środa, 31 stycznia 2024
Operacja na zaćmę, intensywny tydzień Antoniego i mój.
wtorek, 30 stycznia 2024
Aspiracje i cele.
niedziela, 28 stycznia 2024
Właśnie z teściami obejrzeliśmy małego Antka...
https://www.youtube.com/watch?v=pjBZss-8bnk
Reportaż TV z jego chóru i Antek mały tam... eh wzruszyłam się...
Koniec zadań domowych??? Komu ma to służyć???
sobota, 27 stycznia 2024
Ale BUKIET! Od meza dzis rano...

środa, 24 stycznia 2024
By pokochać życie trzeba przynajmniej jeden raz umrzeć...
Pisała malarka Charlotte Salomon, której nieszczęść życie nie szczędziło.
Bardzo wzrusza mnie to zdanie, to przesłanie. Niektórzy robią próbne ceremonie swoich własnych pogrzebów - w Korei południowej - by fizycznie dotknąć śmierci na tyle na ile jest to możliwe. Inni wychodzą ze stanu śmierci klinicznej, z bardzo ciężkich chorób czy wypadkow.
Zazwyczaj ludzie po takich doświadczeniach odżywają na nowo, zaczynaja doceniać, być wdzięczni, korzystać z radością z każdego dnia.
Pytanie czy każdy z nas musi przejść przez coś bardzo trudnego by pokochać życie?
Może niekoniecznie... ale staniecie na granicy życia i śmierci, własnego końca, pewnie bardzo pomaga w uświadomieniu sobie wartości naszej egzystencji.
Robi się często badania pytając ludzi bardzo starych czego żałują, co było dla nich najważniejsze? I za każdym razem, obojętnie od kraju, czasu, w którym żyją, padają te same odpowiedzi. Najważniejsze są relacje, relacje z innymi ludźmi, przyjaźnie, znajomosci, to co się zrobiło dla innych i co inni zrobili dla nas. Praca liczy się średnio albo mało, pieniądze również, posiadanie smartfona czy nowego komputera nie ma znaczenia. Liczą się relacje. Nawet zdrowie choć ułatwia fajne życie nie jest ważniejsze od relacji.
Tymczasem jak pokazują ostatnie badania ( cf Christoph André) liczba narcyzów wokół nas nieustannie wzrasta. W latach 1990 i 2023 to wzrost około 30% -towy... Psychiatrzy załamują ręce bo jest to forma patologii, która niszczy relacje na wszystkich poziomach. Rzekomo wpływa na to rozwój naszych społeczeństw ale tak sobie myślę, ze społeczeństwa tworzymy my więc od nas zależy jakie one będą? Czy otwarte i empatyczne czy zamknięte i narcystyczne.
Hm...
wtorek, 23 stycznia 2024
Uniwersytet zablokowano...
niedziela, 21 stycznia 2024
Dlaczego budujemy nasze RELACJE na gorszym/lepszym...???
A rzadko kiedy na równym? Zainspirowała mnie Katarzyna Miller definiując, w jednym ze swoich nagrań, sposób budowania relacji międzyludzkich.
W skrócie sa 4 sposoby:
- ja lepszy/a ty gorszy/a
- ja gorszy/a ty lepszy/a
- ja zła i ty zły... cały świat zły
- ja jestem w porządku i ty jesteś w porządku!
Nie muszę chyba tłumaczyć, ze ta ostatnia jest NORMALNA... porządna, pozytywna, zdrowa a te trzy powyżej, dominującej w polskim społeczeństwie, według cytowanej psycholog, są po prostu negatywne, złe, niezdrowe.
I tak sobie pomysłami o filmie obejrzanym w czwartek czyli o "Zielonej granicy". Tam prawie wszystkie relacje budowane przez Polaków i Bielorusinow były : my lepsi / wy ( migranci) gorsi... relacje budowane przez imigrantów: my gorsi / wy Polacy lepsi.
Co z tego wynikło i wynika nadal?
Masa zbrodni, przestępstw, przemocy i wiele śmiertelnych ofiar.
Nie idac jednak aż tak daleko, a trzymając się naszego codziennego podwórka jak wiele przykładów tych chorych relacji utrzymujesz? Jak wiele widzisz ich obok siebie? Jak wielu z nich doświadczasz?
Ja, jak wchodzę do liceum, w którym aktualnie uczę, i widzę przy drzwiach dyrektora placówki i słyszę jego "Bonjour" do mnie, na moje "bonjour" albo nic nie słyszę bo nie odpowiada... to wiem, ze On uważa siebie za lepszego ode mnie. Ja jednak nie uważam się za gorsza od niego, za lepsza tez nie. Uważam, ze jego zachowanie jest bardzo, bardzo nie w porządku. I tylko tyle. Dlaczego? Bo mam wystarczajaco wiary we własną wartość i w moja osobę by nie uznawać siebie za gorsza bo ten pan mi nie odpowiada albo zwraca się do mnie w sposób obcesowy.
Gdy byłam młodsza... budowałam, ja tez!, moje relacje na lepszym i na gorszym. Jako emigrantka w stosunku do mających lepsze pozycje ekonomiczne i społeczne Francuzów czułam się gorsza. To było bardzo wyraźnie widać jak się staralam im spodobać, jak pracowałam więcej niż oni, a przede wszystkim jak próbowałam im "COS" udowadniać, ze ja to coś tam jednak wiem czy coś tam jednak umiem. Dopiero po latach pracy nad sobą, dotarło do mnie, ze NIC NIKOMU nie muszę udowadniać ani we Francji, ani w Polsce ani nigdzie indziej. Jeśli coś robię, to robię to bo sprawia mi to przyjemność, bo mi się opłaca, bo tego sama chce. Tylko tyle i aż tyle.
Od wielu już lat, patrzę na drugiego człowieka nie jak na wroga ani nie jak na kogoś lepszego ode mnie ale jak na kogoś równego mnie niezależnie od tego czy ten człowiek jest na wysokim stanowisku, dużo starszy bądź dużo młodszy jak moi uczniowie czy studenci, czy jest bogaty czy jest biedny. Jest mi równy i ja jestem jemu równa. To wielka ULGA moc tak żyć, budować takie relacje, nie musieć kłamać, udawać, manipulować, stosować podwójnego czy potrójnego języka ukrywać bo może się wyda...
Niestety, dużo ludzi wokół mnie nadal buduje swoje relacje ze mną z punktu lepszego bądź gorszego. Niektórych bardzo trudno nakłonić czy dać do zrozumienia, ze jesteśmy tak samo ludźmi i ze żadnej konkurencji miedzy nami nie ma i z mojej strony nie będzie. Game is over.
Jak dla mnie lepiej jest być równym... w każdej sytuacji.
Inspirujace!
Koniec zimy?
sobota, 20 stycznia 2024
"Zielona granica" - obejrzane. Po spotkaniu wirtualnym z realizatorka filmu panią Agnieszka Holland.
W ubiegły czwartek wieczorem uczestniczyliśmy w przed-premierze we Francji znanego i wzbudzającego wiele kontrowersji filmu A. Holland. Bardzo czekałam na ten wieczór, na ten film. I???
Po pierwsze uważam i ja i mój mąż, ze od artystycznej strony ten film jest ARCYDZIELEM. Zdjęcia, muzyka, gra aktorów, podział narracji na rozdziały, wybór kolorów czyli białego i czarnego... te wszystkie elementy ale tez kilka innych świadczą o ogromnym kunszcie artystycznym i o bardzo głębokiej refleksji nad treścia i strona artystyczna tego dzieła.
Po drugie kilka genialnych, jak dla nas pomysłów... miedzy innymi konfrontacja treści filmu z jego epilogiem czyli przyjmowaniem uchodzić w z Ukrainy 26 lutego 2022 na polskiej granicy i sposób filmowania tej czułości, która straż graniczna wyraża w gestach i słowach wobec nie tylko homo sapiens ale tez psów, ptaszków czy kotów.
Po trzecie sedno opowiedzianej historii, dramatyczne, przerażające... aż trudno uwierzyć w to w jaki sposób człowiek niezależnie od jego narodowości, religii, wieku czy wykonywanego zawodu potrafi potraktować drugiego człowieka w pozytywny jak i negatywny sposób. Widzimy tez ogromna gradację nie tylko zła i nienawiści wobec migrants ale tez dobra i chęci udzielenia im pomocy.
Po czwarte niezrozumiała dla nas scena z domu bogatego Polaka granego przez Stuhra... który przyjmuje trójkę czarnoskórych uchodźców... do dziś nie wiem co ta scena oznacza, co ma przekazać? Jakby była doczepiona, jakby była niepotrzebna, jakby nie wpisywała się w całość... tak ja odczytuje.
Po piate, nie rozumiem tez "politycznych" wycieczek niektórych bohaterów filmu. Wydaje się one nałożone na fabule, jakby niepotrzebne bo wszyscy wiemy kto wydal rozkaz utworzenia strefy wyjątkowej wokół polsko-białoruskiej granicy, wszyscy wiemy co myśli część Polaków o rządach 2015 -2023 a co myśli inna część o rządach sprzed 2015 i po 2023. Dlatego niezbyt pozytywnie to odebrałam bo brzmi to sztucznie w filmie.
Po szóste SZOK... moj maz mnie właściwie zwrócił uwagę na to w sposób dość wyraźny... wszechobecna agresja w relacjach międzyludzkich miedzy POLAKAMI... inwektywy to za mało... tam jest agresja w każdej formie, nieustanne kąsanie ludzie miedzy sobą nawet aktywistów, kierowców, członków służby granicznej... lekarzy i pielęgniarek w szpitalu... wszędzie zalew przemocy słownej i fizycznej. Jest to dość zdumiewające, niesamowicie szokujące i obraz polskiego społeczeństwa wyłaniający się z tego obrazu jest po prostu straszny i dramatyczny.
Po filmie, krótkie spotkanie przez wisio z Agnieszka Holland i jej odpowiedzi na pytania oraz relacja ze zdjęć do filmu, które trwały zaledwie 24 dni... za krótko i nie ta forma...
środa, 17 stycznia 2024
Zajecia na Uniwersytecie rozpoczęte!
piątek, 12 stycznia 2024
Glukoza i Alzheimer
Gluzkoza... potrzebna ale... jest tez przyczyna cukrzycy typu 1 i 2 a Alzheimer jest nazywany jest cukrzyca typu 3. Alzheimer jest więc choroba metaboliczna według najnowszych badań źródło: https://www.youtube.com/watch?v=-6xv-pFe-sY
Zbyt duży poziom glukozy to: zmęczenie, brak jasności myślenia, napady głodu, zmiany hormonalne - szczególnie w okresie pre i menopauzy, problemy ze snem, ze skóra, problemy niepłodności oraz dużo szybsze starzenie się organizmu...
1. Można obniżyć poziom glukozy jedząc posiłek w odpowiedniej kolejności: warzywa, białko, tłuszcz, węglowodany i na końcu cukier! Na przykład taki obiad: brokuły, ryba z awokado, ryż, ciasteczko. Redukcja glukozy 75% w tej kolejności!
Warzywa zawierają błonnik i następnie dostarczona glukoza z ryżem i ciastkiem przejdzie wolnej do krwi. Jeśli więc w waszym posiłku są warzywa to zjedzcie je najpierw. W restauracji również na początku lepiej wziąć warzywna przystawkę. Uwaga na zmiksowane zupy - maja zniszczony błonnik więc niestety tutaj nie zadziałają. Warzywa mogą być cieple bądź zimne.
2. A jeśli nie jecie warzyw to musicie je włączyć do każdego posiłku.
3. Przestańcie liczyć kalorie. Bo kalorie kaloriom nie są równe i nigdy nie były. Jak spalisz awokado albo ciasteczko cookies to masz niby tyle samo kalorii ale... nie są one takie same. Kaloria nic nie mówi o wpływie produktu na zdrowie, na nasza planetę, na ekologię.
4. Cukry proste jak lody i ciastka... Cukry złożone jak ryż, makaron... oba dostarczają glukozę. Te drugie maja więcej błonnika więc są lepsze. Co nie znaczy, ze masz zjeść kilogram makaronu na kolacje!
5. Śniadanie? Bez cukru! Wzrasta dopamina... męczymy nasze mitochondria komórkowe, które nie wykonują swojej pracy i glukoza będzie szaleć cały dzień. Będziemy zmęczeni. Nie musimy jeść śniadania... to tak na początek. Post przerywany jest super pozytywny dla organizmu i dostarcza dużo energii do porannej pracy. A jeśli potrzebujesz śniadania to zjedz je na słono! Węglowodany tylko jako drobny dodatek... do białka. Z cukrów tylko cały owoc... żadnego soku. Na przykład jogurt naturalny z kilkoma łyżeczkami migdałów, orzechów i owoc. Albo omlet z 2-3 jajek, raczej bez chleba albo z 1 kromka.
6. Podwieczorek - owoc? Tak ale w towarzystwie migdałów, orzechów czy kawałka sera... sam owoc to zbyt duży wyrzut glukozy i problemy z insulina. Owoców nie miksujemy, nie wyciskamy soku bo to uszkadza owoce i dostarcza mega dozę cukru.
7. Chcesz torta, ciasto czekoladowe, sok owocowy? Tak! ale tylko na deser, bezpośrednio po posiłku!
Skad ten glod na CUKIER? Bo cukier pozwala na wydzielanie dopaminy w mózgu i im więcej i częściej ja wydzielamy tym więcej mamy chęci na cukier... tak jak narkotyki, gra w kasynie czy media spolecznosciowie. Warto więc uwolnić się od tego uzależnienia od archaicznych mechanizmów, naturalnych dla człowieka ale dzisiejsza wiedz pozwala nam na odpowiednie kroki i działanie. Każdego poranka organizm zaczyna od ZERA dlatego już od jutra spróbuj białkowa-tluszczowego śniadania i cały dzień będzie fajnym dniem bez wariacji glukozowych.
I jeszcze OCET... ostatnie badania pokazują jego dobry wpływ na poziom glukozy. Kwas z octu spowalnia przepływ glukozy do krwi i wpływa na funkcjonowanie mięśni, które będę jej przyjmować więcej ... co oznacza, ze będzie jej mniej we krwi. Przed posiłkiem 1 łyżka octu w szklance wody i wypijamy... każdy ocet jest dobry ale maja różne smaki, ten jabłkowy jest super! Czyli tradycyjna sałata zielona z winegretem na przystawkę we Francji to po prostu MADROSC wieków... W Japonii tez piją ocet i jedzą warzywa na początku posiłków... we Włoszech antipasti z octem i oliwa... to jest mądrość. A deser czyli cukier zawsze w tych krajach był na końcu!
Ruch? Zaraz po posiłku energiczny spacer... od razu glukoza idzie do mięśni i jest spalana... można tez posprzątać, umyć naczynia, potańczyć w salonie... Byle się nie kłaść... czy nie siadać... Minimum 10 minut!
czwartek, 11 stycznia 2024
"Maestro" obejrzane... o Leonardzie Bernstein
środa, 10 stycznia 2024
Obnizki cen...
Jak co roku... z początkiem stycznia. Nie miałam za wiele do kupienia ale kupiłam plecak na noszenie książek i papierów do pracy bo poprzedni się po prostu urwał... tyle kilogramów nosze na plecach i dobrze, ze na plecach bo jakbym miałam w rękach to dopiero bym sobie uszkodziła kręgosłup.
Plecak jest ciemno granatowy, marki Faguo, która ostatnio kupuje dla moich mężczyzn bo jest ekologiczna i z recyklingu robi rzeczy: torby, buty, bluzy... mam tez ich buty i uwielbiam!
Kupilam tez bluzki. Na początku zakochałam się w tej kwiecistej ze stójka z bufiastymi rękawami jak z XIX wieku - kocham takie rzeczy potem dołożyłam jeszcze dwie kremowe.
Do tego bielizna i jestem skompletowana na zimę i na wiosnę i na lato. Reszta poczeka... za studia trzeba płacić.
poniedziałek, 8 stycznia 2024
Kwieciscie...

sobota, 6 stycznia 2024
Ciasto Trzech Króli ...
