piątek, 7 lutego 2025

Dobre wyniki... czyli to co cieszy!


Wczoraj wieczorową pora dostałam moje ostatnie wyniki badań corocznych. I bardzo się ucieszyłam bo choć nie oznaczają one braku jakichkolwiek chorób są jednak pewnym parametrem stanu organizmu. 

I tak mam wszystko w ekstra formie i różne pierwiastki i witaminy i badanie krwi i hormony. Jedyny pierwiastek pod górna dopuszczalna granica to chlor a ten wskazuje na zmęczenie organizmu po prostu. Więc dobrze, ze są wakacje lutowe to odpocznę i jego stan pewnie się obniży. 

Moze to zasługa kolacyjnych zup, które jemy cala zimę? A może innych parametrów? Pewnie jakiś kompleksowy całokształt. 
Na zdjeciu jedna z naszych ulubionych zimowych zup: dynia, kasztany, kawałek burraty w tym, pestki i orzechy laskowe zgrilowane. To kolacja do tego kromka chleba i jabłko i dużo wody.

Ale nie jest zupełnie idealnie bo za mało się ruszamy, szczególnie zima, bo brzuchy rosną od zbyt dużych porcji jedzenia i stresu nigdy nie brakuje choć potrafimy go złagodzić. 

Także jest co poprawiać. 
Miłego dnia!  

 

wtorek, 4 lutego 2025

DISPUTATIO


Antek dziś, jak nam zapowiedział, bierze udział w disputatio, w ćwierć-finale konkursu elokwencji w jego szkole. 
Przypomniało mi się jak zajął 2 miejsce w takim konkursie, jeszcze w liceum, tutaj w Reginie, w Dinan. Cóż to były za emocje! 

W ogole to bardzo duzo sie u Antoniego dzieje. 
Wczoraj mieli spotkanie z dyrektorem HEC, dziś ten konkurs, jutro wieczorem Antek śpiewa stare przeboje Sinatry na kolacji talentów... także jest zajęty ale bardzo pozytywnie zajęty. 

A my mu kibicujemy z daleka! 

 

poniedziałek, 3 lutego 2025

Szkody sa tak ogromne... Uniwersytet Rennes 2

"L'ampleur des dégradations constatées sur le campus Villejean..."

tak zaczyna się otrzymana dzisiaj wiadomość od rektora uniwersytetu... Szkody i kradzieże są tak ogromne, ze przez kolejny tydzień całe dwa kampusy są zablokowane a by doprowadzić do stanu użytku i bezpieczeństwa budynek B potrzeba wielu tygodni. 


To wszystko zrobili "STUDENCI", Bretończycy i to w imię "braku środków materialnych na działalność Uniwersytetu". 


teraz tych środków jest jeszcze mniej... 

Zajec nie ma. 

Prefekt regionu nazywa owych studentów "TERRORYSTAMI" cytuje za "Le Figaro"... 

BRAWO... sami studenci zniszczyli sobie miejsce studiów! 


niedziela, 2 lutego 2025

Sycylia!

Mam nadzieje, ze już za tydzień!
Wczoraj jeszcze zadzwoniła Francesca - nie sadze, ze to przypadek - i mówi "kochana tam jest tak pięknie!!! Tam jest słońce takie jak na twojej twarzy każdego dnia!!!"

Tak więc czytam przewodnik oglądam programy geograficzne... jednym słowem "ostrze zeby" na Sycylię...

Chce zapomnieć o
o szarosci
o chorobach
o powodziach
o niezapłaconych pensjach z edukacji narodowej
o blokadach uniwerku
o zimnie
o wojnach
o zabójstwach w mieście, w którym mieszkam

I o wielu innych kwestiach choć pewnie się o wszystkim nie da...

Ale z taka wdzięcznością i nadzieja patrzę w przyszłość...

Odczuwam ogromna RADOSC z samego czekania na ten zimowy wypad!

Pozdrawiam niedzielnie z nad naleśnika... dziś święto naleśnika pogańskie we Francji czyli Chandleur!


sobota, 1 lutego 2025

Studenci ? Wandale? Uniwersytet w Rennes.


Wczoraj wieczorem otrzymałam mail od rektora Uniwersytetu, gdzie wykładam, ze doszło do "aktów wandalizmu"  ze strony blokujących od środy uniwersytet studentów i w związku z powyższym zajęcia znów się nie odbędą w poniedziałek itd... bo są zniszczone sale i budynek B. Akurat ten, w którym mam zajęcia i jeden z najwiekszych na campusie. 

Zastanawiam się czy ci studenci mogą być nadal nazywani studentami. Może powinnismy przyjąć imię Wandali by ich określić. 
Poza wspomnianymi tutaj sierpem, młotem i pogróżkami... jest jak widać wiele innych zniszczeń. 

A Wandale jako tacy przybyli do Europy z Azji w czasach cesarstwa rzymskiego. Osiedlili się na północnych wybrzeżach Afryki, niszcząc sporo po drodze. Czego ilustracje widzicie u góry. 

A wandalizm - to rzeczownik stworzony przez Abbé Grégoire, zdjęcie na dole w latach Rewolucji francuskiej. Grégoire czyli Grzegorz był księdzem w miasteczku Lunéville, nieopodal Metz... był tez księdzem zaprzysiężonym rewolucji ale bardzo drażniły go zniszczenia w kościołach, klasztorach itd... i nazwał je wandalizmem w jednej z przemów przed zgromadzeniem narodowym a później w swoich pismach... 

W 2025 roku mamy studentów Wandali, którzy domagając się większych środków finansowych na Uniwersytet regularnie go niszczą i unicestwiają te trochę środków, które uniwersytet jeszcze posiadał. 
Trudno tutaj znaleźć LOGIKE! 
Ale ona jest polityczna...

Związek studencki tak zwana Unia piratów czyli Union des pirates jest w wielkiej komitywie( osobistej i ideologicznej) z partia ze skrajnej lewicy francuskiej czyli z France insoumise znana LFI... To co się dzieje jest więc przede wszystkim manipulacja polityczna tej partii i jej regionalnych reprezentantów... 
Płacimy za to wszyscy w formie podatków... 
Malo komu jednak to przeszkadza. 




 

czwartek, 30 stycznia 2025

Blokada Uniwersytetu, zajęcie anulowane... zniszczenia i pogróżki!

Od trzech dni i pomimo powodzi trwa blokada Uniwersytetu Rennes 2 ale tez Rennes 1 czy Nauk politycznych. Dziś rano na murze tego pierwszego pojawiły się pogróżki adresowane do rektora Uniwersytetu z jego nazwiskiem. Jeśli śmiałby się przeciwstawić blokadom i zniszczeniom to wypowiadają mu związkowcy "wojnę". 

W związku z powyższym moje zajęcia są anulowane, drzwi otwarte uniwersytetów, które miały się dobyć w najbliższą sobotę również. Sierp i młot rządzą! jak widać na zdjęciu! 

Jednocześnie prosi się nas wykładających o zajęcia na Visio, o wysyłanie studentom opracowań itd... my mamy nadkladac pracy, za darmo,  z powodu związkowców. Ja się z tym głęboko nie zgadzam. Jak tez nie zgadzam się z tym, ze ci, którzy są studiować są tej możliwości pozbawiani przez blokującą mniejszość. 

To tak jak w klasach w liceum... przeszkadza i uniemożliwia efektywna prace MNIEJSZOSC ale my nauczyciele mamy poświęcić tej mniejszości cala uwaga i dołożyć starań... pozostawiając na uboczu większość, która jest spokojna i zmotywowana do nauki... wszystko w imię ROWNOSCI... 

Tak to we Francyjiii wyglada. 



 

wtorek, 28 stycznia 2025

Powodz

 


Zdjęcia obok domu... Od soboty sytuacja wesoła nie jest. My jesteśmy na 2 pietrze więc mamy jeszcze sucho i ulica obok nas oprócz kałuż i deszczu jest sucha. Ale jak widać niewiele brakuje by długo sucha nie została. Na jutro zapowiadają kolejne nawałnice z ogromem opadów i wiatrem do 100 km na godzinę. Zablokowano specjalnymi barierami nasze garaże podziemne. Życie toczy się dalej ale trochę w strachu. 

W Rennes pobity został rekord opadów deszczu od 1995 roku! a rok 2024 był najbardziej mokry i ciemny od ponad 40 lat... Woda już nie wsiąka... 

W mediach przypominają byle powodzie...
Obrazek jest taki, ze ten region jest zagrożony powodziami od bardzo dawna... zawsze tutaj padało i pada i klimat jest po prostu taki jak jest ciemny, pochmurny, mokry, oceaniczny... Dlatego nie dziwi fakt, ze mieszkańcy stad cieszą się z każdego błysku słońca a już temperatura osiągnie 21°C to im za gorąco... bo są przyzwyczajeni do chłodu, wilgoci i zimna...
eh...
nie moje klimaty jak to się mówi po polsku!



sobota, 25 stycznia 2025

Rzeka znów wylała, garaż znów zalany ale ze studentami wczoraj było fantastycznie!

Po raz drugi w ciagu 15 dni... wylała rzeka w centrum miasta i niecałe 100 metrów od mojego domu. Od ubiegłego roku leje dość często, słońca brak i katastrofy mniejszego czy większego kalibru się mnożą we Francji tez jak i w innych krajach na świecie. 

U nas za każdym razem jak pada mocno mamy zalany garaż, regularnie, kilka razy w roku, ale tez szkody w mieszkaniu. W ubiegłą środę pojawili się tak zwani "eksperci" w sile z dziesięciu chłopa. Pomierzyli, pooglądali... i stwierdzili, ze u nas będzie conajmniej 3 dni prac bo trzeba cala przeszklona część salonu wyizolować - jak budowali ( 5 lat temu sic!) to na izolacji zaoszczędzili. Po prostu jej nie ma. U siasiadow trzeba skuć cala łazienkę bo rur nie dokręcili i cieknie wszędzie, u sąsiadki na 5 pietrze cale mieszkanie do remontu bo są same niedoróbki. Alternatywy 4 dosłownie a sprzedawali po 5 tysięcy euro za metr kwadratowy takie buble! 

Z rzeczy dobrych i fajnych... Wczorajsze 3 godziny ze studentami dały mi moc! Choc trudne rzeczy robiliśmy to jednak ich zainteresowanie i pytania wyraźnie pokazały, ze się podoba, ze są zainteresowani! Jedna studentka podeszła w przerwie i mówi mi "wie pani myśmy rozmawiali ze studentami z 2 roku i powiedzieli nam, ze pani jest fantastyczna i pani zajęcia tez".
Ucieszyłam się ogromnie! Bo na 2 roku niektórzy moi byli studenci z pierwszego zapisali się specjalnie do mojej grupy by ze mną kontynuować tak więc mam NAJLICZNIEJSZE grupy studentów spośród wszystkich wykładowców na historii średniowiecznej i na współczesnej. Fajnie! 

Dzis rano na rynku... mega zakupy świeżego... będzie się jadło i to tygrysy lubią najbardziej! 
A zaraz wrzucę przepis prościzna na świderki z porem i z humusem. Mega! 



 

piątek, 24 stycznia 2025

Wystający gwóźdź wola o młotek!!!

 W sumie to wiedziałam, ze tak właśnie będzie...

Po konferencji w liceum, w poniedziałek...

Dis, po 5 dniach usłyszałam od dyrekcji, "ze zajmuje zbyt dużo miejsca jako nauczyciel lotny".

Nawet mnie to nie zdziwiło. 

Odpowiedziałam, ze moim zdaniem miejsca jest wystarczajaco dla każdego. 

Na co uslyszalam, ze no tak, ale moja osoba i to co mówię i to jak lekcje prowadzę, jest zbyt dzieląca na tych co są za i na tych co są przeciw i jemu to się nie podoba. 

Komentować nie będę bo szkoda mi zniżać się do tego poziomu. I tyle. 

czwartek, 23 stycznia 2025

Konstelacje rodzinne czy ustawienia i Biologia Totalna - moje najnowsze odkrycia.


W ubiegłą sobotę, na spotkaniu Polonii, pani doktor Grażyna Cochet przedstawiała nam konstelacji rodzinne i zrobiliśmy tez jedna sesje, w której reprezentowała osobę z problemem rodzinnym w polu kwantowym. A we wtorek skorzystałam u pani doktor z konsultacji z biologii totalnej. 

To byly i sa NIESAMOWITE DOSWIADCZENIA...

Doświadczenie sobotnie pokazało mi jak bardzo mogę wyczuć energię drugiej osoby wraz z symptomami fizycznymi, które temu odczuwaniu towarzysza. Doświadczenie z wtorku jest jak dla mnie dopiero początkiem "pracy" w kierunku uwalniania wewnętrznych konfliktów moich własnych ale tez tych rodowych. 
I wierzcie mi bądź nie ale jest co uwalniać! Tony konfliktow powodujących choroby i inne negatywne zjawiska w życiu są do uwolnienia. 

Moj rod... jak pewnie spora ilość rodów w Polsce, jest naznaczony ogromna ilością cierpienia i traum, które niesiemy z pokolenia na pokolenie. Są w nim zabójstwa, zaginięcia, wypędzenia, obozy, rozłąka wieloletnia, wysiedlenia, śmierci spowodowane chorobami takimi jak tyfus na przykład, czy nowotwory, są poronienia, aborcje, śmierci niemowląt i mogę tak długo wymieniać ale ledwie do 4 pokolenia się cofnęłam... czyli do pradziadków... 

Zrozumiałam dlaczego wciąż nie mam domu... dlaczego nigdzie nie czuje się jak w domu... dlaczego choruje na przewlekle i ostre zapalenia zatok od dziesiątek lat i wiele innych rzeczy... 

Grażynko bardzo dziękuję i liczę na ciąg dalszy!

 

wtorek, 21 stycznia 2025

Sycylia zima?



W ubiegłą niedziele pomiędzy godzinami pracy stwierdziłam, ze mając ferie lutowe w różnych terminach z Antkiem i wiedząc, ze on zajrzy do domu na górą 3-4 dni... trzeba się urwać na kilka dni na południe. 
I tak NAJTANSZY kierunek nam wyszedł... Sycylia...
Lot z Paryża do Katanii 18 euro, a powrotem z Palermo do Paryża 17 euro... z Rayanairem. 
Wynajem samochodu na miejscu by się pokręcić nieco przez tydzień od 1 do 66 euros! 1 euro za cały tydzień jak bierzesz samochód na lotnisku w Katanii i oddajesz go w Katanii... my niestety w Palermo więc trochę drożej ale i tak bardzo tanio. 

Z grubsza trasa opracowana. teraz rezerwacje noclegów. 
I tak o... zwiedzać się chce... spojrzeć na coś innego po tym co się dzieje we Francji i na świecie - patrz inwestytura D. Trump'a wczoraj... zapomnieć się chce. 



 

Czekoladkowo... po-konferencyjne w liceum.


Wczorajsze wystąpienie zaliczam do bardzo udanych, gdy chodzi o moja performance i o przyjęcie uczniów i kolegów nauczycieli poza dwoma wyjątkami. 7 klas 35-osobowych zgromadziło się w amfiteatrze szkolnym wczoraj i miałam do dyspozycji zaledwie 50 minut. Dobrze to jednak przygotowałam bo zmieściłam się kompletnie w czasie, była cisza... zainteresowanie spore i bardzo dużo pytań na końcu i interwencji. 
Od kolegów z historii-geografii dostałam to cudo-pudelko czekoladek od najlepszego czekoladnika we Francji... Nie opisze smaku bo to po prostu niebo w gębie! 

Cieszę się, ze mogłam sporo przekazać młodemu pokoleniu. 
O rzeczach dziwnych i nieprzyjemnych... pomilcze. 


 

niedziela, 19 stycznia 2025

Komunizm...

Komunizm...

Przed moim jutrzejszym wystąpieniem... postanowiłam obejrzeć, po raz drugi w moim życiu, film "Przesłuchanie" tak szumnie nagrodzny w Cannes w 1990 roku. To nie były łatwe, lekkie i przyjemne 2 godziny.
Wiedziałam o tym...
Ogladajac powtarzałam sobie "zobacz, zobacz jak to było choć to tylko film". Ciężko było wytrzymać, bardzo ciężko. A całkiem niedawno oglądałam film o sprawie Grzegorza Przemyka, czyli "Warszawa 1983 rok" - taki francuski tytuł.

To co jutro przekaże i pokaże tez nie będzie ani zbyt łatwe, ani zbyt przyjemne. I o to mi chodzi właśnie, by francuscy uczniowie, tak bezmyślnie często sympatyzujący i głosujący na skrajna lewice w tym kraju w postaci Melonchon'a i France insoumise obecnie... trochę się zastanowili na kogo i na co głosują?

Brak wolności nie jest drobiazgiem, prześladowania za inne opinie nie są wyjątkiem historii a propaganda, kłamstwa i manipulacje nie dotyczą tylko niektórych... a nas wszystkich.

W takim nastroju... jestem na jutrzejsza konferencje z młodzieżą...




piątek, 17 stycznia 2025

PSYCHOTERAPIA... jest wyrazem głębokiej odpowiedzialności

 



wobec siebie, przede wszystkim ale tez wobec innych...


Przygotowując moje wystąpienie do liceum, na poniedziałek... dużo wspominam, wybieram ślady, zdjęcia, wspomnienia, przedmioty takie jak kartki czy podręczniki do rosyjskiego... 

Jednoczesnie, zupełnie z drugiej beczki, jak to się kiedyś mówiło, wiemy nie od dziś czy to z prac psychiatrów czy psychologów ale tez lekarzy czy specjalistów od biologii totalnej wiemy, ze my Polacy ( nie tylko my ale niestety w ogromnym stopniu my) mamy tyle traum i traumatyzujacych przeżyć z naszego pokolenia, z naszego osobistego życia, ale tez z poprzednich pokoleń tych umęczonych rozbiorami, nazistami, sowietami... ze właściwie każdy Polak z racji swoich korzeni, miejsca urodzenia i przeżyć powinien skorzystać w jakimś momencie swojego życia z psychoterapii. 

Ja korzystam od lat. 

Uwazam ( nie tylko ja), ze podjęcie pracy nad sobą w ramach psychoterapii różnego typu, ustawień systemowych czy biologii totalnej jest wyrazem dojrzałości i wzięciem odpowiedzialnosci za samych siebie ale tez wobec innych a przede wszystkim naszych bliskich. 

Pojscie na terapie to uznanie, ze moje życie, niezależnie do tego co w nim było i co zostało mi zapodane, może być DOBRE. Mogę żyć i być w dobrostanie niezależnie od przeszlosci. 

Zachowanie przeciwne czyli uważanie, ze "ja? ja nie mam żadnych problemów!" wskazuje na ogromna niedojrzałość albo na... lek, na lek przed tym co ktoś inny czyli w tym wypadku terapeuta mógłby zobaczyć. Czasem ten lek bywa totalnie podświadomy. 

W latach PRL mojego dzieciństwa, czyli 1973-1989... zapisano mi w hipokampie, ze:

- brakuje

- następny dzień nie jest pewny

- obecność bliskich wokół nie jest pewna

- nalezy uwazac na to co się mówi, słyszy, rysuje, śpiewa...

- ryby i dzieci głosu nie maja

- co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie

- mezczyzni nie płaczą

- siedź cicho a znajda cię

- nie wychylaj się

- prawda nikogo nie interesuje a to co ty czujesz jeszcze mniej

- niepewność w każdej formie i w każdym czasie

- trzeba sobie zasłużyć na parówkę na przykład czy na rolkę papieru toaletowego: kolejka, wysiłkiem, makulatura, oszustwem, znajomościami... 

I moge tak jeszcze bardzo długo wymieniać. Czytacie to??? Czy widzicie, czy czujecie ILE JEST TU PRZEMOCY? 

Chyba nikomu żyjącemu w PRL nie udało się tego uniknąć... a wielu nie udało się uniknąć o wiele gorszego... 

Jestesmy narodem chorym mentalnie z tego właśnie powodu... dlatego dla nas, każdego z nas psychoterapia zy inna terapia jest zwykła koniecnwoscia. 


czwartek, 16 stycznia 2025

Studniowka!!!

Az sie łezka w oku kręci... moja studniówka to był 1992 rok a w moim liceum do dziś tak pięknie i pani Dembska - aktualnie dyrektorka uczyła mnie wtedy biologii - pierwsza po lewej! Jakie wspaniale wspomnienia mam z tej szkoły!


https://www.facebook.com/poznanmiastodoz/videos/2575952255908645?locale=fr_FR

wtorek, 14 stycznia 2025

FLOW!!!


Kolejny raz... kolejny wieczór... Wczoraj... poczułam to, byłam w tym stanie "przepływu". Oczywiście zdałam sobie sprawę z niego dopiero po fakcie... stwierdziłam, ze minęłam się z powołaniem w jakimś stopniu - po raz kolejny zreszta. 

Pewnie wiecie co to za stan bo zdefiniował go węgierski psycholog o niewymawialnym dla mnie nazwisku

Mihaly Csíkszentmihályi

W zeszłym roku miałam podobnie, czasami w ciagu roku mam podobnie ale jest to na tyle rzadki stan, ze bardzo ucieszyła mnie jego wczorajsza obecność! 

A związany był z zajęciami na Uniwersytecie... Historia współczesna, relacje społeczeństwa, religie i kościoły w XIX wiecznej Europie. 2 godziny cięgiem od 18 do 20h15... spora grupa studentów w różnym wieku i nasz pierwszy temat - analiza części pamiętników Klemensa von Metternich. Jego wizja Rewolucji francuskiej i jej ideologii w tym religijnej. 

Studenci zainteresowani, zaangażowani, uczestniczący, debaty, dyskusje, analizy...
Zapomniałam o czasie - dobrze, ze ktoś z sali przypomniał godzinę, zapomniałam o piciu wody więc wysuszyłam się maksymalnie, zapomniałam o bólu nóg bo od 9 rano byłam w pracy w liceum już, zapomniałam o pójściu do toalety a miałam pójść... generalnie byłam w przepływie czyli we flow.. zapomniałam o reszcie świata! 
Endorfiny na maksa, skupienie maksymalne... 
Uwielbiam ten stan choć może dobrze, ze nie doświadczam go zbyt często bo bardzo ale to bardzo uzależnia! 
Jak możecie zobaczy na wykresie to ten stan zaznaczony na żółto, gdy osiągacie wysoki stopień kompetencji ale tez wysoki stopień wyzwania na was czeka i udaje się wam temu sprostać! 

Genialne! Polecam! 
 

sobota, 11 stycznia 2025

Zimowe obniżki cen...

W tym roku bez szaleństw bo studia Antoniego dużo kosztują a ich dalsza część będzie kosztować jeszcze więcej... 

Kupilam jednak płaszcz na kolejne 10 lat i pasek. Oba granatowe. 

Reszte rzeczy mam. 

Musze teraz wyrzucić płaszcze dwa, które noszą od ponad 20 lat czyli kupiłam je przed byciem w ciąży z Antkiem. Jeden brązowy od Gérald Darel a drugi pomarańczowy od Un jour ailleurs. 

Nosze wciąż czarne, sznurowane buty od Manfield'a kupione w 2003 roku! sic! One nawet w Rosji ze mną były... tak patrzę na te szafy i same starocie... ale z klasa! 

Jak czytam statystyki, ze Francuz i Francuzka kupują tyle a tyle odzieży rocznie to się za głowę łapie bo to nie o mnie, nie o nas. 39 sztuk odzieży - SREDNIO rocznie, na głowę... U mnie z 10. 

a u was? 




https://fr.claudiepierlot.com/fr/p/manteau-laine-esprit-trench-coat/124gamadark/CFPOU00671_D002.html


 

piątek, 10 stycznia 2025

Gwiazdorze...


To sie porobilo...
Kilka dni przed wakacjami świątecznymi byliśmy z ekipa nauczycieli historii-geografii w restauracji. Tam, jak to zwykle przy takich okazjach, rozmowy i właściwie zacieśnianie więzi, bliższe poznawanie siebie nawzajem. 
I tak od słowa do słowa wyszło, ze urodziłam się w PRL? ze pracowałam w Rosji i nad Rosja. 
Jeden kolega rzucił: 
"Sluchaj a moze ty być naszym uczniom opowiedziała o reżimie komunistycznym, o twoim dzieciństwo i o twojej pracy".

Ja na to niesmialo, no dlaczego nie... jak to zorganizujemy... w twojej klasie itd...
I teraz sie okazalo, ze to nie w klasie, tylko w amfiteatrze szkoły, ze będzie cały zapełniony bo to nie jeden kolega a większość kolegów i generalnie czeka mnie wykład przed sala 200 osoba, tyle ile jest miejsc wszystkie za wzięte a jeszcze inni są zainteresowani ale już miejsc wolnych nie ma...

Jedni się cieszą inni mówią mi na korytarzu licealnym, ze "gwiazdorze". 

Wystąpienie za tydzień, w poniedziałek 20 stycznia. 
Co będzie to się okaże... 
A ja sobie tymczasem pogwiazdorze. 

 

czwartek, 9 stycznia 2025

Wypicować życie...

 Uslyszalam ostatnio na jednym z podkastow pani doktor Agnieszki Kozak te słowa - jak bardzo i jak często udaje się nam 

wypicować

 nasze życie? 

I zaczęłam się zastanawiać. Owszem, zdarza się, wśród ludzi, na przyjęciu gdzieś, podczas rozmów z kimś ważnym społecznie... 

Jest to oczywiście pewna forma oszustwa i kłamstwa to nadawanie formy, która nie jest codzienna a taka niby lepsza, trzymana w ryzach, ściśnieta, na pokaz. 

Ostatnio jednak, od kilku lat już, jest tego w moim życiu mniej, dużo mniej. Wyglada na to, ze daje sobie coraz częściej i w coraz szerszym zakresie wystarczajaco uznania, zaufania i wartości by nie czuć potrzeby i nie musieć wypicowywac swojego życia. 

Bardzo mnie ten proces cieszy bo odbieram go jak wielki pozytywny postęp wewnętrzny i zewnętrzny. 

Pamietacie moze to slynne "co ludzie powiedzą"? 

Ile ja się tego nasłuchałam w dzieciństwie i w młodości... Nie było się wystarczającym takim jakim się było, po prostu, życie jakim się żyło tez nie było dość dobre ani wystarczające. Trzeba było sie pilnować, starać, ubrać do kościoła czy teatru tak by ci słynni "ludzie nic nie powiedzieli negatywnego"... choć ich nie znałam i nie mam pojęcia o czym mówili??? 

W jakie absurdalne ramki wciskano pewnie nie tylko mnie, moje pokolenie i to starsze i to młodsze pewnie tez. 

Pani doktor A. Kozak zadala w swoim podkaście takie proste pytanie "Czy mogę teraz do Ciebie wejść, do domu". Większość obecnych osób stwierdziła, ze nie, ze muszą posprzątać, coś przygotować, ubrać się odpowiednio, pomalować... jednym słowem 

wypicować


A ja, ze zdziwieniem, nie ukrywam, powiedziałam automatycznie - nie ma sprawy, proszę! 
To nic, ze jestem w dresach z plama z sosu pomidorowego i ze na moim biurku leży stos książek i papierów a w kuchni zmywarka jest nie opróżniona... to jestem ja i to jest moje życie. 
Nadaje mu wartość, czuje te wartość. Nie muszę nic wypicowywac. 
Ubiore się może w sukienkę albo w dżinsy wtedy, gdy będę tego chciała... okna umyje, gdy będę chciała, nie na święta!; książki ułożę, gdy będę chiala, kubek po kawie umyje jak będę mieć czas, będzie mi potrzebny i kiedy zechce. 
Pisac tez bede to co chce, gdzie chce i kiedy chce. 
Nie oszukuje, nie kłamie. To ja. 


środa, 8 stycznia 2025

Boy Zelenski w RENNES i w NANTES... FATALNE!!! sic!!!



Jakie bylo moje zdziwienie, gdy czytając biografie Żeleńskiego, która się delektuje powoli - tak znakomicie jest napisana- dotarłam do strony 244 i 245.
A tam czytamy "Smutno tu zreszta, brzydko dosyć i nieusposabiajaco, toteż bardzo chętnie poszlem (?) wieczór do gości"
Z tekstu dowiadujemy się, ze po Rennes oprowadza go pani profesor muzyki z lokalnego konserwatorium Helena Krzyżanowska... itd...
Dowiadujemy się tez z tekstu, ze wrażenia Boya z tych miejsc są "fatalne".

Jak mnie te słowa poruszyły... postanowiłam napisać do autorki bo potrzebuje źródeł...
Jak widać nie tylko ja uważam Rennes za okropnie brzydkie miasto... był Kundera, teraz Boy Żeleńskiego i pani Krzyżanowska... i wielu innych mych przyjaciół realnych i literackich.

Miłego dnia!
U mnie, w Rennes deszcze, słońca nie widziałam od 23 grudnia... sprawdzam statystyki pogodowe i 6 stycznia były 4 godziny słońca... ale akurat byliśmy odwieźć Antka w Wersalu więc nas ominęło... dla nas było ostatnio 23 grudnia 2024... i tak się to kręci.

czwartek, 2 stycznia 2025

Po miesiacu w... supermarkecie i z Nowym rokiem

 Pojechałam bo musiałam... Kupić trochę rzeczy Antkowi i odnowić zapasy. Ostatnio byłam tam 2 grudnia i przez ten miesiąc zapomniałam, ze to miejsce istnieje! 

Ale jak mus to mus! 

Jak ja nie lubie supermarketow!!! Powinnam może jakieś wiersze czy inne formy pisać na temat tego mojego nielubienia czy wręcz nienawiści do tego typu sklepów. 


Nowy rok się zaczął ale NIC się nie zmieniło u nas narazie. Zakupy musiałam zrobić, obiad ugotować, kaszle dokładnie tak samo i mam tak samo zatkane zatoki jak w 2024, 2023 czy 2002 - a tyle życzeń zdrowia co człowiek dostał?????????? Jak widać nie sprawdzają się. 

W Sylwestra rano słuchałam w polskiej TV wypowiedzi pana Szczygła, który wyraźnie mówił, ze te wszystkie "życzenia" można o kant d... zazwyczaj się nie sprawdzają dlatego noszą nazwę życzeń. 

Pracuje dokładnie tak samo. Antek zasuwa ze swojej strony. Pralki się kręcą przed jego wyjazdem i ten sam kurz leży mi pod kanapa! 

Aha zakupiłam nowy kalendarz rodzinny i dość szybko już się zapelnil wszelkimi menus i innymi rendez-vous. 

Narazie tak samo. 

A u was?