środa, 31 marca 2021

Biale jajka... dostałam!

jajka są z Polski... z Gdańska... z etykietka niemiecka, sprzedawane w sklepie ukraińskim, w Rennes, Bretania, Francja... 

Co nie pasuje? Wszystko jak ulał! 


 

Nasze i wasze TRADYCJE WIELKANOCNE...

 Dziś Wielka środa. Msze krzyża odbywają się każdej katedrze. Od jutra, jak dla mnie, rozpoczynają się najpiękniejsze Święta roku czyli Święta Wielkanocne. W różnych krajach, różne tradycje, zwyczaje albo ich brak. 

My emigranci... to je zachowuje to je odrzucamy bądź zmieniamy. I tak wracając ze zdobycznymi białymi jajkami (sic!) na pisanki myślałam o tym od czego odejść bym nie mogła. Co jest dla mnie takim z angielskiego "must have". 

Po PIERWSZE więc wymiar religijny i duchowy tych SWIAT. jak dla mnie celebracja Triduum paschalnego. W Wielki czwartek liturgia mszy świętej w kościele, w Wielki Piątek liturgia krzyża i droga krzyżowa, w Wielka Sobotę Wigilia paschalna a w Wielkanocna Niedziele msza święta wypełniona Radością! 

SWIECONKA przestała mieć dla mnie specjalne znaczenie. Jest bardziej folklorystyczna niż religijna. Zreszta praktykowana tylko u nas. Mogę bez niej żyć we francuskich realiach i nie brakuje mi jej. 

I to niedzielne, poranne pozdrowienie "Chrystus Zmartwychwstal, Alleluja" - mówi każdy budzący się czy wchodzący do mojego domu... 


PO DRUGIE - PISANKI... co roku, ten sam rytuał... szukanie białych jajek, święcą z naturalnego wosku, moje stare pisaki... rysowanie wzorów, farbowanie... i co roczne wykładanie pisanek mojego dziadka... on mnie nauczył je robić. Ta tradycja jest dla mnie świętością. 




Po Trzecie - Palma z naturalnych gałązek, z których część wkładam do naszych samochodów by nas chroniły przez następny rok.


Po czwarte  - tradycyjne CIASTA. Baba drożdżowa z 20 żółtek... musi być!!! Mazurki jak ten czekoladowy, ale tez bakaliowy również. Oraz sernik z przepisu dziadka. Nie wyobrażam sobie tych Świat bez swkatecnzych ciast, tradycyjnych, może niezbyt wizualnie atrakcyjnych ale ze smakiem dzieciństwa. 


Po Piate - pieczona jagnięcina na niedzielny, wielkanocny obiad. To miedzy innymi tradycja francuska ale uwielbiam ja celebrować... dużo ziół, dużo czosnku, znakomite wina... 


Po szoste - sałatka wielkanocna mojej mamy z nowalijek... i z dużą ilością koperku. Bez niej ani rusz. 


Po siodme - jajka faszerowane i podsmażone... 

Po osme - zurek z kielbaska i z jajkiem - to na wielkanocny obiad gdyż śniadania we Francji się nie celebruje. 

Smingus dyngus... nigdy nie miał znaczenia ani w Polsce ani poza jej granicami... 


A jak jest u was? 

wtorek, 30 marca 2021

Covid'owe OSZCZEDNOSCI?

 Jadąc dziś rano do pracy słuchałam jak zawsze radia. Słucham France culture namiętnie i codziennie bo to moja ulubiona stacja radiowa.  I tak wczoraj i dzisiaj rano mowa była o Covidowych oszczędnościach? 


Zainteresował mnie ten temat bo sama widzę po swoim gospodarstwie domowym, ze Covid oszczędnościom sprzyja. Wszystko zamknięte. Nie wydaje się już na kawiarnie, restauracje, operę czy kino. Ubrań kupuje się duzooo mniej a wakacje i wyjazdy są prawie w zaniku. Więc i na tym się oszczędza. 

We Francji rodziny oszczędzają średnio 15% miesięcznych dochodów. I tak autor książki "Nowych spadkobierców" Nicolas Frémeaux  podkreślał, ze w przypadku niektórych rodzin Covidow'e oszczędności sięgają 30- 35% miesięcznego dochodu. 

W ciagu ubiegłego roku najubożsi Francuzi zaoszczędzili średnio 218 euros za to co najzasobniejsi cale tysiące. 

Przynzam szczerze, ze nie liczyłam ile zaoszczędziliśmy my ale z pewnością trochę się tego uzbierało. 


Jak wyglada sytuacja w waszych domach i w waszych krajach? 

Sok z brzozy!


Nie kochani, nie pokazuje wam szklanki wody! A szklankę soku z brzozy! Dzięki uprzejmości MARTY dostaliśmy, my Polki, w ubiegłą sobotę sok z brzozy. Cudo natury jak się okazuje! 
Slyszalam o nim, czytałam, widziałam w moim sklepie eko zapisy na sok z brzozy i kosztowało to mała fortunę... 
Od niedzieli pije codziennie szklankę na czczo. 

Co ma sok z brzozy? 
Właściwie wszystko... witaminy przeciwutleniacze, minerały... leczy anemię, wrzody, reumatyzmy wszelkie, rwę kulszowa, wzmacnia odpornosc. jednym słowem napój cudowny więcej możecie poczytać na różnych internetowych stronach. 
Ma bardzo delikatny smak, lekki słodkawy posmak ale w zasadzie jest neutralny. Można go pić ale tez leczyć nim rany czy stosować kosmetycznie. 

Sok z brzozy jest dostępny u nas w marcu przez około 3 tygodnie. To wtedy soki z korzeni wędrują wzdłuż mnie w górę do gałęzi i listków. Wtedy się ten sok zbiera. Marta zbiera sama, na swoim terenie stad to zdjęcie poniżej. 

Sok pije, za tyle dobra dziękuję i czuje się znakomicie! 



 

niedziela, 28 marca 2021

W domu już Wielkanocnie...







 

Niedziela Palmowa... pod scisla ochrona wojskowa...


Pięknie rozpoczęliśmy Wielki Tydzień. Wstaliśmy wcześnie. Śniadanie, dekoracje i poszliśmy na Msze Święta do Katedry. Celebrowana przez naszego arcybiskupa uroczysta msza z długim czytaniem Pasji Chrystusa wypełniona była tez śpiewem i muzyka. Jednakże podchodząc do katedry zauważyliśmy, ze cala jest otoczona wojskowymi wozami terenowymi. Żołnierze stali wokół katedry w odstępach 5 metrowych, cali uzbrojeni i z rękoma gotowymi do strzału, na karabinach maszynowych. Przyznam, ze zrobiło nam się dziwnie, bardzo dziwnie... Byli już wokół katedry wczoraj, jak byliśmy w jej okolicach na rynku po zakupy. Dziś ich obecność była jeszcze bardziej wzmocniona. Jak wychodziliśmy po półtorej godziny podobnie. 
Wniosek z tego, ze muszą mieć jakieś informacje dotyczące naszego bezpieczeństwa i bezpośredniego zagrożenia katolickich miejsc kultu. 
Jak ich człowiek widzi to czuje się chwile nieswojo ale później uroczystości w katedrze i modlitwa zażegnują wszelkie strach czy obawy. 

Poświęciliśmy nasza palemke, która wczoraj zrobiłam na spotkani Polonii - dzięki Marta za gałęzie i kwiaty. 
Nasz dom jest już udekorowany. Celebrujemy Święta! 




 

sobota, 27 marca 2021

Tegoroczny mazurek czekoladowy.

 


Wyglada pysznie ale jeszcze nie wiemy jak smakuje... degustacja jutro a może kawałeczek dziś wieczorem. 

Pozdrawiam przed-świątecznie. 


WIOSNA!!! Wiosna na talerzach naszych... i Palmy...


Dzisiejsze zakupy na rynku Lices... to jeden ZACHWYT. 
Wiosna jest widoczna wszędzie. Młode marchewki, brukwie czy ziemniaczki goszczą na wszystkich straganach. Rzodkiewki i szparagi, ogórki dymki i truskawki... wszystko jest lokalne, soczyście zielone i czerwone. Takie zakupy to sama przyjemność! A jedzenie tych pyszności to prawdziwa uczta. 

Antkowi to aż się oczy śmieją na sam widok. 
Zakupilam tez troche galezi na jutrzejsza Niedziele Palmowa. Mam bazie i eukaliptus. Gałązki z drzewa oliwnego weźmie pod wieczór u teściów bo u nich rośnie takie drzewo w ogrodzie. Czas udekorować dom na Święta Wielkiej Nocy. 
Dziś zreszta mazurek czekoladowy piece do degustacji jutro. A popołudnie w polskim towarzystwie przy robieniu palm, w parku Beauregard... bo pogoda CUDNA. Jutro ma być z 18°C, dziś nieco chłodniej ale błękit i słońce! 
Życzę wspaniałych przygotowań do świat i refleksyjnego, pięknego Wielkiego Tygodnia. 








czwartek, 25 marca 2021

Jak się nauczyłam auto-hipnotyzować. Po ostatniej HIPNOZIE.

 Byłam dzisiaj u mojego doktora na ostatnim i trzecim seansie hipnozy. Szlam radosna, szczeliwa i jeszcze szczęśliwsza wyszłam! Oto jest sekret hipnozy! 

Dziś była nauka auto-hipnozy. Jak samemu wprowadzić się w stan zmienionej świadomości? Jak osiągnąć cele, które sobie stawiam? Jak uczynić moje życie ładniejszym, pogodniejszym, mniej problemowym? 

Na te wszystkie pytania jest tylko jedna odpowiedz HIPNOZA choć mogą tez być inne... medytacje różnego typu, joga czy głęboka wiara duchowa i związane z nią praktyki - nie mylić z odbębnianiem mszy czy spowiedzi bo to zupełnie nie ta droga. 

Stan zmienionej świadomości pozwala nam na konsekwentne zmiany w naszym mózgu. Wszystkie badania IRM pokazują w jak olbrzymi sposób zmienia się nasz mózg podczas hipnozy czy głębokiej medytacji. Otwiera się on na ogrom możliwości, które wydają się nam niedostępne. Mózg wykorzystuje wtedy o wiele więcej swojego potencjału niż, gdy tych ćwiczeń duchowych nie wykonujemy. 

I znow pojawia się ta myśl... o ile świat byłby lepszy, o ile życie byłoby piękniejsze gdybyśmy używali ten potencjał, który mamy. Bo on jest w nas, nie poza nami, nie w sferze marzeń tylko w nas. Wszystko jest dostępne. Musiałam się tylko nauczyć tam dotrzeć i będę te naukę kontynuować. 


Dziś po wprowadzeniu mnie w stan hipnozy i wykonaniu pewnego ćwiczenia zostałam z tego stanu przez mojego lekarza wyprowadzona. Następnie wyjaśniając mi procedurę pan doktor zaproponował bym sama się wprowadziła w stan hipnozy a on będzie czuwał z boku... miałam się wprowadzić na 5 minut i wyjść. Ale było mi tak dobrze, ze zostałam w tym stanie zmienionej, rozszerzonej świadomości 12 minut i to poczucie światła, jasności, klarowności i szczęścia - tak chyba muszę użyć tego słowa, jest tak ogromne, ze trudne do opisania słowami. 

Bilans po 3 seansach... jest wielce pozytywny. Śpię. Jestem mniej nerwowa czasem się sobie dziwie bo się wcale nie denerwuje w sytuacjach, w których wybuchałam kiedyś. Jestem duzooo bardziej świadoma i to w różnych wymiarach. Jestem światłem, jestem szczęściem, jestem radością. I mogę wszystko. Tak dokładnie, mogę wszystko. 


Czy macie doświadczenia z hipnoza? Czy macie doświadczenia z medytacjami? 

Z mysla o Wielkanocy...


Zaczynam robić listy... listy zakupów i listy co w który dzień mam przygotować, o co zadbać bo niestety wakacji nie będzie, praca non stop, dojazdy daleko... i bez solidnej organizacji nic się tu nie uda. 

Dzis pościele i obrus z serwetkami... pościele pobrałam i pozmieniałam. Obrus sprawdziłam... czyściutki, wyprasowany czeka i serwetki tez... 
Farbki do jajek przyszły. rzeżuchę wysieje w Niedziele palmowa. W sobotę będę szukać białych jajek oraz gałęzi na palmy plus zrobię mazurek czekoladowy... a i z przyjaciółką spędzę popołudnie bo dla ducha tez mi wyjść i spotkań potrzeba. 
A zdjecie sprzed lat... Wielkanoc... właściwie mało co zmieniam... 

 

sobota, 20 marca 2021

WIOSNA, wiosna ah to ty!!! Pierwsze lokalne TRUSKAWKI!!!!


Slinka leci... ah... znów te smaki! jeszcze są drogie... prawie 15 euros za kilogram ale małe pudełeczko musi być! 
Kupilam tez zielone szparagi pierwsze, do wieczornej ryby... 

Wiosna na talerzu, wiosna!!! i z oknem tez choć chłodna! 

 

piątek, 19 marca 2021

Co z ta PAMIECIA??? U was?

 Ale mielismy wczoraj GENIALNY WIECZOR!!! Uczestniczyliśmy w konferencji Sebastiana Martinez, mistrza Francji w zapamiętywaniu oraz vice-mistrza świata w tej dziedzinie! Szczęście! 




Komitet rodzicielski szkół katolickich z Rennes, tzw Apel zorganizował te konferencje wirtualnie i zapisaliśmy się i my. Wczoraj czekaliśmy z niecierpliwością na początku o godzinie 20 bo pana Martinez znamy z jego książek jak i z popularnego programu telewizyjnego, w którym raz wystąpił "Sekrety ludzkiego ciała". 



Cala rodzinka, zasiedliśmy i popłynęliśmy... Było interesująco, ekscytująco a przede wszystkim radośnie bo po wykonanych ćwiczeniach z zapamiętywania znaleźliśmy się wśród 3% osób z 1000 osób obecnych, mających najlepsze wyniki! Więc dumni tez jesteśmy! Antek nadawal ton... 

Ja i Antek mamy pamięć kinestezyjna, natomiast Stéphan wzrokowa. Oczywiście to tylko dominująca u nas pamięć bo pamięć jako taka jest plurisensoryczna, i to u każdego. 

I tak mnie naszło w związku z ta konferencja... Jak rozpoczynam prace w jakiejś szkole, z jakimis uczniami to pierwsze co robię to poświęcam tydzień lekcji czyli 3-4 godziny na poznawanie moich uczniów. I w tym czasie robię im TESTY na TYP PAMIECI jaki maja oraz na na Profil uczącego się  - tutaj nieco ograniczam rozmiar bo wiadomo, ze mamy 7 profili uczących się, ja robię testy na 4 profile podstawowe. 

I muszę przyznać, ze ( i to  z ogromnym zdziwieniem), zawsze, ale to zawsze w 100% przypadków odkrywam, ze ani jeden nauczyciel nie zrobil dzieciom wcześniej tych testów! Ba w klasach maturalnych uczniowie nie wiedza ani jaka maja pamięć, ani jak funkcjonują , gdy się uczą! 

Mojemu synowi tez jak do tej pory nikt nic... ale ja mu robię testy regularnie i po podstawówce robiła mu je pani psycholog, w tym test na QI. 

To podstawa podstawy. Każdy ma NIEOGRANICZONE możliwość zapamiętywania i to w każdym wieku tyle, ze jak każdy organ i pamięć musi być trenowana a przede wszystkim jej mechanizmy poznane. 
Nie wiem jak jest w waszych szkołach??? w waszych krajach??? Ale we Francji praktycznie nie wykorzystuje się wiedzy z neuronauk do nauczania! 
ABSURD, PARADOKS??? i owszem! 

W tym roku przeszłam znów 4 dniowe szkolenie, zdalnie, o pamięci, zapamiętywaniu i o tym po której stronie klasy sądzac uczniów, u których dominuje prawa albo lewa półkula mózgowa! To niesamowite, pasjonujące! I szkoda, boleje nad tym, ze tak mało wykorzystywane! 

Jak jest u was? Jak to wyglada w systemie edukacji, w waszych domach i z wasza osobista pamięcią? Czy ja trenujecie? 


wtorek, 16 marca 2021

Kiedys....

 Znakomity film krótkometrażowy, wizjonerski bo zrobiony w 2013 albo opowiada o tym co dzisiaj... zachwyca swoją prostota i przekazem. Dla wszystkich uczniów, ich rodziców, nauczycieli. 


https://vimeo.com/57814889

sobota, 13 marca 2021

Matura Antka, dalsze studia i KOSZTY... system francuski.

Od przyszłego roku Antek rozpoczyna zdawanie MATURY. We francuskim liceum egzaminy maturalne rozpoczynają się w drugiej czyli przedostatniej klasie liceum. Teraz więc wybiera SPECJALIZACJE na następny rok. I są to: matematyka, nauki polityczne i nauki ekonomiczne w jego przypadku. W klasie maturalnej specjalizacje matematyka zastąpi specjalizacja Matematyka ekspercka czyli top poziom. 

Maturę więc będzie zdawał dwa kolejne lata, sukcesywnie, zgodnie z naszym kalendarzem. 

Co dalej? 

Dalej będzie postulował do tak zwanych klas prépa czyli klas przygotowujących do Wielkich Szkół, w jego przypadku szkół finansowo-ekonomicznych przygotwujacych do pracy na poziomie miedzynarodowym. 

Spośród tych 2 letnich klas prépa... Antek myśli o Louis le Grand albo Henri IV - publiczne w Paryżu. Bądź o katolickich Ginette, Stanislas itd... również w Paryżu. By się tam dostać trzeba "pokonać"... w przypadku szkół publiczny jest to racjo 5 000 kandydatów na około 100 miejsc czyli 50 osób na 1 miejsce. W przypadku szkół katolickich to około 9 osób na 1 miejsce. Wszystkie szkoły maja obowiazkowe internaty, gdyż zajęcia są również w soboty. Można wrócić do domu tylko podczas szkolnych wakacji. 

W tych klasa prépa uczniowie maja około 30 godzin wykładów i około 50 godzin pracy osobistej ( po 4 godziny każdego wieczoru plus po 10 godzin dziennie w soboty i w niedziele), indywidualnej w tygodniu. To są bardzo ciężkie 2 lata. 

Koszt tych dwóch lat to około 20-25 000 euros. 

Po tych 2 latach zdajesz konkurs to tak zwanych Wielkich Szkół typu HEC, Esec, Politechnika itd... Miejsce w konkursie decyduje o tym do jakiej szkoły się dostaniesz. 
Szkoła ta trwa 3 lata. Godziny pracy są porównywalne. 

Koszty tych trzech lat to około 30-40 000 euros. 

Po takich studiach nie szuka się pracy bo propozycje pracy dostaje się będąc na ostatnim roku i roczne zarobki od pierwszego roku pracy to około 120 000 euros. Więc mniej więcej po około Pół roku pracy można zwrócić koszty kształcenia z 5 lat. 

To są oczywiście wybory Antka. Od wielu tygodni uczestniczymy we wszystkich drzwiach otwartych wirtualnych by zebrać dokładnie informacje i Antek tez musi dokonać swoich wyborów. 

Jego wysoki poziom w liceum pozwala mu na branie pod uwagę tego typu klas, szkół i rozwiązań. Gdyby nie był w sekcji międzynarodowej amerykańskiej i nie miał takich wyników jakie miał niestety nie mógł by postulować do klas prépa. Najprawdopodobniej dostał by się do jakiegoś uniwerku ale jest to praktycznie bez perspektyw na dobre zarobki czy miedzynarodowa karierę. 

Jednym słowem poważne decyzje, wybory i uwarunkowania... zaczynaja się dla nas i dla Antka właśnie teraz... w wieku 15 lat... 

 

piątek, 12 marca 2021

Wspaniały seans HIPNOZY i cierpienie...

 Zacznę od wspaniałości... wczorajszych. Byłam wczoraj w dalekiej podróży, podróży w głąb własnej świadomości, w głąb siebie. Cóż to było za doskonale doświadczenie! Sama nie mogę wyjść z podziwu nad cudownoscia bytu mego. Mamy w sobie WSZYSTKO to co jest nam potrzebne. Mamy w sobie niezmierzone i niewyczerpane pokłady tego co dobre, co światłe, co piękne. 

Dotarlo do mnie jak mało z nich korzystam, jak wiele mogę a jak mało czynie! 

We wczorajszej podorze w inny wymiar świadomości byłam orlem królewskim. Dotarłam do miejsc, których piękno trudno opisać... i jak za pierwszym razem nie chciałam z tego stanu zmienionej świadomości wyjść. Nie mogę się doczekać kolejnego i pewnie ostatniego seansu hipnozy, za 2 tygodnie. Rozumie teraz dlaczego ta technika cieszy się tak ogromnym powodzeniem. Dlaczego w wielu naszych szpitalach do operacji znieczula się pacjentów właśnie hipnoza i żadna chemia nie jest im potrzebna! Jak wiele schorzeń można hipnoza wyleczyć bądź złagodzić. Niezmierzona dziedzina jeszcze ale z potencjałem tak ogromnym... 


Ciesze się! Szczęśliwa jestem!!!!


A odczuwaniem cierpienia... dzisiaj akurat... wiąże się ze środowiskiem w pracy. Właściwie od września czy to w poprzednim liceum czy w tym nie jestem usatysfakcjonowana relacjami międzyludzkimi. Z rozrzewnieniem wspominam Bordeaux i tamtejsze relacje w wielu szkołach z kolegami nauczycielami. Tutaj jest inaczej, jak narazie i niestety duzooooo gorzej. Złe się z tym czuje ale pomimo różnych inicjatyw ciężko o polepszenie sytuacji... może, kiedyś? Notabene... Kolumbijka, która woziłam za friko przez pół roku... zapomniała o mnie błyskawicznie... nie jestem już jej kierowca więc po co miałby pytać " co słychać? jak ci idzie"... reszta podobnie choć są tez wyjątki! 

Narazie jest zle. W obecnym liceum choć jestem tam od miesiąca ponad... nie mam żadnego kontaktu z nikim. Nikt nie odpowiada na moje maile... choć wysyłam je do ponad 120 nauczycieli placówki. Nie, wczoraj dostałam 1 odpowiedz... hurra!!!! Nikt się nie odzywa... Dziś wchodzę do pokoju nauczycielskiego chwile przed 8... Było 9 osób... i martwa cisza, straszna cisza. Rzuciłam wesołe "Bonjour"... odpowiedzieli półgębkiem... pytam z uśmiechem na twarzy bo to był żart" umarł ktoś?"... i nic cisza... jedna belferka wziela swoją teczkę i rzuciła mi "non"... i poszła sobie... a idź w cholerę głupia babo - pomyślałam... i sama tez sobie poszłam bo jednak z uczniami kontakt znakomity... a reszta hm... muszę jakoś przetrwać. 

wtorek, 9 marca 2021

Wiosna... w domu, ogrodzie, na drodze do pracy!


Uwielbiam te porę roku! Jak to cudnie, ze mamy wiosnę! W niedziele od teściów dostałam bukiet żonkil, prosto z ogrodu bo wszystko u nich kwitnie, nawet drzewo śliwkowe... muszę pojechać zobaczyc!

W domu mam pełno kwiatków kupionych wiosennych, doniczki z żonkilami, szafirkami czy campenula... plus 3 pierwsze rośliny na balkonie: rozmaryn, tymianek zwykły oraz zielona pietruszkę. 

Jak jade do pracy... to wzdłuż autostrady po obu stronach co 3/4 drzewa czy krzewy pojawia się to kwitnące... i ma się wrażenie, ze się jedzie po jakiejś alei kwiecistej, jak w raju!!!

Cieszę się wiosna! 

 

niedziela, 7 marca 2021

Cassata siciliana w nowej szacie.


Na urodziny mojego męża... chciał włoskie menu ma włoskie menu! Cucina italiana... Grissini, włoskie szynki, caprese, malorredus z Sardynii i na deser Cassata siciliana. Miałam jednak drobny problem ze znalezieniem zielonego marcepanu bo tort powinien po bokach być otoczony zielonym marcepanem i pokryty lukrem cytrynowym jak robi się to tradycyjnie i jak robiłam kiedyś patrzę zdjęcia niżej! 

Z braku laku... zrobiłam pokrywę bita śmietaną i ricotta w proporcji 3 do 1. Na wierzchu są kandyzowane wiśnie, posypka czekoladowe co oczywiście przypomina krem w środku ciasta. 

Przepis tutaj https://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/search?q=cassata+siciliana. jak i kilka słów o historii tego ciasta! 






poniedziałek, 1 marca 2021

Do domu.

 Jutro wracamy do domu... Bo pracy jest duzo do konca wakacji. Antek ma sporo i ja tez. Ale 10 dni laby w sloncu to jest to! Baterie naladowane. Kolejny okres: 7 tygodnie

 Pracy i 2 tygodnie wakacji znow❤️😍