sobota, 19 października 2024

Wakacje jesienne czas zacząć!


Na tak blekitne niebo nie mamy raczej co w tym roku liczyć! Ale kilka dni wakacji weźmiemy tak czy siak! Leje znów od rana, garaż zalany wlasciwie non stop teraz mamy. 
Czekamy dziś na przyjazd Antoniego bo od 1 września się nie widzieliśmy i tęsknota jest ogromna! I radość wielka na jego przyjazd. 
Wakacji będzie dokładnie 4 dni zamiast 2 tygodni ale lepsze to niż nic. Antek jest na drugim roku prépa, ma konkursy od kwietnia i w tym roku na wakacje nie może sobie po prostu pozwolić. 
Ale te kilka dni spędzimy na zabiegach w Thalassothérapie: masaże, kąpiele, okłady z glonów i błota morskiego. To nam wszystkim dobrze zrobi. 
Zamówiłam już dawno, kupę pieniędzy zapłaciłam ale uważam, ze warto. 

Bede mu gotować to co lubi... i chociaż przy posiłkach pogadamy bo resztę godzin spędzimy na pracy. 

Wczoraj moje odkrycie- zupa z selera z jabłkami i orzechami laskowymi. Takie jesienne pysnzoci. Przepis na blogu kulinarnym obok. 

Dobrego weekendu. 






 

czwartek, 17 października 2024

Ksiazki przyszly!


Zamówiłam sobie w niedziele w Empiku i dziś już są! I radość wielka. Co prawda starcza na 4-5 tygodni bo ja czytam średnio jedna powieść czy esej w tygodniu więc szybko ta przyjmnosc mija ale zbyt bardzo ja lubię by z niej rezygnować. 

Kilka razy w roku sobie zamawiam coś i czytam. Tutaj tomy dość opasłe są, po 500 stron, więc może starczy na trochę dłużej. A potem znów będą francuskie książki... Ostatnio przeczytałam dwie kolejne dość nowe powieści i mnie zachwyciły więc pewnie o nich napisze na dniach. 

Żałuje tylko, ze nie mam z kim o książkach, tutaj gdzie mieszkam porozmawiać i dziś mnie naszło, ze może sama powinnam jakiś salonik literacki w domu zorganizować? 
Wokół mnie tylko niektóre osoby, bardzo rzadkie zreszta czytają dużo... większość nauczycieli nie czyta na przykład o czym każdą bibliotekarka, w każdej szkolnej bibliotece mi opowiada, gdzie bym nie pracowała. Teraz mam w pracy młodego nauczyciela francuskiego, który czyta nawet poszlak poezje to mam KOMPANA do rozmów! i cieszę się ogromnie... ale to rodzynek. 

Idę czytać! 




 

poniedziałek, 14 października 2024

Gdy w Polsce świętujecie dzień nauczyciela, my czcimy minuta ciszy zamordowanych nauczycieli...


Samuel Paty, po lewej stronie, Dominique Bernard po prawej. Pierwszy zginął z rak terrorysty, który uciął mu głowę, 4 lata temu na uliczce francuskiej mieściny. Drugi został zamordowany na schodach liceum, 13 października 2023 roku... czyli rok temu w Arras. 
Dzis w szkołach ceremonie, muzyka, czytanie tekstów ale tez minuta ciszy. Tak tez było u mnie choć trzeba było nadstawiać karku i głowy by uprzejmie prosić uczniów o zdjęcie czapek, kapturów... czasem wielokrotnie. 
Cos co wydawało mi się od lat ewidentne, logiczne, kwestia pamięci, honoru... dziś urasta do rangi wielkiego wyzwania. 

Nie ma tygodnia, tak nie ma tygodnia we Francji by ktoś z nas, nauczycieli, nie otrzymał pogróżek śmierci, pobicia... nie ma tygodnia by jakaś szkoła nie dostała w mury i okna kilka naboi czy pocisków. 
Z przerażeniem dowiedziałam się dziś, ze nauczyciel, którego chwilowo zastępuje dostał w kopercie nóż... Nie tak dawno, kilkanaście miesięcy temu ale sprawcy nie znaleziono. 

W najbliższą środę siostra Samuela Paty publikuje swoją książkę - świadectwo... 
12 listopada rozpoczyna się PROCES przeciwko Ministerstwu edukacji oraz MInisterstwu spraw wewnętrznych związany ze śmiercią jej brata...

Oprócz smutku i oczywiście potrzeby oddania tych momentów pamięci zamordowanym kolegom, jest we mnie tez ogrom goryczy, poczucie ogromnej, bezmiernej HIPOKRYZJI, w której czasami uczestniczę wraz z innymi nauczycielami. O tym rozmawialiśmy dziś w pokoju nauczycielskim... ze smutkiem, z żalem. 
Zony zamordowanych policjantów, bliscy zamordowanych studentek i babć... mówią już o tym głośno i wyraźnie, ze ich bliscy zginęli bo panswo nie wykonało swojej pracy, bo państwo czyli jego służby i administracje i również system sadownictwa popełnili karygodne błędy. 
Nie wystarcza teksty i minuty ciszy... czuje wręcz wstręt już do tych form bo jest ich po prostu ZA DUZO... potrzeba działań, odpowiedzialności, rozwiązań. A tego nie ma. 
Smutny dzień. 

 

niedziela, 13 października 2024

Jesienne bułeczki dziś...



Tak mnie naszło... i szykując sporo jedzenia na wakacje jesienne i na powrót Antoniego już za tydzień... zrobiłam bułeczki drożdżowe z dwoma nadzieniami i oczywiście większość zamroziła dla największego łasucha w rodzinie. 



Przepis na 20-21 bułeczek

Ciasto

500 g maki
25 g świeżych drożdży
250 ml cieplego mleka
100 g ciemnego cukru
3 zoltka
1 jajko
80 g stopionego masła
szczypta soli

Ciasto drożdżowe , na zacznie, klasyczne.  Drożdże nastawić z ciepłym mlekiem i lyeczeka cukru i maki do wyrośnięcia w kubeczku. Jajko i żółtka utrzeć z cukrem. Dodać do maki oba rozczyny. Na koniec połączyć z masłem. Musi podwoić objętość. 

Nadzienia:

Na marcepanowo-żurawinowe

150 g marcepanu
1 lyzka konfitury - dalam figowa
1 lyzka rumu
100 g suszonej bądź świeżej żurawiny
Zmiksować razem oprócz żurawiny. Rozsmarować na połowie rozwalkownego cienko ciasta. Posypać żurawiną. Zwinąć w rulon i pokroić na plastry. Ułożyć je na blasze. Jak podrosną upiec w 170°C. 

Na czeokoladowo-orzechowe

3 lyzki czekoladowo-laskowego kremu - lizelam Nocciolate
100 g posiekanych orzechów laskowych
50 g kropelek gorzkiej czekolady

Jak przy poprzednim nadzieniu - ten sam sposób postępowania. 




niedziela, 6 października 2024

Niedzielne gotowanie bo za oknem... jak zwykle szaro i deszcz


Wczoraj było dosłownie kilka godzin słońca, no słońca z chmurami oczywiście bo czystego nieba to ja tutaj od miesięcy nie widzę... korzystaliśmy byliśmy nad morzem kilka godzin... 
Dzis już a właściwie od wczoraj szaro, buro i jeszcze deszczowo od rana. 

Kilka fotek z gotowania i z Saint Lunaire, z pomocy Bretanii. 

Co my tu mamy?
Crumble z jablkami, różne gatunki, dużo cynamonu i bardzo chrupiący. 
Nadziewane muszle, conchiglione, mielona cielęcina z przyprawami i zapieczone pod parmezanem. 
I warzywa duszone jesienne: dynia, seler korzeniowy i zielony, brukiew, bataty...  tego powstanie crumble na slono z ziarnami i będzie na 2 może i 3 kolacje. 

Miłej niedzieli. 












 

niedziela, 29 września 2024

Obiad z teściami i sernik cytrynowy z figami.



Dzis niedziela rodzinna z teściami na obiedzie. 
Podalam na aperitif: tosty z chleba gryczanego z pasta z mięsa i z grzybów typu pasztet i korniszony oraz koreczki z sera alpejskiego z winogronami. 
Na przystawkę sałatka z kaszy bul gur, pstrąga wędzonego, fasolki szparagowej, pomidorków, migdałów z sosem tahini. Na danie główne były befsztyki wołowe z ziołami i frytki z piekarnika, z batatów. 
Na deser nowy przepis - na blogu, przepis na dole, znakomity sernik mocno cytrynowy ze świeżymi figami. Poszedł cały choć porcji 8 a nas 4 to wszystko zjedzone. 

Pogadane, posiane, opłakane...Antoni zadzwonił w miedzy czasie. 
Fajnie było! 





 Przepis tu: https://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/2024/09/cytrynowy-sernik-z-figami.html



sobota, 28 września 2024

Potwory są wśród nas... Upadek państwa francuskiego?


Ta młoda dziewczyna na zdjęciu ma na imię Philippine i ma 19 lat. Niestety... w ubiegły piątek została zamordowana i zgwałconą przez młodego Marokanczyka ( podejrzanego jak narazie i zatrzymanego teraz w Szwajcarii) przebywającego nielegalnie we Francji. Marokańczyk ma na imię Tahao... nazwiska nie podają... był w momencie zatrzymania w posiadaniu karty kredytowej tej dziewczyny oraz jej telefonu. Dokonał tez płatności jej karta i jego obecność na miejscu mordu w lasku buloński w Paryżu została potwierdzona przez policję. 

Philippine byla studentka prestiżowego uniwersytetu Paris Dauphine... Wracała z zajęć do domu pod Paryż... Miała tyle lat co mój, nasz Antoni, który notabene tez dostał się po maturze do Dauphine ale wybrał inna sciezke. 

Marokańczyk, jako nieletni, w 2019 roku zgwałcił już jedna młoda Francuzka. Dostał wyrok 7 lat, odsiedział 5. Miał zostać wydalony z terytorium Francji bo obowiązywał go OQTF czyli Obligation de quitter le territoire, ale jak zwykle nasze służby sadownicze oraz administracje wszelkiej maści nie zadziałały... Żadne kontrole, żadne zatrzymania administracyjne, żadne kary... 

Wczoraj w Wersalu odbyla się msza pogrzebowa z udziałem prawie 3000 osób...

A tymczasem niektórzy studenci francuscy z Nauk politycznych, i innych uniwersytetów oraz siły skrajnej lewicy krzyczą "ze to skandal, ze to rasizm mówić, ze to Marokańczyk być może jest autorem tej zbrodni, ze Philippine skoro była studentka (czytaj elita) harcerka i katoliczka ( czytaj zacofana reakcja) i jeszcze do tego biała ( powinna być czarna albo przynajmniej pochodzenia arabskiego bo biali są ciemiężcami) to nie zasługuje na żadna uwagę opinii publicznej"... dużo można tego opisać ale niestety na wymioty się zbiera więc lepiej się ograniczyć. 

Nie ma TYGODNIA we Francji by obcy, mający opuścić terytorium, nie popełnili jakiejś zbrodni. Zabijają policjantów, żandarmów, dzieci, kobiety i mężczyzn w różnych sytuacjach i konfiguracjach. Stanowią ponad 80% populacji we francuskich więzieniach. 

Jednym słowem ich profil cywilizacyjny i socjologiczny jest, jeśli nie ten sam, to przynajmniej zbliżony - wszystkich tych, którzy te zbrodnie popełniają. 

Z drugiej strony, nasze państwo, jego administracje nie działają... nie działa służba zdrowia, nie działa edukacja publiczna, nie działa sadownictwo... tez można długo wymieniać. 

Wspaniale za to działają wszelkie IDEOLOGIE! Tego mamy pod dostatkiem. Wszelkie ekstremizmy z prawa i z lewa maja się znakomicie. 

Rodzi się pytanie: Dlaczego? 
Dlatego, ze pozostawiamy im SZEROKIE POLE... my obywatele z lewa, z prawa czy z centrum, którzy nie mamy chęci albo odwagi by zadbać, by powiedzieć, by usankcjonować... my tak zwani neutralni, zajęci sobą, tchórzliwi. My wyznający zasadę "nie moja sprawa". 


wtorek, 24 września 2024

Miedzy leniami i uzależnionymi... znajdźcie błąd?

Pracuje od wczoraj. Z trudem ale jednak. Do tego co w tytule powinnam jeszcze dodać BRAK SENSU, gdy o te moja prace chodzi bo jaki sens ma prowadzenie zebrania z rodzicami przez wychowawcę, który za 3 tygodnie opuści swoje miejsce pracy? Jaki sens dla tych rodziców i jaki dla mnie?

Jestem tymczasowym wychowawca dwóch klas. I jako ten wychowawca prowadzę różnego rodzaju rozmowy z uczniami, tak zwane wywiady by ich, w razie czego ( opcja - zostanę dłużej) poznać i moc pomoc jeśli zostanę dłużej niż kolejne 3 tygodnie. 

I co się okazuje? Co wynika z tych prac, kartek informacyjnych, rozmów? 

Otoz wynika, ze większość moich bretońskich uczniów to lenie i osoby uzależnione. 
Uzależnione głównie od ekranów i to do tego stopnia, ze nie są w stanie się zmobilizować do pracy szkolnej czy jakiejkolwiek dotyczącej ich przyszłości bo siedzą godzinami przypięci do Tik Toka czy innego badziewia. To uzależnienie wpływa na ich naukę, przyszłe studia, stan zdrowia fizycznego i psychicznego ( niewielu uprawia sport!!! sic!!! 17-18 latków! sic!!!), relacje z rówieśnikami oraz ze starszym pokoleniem. 

Po drugie, wynika tez, z tego co wyżej, ze 1 godzina pracy samodzielnej dziennie dla ucznia klasy maturalnej to się nazywa
"Przeciazenie praca"
No jak to czytam albo słyszę to mi się ciśnienie podnosi. 
Mam do czynienia z LENIUCHAMI, po prostu i zwyczajnie. Nieroby są wśród nas i szczycą się tym, ze nic nie robią a jak już coś zrobią to oczekują medali i ocen 20 na 20. 

Poziom z historii-geografii tam gdzie uczę aktualnie jest tak niski, ze dziś biegałam od pary do pary uczniów wyjaśniając zadanie, którego dobra znajomość powinna być osiągnięta w pierwszej klasie liceum... a oni nadal nie potrafią. 
I pomyśleć, ze 98% z nich będzie miało zdana maturę. Bo matura to prezent od Republiki. 

Oczywiście wkurza mnie ta sytuacja i moje dywagacje wokół niej. 
Bo albo uczę i wymagam jak uważam godząc się na to, ze 2 czy 3 uczniów w klasie będzie miało średnia czyli te 10 na 20 a cala reszta po 4 bądź 5 punktów i niech się dyrekcja, uczniowie i ich rodzice wściekają ile chcą. 
Albo idę z pradem, mam to gdzieś, na żadnym poziomie mi nie zależy i wstawiam wszystkim po 15 czy 16 na 20 usmiechajac się i wiedząc, ze system to przełknie bez problemu. 
Jak narazie robię to drugie, dokładnie wiedząc, ze ci młodzi i leniwi spadną z wysoka za rok, za trzy lata za piec... Czy to etyczne? 

Gdzie tkwi błąd? 

W nas rodzicach, w nas doroslych, którzy ten system tworzymy i w nim działamy. 

 

niedziela, 22 września 2024

Weekendowo


Bardzo powoli wracam do zdrowia i wciąż z przygodami. W czwartek zemdlałam w aptece po 15 minutach marszu, w piątek ledwo doczołgałam się na kontrole do lekarza, który orzekł, ze tak już będzie teraz przez wiele tygodni, ale do pracy trzeba wrócić jutro czyli w poniedziałek. 
Jutro mam lekcje od 9 do 18 z 2 godzinna przerwa na obiad. 
Nie mam pojęcia czy dam radę i jak i czy nie zemdleje jak w czwartek na przykład. 
Okaże się jutro. 
Zablokowałam sobie mięśnie szyi i bolą jak czort bo wciąż kaszle i od tego kaszlu nadwyrezylam ścięgna, robi się stan zapalny...

Wczoraj na rynku kupiłam u znajomego słoik pyłku pszczelego - to podobno dobre na wzmocnienie po infekcjach. W piątek zrobiła kefir owocowy bo dostałam ziarna kefiru od znajomej w pracy i popijam sobie. Na mikrobiote i probiotyki idealne. 

Kupiłam tez kwiatki jesienne. I upiekłam drożdżowca ze śliwkami i kruszonka. 
Maly format ale pieklam na dużej blasze jak placek i sok ze śliwek spłynął na dół co nieco podkoloryzował spod ciasta... nie jest spalone tylko skaramelizowane z lekka. Zreszta prawie już nie ma bo  zjedliśmy. Pyszności! 

Odwolalam mój wyjazd 1 października na plaże normandzkie z uczniami bo lekarz mi powiedziała, ze nie ma mowy w ogóle... mogę tylko robić lekcje i żadnych dodatkowych zajęć... trzeba nadal dużo odpoczywać. Co spotkało się oczywiście z dość agresywna reakcja dyrekcji typu "musi pani jechać bo jest pani wychowawca". No tak ale wychowawca jestem do 18 października i nic nie muszę. Pewnie jutro będzie ciąg dalszy próby sił z ich strony. 

We wtorek mam zebranie z rodzicami jako wychowawca przedostatniej klasy liceum... i tez wychowawca tymczasowy więc nie bardzo widzę sens tego wszystkiego. 

W środę mam inne ważne spotkanie zawodowe u "opozycji". 

To by było na tyle...






 

środa, 18 września 2024

Pierwsza przespana noc... i zioła


Od tygodnia... przespałam pierwsza noc w całości bez bólu i ataku kaszlu. Jak się obudziłam. Na budziku była 7:05 ale zaczęłam go przekręcać bo myślałam, ze się popsuł! Nie mogłam uwierzyć, ze to rano i ze nie boli. 
Zasnęłam wczoraj krótko po 21. 
Taki drobiazg nadal sensu mojemu porankowi. 
Jestem więc pełna wdzięczności za sen i za to, ze bóle mnie ominęły tym razem. 
"Dziękuję za to, ze mnie to ominęło!" - taka fajna afirmacja dziś rano!

Jak wczoraj doszłam do piekarni tak dziś stwierdziłam, ze dojdę do zielarskiego choć dystans nieco większy. I doszłam. 
Przez ostanie 6 dni wypiłam zapasy ziół, które miałam bo co rano robiłam sobie garczek i w termosy. Na wieczór kolejny garczek i w termos i na noc. 

Dzis zakupilam: 
1. Kwiaty malwy - na bóle gardła, kaszel, oskrzela, krtań. 
2. Kwiaty czarnego bzu na wzmocnienie odporności, detoksyfikacje ale tez na ich działanie diuretyczne
3. Lipe bo mi się skończyła a ona działa na wszystko bo ma taki fajny śluz w sobie i łagodzi wszystko w organizmie, ma tez lekkie działanie nasenne. 

Dopijam właśnie kolejny termos tymianku. 

Byle dalej było lepiej. 




 

poniedziałek, 16 września 2024

Covid-owo




Nie przypuszczałam nawet... Zaszczepiona jestem na Covid 3 razy. Zaszczepiona jestem na grypę - co roku... a jednak. 
Zaczęło się to w ubiegłym tygodniu i dość niewinnie. 

Po pierwsze wzrok. Momentami, na kilka sekund traciłam jasność, wyrazistość, coś się zalewało. Tak od środy już. 
Po drugie "brain fog" czyli mgła mózgowa... stałam przed klasa i podstawowych słów nie mogłam sobie przypomnieć choć zaczynałam energicznie zdanie, dokładnie wiedziałam co chce powiedzieć i nagle blokada... słowo nie wychodzi, czarna dziura... 
Po trzecie głos... spora utrata w piątek choć w piątek byłam jeszcze w pracy i choć pisałam na tablicy bo mówić już nie mogłam... wszystko wrzuciłam na plecy mojemu chronicznemu zapaleniu zatok. To był wyjątkowo okropny dzień. 
Na wieczór mieliśmy bilety na przedpremiery biopiku o Aznavourze... oczywiście bilety przepadły. 

Noc była tragiczna. 
Po czwarte... trochę gorączki ale nie za wiele...

Po piąte blokada mięśni i artykulacji w nogach i ramionach...  i okropne bóle. Mój mąż wydzwaniał już w nocy po pomoc i dosłownie ja wydębił bo jak zwykle w naszym cudownym regionie nie ma miejsc do lekarzy... To była wojna telefoniczna na oblegi, wyzwiska i wygrażanie. 

W sobote zrobiono testy i stwierdzono Covid o wysokim stężeniu wirusa w ciele. 

Dopiero dziś, w poniedziałek jest ciut lepiej. Mam trochę głosu, trochę mówię. Mogę tez bez wsparcia dojść do toalety i do kuchni w mieszkaniu moim własnym. I mogę to napisać leżąc... więcej nie mogę nic. Przysypiam co kilka minut. Wyczerpanie jest ogromne... bóle są ale mocno zelżały. 
Tej nocy atak kaszlu i duszności tylko 1! to już sukces. 

Zalecenia medyczne zdawkowe - ale czego się spodziewać po urgence? 
Paracétamol, zwiekszyć dawki witamin w tym witaminy D
antybiotyki na zatoki - narazie nie biorę...
Duzo pic
Lezec
zadzwonić do szpitala jak napady duszności. 

I tyle...

Jak będzie lepiej poszukam lepszej pomocy...
Czytam momentami... na przykład w totalnej biologii, ze Covid to faza naprawcza po dużej dawce stresu i leku, strachu. 
Tak tego nie brakuje. 

Ja mam wrażenie, ze ten region mnie wykańcza swoją pogoda, szarością i zimnem... teraz w tym tygodniu jest lepiej, słonecznej ale co z tego skoro witaminy D już na tyle zabrakło i dawka szarości i zimna zrobiła swoje??? 

mam tylko nadzieje, ze uniknę komplikacji. 

 

czwartek, 12 września 2024

Antek fajnie rozpoczął drugi rok studiów!


Wczoraj pierwsze wieści! I radość wielka bo syn w formie, motywacja jest, pracuje ekstra choć podobno tempo i ilość pracy są jeszcze większe niż na 1 roku. W sumie to nie dziwi bo konkursy rozpoczynają się w kwietniu więc czasu jest mało. 

We wtorek Antoni miał niespodziankę odkryć, ze jego szkoła i ci, którzy nią zarządzają myślą o studentach! Zauważono, ze ma talent wokalny i zaproponowano mu zajęcia z panią od techniki wokalnej by rozwijać talenty nie tylko te w nauce ale tez inne. Marzy mu się tez brydż bo będzie prowadził go w ich szkole były mistrz świata! Nie wiem czy Antoni wyrobi czasowo. 

W ubiegłym tygodniu tez, mój syn został chrzestnym, zgodnie z tradycja, studenta z pierwszego roku. Jest nim chłopak o królewskim imieniu i pochodzący w regionu paryskiego z jakiejś zacnej rodziny. Dogadują się dobrze. I Antoni otoczy go opieka na tyle na ile zdoła. 

Jest tez już program wszystkich egzaminów w tym roku, konferencji, bali, wyjść... 
Jak coś działa to działa. 

Co mnie zaskoczyło? 
Sniadanie w pokoju w internacie. 2 rocznik nie chodzi na śniadanie do stołówki bo szkoda czasu. jedzą w pokojach coś na szybko i do sali studiować biegusiem od 8. Nie wiem czy to genialny pomysł, ale Antoni tak właśnie chce więc niech działa. 
Pytalam jak sobie poradzi z mlekiem bez laktozy, które co rano lubi pić... bez lodówki. 
Zakupil butelki po 250 ml czyli na raz UHT... lodówka nie potrzebna. 
i tyle. 



 

niedziela, 8 września 2024

Niedzielny obiad: kurczak w winogronach i marsali, Browni z mirabelkami.



Kurczak w marsali i w winogronach

Bardzo fajny i dość szybki przepis na bardzo soczystego i sezonowego teraz - wingrona! - kurczaka.

https://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/2024/09/kurczak-w-marsali-i-w-winogronach.html









Szybkie browni z podsmażonymi mirabelkami
Deser na dokładnie 2 osoby. Szybko się robi, jest fantastycznie czekoladowy i orzechowy i jak zwykle połączenie śliwki i czekolady jest... niezwykle!

https://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/2024/09/szybkie-browni-z-podsmazanymi.html

Nowa kanapa... odzyskana


Nowa kanapa zostala przywieziona po ponad 11 miesiącach czekania i procedur. 
Male a cieszy!  ale niestety nie udaje mi poustawiać tego sporego salonu w sposób, który by mi odpowiadał bo parkiet nie znosi przesuwania pianina i od razu robią się koleiny... więc szlag... myślę dalej 



 

sobota, 7 września 2024

Poziom w Ginette? Wyniki jednej klasy 2024


Synusia mi, nam brakuje, ale wczoraj zadzwonił! 
I fajnych rzeczy się dowiedzieliśmy. 

I tak dziele się z wami dla tych co znają system francuski, pewna wiedza tutaj. 
Oto Antoni spojrzal na wyniki jego klasy tyle, ze o rok starszej, która w tym roku zdawała konkursy do Grandes écoles. 
I tak: 
- z 42 osob 26 dostaly sie do HEC
- 6 do ESCP
- a reszta do Essec

Czyli 3 najlepsze paryskie i francuskie szkoły, w tym HEC jest numerem 1 na świecie w finansach i ekonomii... wszyscy się dostali właśnie tam. 

Wydaje się więc, ze sposób przygotowania studentów do konkursów, pedagogika Jezuitów i cały ten system po prostu się sprawdza. 

Zadziwia jednak, ze tak mało w pozostałych dziedzinach edukacji i szkołach i uniwersytetach się tymi sukcesami inspirujemy tutaj we Francji... stawiając na przeciętność i wyróżniając przynajmniej w dyskursach przeciętność? 

CDN refleksji nastąpi... 

 

O Pogodzie 1-7 września 2024, o nowej kanapie i o kwiatkach!

Zacznę od pogody. Pierwszy tydzień września w Rennes 2024 - SZARO... ZIMNO... i DESZCZOWO... Szaro każdego dnia były 2-3 momenty przejaśnień ale krótkotrwałe jakieś 2-3 godziny. Jasnego nieba i słońca nie było. Deszcz 4 razy i temperatury nie przekraczają 20°C. 

Nienawidzę tej szarości, wilgoci i zimna. Zdecydowanie nie! 

Dzis rano nowe kwiatki zakupione na rynku. Kocham te kolory słoneczników i niebieskości. To bardzo cieszy i fajnie ze rynek Lices jest. 

I kanapa... Po roku czekania, splajtowanej firmy, wstępnej utraty 2 000 euro... po zawiązaniu kolektywu i akcji odzyskania kanapy... maja ja dziś przywieźć! 
O matko jaki to był długi proces! Ale dopóki jej nie mam nic nie mówię. Salon będziemy przemeblowywac dziś.  No mam nadzieje! 

I mąż wrócił po tygodniu pracy z regionu paryskiego. I to tez mnie cieszy. 
Poza tym pracy masa i tak to się kręci. 


 

środa, 4 września 2024

O tym jak można być w klasie maturalnej i nie umieć czytać oraz : "zafiksowana pogodowo: szaro i leje" 4 września 2024


Pogoda niezmienna: szaro i leje i jeszcze zimno. Od 4 dni słońca nie widziałam jeszcze. 

Dzis pierwsze spotkanie z jedna z klas maturalnych o profilu techno. To przyszli "specjaliści" od marketingu. 
I tutaj niezwykle odkrycie dla mnie... jedna osoba - może jest ich więcej, tego jeszcze nie wiem - poproszona o przeczytanie zdania po francusku czyli w ojczystym języku... duka je przez kilka minut. Nie była zdolna do przeczytania zdania...

Klasa maturalna i jestem pewna, ze będzie miała dyplom z matury. 
Myslalam, ze już NIC mnie nie zdziwi... ale jednak zdziwiło... 


 

poniedziałek, 2 września 2024

I pojechał...


Na pierwsze 7 tygodni, do 19 października. Nie mogliśmy się nasciskać dziś w południe. Trochę mi smutno, trochę mi nostalgicznie ale tez radośnie bo wiem, ze Antoni jest tam, gdzie chce być, wiem, ze tam jest szczęśliwy, pełen życia, chęci i mocy do działania. 

Ten rok będzie inny bo są w nim konkursy do Grandes écoles od kwietnia. Więc będą nerwy, napięcie i dużo więcej pracy niż na pierwszym roku. 

Zobaczymy jak mu się poukłada i co z tego wyniknie. 
9 września ma już pierwszy egzamin z angielskiego i potem co tydzień po 2-3 egzaminy. W lutym i w kwietniu nie przyjedzie nawet na wakacje bo są to tygodnie przygotowań do konkursów i maja to tam zorganizowane... także od 2 stycznia do maja... bez syna i możliwości widzenia się z nim... na sama myśl... pewnie się przyzwyczaję! 



 

Zafiksowana... pogodowo!


Na głowę dostaje z cala pewnością z ta pogoda tutaj. Wczoraj szaro i rano lalo... dziś leje od rana i kolor znów szary... zimno, zaledwie 17-18°C... 
Ten kolor i ta pogoda działaj na mnie mega deprymująco. Myślę więc, ze stałam się prawdziwym meteopata od czasu zamieszkania w tym mieście i w tym regionie. 

Ponieważ sama już nie wiem czy to ja świruje? Czy coś jest na rzeczy? Postanowiłam sobie codziennie zapisywać jaka jest pogoda i codziennie fotografować. robić tygodniowe i miesięczne bilanse i skonsultować to po prostu... wtedy decyzja co i jak.