poniedziałek, 31 stycznia 2022

O tym, ze dobrze poszło i ze podziwiam Antka!


Dzis rano w pracy... dobrze mi poszło, w miarę... o niczym nie zapomniałam. Wystalam bite 3 godziny bez opadnięcia z sił i generalnie byłam zadowolona z uczniów i z siebie tez! 

Zaniepokoił mnie Antek rano bo obudził się z cieknącym nosem. Rozmawiając z nasza lekarka przez telefon dowiedziałam się, ze to normalne po Covidzie, ze jeden dzień jest wszystko OK a następnego dnia się kaszle bądź ma ostry katar i to się powtarza co 3-4 dni nie wiadomo dlaczego... Może i normalne, ale niepokojące. W każdym razie kontynuujemy wzmacnianie czym się da! 

A Antek ostro pracuje nadal i nadal jest najlepszy w swoim liceum i zbiera mega pozytywne oceny i opinie. 
Podziwiam jego sile mentalna. Jest wyjątkowa. I chyba zawsze taka była... Podziwiam jego mądrość, inteligencje, zapal i pracowitość. 

 

sobota, 29 stycznia 2022

Kilka myśli z Edith Eva Eger "Le choix d'Edith"


 1. Dlaczego tylu więźniów po odzyskaniu wolności te wolność odrzuca? ( p. 275)
- to jest to zjawisko, które Martin Seligman nazywa "nabyta niemożnością" czyli "impuissance acquise". To są sytuacje, w których wierzymy, ze nic i nikt nie może ulżyć naszemu cierpieniu, ze nic nie możemy tez sami zmienić. Przestajemy więc działać by się bronić... nie umiemy nic zrobić z nasza wolnością. 
Cierpienie jest jednak uniwersalne tylko nasze reakcje na cierpienie są... różne... by reagować i zmieniać się pozytywnie musimy zmienić nasze emocje, by zmienić nasze emocje musimy zmienić nasze myśli. 
Zmiana myslenia jest więc podstawa (p. 278)

2. Moja metoda to C.H.O.I.C.E. czyli wybór ale wybór: współczucia/compassion; humoru, optymizmu, intuicji, ciekawości i wyrażenia siebie ( p. 279)

3. Jest dużo bardziej wygodnym i łatwym zwalenie winy na kogoś za swoje nieszczęścia czy złe samopoczucie. To pozycja ofiary. Dlatego większość ludzi na tej planecie woli dyktatury, dobre dyktator to taki, na którego zawsze będzie można zwalic winę za niepowodzenia. Ta postawa ofiary sprawia, ze jesteśmy skoncentrowani na tym co poza nami, gdy tymczasem pozytywna zmiana może przyjść tylko ze środka, z nas. ( p 328)

4. Jestem odpowiedzialna sama za swoje emocje. Nie da się uniknąć bólu unikając emocji, trzeba je przeżyć, zauważyć, zaakceptować, zweryfikować i trwać. Te wszystkie etapy, jeden po drugim ( p 378). Jeśli pojawia się jakaś emocja, taka ostra, która nas przewraca na łopatki to pierwsze co musimy zrobić to ja zauważyć, nazwać i odczuć w całej pełni. To jest wściekłość, to jest smutek, to jest zazdrość, to jest radość, to jest strach... Następnie zaakceptować, tak to jest moja emocja, moje emocje... i zweryfikować: jak się czuje? czy jest mi gorąco? czy moje serce wali? jak oddycham? ... Emocji nie traktujemy LEKAMI ani ucieczka, ani alkoholem, papierosem, tabliczka czekolady czy narkotykami... je znosimy tylko bo wiemy, ze mina, są krótkotrwałe. 

5. Jak wyglądają nasze relacje? 
W wielu przypadkach działania i słowa INNYCH nas ranią, pogłębiają nasze złe samopoczucie, sprzyjają nieszczęściu. Nie należy ich akceptować. Ale dopóki będziemy uważali, ze INNI są za to odpowiedzialni pozostajemy ich niewolnikami, ich ofiarami, ich marionetkami. Nie możesz powiedzieć " Nie mogę byc szczęśliwa dopóki X pije alkohol"... czyli twoje szczęście zależy od zachowania i butelki kogoś innego... ( p 384).
Jesteśmy nieszczęśliwi bo: 
- bierzemy zbyt wiele odpowiedzialnosci na siebie za coś co nas nie dotyczy
- bierzemy zbyt mało odpowiedzialnosci na siebie
Stajemy się albo agresywni albo pasywni albo pasywno-agresywni
Jeśli oskarżasz drugiego o swoje nieszczęście to zwalniasz się z odpowiedzialności za swoje szczęście! 

6. Odpowiedz więc na pytania: 
- Co chce? - chce nie dla kogoś innego by X przestał pić alkohol ale dla siebie, i tylko dla siebie.
- Kim jest ten, który chce? - czy to ja czy raczej presja społeczna, mój tata czy moja mama? 
- Co zrobię? - wyjść poza utarty schemat
- Kiedy? - teraz! 

7. Motywacja fundamentalna każdej egzystencji ludzkiej jest poszukiwanie jej sensu. Ten jest  specyficzny i inny dla każdego z nas... znalezienie go, zrealizowanie oznacza spełnione życie. ( p. 396)


8. Wierze, ze to co się dzieje wewnątrz nas jest ważniejsze od tego co się dzieje na zewnątrz. Wierze tez, ze trzeba żyć zgodnie ze swoimi wartościami, ideałami, bytem moralnym. Wierze, ze warto bronić tego co sprawiedliwe i nie ulegac temu co niesprawiedliwe i nieludzkie. Wierze w wybór. Wolność to studium wyborów jakie mamy i ich konsekwencji. ( p 401)

9. Czas nie leczy. Nigdy nie leczył. Leczy tylko nasze działanie, to co zrobimy z tym co nas spotkało czy spotyka. Wyzdrowienie jest możliwe, gdy przyjmiemy nasza odpowiedzialność, gdy wybierzemy ryzyko, gdy odpuścimy przeszłość i rany. ( p 416)

10. Tak bardzo chcemy poznać prawdę. Chcemy policzyć jak księgowi nasze błędy i porażki, chcemy mieć uczciwy raport z naszego życia. Chcemy powody, wytłumaczenia. Ale pytanie "dlaczego" niczego nie wnosi... tylko ustawia nas w przeszłości w towarzystwie naszej winy i naszych żali. ( p 418) 

WOLNOSC to zaakceptowanie tego co jest i działanie na dziś i na jutro. 
 

Wstrzasajaca książka! "Le choix d'Edith" E. E. Eger. Na NIC w życiu nie jest za późno!


Dużo czytam. Średnio 1-2 książki w tygodniu plus oczywiście sporo artykułów. Ale rzadko kiedy lektura czegokolwiek dotyka mnie tak bardzo, do głębi. Te wszystkie karteluszki wetknięte w tekst świadczą o tym... wybrane cytaty, fragmenty. To co tekst czyni z człowiekiem z jego umysłem i duchem i jak bardzo zmienia go wewnętrznie i zewnętrznie. 

W kilku zdaniach? Edith to węgierska Żydówka, która w wieku 16 lat zostaje wysłana do obozu w Oswiecimiu wraz z jedna ze swych sióstr oraz ze swoim ojcem i matka. jej rodzice są zagazowani w dniu przyjazdu a Edith wraz z siostra Magda po obozie i po marszach śmierci odnajdują się znów w ich mieścinie, ktora raz jest węgierska a raz czechosłowacka. Nie będę opisywać co przeżyły dostając się w ręce doktora Mengele... Trudno tez opisać cierpienie tego co nastąpiło potem...
W 1948 roku, gdy komuniści przejmują całkowicie władzę obie siostry uciekają do Stanów Zjednoczonych a Klara, siostra, która nie była w obozie, do Sydney do Australii. 
Życie na emigracji okazuje się równie potworne i to przez wiele lat. 

Jednak Edith jak i jej siostry powoli, rok po roku, krok po kroku budują swoje egzystencje w sposób konstruktywny, lecza stare rany, maja dzieci i wnuki i zawodowo osiągają również wyżyny spełnienia. I nic nie szkodzi, ze przychodzi to późno. Bo Edith zostaje doktorem psychologii w wieku 48 lat!!! A jej słynne wystąpienia i programy leczenia dotykają na przykład amerykanskich żołnierzy gdy ta pani sama jest 80 letnia babcia i prababcia. 
Na NIC w życiu nie jest za późno. Dokładnie na nic. Każdy dzień może przynieść to przebudzenie, to zrozumienie i to działanie. 
Najważniejsze dla mnie fragmenty i cytaty spisze później... do przemyślenia i zachowania i wykorzystania w życiu na zawsze! 
Te książkę powinien przeczytać KAZDY... będę o niej mówić moim uczniom. Takiej lekcji życia, takiego HYMNU pochwalnego dla życia i tego co ono ze sobą niesie nie czytałam jeszcze nigdy. 

 

Menu na tydzień 29 styczeń - 4 luty 2022


Bedzie w tym tygodniu KIELBASA! To taka rzadkość u nas w domu, ze muszę to podkreślić! Wędliny są rarytasem na naszym stole, goszczą dosłownie kilka razy w roku może 4-5 ale nie więcej. W tym tygodniu zamierzam zrobić  francuskie danie Petit salé czyli pieczone kiełbaski różnych gatunków z soczewica, z marchewkami i z przyprawami. Reszta po staremu... 
W Przyszlym tygodniu nie będzie MENU bo rozpoczynamy wakacje zimowe i wyjeżdżamy... Kto inny będzie gotował! 

Menu

Sobota 29 stycznia
Obiad: naleśniki z maki gryczanej z jajkiem i z serem. Mieszanka sałat. Jogurt owczy. 
Kolacja: spaghetti carbonara, sałata z cykorii  z orzechami. Jabłko

Niedziela 30 styczeń
Obiad: MAM TESCIOW więc: salatka z awokado, krewetek i grejpfruta . Hachis Parmentier z kaczka i sałaty. Sery. A na deser zrobię tradycyjne bretońskie crêpes w tym duszone jabłka i solony karmel oraz Suzette czyli te z poamarnczami. Wino, cydr, kawa, herbata. 

Kolacja: resztki... a ja pewnie jogurt , jabłko i spać! 

Poniedzialek 31 styczeń
Obiad: Pałasz ( ryba), duszone pory, ryż Basmati.
Kolacja: kasza boulgour i duszone pieczarki z ziołami

Wtorek 1 luty
Obiad: czarna rzepa z winegretem i petit salé
Kolacja: brokuły sauté z sosem sojowym, makaron azjatycki

Sroda 2 luty
Obiad: jak we wtorek
Podwieczorek Crêpes bo to Chandleur!
Kolacja: sałatka z czerwonej kapusty, ziemniaki sauté i jajko sadzone

Czwartek 3 luty
Obiad: ja stołówka szkolna jak będzie działać a moi panowie resztki pierogów ze Świat, z zamrażarki...
Kolacja: penne po bolońsku z mielona wołowina, sałata. 

Piatek 4 luty
Obiad: ja stołówka, chłopaki łosoś pieczony, ryż i fasolka szparagowa
Kolacja: zupa z zimowych warzyw: ziemniaki, por, marchewka, bataty, pasternak. Grzanki z sardynkami. 



 

 

czwartek, 27 stycznia 2022

"Moje pierwsze samobójstwo" J. Pilch z cyklu przeczytane i o JEZYKU słów kilka...

Książka wypożyczona z lokalnej biblioteki Polonii zawiera 10 krótkich opowieści... To jedna z pierwszych książek Pilcha. I muszę przyznać, ze jego świat, jego język, narracja a przede wszystkim specyficzny humor przemawiają do mnie dość wyraźnie i mocno! 
Postrzeganie otaczającej nas rzeczywistości w krzywym zwierciadle, w dość nietypowy sposób nurtuje moja ciekawość, zachęca do dalszej lektury i BAWI! I to jak bawi. 

Tytulowa opowieść jest na tyle komiczna, ze próba samobójcza 9-cio latka traci cały swój tragiczny wymiar. Otóż, narrator, mały chłopiec próbuje się zabić. Wie jak to zrobić, wie kiedy, wszystko sobie dobrze przemyślał ale jedna rzecz go w całym tym procesie niepokoi...
I jest to...
Dźwięk przesuwanych żabek do zasłon! Dźwięk ten może obudzić jego matkę, która lekko sypia i pozbawić młodego kandydata do zgonu mozliwosci odejścia z tego padołu. 
Wyobraznia autora mnie osobiście zachwyca. Nie tylko zreszta w tej opowieści! 
"Sobowtór ziecia Tołstoja" jest równie niesamowity... w którym czekanie zastępuje wszystko nawet profesjonalizm majstra od wieszania półek. 
Świetna lektura!

A dlaczego JEZYK? 
Bo język Pilcha jest znakomity a wczoraj oglądałam program w TV również o języku, tym razem francuskim i tak się zbiegły obie refleksje w mojej głowie. Nie wspominając o takie poprawiania dziś rano 33 wypracowań moich uczniów, których język w 95% przypadków pozostawię bardzooo wiele do życzenia. Jest to ich język ojczysty ale niestety często nie wiadomo co tak naprawdę chcą powiedzieć i przekazać. To ja stawiam kropki, domyślam się sensów, wyciągam wnioski... choć francuski to mój 3-ci język! 
 

wtorek, 25 stycznia 2022

Dostalam Klamath ale tez ampułki z woda morska


Klamath czyli glon z jeziora Oregano mam na 100 dni kuracji czyli na 3 miesiące. Ale na początek pani naturopatia dala mi tez na 15 dni ampułki z woda morska zwana Quinton hypertonic. Pamietam, ze piłam coś podobnego zaraz po porodzie - na formę. Teraz mam pić dwie ampułki na czczo plus ten klamath. Po miesiącu zobaczymy czy są jakieś efekty. 

Na ampulkach cala lista dobrodziejstw z nimi związanych: 
 - zmniejszaja zmęczenie
- pozwalają zachować balans elektrolitów
- pomagaja w procesach metabolicznych
- pomagają w normalnym funkcjonowaniu systemu nerwowego
- wzmacniaja mięśnie
- wspomagaja normalna syntezę białek
- pozwalają zachować normalne funkcje psychologiczne
- wzmacniają system kostny i artykulacyjny
- wzmacniaja zeby
- wspomagaja normalny podział komórkowy organizmu

Powinnam osiągnąć wiek niemowlęcy z tymi wszystkimi dobrodziejstwami, ha, ha... 
Narazie jednak chce tylko wrócić do formy. 

Nie sa to tanie kuracje bo 55 euros za te dwa produkty ale jeśli działają to jestem gotowa zapłacić duzooo więcej. 
Czas start! 




 

poniedziałek, 24 stycznia 2022

Filmowo "Adieu Monsieur Haffmann"


Niesamowity obraz tego co czyni z człowiekiem i jego zachowaniem i sumieniem wojna. To z pewnością kolejny obraz tego typu ale ten jest wyjątkowy. 
Wyjątkowy dlatego, ze akcja rozgrywa się w jednym domu i butiku. 
Wyjątkowy dlatego, ze bardzo, bardzo powolny.
Wyjątkowy swoim napięciem i swoimi emocjami ale tez wyjątkowy bo pokazujący ZAMKNIECIE. 
Zamknięcie nie tylko fizyczne ale tez psychologiczne. 
Daniel Auteil w roli Żyda polskiego pochodzenia, ukrywającego się w piwnicy własnego domu i butiku oraz Gilles Lellouche jako jego były i mało zdolny pracownik z żona... przedstawiona jako głupiutka, prowincjonalna Bretonka, która nie ośmiela się nawet realizować swoich niskich w swym "locie" marzeń jak zostanie maszynistka. 

Piekny moment. Mamy tez cały program pedagogiczny dla klas maturalnych oparty na tym filmie, ale ja w tym roku nie mam klas maturalnych na historii-geografii... mam tylko na Wosie więc mnie program filmowy nie obejmuje. 

 

sobota, 22 stycznia 2022

MENU na nadchodzący tydzień 22- 28 styczeń 2022


Będzie i Ottolenghi i sporo szpinaku i lasagna i słodkie bretońskie naleśniki czyli crêpes... 

Sobota 22 styczeń
Obiad: seler rémoulade, befsztyk z polędwicy wołowej, brokuły i ziemniaczki sauté.
Kolacja; spatzle i sos kremowy z pieczarkami, sałata. 

Niedziela 23 styczeń
Obiad: grejpfrut, lasagne po bolońsku, sałata
Podwieczorek: bretońskie naleśniki z solonym karmelem, bananami i gruszka
Kolacja: zupa cebulowa z ciecierzyca i pomidorami, toasty z serem. 

Poniedzialek 24 styczeń
Obiad: dorada pieczona w cytrynie, ryż, sałatka z cykorii z orzechami i jabłkiem.
Kolacja: tarta ze świeżym szpinakiem i serem kozim oraz orzechami pinii, sałata

Wtorek 25 styczeń
Obiad: awokado, Świeży makaron wstążki czyli tagliatelle, sos ze świeżym szpinakiem i łosoś.
Kolacja: placuszki z cukinii, sos na bazie twarogu i jogurtu greckiego i dużo ziół.

Sroda 26 styczeń
Obiad: ser hallom zgrilowany, ryż czarny i fondu z porów.
Kolacja: Zupa krem z czerwonej soczewicy i marchewek, tosty z wędzonym pstrągiem. 

Czwartek 27 styczeń
Obiad: awokado, eskalopki panierowane z indyka, zielony groszek
Kolacja: quinoa I brukselka podsmażona na oleju kokosowym. 

Piatek 28 styczeń
Obiad: chachouka z batatow, pikle z czerwonej cebuli i jajka
Kolacja: spaghetti carbonara i sałata. 

 

piątek, 21 stycznia 2022

Dzień babci! Wspomnienie z 2018 roku...

Babcia Terenia...
W Polsce obchodzony jest dzisiaj Dzien Babci. I ja mialam kiedys Babcie... ukochana, uwielbiana, piekna... Miala na imie Teresa i pochodzila z Wilna.
Gdy urodzilam sie ja i dalej moi bracia ona byla zaledwie dwa lata ode mnie starsza...
Nazywala nas: Agciu, Igciu i Pawciu i kochala bez granic bo trzeba tutaj uczciwe napisac, ze dzieci jako takich w ogole nie lubila.
Gdy dorastalam byla dla mnie wzorem elegancji, gdy szyla sukienki u krawcowych, swego czasu nosila turbany na glowie i inne kapelusze a ja pardowalam bo wielkim mieszkaniu dziadkow w jej pozlacanych balowych trzewikach stukajac niemilosiernie w podlogowe deski. Babcia Terenia miala tez sypialnie, a w sypialni stala toaletka taka staroswiecka z lustrem i szufladkami... na tym staly kremy Pani Walewska. Byl to oczywiscie PRL-owski luksus. Taka ja zapamietalam bo niestety nie bylo mi dane znanie jej dlugo... Zmarla na raka, gdy mialam 16 lat i to jej odchodzenie dlugie, bolesne bylo moim pierwszym, wielkim traumatycznym przezyciem. Po pogrzebie zdarzalo mi sie widziec jej ksztalt na przyklad na lekcji matematyki w liceum i wydawalam wtedy z siebie dziwny krzyk. Pamietam, ze mame moja do szkoly wezwano i chyba nawet do jakiegos lekarza psychiatry mama mnie wtedy zaprowadzila. Potem doroslam nieco i do dnia dzisiejszego widze, czuje i rozmawiam z tymi, ktorzy odchodza, albo z tymi, ktorych juz nie ma. Taka moja uroda... zaakceptowalam ten fakt.
Babcia Terenia... czym byla dla niej "pipidowka" walecka po dorastaniu w takim miescie jak Wilno? Spotkal ja ten sam los co wielu przesiedlonych z Kresow. Nie miala pieniedzy, bogactw, ale miala to cos co pozwalalo jej na kolekcjonowanie obrazow ( co prawda miala tez kuzyna malarza ha!), ubieranie sie u krawcowych, organizowanie przyjec w domu. Nie byla latwa osoba... bywala apodyktyczna, strasznie uparta. To tez zapamietalam.
Nie gotowala bo gotowal dziadek. Babcia robila tylko kruche slodkie ciasteczka. Nablyszczala podlogi, ustawiala kwiaty, lubila robic ikebany, dekorowac stol.
Dla mnie byla DAMA, ale to oczywiscie dzieciece postrzeganie i to zabarwione szarzyzna Polski ludowej.
Babcia Terenia... tak bardzo mi jej brakuje, jej slow, jej usmiechu, jej zapalu i pomyslow czasem calkiem "zwariowanych". Brakuje mi jej ogrodu, jej salonow, niebieskich foteli, jej srebrnej zastawy, filizanek, krysztalow i tych obrazow, ktore dom zdobily. I nawet wizyt u kosmetyczki mi brakuje... jak siedziala u jej boku a kosmetyczka robila jej brwi, paznokcie, maseczki.
Jej ostatni Dzien Babci... naznaczony choroba ale tez tym momentem, ktory wciaz mam przed oczami, gdy wezwala mnie do siebie i wreczyla zloty pierscionek z koralem... mial byc na moja 18... dostalam go wczesniej bo babcia Terenia mowila " ze niestety juz nie doczeka". Ten gest, jej oczy...
Nosze w sobie jej oczy. Przyszla do mnie wczoraj, poznym wieczorem... dlugo nie moglam zasnac bo dlugo rozmawialysmy.
Kocham ja.
A skoro o babci Tereni mowa to i jej meza a mojego dziadka zabraknac nie moze... Nawet smierc ich nie rozdzielila.
Margherita Karmelita, Elżbieta Trzeciak et 1 autre personne
J’aime
Commenter

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Gorzkie Słońce czyli "Soleil amer" L. Hassaine z cyklu przeczytane


Druga powieść Lilii Hassaine opowiada historie algierskiej rodziny przybyłej do Francji na początku lat 1960. Poznajemy cztery jej pokolenia... naznaczone wojna dekolonizacyjna, emigracja, życiem we francuskim getcie i determinizmem społecznym. 
Narracja jest tez silnie naznaczona wątkiem feministycznym, emancypacja Naja, młodej Algierki, matki, który przybywa do Francji z 3 dzieci ale będąc w ciąży musi oddać jednego ze swoich synów bliźniakow. Sekret rodzinny, cisza, relacja i jej brak, Hassaine opisuje to w błyskotliwy i psychologicznie ciekawy sposób. 
Najbardziej zainteresowaly mnie jednak watki społeczne. Losy imigrantów, ich społeczna, ekonomiczna, edukacyjna czy nawet medyczna dyskryminacja kraju, który na frontonach swoich budynków publicznych pisze "Równość". 
Ale w praktykowanej nierówności są również pozytywne aspekty takie jak solidarność kobiet i sąsiadów... solidarność ograniczana tajonym rasizmem i pośrednią konkurencja, ale jednak obecna i ciepła. 

Piekna lektura. 

 

niedziela, 16 stycznia 2022

VITRE pod ołowianym, bretońskim niebem. Bretania historycznie.


Pojechaliśmy wczoraj popołudniu na kilkugodzinna wizytę w miasteczku Vitré znajdującym się we wschodniej Bretanii, na tak zwanych "marches" czyli na kresach tego regionu. 
Obecność ogromnego zamku średniowiecznego świadczy do dziś o defensywnej roli mieściny. Bretończycy bronili się przed atakami Franków. 
Bylo zimno i bardzo, bardzo szaro.  


Wracajac do Vitré. Mieścina liczącą sobie 17 000 mieszkancow przyciąga rocznie kilka tysięcy turystów ze względu na znakomicie zachowany zamek oraz kompleks 3 uliczek z zabudowa z XV i z XVI wieku. 
Historia tego miejsca jest również niezwykle ciekawa jak i barońskich rodzin, które rządziły tym terytorium od XI wieku. Miasteczko ma tez spora spuściznę związana z rozwojem handlu w tak zwanym "nowym świecie" czyli z kontynentami Ameryki północnej i południowej. 
Zamek mozna zwiedzać, ale w styczniu był zamknięty. 

Fajne są tez promenady wzdłuż rzeki Vilaine, tej samej, która płynie obok mojego domu w Rennes albo wzdłuż murów obronnych zamczyska. 
Zachwycil nas również kościół Notre-Dame a w nim te żółte drzwi z XV wieku zwane drzwiami środka. Część kościoła jest romanska i posiada drewniany, kolebkowy sufit, ręcznie zdobiony malowidłami. Druga część jest gotycka. 
Chciałoby się tutaj posiedzieć i pokontemplowac to co nasi przodkowie zostawili. 

Skończyliśmy degustacja czekolady na gorąco w cukierni Le Derf - najlepszego czekoladnika Francji czyli pysznie tez było! 






















 

sobota, 15 stycznia 2022

"Córka bohatera Związku sowieckiego" A. Makine z cyklu Przeczytane w tym tygodniu.


Pierwsza powieść Makina i jakże udana! Po niej są oczywiście kolejne i nominacje do prestiżowego Goncourt i innych nagród literackich. 
Ta powieść jest jak "zmiany prysznic". Życie codzienne w Związku sowieckim jak wszyscy wiemy nie było usłane różami. Wręcz przeciwnie. Ale deziluzje, które niesie ze sobą ten tekst zapadają głęboko w pamięć, albo wręcz ranią tych, którzy Rosję, Rosjan i kulturę rosyjska kochają - a ja jak wiadomo należę do tych osób. 
Olia, corka tytułowego bohatera ZSRR, noszącego złota gwiazdę... zostaje zmuszona przez reżim do prostytucji i to pomimo prestiżowych studiów, znajomosci języków i ojca bohatera. Ojciec żyjący w ułudzie od wielu lat staje się zwykłym alkoholikiem, mieszkającym w skromnym mieszkanku, z żona wierząca w ideologiczne bajki, którymi karmi się maluczkich. 
To nic, ze jest Berezka, to nic, ze weterani koczują, żyją z handlu na czarnym rynku, to nic, ze bieda... oni wierzą dalej, trwają na posterunkach... a reżim perfidnie te wiarę wykorzystuje. 
Gorzka powieść, gorzka narracja... smutnie piękna. 

 

Menu na zimowy, nadchodzący tydzień 15-21 styczeń 2022


Szaro, zimno... ale dobrze, ze są pomarańcze i cytryny i genialna kuchnia Yotama Ottolenghi. 

Na ten tydzień

Sobota 15 styczeń
Obiad: Kurczak z różna, frytki z batatów, z piekarnika, fasolka szparagowa.
Kolacja: Naleśniki z maki gryczanej z jajkiem, serem i szynka, sałata z winegretem. 

Niedziela 16 styczeń
Obiad: Sałatka z selera - remoulade; Druga polowa kurczaka z różna, plus frytki z pasternaku.
Podwieczorek: drożdżówki z malinami i z makiem ( trochę jak makowiec). Gorącą czekolada.
Kolacja: Salatka z brukselki z parmezanem, sos z anchois czyli z sardeli. Chleb i sery. 

Poniedzialek 17 styczeń
Obiad: Grejpfrut, pieczony łosoś, marchewki w sosie smietankowo-cytrynowym ze szczypiorkiem. Jogurt. 
Kolacja: kalafior pod beszamelem z serem Comté, salata i chleb.

Wtorek 18 styczeń
Obiad: awokado z winegretem, eskalopki z indyka, duszony, świeży szpinak, quinoa.
Kolacja: Ryz na sposób śródziemnomorski z paprykami i ziołami. Chleb i sery. 

Sroda 19 styczeń
Obiad: grejpfrut, polędwica wieprzowa duszona z szalotkami w musztardzie, purée ziemniaczane. Jogurt.
Kolacja: Purée z grochu, dip z czerwonej cebuli, sos z kaparów. 

Czwartek 20 styczeń 
Obiad: Ja stołówka. Chłopaki: steki wołowe i zielony groszek. Sery i chleb.
Kolacja: surówką ze startej marchwi z orzechami. Kopytka włoskie czyli gnocchi i ratatouille. 

Piatek 21 styczeń
Obiad: ja stołówka, Stéphane restauracja... Antek jeszcze nie wiadomo?
Kolacja: omlet, cieciorka pieczona z zatarem w piekarniku, sałata, jogurt. 


 

poniedziałek, 10 stycznia 2022

Nowy Program SPORTOWY!


Z Nowym rokiem, nowy program sportowy wykupiłam na okres zimowy. Wczoraj rozpoczęłam cala zadowolona i zakręconą maksymalnie! 
Lucile Woodward!!! UWIELBIAM jej programy i sportowe i dietetyczne. 
Geba mi się śmieje! 

 

20 na 20 z probnej, ustnej matury

 Dostal Antek... czyli maksimum punktów a w języku francuskim dostać 20/20 to nie lada wyczyn! Takich ocen we Francji, zazwyczaj nie dają. 

Pozostaje być z niego dumnym. 

Mam GENIALNEGO SYNA! 

niedziela, 9 stycznia 2022

Glupi, egoista i w dobrym zdrowiu! "Szopka" Zośki Papuzanki.

Slynne zdanie Gustawa Flaubert'a o ludziach tak zwanych "szczęśliwych"... Kim jest człowiek "szczęśliwy" to po pierwsze człowiek GLUPI... głupi bo nie wykształcony i nie zdający sobie sprawy ze złożoności świata tego... Po drugie to człowiek EGOISTA bo nie widzący nieszczęścia drugiego człowieka... Po trzecie to człowiek cieszący się dobrym zdrowiem bo sam osobiście nie ma powodów do nieszczęścia...

Madry był Flaubert! 

Ja jednak w trzy ostatnie wieczory przeczytałam po raz trzeci już... coś mnie naszło receptę na to jak być nieszczęśliwym! Recepta idealna, opis perfekcyjny ludzi głęboko nieszczęśliwych i tkwiących w tym nieszczęściu z upodobaniem i wytrwałością godna Syzyfa! 

Książkę ofiarowała mi kiedyś moja kochana chrzestna i wciąż do niej wracam bo przypominam sobie jak żyć nie trzeba, jak żyć nie wolno, jak żyć się nie powinno! Genialna lektura. 

A ze szczęściem mi się skojarzyło bo w tym tygodniu jedna program telewizyjny, który oglądam czyli "Wielka księgarnie"/ "Grande librairie", tematyce szczęścia właśnie była poświęcona. 

Jakbym miała odpowiedzieć tak z marszu na pytanie co sprawia, ze jesteś szczęśliwa... to od razu mam odpowiedz!

Jestem szczesliwa pod hiszpanskim słońcem i błękitnym niebem! Jestem szczęśliwa, gdy mogę kontemplować Morze Śródziemne... i pisać... to sprawia, ze jestem szczęśliwa! 

A wy? 

 

sobota, 8 stycznia 2022

Szalenstwo Covidowe i MENU na nadchodzący tydzień!


Pierwszy tydzień pracy za nami. Szaleństwo Covidowe trwa z liczba zakażeń ponad 300 000 dziennie, około 300 zgonów. W każdej klasie brakuje mi z 1/3 czyli około 10-12 uczniów. W poniedziałek brakowało 5-6 a piątek już dwa razy tyle. Ciekawe co będzie w przyszłym tygodniu? 

Milym i pysznym wspomnieniem z ubiegłego tygodnia, z czwartku było CIASTO 3 Króli - na zdjęciu wyżej. 

Menu na nadchodzące dni 8 - 14 styczeń 2022


Sobota 8 styczeń
Obiad: Pieczony pstrąg z ziołami, ryż Basmati i patelnia papryk z cukinia. Jogurt. 
Kolacja: zapiekanka Mac and cheese z pesto z zatarem wedlug Ottolenghi... salata z winegretem. 

Niedziela 9 styczeń
Obiad: grejpfrut, Hachis Parmentier z kaczka, sałata
Podwieczorek: magdalenki z gorącą czekolada
Kolacja: Houmous i domowa pita. Jabłko. 

Poniedzialek 10 styczeń
Obiad: jak w niedziele
Kolacja: Zupa krem z dyni, jajko na miękko, chleb. Jabłko

Wtorek 11 styczeń
Obiad: Kanapki ze świeżym serkiem kozim i wędzonym łososiem, patelnia brokułów z czosnkiem
Kolacja: frytki z patatów, sałatka z cykorii, jabłka i orzechów. 

Sroda 12 styczeń
Obiad: spaghetti po bolońsku z wołowina, pomidorami i marchewka, parmezan, sałata
Kolacja: czarna rzepa z winegret, zupa z warzyw zimowych: pory, marchew, brukiew, ziemniaki. Chleb i sery. 

Czwartek 13 styczeń
Obiad: Stołówka szkolna/ eskalopki z indyka z fasolka szparagowa 
Kolacja: omlet z pieczarkami i z czerwona cebula, sałata

Piatek 14 styczeń
Obiad: stołówka szkolna/ Dorsz, ryż i purée ze szpinaku
Kolacja: Tarta z zielonym groszkiem, wędzonym pstrągiem, serem comte. Sałatka z tartego selera, sos remoulade. 



 

poniedziałek, 3 stycznia 2022

Nowy kalendarz domowy


Jak wiadomo kalendarzy mam zawsze dwie sztuki. jeden profesjonalny, zawodowy... ciężki, wypełniony kartkami, karteluszkami i innymi dokumentami i drugi domy, lezacy w koszu przy kanapie. Ten domowy to moja perełką. Nie funkcjonuje bez. Jest zapełniony kilka tygodni na przód... przede wszystkim MENU. Bo tworze moje menu rodzinne z kilko tygodniowym wyprzedzeniem. Są w nim tez wszystkie moje programy sportowe, jaki seans, w jaki dzień. Są prace do wykonania w domu, są wszelkie spotkania związane z funkcjonowaniem rodziny. Lekarskie, fryzjerskie, meczowe... 
Sa tez moje dziwne uwagi typu "fajny dzień", "rusz d..." albo " co z ta organizacja" są moje ulubione cytaty gdzieś zaslyszane w literackim programie telewizyjnym.
Sa tabele wydatków, które skrupulatnie, co miesiąc wypełniam ... ile na jedzonko, ile na kwiaty, ile na knajpy. 
Lubie to poczucie ładu, spełnienia, podążania w wiadomym kierunku. 
Mysle, ze bez tej organizacji pewnie bym z 20% tego co robię nie zrobiła. 
Ostatnio jednak idzie to coraz ciężej bo z dnia na dzień nie wiomod co będzie i jak będzie. szaleje bowiem Omicron. W każdej kasie po 5-6 osób pozytywnych. Eh...