Jesli wiec chcemy by przyszle pokolenia, nasze dzieci byly nie glupsze a inteligentniejsze od nas nalezaloby skonczyc albo solidnie ograniczyc ekrany. Tymczasem jest wrecz odwrotnie... wciaz sie nas zacheca by z nich skorzystac z takiej a takiej aplikacji do liczenia, czytania, jezykow... ostatni moj staz dotyczacy reformy liceum by genialnym tego przykladem! ba padla wrecz propozycja by zredakowac tekst pisany z historii w formie... Tweet!!!! sic!!!! Ale podniosl sie wrzask kolegow! opozycja! i mieli racje, maja racje... ciekawe czemu kuratorium i szkolenowcy sa tak bardzo "za"? 

Przez wieki cale zylismy bez ekranow. Dzisiaj je mamy i nie sa one do konca zle, ale stosowane z umiarem, maksymalnie 30 minut dziennie! i tego sie w moim domu trzymamy! 

sobota, 23 lutego 2019

Pierwszy piknik i pierwsze lody 2019 rok! w Arcachon. Francuska codziennosc: czesc 262


Pojechalismy dzisiaj nad ocean pocieszyc sie wiosna bo bylo 19°C. Wzielismy ze soba piknik - upieklam dzis rano slony cake z suszonymi pomidorami i serem kozim, wzielismy pomidorki cherry, banany, suszone daktyle, kawe w termos i butelki wody. 

Jakaz byla nasza radosc, gdy sie okazalo, ze nasza lodziarnie juz otworzyli. Po piknikiu na plazy byl wiec deser w postaci lodow pod palma... Rumowo-rodzynkowe i z orzechow laskowych dla mnie i rumowo-rodzynkowe i straciatella dla Stéphana. Tyle radosci za cale 6,40 euros. 2 kulki kosztuja 3,20 w naszej lodziarni. Potem dlugo maszerowalismy po plazy Pereire  i z dwie godziny lezelismy na piachu. 
Korki byly w drodze powrotnej - troche spowolnien ale nie bylo tragicznie. 

Teraz gotuje zupe na kolacje z pasternaku i modle sie by dziaslo nie bolalo bo wczoraj wieczorem bolalo i to ostro... Jutro pierwsze sprzatanie tarasu...

piątek, 22 lutego 2019

Film z Antka tournée w Kanadzie


kliknac w ten link I dalej...

Przechodze powoli na wegetarianizm? Oto jest pytanie. Francuska codziennosc: czesc 261


Od kilkunastu lat zrezygnowalam prawie calkowicie z jedzenia wedlin... nie czekajac az Swiatowa organizacja zdrowia opublikuje swoje dramatyczne dane o rakotworczosci tego typu produktow. Po prostu we Francji wedlin je sie duzo mniej niz w Polsce i poszlo to naturalnie. Nie napisze, ze nie lubie bo lubie od czasu do czasu raz na miesiac zjesc kawalek szynki czy kielbasy, ale wiecej nie potrzebuje. Zupelnie jednak porzucilam przyzwyczajenia typu na sniadanie i kolacje chleb czy bulki z tzw: okladem czy obkladem? hm? w postaci plasterkow wedlin czy pasztetow. Podobnie z miesem. Kiedys jadlam porcje codziennie, na obiad albo na kolacje. Mamy tutaj mozliwosc i dostepnosc wszystkich gatunkow wiec mieszalo sie i jadlo. Potem polubilam ryby i owoce morza... teraz zjadamy 2-3 porcje miesa w tygodniu a czasem mniej. I tez nie napisze, ze nie lubie bo lubie od krwistych stekow wolowych do pieczonych kaczek czy kurczakow, lubie i to bardzo a Antek tez jest wielce miesozerny. Ale... jakos tez coraz bardziej lubie ryby, ostrygi, krewetki i straczkowe... Wiec ilosc tych ostatnich systematycznie sie nam zwieksza. 

Taka kolacja jak ta wczorajsza to moje ulubione dania ostatnio, znikajace w kilka minut. A wczoraj byla ciecierzyca ze szpinakiem, przyprawami, pomidorkami w mleku kokosowym i jablko. I po takiej kolacji czuje sie mega dobrze i dobrze spie wiec polecam i wam: 

2 porcje
Przygotowanie 20 minut

Puszka ciecierzycy 400 g okolo 270 g po odsaczeniu
500 g swiezego szpinaku albo 250 g mrozonego
gars pomidorkow cherry
cebula
zabek czosnku
2 cm imbiru
1 lyzka oleju kokosowego
200 ml mleka kokosowego

Przyprawy:
sol, pieprz
ziarna kolendry, curry, curcuma, kminek, dwa gozdziki, cynamon po pol lyzeczki do podsmazenia 2 minuty na suchej, rogrzanej patelni. 

Posiekana cebule i czosnek podsmazamy na oleju kokosowym dodajemy imbir posiekany, ciecierzyce, szpinak, pomidorki, mleko kokosowe i przyprawy. Dusimy kwadrans. 


czwartek, 21 lutego 2019

Obiad z ksiedzem Didier i zakupy wiosenne: ciuchowo-kosmetyczne. Francuska codziennosc: czesc 260


Z wielka przyjemnoscia zostawialam dzis rano moje probne matury i pojechalam na obiad z ksiedzem Didier Monget, naszym dawnym szefem z parafii Swietego Ludwika i tym, ktory chrzcil Antosia. Mamy z nim swietna relacje do dzisiaj wiec czasami sie widujemy. Dzis obiadowalismy w dawnym klasztorze Karmelitow... bylo 19°C, piekne slonce, jedzenie pyszne ! dalej spacer po ogrodzie... wsrod zonikili, mimozy, pszczol...
Najciekawsza byla jak zawsze nasza rozmowa... bo ksiadz Didier jest teologiem, czlowiekiem niezwykle madrym i wyksztalconym... 

Nastepnie bylo centrum miasta... Zaliczylam kilka butikow bo... meozwi dwie pary spodni kupilam, synowi tez a sobie jak zwykle... kilka sztuk z kolekcji Ines de la Fressange dla Uniqlo: mam tunike lniania, biala bluzke, dwa swetry jeden marynarski, drugi rozpinany w serek i dwie pary spodni granatowych. Polozylam na lozku w sypialni i sie zachwycam! Nie sa to drogie rzeczy, juz trzeci raz kupuje te kolekcje a uwielbiam je nosic bo sa z super materialow, pieknie skrojone. Zostawialam kolo 190 euros za to wo wymienilam wyzej do mojej garderoby. 

Dalej byla apteka i masa kosmetykow do odnowienia... Mamy wiec nowy krem do twarzy, pod oczy i wokol ust, maja nowa maseczke i serum mineralne - wszystko od Vichy tym razem. Nie zabraklo od Avène kremu do demakijazu i masci na wszelkie suchosci, pryszcze itd... Cicalfate. Do wlosow szampon od Phyto o maska z mango od Klorane. Dla meza i dla mnie krem kultowy od Embryolise czyli Lait-crème concentré i do ciala figowy krem od Klorane, do rak i stop wzielam Nuxe z miodem... plus nowe szczoteczki do zebow i homeopatia dla mnie... uf... zeszlo...
Spokoj na 3 miesiace mam, mamy. 

Jutro zakupy, kawa z Anne w starej dzielnicy i pracy cd...






wtorek, 19 lutego 2019

Piekny i smieszny film "Green Book" czyli bylismy wczoraj w kinie!

Nominowany wielokrotnie do tego rocznych Oskarow, wspanialy film Peter'a Farrelly opowiada prawdziwa historie czarnoskorego pianisty Don Shirley. 
Jest rok 1962. Stany Zjednoczone oddychaja segregacja rasowa ( az chce mi sie napisac tak jak dzisiaj Francji oszpeca sie antysemityzmem i antykatolicyzmem! sic! choc natura tych zjawisk jest zblizona to jednak ich zasieg inny!). Don Shirley pomimo swojego ogromnego talentu i fortuny pozwalajacej mu na mieszkanie w luksusie nad Carnegie Hall w Nowym Yorku postanawia zmierzyc sie z biala publicznoscia poludniowych stanow. Ma dwu miesieczne tournée... i droga tego torunée jest jednym z glownych bohaterow filmow. 
Tony Lip Vallelonga - bialy kierowca Shirley'a zatrudniony na czas koncertow wydaje sie byc czlowiek z epoki Cro-Magnon, choc jest bialym, wloskim imigrantem to... niestety kultury nie ma za grosz. Jesc nie umie, pic nie umie, wiedzy zadnej nie posiada, ubrac sie nie potrafi do tego kradnie, klnie i po gebie leje "wrogow". 
Zderzenie tych dwoch postaci jest komiczne ale tez bardzo TRAGICZNE... Bo jakze zestawic te dwie postaci w jednym spoleczenstwie podzielonym do granic toalet, lozek hotelowych i stolow z jedzeniem? 
Tytulowa zielona ksiazka to przewodnik turystyczny dla czarnoskorych z lista hoteli i restauracji, gdzie moga sie przespac i posilic. 

Jakze tragiczne i ciezkie jest zycie czlowieka, ktory opuszcza swoja "rase", klase spoleczna by zyc inaczej? ten film stawia to pytanie z ostroscia niezwykla, cieta jak jezyk dialogow znakomitego scenarzysty Nick Vallelonga. 

Gra pary aktorow: Viggo Mortensen i Mashershala Ali - znakomita... wiec i nominacje do Oskarow i innych Globow mnie nie dziwia! Polecam. 


poniedziałek, 18 lutego 2019

Zaufac niani? Z cyklu przeczytane "Chanson douce" Léïla Slimani


Zaufac niani, ktora zabije jej dzieci, dzieci Myriam... Ta powiesc to thriller choc jej tytul nawiazuje do najbardziej chyba znanej francuskiej kolysanki, spiewanej od pokolen maluchom "Une chanson douce que me chantait ma maman..." . Delikatna, czula piosenka rozpoczyna sie od slow "Le bébé est mort" czyli niemowle nie zyje. 

W homepatycznych dozach Leïla Slimani odkrywa zwyczajnosc dramatu, ktory ma sie rozegrac. Niania jest idealna. Wszyscy jej Myriam i Paul'owi zazdroszcza. Dziecmi zajmuje sie perfekcyjnie, domem jeszcze lepiej... ale kim jest wlasciwie Louise? 

To powiesc o naszych czasach, o milosci i o edukacji w naszej, francuskiej koncepcji rodziny i relacji spolecznych. To raport o dominacji takiej jaka rozgrywa sie w naszym spoleczenstwie... Jakze trudno byc zatrudniajacym... jakze trudno wymagac, byc autorytetem ale tez nagradzac. gdzie lezy ta cienka granica pomiedzy szacunkiem, uznaniem a pogarda wynikajaca z przynaleznosci do takiej a nie innej klasy spolecznej, kulturowej, finansowej? 
To serce tej intrygi, problem MIEJSCA zajmowanego i przyjmowanego w ukladzie spolecznym, ktory we Francji latwy nie jest! Nie chodzi tutaj tylko o miejsce niani, ale tez o miejsce ojca i matki, relacji rodzicielskiej i malzenskiej. Co oddac w rece niani co zachowac dla siebie? 

Ta powiesc to niezwykla ilustracja wspolczesnej francuskiej rodziny, rodziny paryskiej ale tez piesn o tym jak trudno poznac, znac osoby, ktore dla nas pracuja, jak zlo kryje sie za perfekcja i za banalnoscia. 

Zaluje tylko, ze nie poznalam przeszlosci Louise... ze nie zrozumialam do konca choc mam pewne przypuszczenia... sensu jej gestu... zabojstwa dwojki dzieci. 

Piasek z plazy... Francuska codziennosc: czesc 256


Dzis rano wskoczylam w spodnie, ktora mialam na sobie wczoraj, na plazy, na polwyspie Cap Ferret, z moich podwinietych nogawek wysypal sie piasek... Jak latem z wielkiem torby plazowej, ktora porzadkuje na tarasie. 

Piekny dzien mielismy wczoraj. Luty nie luty, bylo 20°C. Zaraz po obiedzie ruszylismy na cypel i nie tylko mielismy ten pomysl. Korki byly momentami dosc znaczne. Ale coz... nie ma wiekszej przyjemnosci niz spokojne siedzenie na piachu, na plazy i wsluchiwanie sie w lekkie uderzenia fal... bo ocena wczoraj wygladal jak jezioro... Niebo razilo blekitem, ptaki koncertowaly a zapach kwitnacej mimozy spowijal wszystko. W duszy wiosna. Luty nie luty! a co to za roznica! Ocieplenie klimatu mamy... 

Na kolacje przywiezlismy ostrygi, prosto od hodowcow. Kazdy po 12 sztuk ze wspomnieniem plazy zupelnie juz niezimowej. 








niedziela, 17 lutego 2019

Wakacje zimowe; zloty medal Antka; wiosna, staze i inne zmiany! Francuska codziennosc: czesc 255


W piatek wieczorem rozpoczelismy zimowe, dwutygodniowe wakacje. W tym roku z powodu braku urlopu u Stéphan'a nie wyjezdzamy. Wczoraj za to odwiezlismy Antosia do dziadkow, ktory spedzi 2 tygodnie najprawdopodbniej w Bretanii. Dziadke kupil bilety na mecze futbolowe, jutro kupi mu jakis sportowy szalik, bede razem grac w ping-ponga i w koszykowke. Wczoraj juz podobno kilka partyjek baby-foot zaliczyli. Moi tesciowie maja sale gier w domu i tam maja i baby-foot i bilard i stol do ping-ponga itd... W polowie drugiego tygodnia ma dolaczyc do nich Diana wiec Antek sie cieszy. Przy okazji spotkania z nimi dowiedzielismy sie, ze brat mojego meza zakupil ogromna wiejska posiadlosc pod Paryzem za prawie 2 miliony euro. Tesciowie byli nieco przerazeni ta suma i tym luksusem. 

W tym tygodniu Antek wygral kolejny truniej regionalny w badmintona i w srode przyniosl zloty medal. Ja zaliczylam 2 dni stazu zwiazanego z reforma liceum, programow i matur, ale o tym napisze osobno. 
Wyslalam tez w ubieglym tygodniu moje kandydatury do szkol europejskich, w tym zrobie te do liceum Alberta I w Monaco. Pracy mam mnostwo i nie wyrabiam sie, ale co zrobic takie zycie jak mowi moja mama!

Tymczasem wiosna rozgoscila sie na dobre... pola sa zielone, w gniazdach siedza bociany, w Royan, nad ocenam kwitna perwiostnki, anemony i bratki. Temperatura wczoraj dosiegla 19°C... rano bylo 16 i po zachodzie slonca o 19 godzinie nadal bylo 16. Luty czy nie luty? Podobno byl taki luty we Francji w 1960 roku. 
Trzeba stwierdzic, ze zyc sie chce... od tego slonca, kolorow i spiewu ptakow. Dzis kolejny wyjazd, zaraz po obiedzie nad ocean. 
Pozdrawiam niedzielnie!






środa, 13 lutego 2019

Wiosna przysla!


Wczoraj pod wieczor, kolo 18 przechadzalam sie w parku nieopodal antkowej szkoly. A tam zonkile rozkwitaja na calego. Kamee maja nabrzmiale paki a trawniki upstrzone sa juz stokrotkami. 

W powietrzu okolo 13-14°C, pelne slonce i slonce zachodzi okolo 18h45. 
Cudnie jest!

A dzis na naszym stole:
Sniadanie 6h40: woda z cytryna, kiwi, 2 kromki chleba i purée z migdalow, 50 g twarogu, zielona herbata.
10H : kawa z mlekiem i banan w pracy...
Obiad 11h40 tak, tak... tylko wtedy moge w szkolnej stolowce zjesc bo od 12 znowu lekcje: salatka z pieczarek surowych, sauté z wolowiny, ryz z groszkiem i pieczony baklazan, bialy serek na purée z truskawek. 
Podwieczorek 16: jablko, suszone daktyle, ziola
Kolacja 20h: surowka z kiszonej kapusty z marchewka, 2 jajka na miekko, 1 kromka chleba, odrobina koziego twarozku. 


poniedziałek, 11 lutego 2019

Francuski system: KONKURSY i ELITARNE SZKOLY. Francuska codziennosc: czesc 253



W czwartkowym numerze gazety "Le Monde" byla wkladka dotyczaca uniwersytetow, tzw: Grandes écoles czyli tych elitarnych, pokonkursowych szkol oraz konkursow. Przeczytalam ja dokladnie bo musze doradzac moim uczniom jaka droge pomaturalna wybrac, sama pisalam doktorat i pracowalam przez 6 lat dla dwoch elitarnych szkol a i teraz przygotowuje kolejny elitarny konkurs.

Artykuly tego dodatku dosc dobrze wyjasniaj, szczegolnie z socjologicznej perspektywy, na czym polega ten jedyny na swiecie system.

Na poczatku jest KONKURS i ten konkurs determinuje czesto losy, zycie francuskich elit. Konkurs jest CENTRUM, jest sercem systemu republikanskiego.
I pomyslec, ze zyjac tutaj przez wiele lat dlugo tego nie rozumialam. Dzialalam tak jakbym byla na polskim podworku.

Kolejnym faktem potwierdzonym przez wiele analiz i studiow jest fakt, ze pomimo afiszowanej ROWNOSCI, zadna jednostka nie jest rowna inna w sytuacji konkursowej. I cale przemowy dotyczacej "zaslugo-kracji" serwowane przez politykow nie znajduja najmniejszego odzwierciedlenia we francuskiej rzeczywistosci. Takie szkoly jak ENA ksztalcace elite polityczna pozostaja pomimo konkursu otwartego dla wszystkich obywateli calkowicie poza zasiegiem francuskich terytoriow wiejskich pisze o tym socjolog Marco Oberti. Analiza 2 map: tej liceow, z ktorych nikt nie zdaje konkursow na paryskie Nauki polityczne i tej mobilizacji zoltych kamizelek... calkowicie sie pokrywa.

Tak smutne to jest i to bardzo. Nie ma rownosci we Francuskiej Republice!!!
A statystyki mowia, ze tylko 18% dzieci doznaje poprzez edukacje zmiany swojej pozycji spolecznej wobec tej rodzicielskiej. Reszta, czyli 82% albo zostaje na poziomie rodzicow, albo laduje jeszcze nizej.
Francja jest wiec pod tym wzgledem Republika elitarna. Elita odnawia sie sama wewnatrz swoich kregow a klasa srednia czy robotnicza zostaje zazwyczaj na swoim miejscu.

Niektore elitarne szkoly jak Paryskie Nauki polityczne otwieraja swoje konkursy dla mlodziezy z tzw: skromnych terytoriow. Niestety sami wykladowcy tej szkoly przyznaja, ze egzaminy tych studentow dzieli przepasc od egzaminow studentow z klas CSP+ czyli Kategori socjalno-profesjonalnej +. Studenci ze skromniejszych srodowisk nie posiadaja kodow kulturowych niezbednych do tego by sie w tym srodowisku obracac. I na kazdym kroku ten brak widac. Wiec nawet jesli uzyskaja dyplom i skoncza te uczelnie ich zycie zawodowe dzieli kolejna przepasc od tych, ktorzy sa z tzw: dobrych domow, dzielnic, liceow.

Od kilku miesiecy zabralam sie i ja za przygotowywanie konkursu Agrégation, najwyzszego konkursu od XVIII wieku zarezerwowanego dla nauczycieli. Ci, ktorzy maja ten konkurs stanowia w jezyku Ministerstwa edukacji narodowej i socjologow tzw: "Arystokracje nauczycielska". Ten konkurs zapewnia jego posiadaczom dobre miejsca pracy, mniejsza liczbe godzin, wieksze zarobki i przede wszytskim prestiz spoleczny. Niestety poziom zdajacych z takiej Historii na przyklad to okolo 9-10%. Gdyz jak pisza badacze Agrégation jest nie tylko wyzwaniem Intelektualnym ale tez fizycznym i psychologicznym. Zreszta wiekszosc tzw Agrégés przeszla przez sito Ecoles Normales czyli kolejnej elitarnej szkoly... Ten konkurs to przede wszystkim sila mentalna kandydata, ktory nie da sie wyprowadzic w zaden sposob z rownowagi poprzez calkiem nietypowe zachowania czlonkow jury, ktory bedzie pisal przez 7 godzin ciegiem bez ani minuty przerwy i dostanie za to dobra ocene by nastepnego dnia rozpoczac wszystko od nowa.
Posrod osob Agrégés jest tez ogromna selekcja socjologiczna i ekonomiczna... trzeba miec kulture ogolna i kody zachowan wspolne pewnym grupom spolecznym, trzeba miec srodki finansowe na zorganizowanie swojej codziennosci tak by moc konkurs przygotowac. Nie ma juz zadnej mieszanki populacji w kursach przygotowujacych na ten konkurs. 82% kandydatow pochodzi z tzw: wyzszych socjologicznie i ekonomicznie sfer.
Takze porywam sie wlasnie na TO!

Ale pracowalam 6 lat w elitarnej Paryskiej szkole nauk politycznych a doktorat pisalam na rownie elitarnej EHESS Ecole des hautes études en sciences sociales. Takze kody mam! Wiedze mam, sily mam! tylko ekonomicznie stoje troche gorzej... moze mi sie uda... dorownac niektorym w kraju, w ktorym rownosc zapisana jest tylko na frontonach szkol???

niedziela, 10 lutego 2019

Na co wydalam PIENIADZE za KSIAZKE... Francuska codziennosc: czesc 252



W styczniu dostalam kolejny przelew czyli pieniadze za sprzedaz mojej ksiazki "Odchodzic". Bylo tego prawie 300 euros i praktycznie wszystko poszlo na... nowa kurtke Antka!
Bylismy bowiem wczoraj caly dzien bozy nad oceanem w Arcachon. Zaliczylismy kilkugodzinny spacer brzegiem, wloska restuaracje z pizza i tiramisu a konczacy sie dzien pozegnalismy lazac w centrum miasteczka po butikach. Trwaja obnizki ale jakos w tym roku pod chorobami i wyjazdami obnizkami sie nie zainteresowalismy do wczoraj. Antos wypatrzyl sobie te kurtke, marki Jott, super ciepla, z naturalnym gesim pierzem, a ze byla 30% przeceniona to ja zakupilismy. Dziecko zachwycone. Dzis juz byl w niej kosciele, zostala poswiecona! Jest jeszcze odrobine duza choc to rozmiar meski S. Ma byc na kolejne 2 a moze 3 lata zalezy jak bedzie rosl. Po czym przejme te kurtke JA bo na mnie pasuje idealnie, ha, ha!  Ostatnio Antek zrobil mi liste marek, ktorych chce miec rzeczy. Bo ja z moda zupelnie na bakier jestem i jego ojciec tez wiec zrobil mi sciagawke o tym CO sie NOSI w GIMNAZJUM i w LICEUM, w jego szkolach. . Tak wiec bede sie tego trzymac nie wiem tylko czy mi zarobkow starczy? he, he... A wczorajszy dzien byl cudnu. ten wyjazd wlal w nas nowa energie i nowe zycie!

Dzis od rana poranna msza, gotowanie a teraz mam mase pracy, ktora musze wykonac bo nic nie zrobilam wczoraj. Wiec sie zabieram. Od jutra ostatni tydzien pracy przed feriami...

Dzis na naszym stole:

Sniadanie 8h: woda z cytryna, pomarancza, 2 tosty, twarog, konfitura truskawkowa, zielona herbata.
10H kawa z mlekiem
Obiad 13h: mizeria, pieczen cieleca w sosie grzybowym z podgrzybkow i borowikow, brokul, i to ciasto czekoladowe bez maki na czerwonej fasoli z kaki!!! Kawa cortado ( Przepisy na blogu kulinarnym)





Podwieczorek 16h porcja ciasta i kaki, herbata ziolowa
Kolacja 20: zapiekany kalafior pod beszamelem. Chleb, ser.

piątek, 8 lutego 2019

Myslac o tym co po mnie zostanie...

https://www.franceculture.fr/personne-agnieszka-moniak-azzopardi.html

Wczoraj jak myslalam, ze sie udusze... to myslalam co po mnie zostanie... i Antek, wspanialomyslnie wlaczyl mi te audycje radiowa ( trzeba sie bezplatnie zalogowac by wysluchac, uwaga po francusku)... od razu mi sie humor poprawil i tak dyszac mowilam mojemu laryngologowie, zeby sobie posluchal!https://www.franceculture.fr/personne-agnieszka-moniak-azzopardi.html

poniedziałek, 4 lutego 2019

Geopolityka w LICEUM. Francuska codziennosc: czesc 247


W piatek zakupilam najnowszy numer Bilansu swiata wedlug gazety "Le Monde". 
W weekend przebrnelam z grubsza przez ponad 200 stron tekstow i map. 
Jest to bardzo solidnie i profesjonalnie przygotowany mateiral o stanie swiata i 198 panstw za 2018 rok. Na pewno posluzy mi on w przyszlym roku szkolnym, gdyz po reformie liceum, ktora wlasnie u nas trwa, uczniwoie beda mogli wybrac taki przedmiot jak Geopolitka czy Nauki polityczne w drugiej klasie liceum i w klasie maturalnej czyli Première i Terminale. 
Jestem uz bardzo ciekawa jak to sie odbedzie w praktyce???
W przyszlym tygodniu mam dwa dni szkolenia 14 i 15 luty dotyczacego wlasnie wprowadzanej reformy. 

Tymczasem maz znow leci za chwile do Lille tym razem i do nocy czwartkowej go nie bedzie i przyznam szczerze, ze strasznie jest denerwujace takie zycie na walizce, z jego ciagla nieobecnoscia. 
Syn choruje, kaszle jak gruzlik, bierze leki, nic prawie nie je, troche przysypia i jest taki bidulek zmeczony i bladziutki...

Ja pracuje na tyle na ile moge. Antek bedzie musial sam siedziec w domku bo zwolnienia na chore dziecko nie daja... i nawet jakby dawali to bym nie wziela po ponad mojej 2 tygodniwoej nieobecnosci z kalsa maturalna, ktora ma probna mature dokladnie za tydzien... masakra... Tym bardziej, ze ja jak bede operowana w marcu lub kwietniu to znow moge miec dlugieeeee zwolnienie i co wtedy??? 

A dzis na naszym stole szalu nie ma bo i czasu nie ma wiec jest dokladnie to co wczoraj bo pogotowalam na 2 dni wczoraj.. zapiekanka z kaczka i purée dynia-ziemniaki, zupa z kapusty z pietruskzowym pesto... Powoli ogarniam...

niedziela, 3 lutego 2019

"Ziemia obiecana" Wladyslaw Reymont czyli czytamy polska klasyke


Dostalam w ubieglym roku pod choinke od moich rodzicow, dwie klasyczne pozycje: "Ziemie obiecana" i "Lalke". 
Kiedys cos tam z tych lektur czytalam... pamietam jak przez mgle chocby postac Borowieckiego. Trzeba jednak od czasu do czasu te licealne znajomosci odswiezyc. I zrobilam to z wielka przyjemnoscia choc od razu sie przyznaje, ze lektura "Ziemii obiecanej" czyli 730 stron tekstu zajelo mi cale 3 tygodnie wieczornego, przedsennego czytania. W ciagu dnia czytam wiele, ale to sa profesjonalne teksty i te konkursowe tez. 

Po pierwsze... PRZYJEMNOSC, wielka przyjemnosc obcowania z tym pieknym, znakomitym jezykiem polskim. Zachwycalam sie opisami fabrycznej Lodzi, opisami lodzkiego nieba, pogody, opisami Kurowa... czy opisem pedzacego z Berlina do Lodzi pociagu! Ile w tym piekna, zlozonych slow, metafor i szarosci badz pedu oddanego w samym rytmie zdan! Morfologia jezyka polskiego nigdy chyba nie przestanie mnie zadziwiac i napelniac tym zdumieniem, olsnieniem... odkrywanym wciaz od nowa. 

Po drugie, wielkiej klasy opisy rodzacego sie i prosperujacego dzikiego kapitalizmu, ktory choc ogarnia cale polskie miasto - Lodz, tak naprawde jest zjawiskiem miedzynarodowym, uniwersalnym, ludzkim i Reymont znakomicie to oddaje prezentujac: Zydow, Niemcow, Polakow, Francuza i jednego Anglika... wszystkich umoczonych w tej pociagajacej ale jakze perfidnej mysli ekonomiczno-spolecznej. 

Po trzecie, intryga badz intrygi... i to sa dla mnie slabe punkty tej powiesci. Bo choc przemawia do mnie historia Borowieckiego czy Welta to cala masa postaci drugoplanowych Trawinskich, Baumanow czy Anki juz duzo, duzo mniej. Mam wrazenie, ze glownm bohaterem intrygi jest samo miasto LODZ a ludzie w nim mieszkajacy sa tlem, marionetkami... i przez wiele stron zastanawialm sie nawet po co oni w tym opisie sa, co wnosza??? 

Lektura jednak owocna, piekna... za kilka dni czas na "Lalke" ale jako przerywnik bedzie francuska lektura...