Tenisowy Antek
Zdjęcia zrobiłam mu w niedzielę rano, na treningu. Zaczynał
o 8h więc było jeszcze chłodnawo choć słońce zaszczycało nas już swą
obecnością. Od września, czyli od czasu gdy zaczął trenować, na początku był to
jeden raz w tygodniu, później wakacyjne staże w listopadzie, grudniu, marcu i
maju… teraz gra codziennie bądź prawie. Dzisiaj nie będzie grał bo ma szkołę i
katechezę zaraz po. Wraca więc do domu o 18h30 a wyszedł o 8h20… tenisa nie da
się więc już wcisnąć choć on nawet o 21h jest chętny do grania.
Wczoraj popołudniem śledził częściowo mecz Gaël Monfils…
który trwał chyba z 4 godziny jak mówili… i ściskał w rączce piłkę tenisową
podpisaną przez Monfils kilka dni temu zaledwie w Bordeaux.
Czuję, że Antoś chce być mistrzem, tenisowym mistrzem… czy
mu się uda ? Tego nie wiemy ale postaramy mu się pomóc. Od września 2013
rozpoczyna zajęcia w szkole zawodowców czyli « de compétition »…
dziś rano czytał biografię Yannick Noah… wspaniąłą biografię zresztą.
Nie miałam tyle szczęścia co on, nigdy nie uczyłam się grać
w tenisa i nawet próbowałam sobie przypomnieć czy jako dziecko znałam ten sport ?
Słyszałam… na letnich wakacjach w Wałczu u dziadków codziennie przechodziliśmy
obok kortów, na Bukowinie, w Centralnym ośrodku przygotowań olimpijskich, gdzie
pracował czasami mój dziadek… ale jawiło się to nam jako niedostępny luksus. Zresztą
innych kortów nigdy nie widziałam… dopiero jako nastolatka w Poznaniu… szkoda
bo to wyjątkowo piękny sport. Teraz się uczę grać. I bardzo mnie to cieszy, ale
Antek gra znacznie lepiej niż ja.