czwartek, 31 października 2019

1. Liverpool i Manchester: Warunki, koszty i jedzonko... tygodniowy, rodzinny wypad.


Jak bylo? A no bylo dyniowo i doslownie i w przenosni! Troche deszczowo - tylko 1,5 dnia na 8 dni pobytu, reszta w sloncu ale zimno... 2°C rano i 7-8°C w dzien! Brrrr! W Bordeaux wciaz jest 20-21°C... wiec juz wczoraj wrocilismy do ciepelka francuskiego. 

Byl to dosc dziwny wypad bo moj maz choc z nami pojechal to pracowal z hotelu a my zaliczylismy chyba z 10 roznych muzeow z Antkiem. Pozylismy w angielskiej rzeczywistosci bez presji zwiedzania i zaliczania kolejnych miejsc. 
Wiec najwiecej wydalismy na... JEDZENIE, cale 480 funtow!

Dalej hotele, klasyczne Premier Inn i raz Ibis - zdjecia tych standardowych obiektow sa w dziale Wielka Brytania na tym blogu. Tutaj 406 funtow. To spokojne, bardzo wygodne hotele, 3 gwiazdkowe, bez szalu bo wszedzie standart ale wygodne lozka, lazienki, duzo poduszek i cieplo! Sniadania tam to 9,5 funta od osoby, ale dzieci jedza za darmoche do 16 roku zycia wiec calkiem nam to pasowalo! 

Podroz zamknelismy w 210 euros. Prawie 100 funtow kosztowaly nas wejscia do muzeow choc wiekszosc jest darmowa ale wciaz prosza o datki... plus kilka platnych muzeow tych Beatlesow czy futbolu bo tego nie mogl mi Antek darowac. 

Nic prawie nie kupilam poza kartkami swiatecznymi, koszulka polo w prezencie dla meza i kolejnym notesikiem do zapiskow powiesciowych, ale to juz tradycja. 

Tym razem nie jedlismy zbyt angielsko, poza deserami i moim ulubionym carotte cake... bylo po wlosku ale glownie po japonsku i koreansku bo to duzo tansze kuchnie w UK niz we Francji, poza tym dobre dla zdrowia i jak dla mnie tutaj moglam znalezc dania bez glutenu i bez laktozy bo gdzie indziej... niestety ciezko! 

Z tradycyjnych angielskich zaliczylismy fish and chips - bardzo dietetycznie w pubie Pumphouse w samym centrum Liverpooolu!

I zdecydowanie Liverpool gora nad Manchesterem! Duzooo ciekawszy i sympatyczniejszy!











poniedziałek, 21 października 2019

Prezent na moje 46-ste ( o kurcze juz?) urodziny! Francuska codziennosc: czesc 244


Dzisiaj swoje 40-ste urodziny obchodzi moj kochany brat Pawel! 

A ja mam swoje urodziny za 3 dni i bede je obchodzic w Liverpoolu... Z tej okazji prezent dostalam juz dzis bo do Liverpoolu go wiezc nie bedziemy jak stwierdzil moj maz. 

Prezent przyjechal z Paryza, w ktorym moj maz spedza w pracy cale tygodnie. To zimowe balerinki od Bagllerina, cale ze skory, wraz z podeszwa... robione recznie, szyte... jednym slowem luksus we francuskim wydaniu. 

Juz mam od nich 2 pary balerinek letnich teraz mam te na nadchodzacy sezon. 
Zakochalam sie od razu i gdyby nie moje przesady juz dzis by m w nich biegla na spotkanie umowione w miescie z przyjaciolka, bibliotekarka Muriel... ale troche sie boje... he, he... 
Narazie podziwiam! 



niedziela, 20 października 2019

Piatkowy wieczor z kolezankami w libanskiej restauracji. Francuska codziennosc; czesc 243.


To bylo jeszcze przed tym nocnym telefonem... ktory anonsowal odejscie wujka Edwarda... 

Piatkowy dzien byl moim ostatnim w gimnazjum. Wieczorem, o 20 godzinie bylam umowiona z 5 moimi nowymi kolezankami, belferkami z owegoz gimnazjum w restauracji, w centrum miasta. 

Nie przypuszczalam, ze spedze tak fantastyczny wieczor. 
Od 20 do 24h30... smiech i powaga, zarty i opowiesci...
Znakomite jedzenie i prezenty dla mnie, ktore bardzo mnie wzruszyly. 

Jest wsrod nich ksiazka Borysa Cyrulnika, ktorego notabene uwielbiam zatytulowana "Psychoterapia Boga", ktora od dawna chcialam przeczytac! jest kolejny, cudowny notes do pisania notatek do kolejnej ksiazki...  i jest to slowo, ktore mnie urzeklo:

"Agnieszka,
Biorac pod uwage fakt, ze twoje QI bardzo sie obnizylo w ciagu ostatnich dwohc miesiecy w kontakcie z nasza gimnazjalna mlodzieza, nie wiem czy wszystko z tej ksiazki zrozumiesz... ale powodzenia!"

Kochane nauczycielki, kolezanki z wielkim sercem!

Dziekuje wam! 





sobota, 19 października 2019

Odszedl moj ukochany wujek EDWARD... passed away...


Smutna wiadomosc... przykra wiadomosc ale tez wielka wdziecznosc i wielka MILOSC! Jak pieknie bylo GO znac! Jak pieknie bylo moc z nim rozmawic, dzielic wspolne chwile! Jak cudnie bylo inspirowac sie jego zyciem i jego miloscia do blizszych i dalszych... 
Jak bardzo bedzie GO nam brakowac, jego telefonow na Face time... naszych rozmow niedzielnych, jego dobrych rad, jego spojrzenia przepelnionego spokojem, wdziecznoscia i miloscia za wszystko co nas spotyka, nawet za to co zle...

Jeszcze kilka tygodni temu, 28 lipca radosne 90 lat... i dzisiaj smutek spodowany jego odejsciem. 

Wujku KOCHAMY CIE! i DZIEKUJEMY za wszystko... 











piątek, 18 października 2019

No to ... skonczylam. WAKACJE!!! Francuska codziennosc: czesc 242


Nie, nie w Hiszpani. Tym razem Wielka Brytania... i sporo pracy i spokoju w domu! he, he...

Opuscilam dzisiaj gimnazjum, w ktorym uczylam od poczatku roku choc slowo "uczylam" jest tutaj nie na miejscu. Raczej jak policjant pilnowalam by sie... nie pozabijali.

Ciesze sie, ze juz tam nie bede pracowac bo jednak nie tak wyobrazam sobie moja prace ani warunki jej wykonywania. Nauczycielka, ktora przychodzi na moje miejsce jest mloda osoba, z 2,5 miesieczna coreczka, ktora urodzila tego lata i wlasnie skonczyl sie jej macierzynski...

Narazie nie wiem, gdzie bede pracowac od 4 listopada. Moze byc tak, ze zostane w domu bo nie bedzie dla mnie odpowiedniego miejsca pracy. Coz, panstwo tak czy tak mi placi. Czy pracuje czy siedze w domu.

Narazie skupiam sie na wakacjach, podrozach, zwiedzaniu i odpoczynku bo tego bardzo mi potrzeba!
Pozdrawiam przed weekendowo.

niedziela, 13 października 2019

Duzy ZAKUP. Nowy ROWER dla Antka! Francuska codziennosc: czesc 240.


Wczoraj zakupiony, swiezutki, nowiutki i wybrany przez Antka na dojazdy do szkoly. Zastapi stary rower tudziez hulajnoge, ktora powoli stala sie zbyt mala i zbyt krucha. 

Bylismy wczoraj w butiku w centrum Bordeaux i zakupilismy to cudenko. To rower z Kaliforni, Fixie state Bycicle  and Co. Granatowy, ze skorzanym, brazowowym siodelkiem i takimi wykonczeniami kierownicy. Opony sa bialo-czarne... no fajniutki jest. 
Moi panowie wlasnie pojechali na kolejna przejazdzke. 
U nas wciaz goraco... 


poniedziałek, 7 października 2019

Pochodze z nauczycielskiej rodziny... mysli poranne

Jeszcze przed praca... nauczycielska zreszta!

Moj dziadek byl nauczycielem i o jego pracy pisalam w powiesci "Odchodzic", moj tata byl i jest i nauczycielem i wykladowca uniwersyteckim. Moj wujek, maz siostry mojeje mamy,  byl nauczycielem. Jedna z siostr mojej mamy byla cale zycie nauczycielka i jej corka tez byla przez kilka lat nauczycielka.. Moja chrzestna byla tez przez wiele lat nauczycielka... moje kuzynostwo w Kanadzie - wielu tam nauczycieli.

Takze z kazdej strony, w rodzinie mam sporo nauczycieli wokol siebie i moge napisac, ze wyroslam w nauczycielkich klimatach, rozmowach, w tym stylu zycia dosc specyficznym choc nie latwym.

Jednakze nie przypominam sobie, a moze sobie zle przypominam?; by ktokolwiek z tej rodziny znajdowal sie w mojej dzisiejszej sytuacji:

Postawiony twarza w twarz z taka iloscia przemocy i agresji i wlasciwie bezbronny???

Owszem slyszalo sie czasem okreslenia typu "tępe bydło" i w Polsce, z ust czlonkow rodziny ale to byla rzadkosc, czescie trafilao sie "tepaki, tepole, niedouczeni". Nie slyszalam natomiast by byli bezbronni, doprowadzeni do granicy wytrzymalosci by nie wiedzieli co zrobic? jak zrobic? jak postepowac?

Moj dziadek, nauczyciel ponad 50 lat... mial wspaniale relacje ze swoimi licealistami.
Mojemu ojcu nikt nie podskoczy... nawet mamusie i tatusiowie, ktorych moj tata jako belfer, nie znosi... ale tata ma taka posture, taki glos i taki charakter... ze ja z tymi moimi 164 centymetry i 58 kilogramow plus sopran... moge sie schowac...


Tak wiec kolejny gulag dzisiaj...

niedziela, 6 października 2019

Wakacje pazdziernikowe: Liverpool, Manchester. Francuska codziennosc: czesc 237

Wczoraj kupilismy bilety do Manchesteru za 9,90 euros od osoby. Bilety powrotne byly po 40 euros. Tym sposobem spedzimy tydzien w Anglii.

Od 19 pazdziernika rozpoczynaja sie u nas jesienne wakacje, dwutygodniowe. I jak co roku trzeba dobrze wykorzystac ten czas.
W ubieglym roku byl to Frankfurt u mojej przyjaciolki Raphaëlle, ktora notabene widze za chwile w Bordeaux!
W tym roku kierunek Anglia.

Radosc wielka bo marzy mi sie muzeum Beatlesow i muzeum swiata czyli World Museum... poza tym chce scones, carrote cakes, english tea i tamtych chlodnych, szarych klimatow.

Pierwszy hotel w Liverpool juz zarezerwowalam w samym centrum. Jak znajde czas to zarezerwuje Manchester....

Jedyny problem... Antek chce isc na mecz futbolowy w Anglii, ba wrecz marzy o tym a ja i futbol to...

zobaczymy...