W ubiegły piątek,
dnia 22 listopada na jednej z lekcji z najtrudniejszą klasą padłam ofiarą dwóch
uczniów – patrz wpis « Zsodomizowany ». Lekcja zaczęła się normalnie, wręcz dobrze jak
na tę klasę. Oddałam im sprawdziany, dobrze ściągali więc mieli dobre oceny.
Rozpoczęłam nowy dział w geografii i temat « Zdefiniować granice Europy ».
Rozdałam kserokopie materiałów, które dla nich przygotowałam, dokumentów
geograficznych wyciągniętych z różnych książek. Następnie puściłam im film
wideo, który znalazłam i nagrałam na klucz USB z kolekcji « Le dessous des
cartes » dość naukowe podejście. Gdy dziennikarz w filmie poruszył kwestię
wejścia Turcji do UE i problem religii 97% Turków są muzułmanami... Troje
uczniów w klasie, rodem z Magrebu ,zaczęło podnosić krzyk, wrzask, że to jest :
« Rasistowski
program i oni nie będą tego oglądać » Próbowałam opanować, ale się nie
dało… programu już nie było słychać. Powiedziałam więc tym uczniom, że ich
zachowanie jest niedopuszczalne i że mają każdy 2 godziny dodatkowej pracy w
środę popołudniu za karę. Jeden z nich zerwał się z krzesła, chwycił je i
rzucił w moją stronę. Jednocześnie kierował się do wyjścia przewracając stoły
na swej drodze i rzucając krzesłami. Reszta uczniów pochowała się pod ławki. Na
całe szczęście nikomu nic się nie stało.
Uczeń wyszedł i
zaczęliśmy sprzątać. Korzystając z ogólnego zamieszania dwóch chłopaków zamiast
nam pomagać zaczęło tańczyć na środku klasy. Zwróciłam im uwagę, wyśmiali mnie,
powiedziałam, że też mają dwie godziny dodatkowej pracy za takie zachowanie, za
karę… Jeden z nich podszedł i zaczął mnie błagać bym ich nie karała. Powiedziałam
krótko i stanowczo, że nie jest to możliwe, że byli uprzedzeni setki razy ale
najwidoczniej nie rozumieją…
Wtedy jeden z nich
wyzwał mnie od zsodomizowanych błaznów, bufonów i od kurew… Wybiegli z klasy.. w
tym momencie kolega po fachu z sali obok wkroczył do mojej klasy… wezwał
komórką pomoc, dyrekcję szkoły oraz panią pedagog. Zaczęło się pisanie
raportu, dochodzenie, tłumaczenie.
Zajście to nosi ogólną nazwę : Outrage au professeur
dans l’exercice de ses fonctions czyli Znieważenie profesora podczas
wykonywania jego czynności służbowych – tłumaczę na żywo i na szybko, więc ogólnie
tylko
2. Zajście to
podlega dwum artykułom prawnym : Artkuł 21/345 Kodu edukacji narodowej
oraz Artykuł 433-5 Kodu penalnego.
3. Mam więc prawo za
proferowane obelgi, uszkodzenia mienia szkoły złożyć sprawę do sądu.
Code pénal. Il est
défini ainsi dans l’article 433-5 : « Constituent un outrage puni de 7 500
Euros d'amende les paroles, gestes ou menaces, les écrits ou images de toute
nature non rendus publics ou l'envoi d'objets quelconques adressés à une
personne chargée d'une mission de service public, dans l'exercice ou à
l'occasion de l'exercice de sa mission, et de nature à porter atteinte à sa
dignité ou au respect dû à la fonction dont elle est investie. Lorsqu'il est
adressé à une personne dépositaire de l'autorité publique, l'outrage est puni
de six mois d'emprisonnement et de 7 500 Euros d'amende. Lorsqu'il est commis
en réunion, l'outrage prévu au premier alinéa est puni de six mois
d'emprisonnement et de 7 500 Euros d'amende, et l'outrage prévu au deuxième
alinéa est puni d'un an d'emprisonnement et de 15 000 Euros d'amende. » Porter
atteinte à tout citoyen, qui plus est investi d’une mission de service public,
relève donc de l’outrage. Textes de loi : Loi sur la liberté de la presse du 29
juillet 1881 Article 433-5 du Code pénal
Sprawy do sądu nie złożyłam. Złożyłam raport i w nim zaproponowałam
sankcje karne dla uczniów. W ubiegły poniedziałek rodzice delikwentów zostali
wraz z dziećmi postawieni przed Komisją dyscyplinarną liceum, o godzinie 12 w
południe… sprawa więc poszła bardzo szybko do przodu. Jeden się przyznał, dwóch
się wyparło ale gospodarz klasy potwierdził zajście.
Oprócz zaproponowanych przeze mnie kar: w tym dla tego, który wyzywał 14
obowązkowych dni pracy w stowarzyszeniu opiekującym się młodymi
inwalidami podczas wakacji świątecznych Bożonarodzeniowych, przeprosin na
piśmie od rodziców i ustnych od ucznia, dodatkowej pracy szkolnej…
administracja liceum zadecydowała jeszcze dodatkowo 3 dniowe wykluczenie
delikwantów z liceum z obowiązkiem uzupełnienia wszystkich lekcji.
W tym tygodniu tych uczniów jeszcze nie widziałam wrócą w poniedziałek
na lekcje o ile przeproszą i oni i rodzice w przeciwnym wypadku muszę ich znowu
wykluczyć z lekcji.
Okropne to było dla mnie przeżycie, niesamowite ilości stresu, pracy z
raportami, z zadawniem im pracy… momentami miałam wrażenie, że sama siebie
ukarałam?! Ale myślę, że nie miałam innego wyjścia. W przeciwnym wypadku mój
autorytet w tej klasie ległby w gruzach i nie dało by się już nic zrobić do
czerwca… dopiero miałabym piekło. Teraz, jak narazie trzymam się sztywno, jak
żandarm, wewnętrznego regulaminu liceum. Sankcje sypią się jak płatki śniegu
ale nic nie mogę popuścić bo mi wejdą na głowę i zapłacę za to zdrowiem a tego
sobie nie życzę. Napędziłam im strachu przez cały tydzień I tym lepiej bo
wczoraj w końcu dało się w tej klasie pracować po raz pierwszy od września!
Widocznie ten typ młodzieży innego języka jak ten nie rozumie… a
chciałam być miła, dobra I tolerancyjna to mi się dostało… teraz jestem surowa,
nie uśmiechnięta, przestrzegająca reguł i regulaminów… jest lepiej.